Media źle odczytały informacje w raporcie Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Ks. Studnicki: „Błędna opinia spowodowana nieprofesjonalnym sposobem prezentacji danych przez komisję wydaje się niezwykle trudna do sprostowania”.
W opublikowanym w poniedziałek raporcie Państwowej Komisji ds. Pedofilii można odnaleźć nagłówek: „Sprawy, w których jako sprawca wskazana jest osoba duchowna (blisko 30%)”.
Wiele mediów odczytało to w ten sposób, że 30 proc. pedofilów to duchowni. „Pierwszy raport komisji do spraw pedofilii. Ponad 35 procent sprawców to członkowie rodziny ofiary. Prawie 30 procent to osoba duchowna” – pisała „Polska Times”. „Raport komisji ds. pedofilii: Prawie 30 proc. sprawców to duchowni” („Newsweek”).
Wczoraj odniósł się do tego szef komisji Błażej Kmieciak w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną. Wyjaśniał, że raport dotyczył spraw, którymi zajęła się jego komisja, a nie całego zjawiska pedofilii – dlatego nie można z raportu wyciągać wniosku, że 30 proc. pedofilów to duchowni. Przypomniał, że część zgłoszonych duchownych to przełożeni, którzy nie zawiadomili organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wykorzystania seksualnego.
Dziś KAI opublikowała komentarz do raportu napisany przez kierownika Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży ks. Piotra Studnickiego. Jego zdaniem informacja o 30 procentach została podana w raporcie „niefortunnie”.
„Te 30 proc. wzięło się stąd, że taki odsetek spraw dotyczących księży został po prostu zgłoszony do komisji. Nie jest to zaś odsetek potwierdzony badaniami na temat skali problemu wykorzystania seksualnego w całym społeczeństwie. Wskazują one, że księża są sprawcami około 1 procenta przestępstw pedofilskich, co zresztą zostało w raporcie zaznaczone” – wyjaśnił ks. Studnicki.
Według niego „błędna opinia spowodowana nieprofesjonalnym sposobem prezentacji danych przez komisję wydaje się niezwykle trudna do sprostowania”. Dodał, że „Kościół katolicki jest jedyną instytucją w Polsce, która dopracowała się struktur reagowania i prewencji”.
Zdaniem ks. Studnickiego „w raporcie pada bardzo uogólniające i niepoparte żadnym źródłem stwierdzenie, że przed 2008 r. mieliśmy do czynienia z systemowym tuszowaniem pedofilii w Kościele w Polsce. To teza nieuprawniona”. Duchowny dodaje, że ma świadomość zaniedbań przełożonych kościelnych w przeszłości, „niemniej tak ostra i uogólniona teza komisji wydaje mi się po prostu nieuzasadniona i w sumie bardziej publicystyczna niż odpowiednia dla poważnego organu państwowego”.
Ks. Studnicki odniósł się także do uwag komisji na temat odmowy przekazywania przez kościelne instytucje akt postępowań. Napisał, że „ze strony Kościoła była gotowość do współpracy z komisją również w sprawie akt, ale oczekiwaliśmy, że będzie ona oparta na jasnych podstawach prawnych i w ramach prawa. Jest to niezbędne, gdyż chodzi o dokumenty zawierające dane wrażliwe”.
KAI, MJ
Przeczytaj także: Być krzykiem skrzywdzonych. Paulina Guzik odpowiada prowincjałowi dominikanów
Za taką „niefortunność” płaci się dymisją. Błażej Kmieciak do dymisji. Miej honor, chłopie.
„Niefortunnie” to subiektywna ocena ks. Studnickiego i – jak zresztą nie on jeden – ma do takiej prawo. Pisze w swym Oświadczeniu „(…) w sposób bardzo niefortunny podano informację przekazaną dalej przez media krajowe i przez zagraniczne agencje, która sugeruje, jakoby stanowili oni 30 procent sprawców (…)”. Ale… informacja sugeruje?
