Jesień 2024, nr 3

Zamów

Theodore McCarrick oskarżony o wykorzystywanie seksualne. Stanie przed świeckim sądem

Theodore McCarrick podczas Forum Ekonomicznego w Davos w 2008 r. Fot. Andy Mettler / CC BY-SA 2.0

Do wykorzystania miało dojść w latach 70., skrzywdzonym był 16-latek.

Były amerykański kardynał Theodore McCarrick został oskarżony o wykorzystywanie seksualne w stanie Massachusetts. Poinformował o tym dziennik „The Boston Globe”.

Chodzi o czyn, jakiego McCarrick miał się dopuścić jako młody ksiądz w latach 70. wobec 16-letniego chłopca podczas przyjęcia weselnego, odbywającego się w Wellesley College.

Były arcybiskup Waszyngtonu i w przeszłości jedna z najbardziej wpływowych postaci w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych został w 2018 r. usunięty przez papieża Franciszka z kolegium kardynalskiego, a rok później przeniesiony do stanu świeckiego z powodu nadużyć wobec małoletnich i dorosłych.

Do tej pory 91-letni McCarrick nie odpowiadał za swe czyny przed sądem państwowym. Obecnie ma stawić się 26 sierpnia przed sądem w Dedham koło Bostonu.

Wesprzyj Więź

W listopadzie 2020 r. Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej opublikował raport dotyczący McCarricka. Z dokumentu wynika, że przed jego nominacją na metropolitę Waszyngtonu Jan Paweł II znał pogłoski o niemoralnym prowadzeniu się hierarchy. Zlecił dochodzenie, które nie wykazało twardych dowodów. I uwierzył zapewnieniom samego McCarricka o jego niewinności.

Przeczytaj też: W sprawie McCarricka Franciszek bezprecedensowo ukarał sprawcę

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość

Daję wiarę oskarżeniom McCarricka o nadużycia seksualne, ale nie w tym przypadku. Jak pisze Gazeta Wyborcza (https://wyborcza.pl/7,75399,26499901,obronca-ofiar-ksiezy-pedofilow-w-usa-o-raporcie-watykanu-kosciol.html), oskarżający mężczyzna utrzymuje, iż osobiście poinformował Jana Pawła II o wyczynach McCarricka. A było to tak:
„Mężczyzna opowiada, że McCarrick, który zabierał go ze sobą w podróże i przedstawiał różnym hierarchom, w 1988 r. wziął go na audiencję do Watykanu. Grein utrzymuje, że poczekał, aż McCarrick wyjdzie z pomieszczenia, i zaalarmował Jana Pawła II o czynach kardynała.”
Postawmy następujące pytania. Dlaczego gwałcony od 1974 roku mężczyzna podróżował co najmniej do 1988 r. z McCarrickiem po świecie nie zrywając tego kontaktu? W 1988 miał 30 lat. Czy był niesamodzielny? Rozumiem, że komuś pozwolą zabrać dziecko na audiencje prywatną z papieżem – ale dorosłego mężczyznę? W jakim charakterze? Papieżowi nie towarzyszył żaden dostojnik, co było ogromną rzadkością, a arcybiskupowi wówczas diecezji Newark mogła towarzyszyć osoba trzecia? Czy wyobrażacie sobie, że McCarrick ot tak sobie wyszedł na chwilę z audiencji prywatnej z papieżem? Jeśli brzuch go bolał, z pewnością mężczyzna nie mógł tego zaplanować. Musiałby powiedzieć to papieżowi spontanicznie. Bał się mówić przy McCarricku? Ten musiał mu bardzo ufać, skoro zostawił go sam na sam z papieżem. Wiemy z niedawnego raportu watykańskiego ws. McCarricka, że papież zlecił wyjaśnienie pogłosek, ale został uspokojony, że to wszystko łgarstwa. Miał więc intencję ustalenia prawdy. Czy po takim sygnale jaki rzekomo otrzymał od mężczyzny, dałby się tak łatwo zbyć? I co, mężczyzna ten mówi o tym zdarzeniu dopiero po 30 latach? Bardzo to przypomina fałszywe oskarżenie wobec abp Pella z Australii, który bezpośrednio po mszy miał w zakrystii gwałcić dwóch ministrantów, a my dobrze wiemy, że biskup jest nie odstępowany na krok przez sekretarzy, kapelanów, proboszczów i tłumek pomniejszych osób. Tak więc mężczyzna ten raczej fałszywie oskarża McCarricka, któremu rzuca w ten sposób koło ratunkowe, gdy oskarżenie zostanie oddalone. Chyba, że opinia publiczna jak w Australii judzona przez media nie pozwoli na sprawiedliwość.