Faktycznie, w przekazach medialnych zabrakło precyzji. Trudno ocenić, czy to niedbalstwo (niezapoznanie się z treścią raportu), pośpiech, pogoń za sensacją, zła wola, niezrozumienie przekazu. Pewnie wszystkiego po trochu. Źle się stało, bez dwóch zdań.
Mam jednak wrażenie, że również autor Oświadczenia wprowadza w błąd odbiorców swego tekstu. Zatem jakby robił dokładnie to samo, co zarzuca mediom. Jego trudno posądzić o zaniechanie lektury Raportu, wszak wspomina o jednym procencie duchownych wśród wszystkich sprawców przestępstw pedofilskich „co zresztą zostało w Raporcie zaznaczone”.
O nieszczęsnych 30 procentach pisze: „Nie jest to zaś odsetek potwierdzony badaniami na temat skali problemu wykorzystania seksualnego w całym społeczeństwie”. Dotąd wszystko się zgadza, dalej już jest gorzej: „Wskazują one [badania na temat skali problemu wykorzystania seksualnego w całym społeczeństwie], że księża są sprawcami około 1 procenta przestępstw pedofilskich”. Naprawdę?
Otóż w Raporcie nie ma mowy o żadnych „badaniach w skali całego społeczeństwa”. Kto i kiedy takie przeprowadził i opracował ich wyniki? Komisja zwróciła się do sądów o przekazanie akt spraw, w których akt oskarżenia został złożony po 13 lipca 2017 r., a procedury zostały sfinalizowane (zapadło orzeczenie lub zdecydowano o umorzeniu) do końca 2020 r. Z tychże akt Komisja jeszcze LOSOWAŁA przypadki do analizy.
Zatem tak jak przy „30 procentach” – migawka, krótki okres. Do tego przeanalizowano jedynie część spraw z tych ram czasowych. To zrozumiałe, bo od czegoś trzeba zacząć i chwała Komisji, ze praca ruszyła.
Ja nie odważyłabym się triumfalnie montować bannera z napisem „Tylko 1 procent!”, by chłostać tą jedynką mediów i komisji.
@Joan: Fakt, jako takich statystyk i badań. na które powołuje się x.S., nie ma, więc w nie powinien mówić w taki sposób. Ale to małe piwo w porównaniu do „hermeneutyki” Gazety Wyborczej i innych takich. Jak wiesz, komisja przeprowadziła badanie własne nad zakresem pedofilii za lata 2017-2020 w oparciu o akta sądowe 345 spraw, w których jako sprawcy wystąpili 2 księża. Oprócz tego w charakterystyce zjawiska autorzy raportu powołują się na badania naukowe m.in. J. Heitzman, M. Lew-Starowicz, M. Pacholski, Z. Lew-Starowicz, Wykorzystywanie seksualne dzieci w Polsce – analiza badań 257 sprawców, którzy
popełnili przestępstwa seksualne wobec małoletnich, Psychiatria Polska, 2014.
Jezus milczał, jak Go fałszywie oskarżali. Bądź jak Jezus.
Otóż to: nie powinien. Mnie wypowiedź ks. Studnickiego autentycznie zaskoczyła. Jakby ją kierował do Marsjan, którzy nie zetknęli się wcześniej z określeniem „systemowe tuszowanie pedofilii w Kościele w Polsce” (a przecież padało ono i z ust polskich księży) czy nie posiadają wiedzy o – licznych w minionych miesiącach – karach nałożonych na biskupów przez Watykan. O ile rozumiem zgłaszanie zastrzeżeń do treści/formy raportu, to razi mnie wyniosły, recenzencki ton. „Nieprofesjonalny sposób”, „nieprofesjonalny styl”, „niefortunny sposób”, „wprowadzanie w błąd” – to ma się utrwalić w pamięci i kształtować narrację w przestrzeni publicznej?
Albo – na ile autentyczna? – chęć ochrony ofiar przed traumą wywołaną „powrotem do starych procesów”: czy przypadkiem nie ma być jednym z argumentów za nieprzekazaniem Komisji akt spraw prowadzonych przez Kościół? Bo inny jest wręcz groteskowy: „Warto także zauważyć, że zobowiązane do tego sądy i prokuratora przedstawiły Komisji akta wyłącznie z kilku ostatnich lat, podczas gdy od Kościoła zażądano dokumentów od 2000 roku, co rodzi pytania o równość wobec prawa i obiektywizm kryteriów stosowanych przez Państwową Komisję”. Czyli Komisja faworyzuje sądy? No błagam…
Doceniam to, co ludzie Kościoła w ostatnich latach robią dla ochrony dzieci przez przestępcami i oddania sprawiedliwości tym już skrzywdzonym. Dostrzegam, że moja (płocka) diecezja się stara. Ale czy takie wystąpienie kierownika Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży buduje zaufanie do tej instytucji?
@Joan: „Systemowe tuszowanie” to poważny, bardzo ciężki zarzut. Co innego przypadki tuszowania lub brak stosownego mechanizmu, a co innego system. Trzeba najpierw przedstawić twarde dowody i wykazać ich jednoznaczność. Taki dwuzdaniowy tekst to raczej przesłanka, by jego twórców oskarżyć o publicystyczną próbę podżegania do nienawiści religijnej. Wystarczy porównać to z ostatnią sprawą ks. Oko, który za próbę wykazania działania homolobby został osądzony przez sąd niemiecki. U nas tolerancja jest wysoka, ale szkoda, że niektórzy ją bezwzględnie wykorzystują. Masz do czynienia w praktyce z naukami humanistycznymi albo prawem? Trochę wątpię…
Jak to? Ponoć prawie wszystkie przypadki molestowania przez księży zglosiły Wielgus i Diduszko?
Robert Forysiak: jesteś pewny że niemiecki sąd skazał ks. Oko za „próbę wykazania działania homolobby”? Jak byś się czuł gdyby o tobie i twoich znajomych ktoś powiedział „kolonia pasożytów”, „dżuma”, „przerzut nowotworowy”… Mowa nienawiści uprawiana przez głosiciela Dobrej Nowiny. Straszenie to smutne….
No jakbym należał do jakiejś mafii, czy lobby o seksualnych intencjach, to na pewno poczułbym się obrażony:)
I ta sama dymisja powinna objąć ks. Studnickiego!
Za co? Za te słowa : ” Zdaniem ks. Studnickiego „w raporcie pada bardzo uogólniające i niepoparte żadnym źródłem stwierdzenie, że przed 2008 r. mieliśmy do czynienia z systemowym tuszowaniem pedofilii w Kościele w Polsce. To teza nieuprawniona”. Duchowny dodaje, że ma świadomość zaniedbań przełożonych kościelnych w przeszłości, „niemniej tak ostra i uogólniona teza komisji wydaje mi się po prostu nieuzasadniona i w sumie bardziej publicystyczna niż odpowiednia dla poważnego organu państwowego”.
Ks. P. Studnicki wie , że nie ma racji, zna wydarzenia ze Szczecina i diec. szczecińskokamieńskiej i mówić że tuszowanie to teza niuprawiona jest czymś niesłychanym! 34 lata ciszy w Szczecinie wobec ofiar to tez teza nieuprawniona?
Co do przekazania akt postępowań na wniosek komisji to ks. Studnicki wystawia reprezentowanej przez siebie instytucji fatalne świadectwo: podstawa prawna jest jasna, jest nią ustawa. Dotyczy ona wszystkich podmiotów działających na terenie Polski, także Episkopatu Polski, więc wykręty o szacunku dla danych wrażliwych są tu żałosne. Po uzyskaniu dokumentów jest to już odpowiedzialność Komisji, a nie władz kościelnych.