Wrogowie Kościoła starają się przeprowadzić dowód, że Jana Paweł II wiedział o wszystkim i świadomie to tolerował. Ale dowodu nie mają, więc zostają kłamstwa. Ten mężczyzna jest niewiarygodny. Obsługuje go prawnik związany z przemysłem odszkodowawczym. Więź powinna być ostrożna w cytowaniu ustaleń, których nie poczyniła sama. Może to zaszkodzić wiarygodności waszych ustaleń ws. łajdactw ludzi Kościoła. Kilka razy tu sugerowałem szczyptę krytycyzmu i znalezienie formuły weryfikującej wiarygodność oskarżeń (np. powtarzające się oskarżenia ze strony różnych osób). Chyba, że utrzymujecie, że takich nie ma. Przywołajmy przypadek siostry Nory Wall w Irlandii (https://en.wikipedia.org/wiki/Nora_Wall) skazanej na dożywocie, następnie uniewinnionej (skazano dwie osoby fałszywie i w porozumieniu ją oskarżające, co wydało się po analizie monitoringu, której sąd pierwszej instancji na żądanie opinii publicznej „zaniedbał”). Jej Zgromadzenie się jej wyparło, a potem nigdy nie przeprosiło. Uważa się, że na przebieg jej procesu miały wpływ media, zwłaszcza wstrząsający film wyemitowany kilka dni przed ogłoszeniem wyroku. Czy to niemożliwy scenariusz w Polsce? Takimi przypadkami będą się osłaniać prawdziwi gwałciciele, ale co im ich dostarcza, jak nie brak krytycyzmu?

szanowny Panie, ciagle tkwimy w jakims bibilijnym przekazie ze Pan Bog zsyla plagi, zykemy juz XXI wieku, te plagi wygladaja dzis inaczej, mozemy powiedziec ze plaga internetu oczyszcza Kosciol Chrystusowy, trzeba to tylko widziec, ciagle myslimy inaczej, moze juz myslimy ze to my stworzylismy swiat i kosmos, oddalilismy sie na milimetr od Ziemi i myslimy ako Stworcy, jak malo wiary w naszych sercach, zaczynamy myslec ze to MY. Wszystko co odkrywamy na Ziemi jest od Boga, powiedzial bowiem, czyncie sobie Ziemie poddana, dal nam wolna wole, czynimy z niej uzytek,tylko zapominamy czesto ze nasze odkrycia sa Bogu znane od Poczatku,my tylko spelniamy Jego wole. Mote troche wiecej skromnosci, troche wiecej pokory wobec Pana Boga, to moze nas uratowac, chcemy przezyc nastepna Wieze Babel. Warto pomyslec.

I tu się z Panem zgadzam, choć jak wyżej napisano chodzi o czyn jakiego MIAŁ się dopuścić ten mężczyzna, czyli Wież nie stwierdza, ze czyn został popełniony i narazie sprawa jest w toku. Oczywiście zdaje sobie sprawę, ze prawnicy ze swoimi klientami będą wykorzystywać sytuacje, w końcu chodzi o wielkie pieniedze!
Komunikat ten ogłoszono w większości gazet na Zachodzie. Wiez nie może odpowiadac za to, co napisano w Gazecie Wyborczej.
Jestem tez przekonana, ze św Jan Paweł II nie dopuścił by do nominacji, gdyby wiedział o czynach byłego kardynala McCarricka. To przecież św Jan Paweł II powiedział, ze wykorzystywanie seksualne dzieci to ZBRODNIA. Podejrzewam, ze niektórzy „życzliwi” z Jego otaczenia nie dopuszczali pewnych wiadomości do Niego, a zwierzenia byłego kardynala uznał za prawdziwe. Sam będąc uczciwym, trudno Mu było uwierzyć, ze ktoś może być tak zakłamany.

Ma Pani rację, że te prawdopodobnie fałszywe oskarżenie powinno być jednak odnotowane a nie przemilczane, ale z dystansem, a nie neutralnie, co dodaje prawdopodobnemu oszczercy wiarygodności. Z wieloma przestępcami kościelnymi jest jak ze złodziejaszkiem przyłapanym na włamaniu – policja obciąża go wszystkimi włamaniami w rewirze za ostatnie lata, by podnieść wykrywalność, a jemu trudno się bronić. Obrońcy praw człowieka narażając się na odium opinii publicznej bronili takich ludzi. A w przypadku przestępców seksualnych takich odważnych obrońców nie ma. Świadczy to o słabym zakorzenieniu wartości liberalnych wśród liberałów, którzy ucywilizowali ludzkości prawo karne.