Po co politycznej komisji oddawać tak wrazliwe dane? Przecież wiadomo, że ktos to wrzuci do internetu
Nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, i tak bylo w nim duzo wody, tak mowi przyslowie. Plakac nalezy nad naiwnoscia i blednym zaufaniz episkopatu w 1988 roku, rozmowy w Magdalence mialy temu zapobiec, dogadali sie z komunistami, ze zeczki zniszczone, jednak pozostaly ofiary, ofiary ktore zyja, ktore znane sa komunistom, moga dzis byc namawiane czy szantazowane, czlowiek zdolny jest do wszystkiego, przypadek Turowskiego, SB kazala mu isc do seminarium wiec poszedl, szpiegowal JPII, czego nie robi sie dla pieniedzy. Aprawy sa bardzo delikatne, trudne do udowodnienia, jednak smrod zostanie.Kardynal Pell przesiedzial nawet w wiezieniu, potem okazal sie niewinny, a dzis drugi kardynal stoi przed sadem watykanskim. Troche ostroznosci w frtowaniu wyrokow, chociaz niektore sprawy sa ewidentne, Wesolowski, Peatz, Gulbinowicz,duto innych czeka i sie trzesie.
Czy te „wyjaśnienia” ks. Piotra Studnickiego zmieniają w jakiś sposób obraz Kościoła? Czy te „wyjaśnienia” stawiają w lepszym świetle hierarchów kościelnych? Wręcz przeciwnie. „Wyjaśnienia” pokazują, że Kościół hierarchiczny niczego nie zrozumiał i nie wyciągnął żadnych wniosków. Nadal trwa obrona interesów korporacyjnych i stąd stosowany od wielu lat kościelny PR.
@Robert Forysiak
„Stosowny mechanizm” przecież istniał. Został ustanowiony przez Stolicę Apostolską: papieskie motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela” i list kardynała Ratzingera „De delictis gravioribus”, oba dokumenty ogłoszono wiosną 2001 r.
I… właśnie, i długo, długo NIC.
Nie nazwałabym „publicystyczną próbą podżegania” poniższego fragmentu raportu Komisji:
(…) Niestety nowe regulacje prawne – wprowadzone przez Watykan w 2001 r. – nie rozwiązały problemu tuszowania pedofilii w Kościele katolickim. W pierwszym okresie obowiązywania tych przepisów Kongregacja Nauki Wiary otrzymywała zgłoszenia pochodzące tylko z niektórych krajów zachodnich (…) natomiast nie było odpowiedniej reakcji na nowe regulacje prawne w znakomitej większości państw. Do tej grupy należała także Polska. Jeśli chodzi o Kościół katolicki w naszym kraju, wydaje się, że pierwsze zgłoszenia wiarygodnych przypadków pedofilii klerykalnej zostały przesłane do Kongregacji Nauki Wiary dopiero w 2008 r. Wszystko wskazuje na to, że w latach 2001–2008 można mówić o systemowym tuszowaniu molestowania seksualnego dzieci i młodzieży poniżej 18 roku życia przez niektórych duchownych katolickich w Polsce. W tym czasie prawo kanoniczne nakładało jednoznacznie na biskupów obowiązek przesyłania dokumentów do Watykanu. Przez wiele lat nie przestrzegano tego prawa, chroniąc duchownych dopuszczających się wykorzystania seksualnego dzieci, nie udzielając wsparcia osobom pokrzywdzonym”.
Zatem ignorowano obowiązujące prawo. Można, rzecz jasna, założyć, że w tym okresie w Polsce nie doszło do ani jednego przypadku skrzywdzenia dziecka przez osobę duchowną, ale oboje wiemy, że to nieprawda. Jeśli „systemowe tuszowanie” budzi Twój sprzeciw, nazwijmy może to zjawisko „powszechną praktyką”. Tylko czy to cokolwiek zmienia?
Twoja „szpileczka” ad personam: przecież nie będziemy się tutaj licytować. A gdybym była krawcową-chałupniczką lub zawodową tenisistką, to co? Wiesz oczywiście, że licytacje w ciemno dają czasami zaskakujące rezultaty…
Ja też nie sądzę, by była to faktyczna próba podżegania, ale tego rodzaju wypowiedź powinna być wnioskiem najpierw udowodnionym lub uprawdopodobnionym za pomocą odpowiednich materiałów, zeznań i analiz . Tak to się odbywa (upraszczając) w sądzie jak i w nauce. Tamten „komunikat” miał charakter przede wszystkim publicystyczny, a więc nieadekwatny do raportu urzędowego i dlatego zasługuje nawet na proces sądowy, jakby się uprzeć. A cóż to znaczy „systemowe” tuszowanie w przypadku „niektórych duchownych”? Problem logiczny, szanowna Joan, chyba ze wykaż się że w polskim Kościele działa pedofilne lobby, które posługuję jaką tajną instrukcją lub uchwałą w tajnym zgromadzeniu.