Zauważyła Pani jeden bardzo istotny czynnik, który miesza proste tak – tak, nie- nie. Są to pieniądze. Gdy wchodzą w grę, kładą się cieniem na wiarygodności zarzutów lub utrudniają przyznanie się do winy. Wyłączenie tego czynnika byłoby też niesprawiedliwe. Jednak nie dajemy sobie rady z zapanowaniem nad wpływem tego czynnika na prawdę. Piszę to z pamięci, ale chyba w przypadku oskarżyciela kard.Bernardina było tak, że umierając na HIV ten były seminarzysta wyznał, że owszem został zgwałcony, ale nie przez kardynała, a przez innego księdza, chyba wicerektora seminarium, ale prawnik, który miał wynagrodzenie jako procent odszkodowania przekonał go, by oskarżyć Bernardina bo odszkodowanie będzie większe. Z punktu widzenia odpowiedzialności Kościoła to ma niewielkie znaczenie, ale dla konkretnych ludzi tak. Jest uprawnione założenie, że pieniądz może wpływać nie tylko na generowanie fałszywych oskarżeń, ale nawet w przypadku prawdziwych nadużyć na ich wyolbrzymianie – drastyczność, częstotliwość bo takie czynniki mają wpływ na wysokość odszkodowania. Jak oskarżony ma się bronić przed opinią publiczną, jeśli do krzywdy z jego strony owszem doszło, ale miała ona mniejszy ciężar niż wynika to z narracji ofiary? Nie ma prawa do obrony? To co, porzucamy zdobycze postępu w prawie karnym? Czy należy czynnik pieniądza uwzględniać, czy w imię tego, że rzuca także cień na te ofiary które mówią czystą prawdę odstąpić od jego uwzględniania? Przed takimi pytaniami nie da rady uciec.

Dzis otrzymalem ksiazke, Lawendowa Mafia, zaczalem czytac, jestem na 64 stronie, o McCarricku juz czytalem, o austriackim kardynale tez, wspomniane jest o Peatzu, wiem ze walka toczy sie o swietosc JPII, wiem, moglby to byc moze pierwszy przypadek jej odebrania. Jednak patrzac na to co zrobila prof. Poltawska mozna domniemywac ze papiez byl otoczony filterem, filtrem doskonalszym niz nasze maseczki przeciw corona wirusowi. Bedac na placowce za granica, czasem pisalem listy do szefa, z dopiskiem , do rak wlasnych Herr……co ciekawe listy wszystkie docieraly,potem byly telefony czy przy spotkaniu zostaly te tresci poruszane. Mysle ze takie listy do papieza tez przychodzily, jednak papiez in nie widzial, byla napewno segregacja wstepny, Dziwisz poliglota nie byl, korzystal z pomocy tlumaczy, jednak j. polski znal, tym mozna tlumaczyc ze listy z Polski do papieza nie docieraly.Napewno i list Pani Poltawskiej wreczony Dziwiszowi, nie dotarlby przed oblicze JPII, moze Pani profesor sama Dziwiszowi nie ufala. Moze tez na potkniecia Dziwisza mial wplyw zamach na Oca Swietego? Jego trafna decyzja, klinika Gemmeli, zamiast mury Watykanu? Poznalem taki przypadek, potem kierowca szefa, ktoremu uratowal zycie mial jego dozgonna wdziecznosc, wdziecznosc ktora czasem wykorzystywal popelniajac w firmie jjakies wykroczenia, Nie wiem jak to wygladalo w relacji JPII i Dziwisz. Ja osobiscie zawsze sie takich ludzi jako szef szybko pozbywalem, uratowalem tym samym swoja reputacje i prestiz.Na kims trzeba polegac. Nie wiem jak to bylo w przypadku McCarricka, Dziwisz wiedzial o stanie zdrowia JPII, zreszta czytalem ze McCarrick pisal listy do Dziwisza w sprawie swojej nominacji, ten nie znajac angielskiego zlecal ich tlumaczenie swoim zaufanym napewno. Zresta duzo rzeczy teraz wyplywa , polscy duchowni ktorzy narozrabiali w Watykanie, zostali skazani na banicje, ktora bylo objecie placowki biskupiej w Polsce, Nazwisk nie bede wymienial, kandydatem na biskupa byl tez ks, Charamsa, spelnial wszystkie warunki,jednak pewnosc siebie, doprowadzila do tego ze musial sie ujawnic, tak samo ks, niemiecki odkarzyciel ks. prof Oko, tez mialbyc wydalony ze stanu duchownego, uratowala go kuria monachijska, moze go jeszcze wydala, sprawa jest swieza, no i ks. profesor Oko jest kaplanem bez skazy, tak samo jak ks. prof Kobylinski. Czytam wiec Lawendowa Mafie jak kryminal. Coraz ciekawsza, a dopiero 65 stron. Na koncu zadala Pani duzo pytan, podobne juz slyszalem, wgre moze wszystko wchodzic, nawet i pieniadze. Zadam Pani wiec jedno pytanie: widzala Paniu juz tym bez ognia? Mi sie to jeszcze nie zdarzylo.