„Niektórzy duchowni” to sprawcy przestępstw. Z ostrożności procesowej 😉 Duchowni katoliccy w Polsce = ogół tychże, stąd konieczność doprecyzowania. Bez „niektórych” byłby gotowy materiał na pozew za frazę: „o tuszowaniu molestowania seksualnego dzieci i młodzieży poniżej 18 roku życia przez duchownych katolickich w Polsce”.
Problem logiczny… W k.k. funkcjonuje pojęcie „zorganizowana grupa przestępcza”. Członków takich grup nie wiążą formalne umowy, nie działają oni według „instrukcji”, nie podejmują „uchwał”. Prokurator nie przedstawia sądowi „cyrografów” znalezionych w skrytkach, mimo to zapadają wyroki za „udział w zgp”.
Jako że za „funkcjonowanie w systemie” w Polsce się nie karze, przejdźmy od Kodeksu karnego do słownika: system – „określony sposób wykonywania jakiejś czynności lub zasady organizacji czegoś (SJP PWN)”. Jeśli w konkretnej społeczności/instytucji w sytuacjach typu X znacząca grupa jej członków/pracowników/funkcjonariuszy postępuje w sposób Y, można mówić o funkcjonującym tam systemie działania „skoro doszło do X, robimy Y” (nawiązując do słownikowej definicji: taka jest zasada radzenia sobie z sytuacją X).
W raporcie Komisji i wypowiedzi ks. Studnickiego ta systemowość ma nieco inny odcień. Co do występowania automatyzmu „skoro doszło do X, robię Y” w przypadku kilku już hierarchów nie ma wątpliwości/sporu. Idzie bardziej o szacowanie upowszechnienia w instytucji Kk takiego schematu zachowań. Tak jakby pojawiło się pytanie: ile kar watykańskich wyznacza granicę, od której uznajemy tuszowanie pedofilii za systemowe? Poniżej liczby A ukaranych lub B proc. składu KEP to „tylko incydenty”, natomiast powyżej – „działanie systemowe”…
Strasznie to wszystko smutne.
. A więc to przestępcy tuszują swoje czyny – no to chyba oczywiste i co ma do tego system? Cytujesz SJP, który jest podstawą co najwyżej dziennikarską i literacką, co idzie w parze z moim zarzutem o publicystyczny charakter komunikatu. Sięganie po SJP to kolejna dla mnie przesłanka, że z humanistykę znasz bardziej od zewnątrz niż od środka. Definicja systemu jako określonego rodzaju czynności w tym przypadku jest śmieszna, jeśli się ją traktuje w poważny sposób w dziedzinach bardziej konkretnych niż literatura. Określony sposób czynności to przede wszystkim metoda lub schemat, a nie od razu system. Pod wpływem twojej argumentacji zaczynam jednak sądzić, że wykorzystano najpłytszy sens słowa „system”, który nawet potocznie odwołuje się do głębszych znaczeń, by postawić Kościół polski w sytuacji oskarżonego.
„Systemowe tuszowanie molestowania seksualnego dzieci i młodzieży poniżej 18 roku życia przez niektórych duchownych katolickich w Polsce” czytasz jako „Systemowe tuszowanie przez niektórych duchownych katolickich w Polsce molestowania seksualnego dzieci i młodzieży poniżej 18 roku życia”. Twoje prawo.
Ks. Studnicki ma szczęście, że nie pisze tu komentarzy, bo i jemu by się od RF dostało. Nie objaśnię, czemu tak myślę.
Trwaj nadal w samozadowoleniu, ignorując oczywiste wpadki czy wewnętrzne sprzeczności we własnych wypowiedziach. W razie czego można ciut popohukiwać na innych, nieprawdaż?
Już nie będę Ci przeszkadzać.