Zima 2024, nr 4

Zamów

W poszukiwaniu bardziej świadomej historiografii

Flaga Polski. Fot. Lukas Plewnia/Flickr/CC BY-SA 2.0

Ta publikacja może być kamieniem milowym w podejściu do uprawiania historii XX-wiecznej Polski. To duża sztuka ująć problem w ramy teoretyczne, sprecyzować język i od razu dać przykłady syntez dwudziestolecia międzywojennego i ćwierćwiecza Polski suwerennej po 1989 r.

W potoku bieżących publikacji historycznych łatwo tej książki nie dostrzec. Jej podtytuł – O celach w polskiej polityce zagranicznej – może nasuwać przypuszczenie, że będzie to kolejna książka, która powstała w środowisku akademickim w ramach „prowadzenia produkcji historiograficznej” lub zbierania punktów w dorobku.

Takie zaklasyfikowanie tej pozycji byłoby jednak dla niej krzywdzące. Publikacja cenionych w środowisku historyków (choć bardzo różnych w swoim profilu) – Andrzeja Friszkego, Marka Kornata i Ryszarda Stemplowskiego – ma szansę być czymś w rodzaju kamienia milowego w polskim myśleniu o metodologii i sposobie uprawiania historii dwudziestowiecznej Polski. Historycy w Polsce nie zajmują się specjalnie kwestiami metodologicznymi i rozważaniami o zagadnieniach poznawczych. Wielkie historyczne spory ostatniego półwiecza, o postmodernizmie i rodzajach narracji, raczej ominęły nasze środowiska historyków. Nie odbyliśmy również niczego na kształt niemieckiego Historikerstreit z lat 80., gdy historycy spierali się o naturę i genezę nazizmu oraz jego związki z innymi podobnymi zjawiskami w dziejach Europy (np. sowieckim komunizmem).

Tym bardziej godny odnotowania jest zamysł omawianej książki. To duża sztuka spróbować ująć problem w ramy teoretyczne, sprecyzować język, przemyśleć używane kategorie oraz od razu – w jednej książce – dać dwa praktyczne przykłady syntez „o podwyższonej świadomości historiozoficznej” z obszaru historii polskiej polityki zagranicznej: dwudziestolecia międzywojennego i ćwierćwiecza Polski suwerennej po 1989 r.

Temu warsztatowemu, seminaryjnemu zamysłowi odpowiada konstrukcja książki. Składają się na nią: szkic metodologiczny, dwa wspomniane już powyżej opracowania syntetyczne oraz trzy wypowiedzi post scriptum autorów, odwołujących się raz jeszcze do zadanych problemów, ale już w kontekście dwóch tekstów kolegów z tej samej publikacji. To bardzo ciekawy i nowatorski pomysł wydawniczy. Trudny w realizacji. Te trzy ostatnie teksty – na które ostrzyłem sobie zęby, wierząc, że będę mógł uczestniczyć w intelektualnej uczcie – okazały się bardziej powtórzeniami tekstów pierwotnych, ze skromnymi zaledwie elementami dyskusji z publikacjami kolegów. Ale nie można żądać za wiele: pomysł dyskusji i polemik z tekstami zawartymi w tej samej publikacji był nowy, bezprecedensowy i wymagał przełamania pewnych barier psychologicznych.

Publikacja, której nadano tytuł Dwie epoki, to właściwie w pewnym sensie trzy odrębne książki. Krótkie, bo napisane jako syntezy i z wielką dbałością o oszczędność słów. Ale te teksty mają swoją wagę i należy je uznać za znaczące w rozwoju historiografii swoich tematów. Każdy z nich jest inny, bo inna jest materia rzeczywistości, z którą się zmaga.

Dwie epoki
Andrzej Friszke, Marek Kornat, Ryszard Stemplowski, „Dwie epoki. O celach w polskiej polityce zagranicznej 1918–1939 i 1989–2015”, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2020

Tekst Marka Kornata o polityce zagranicznej Polski w latach 1918–1939 musi się zmierzyć z klasycznymi problemami syntezy historycznej: zreasumować tysiące publikacji, odnieść się do różnorakich tradycji historycznych i polemik (czasem zażartych). I to wszystko podać podręcznikowo, w krótkiej formie, spójnej merytorycznie i interpretacyjnie, ze świadomością olbrzymiego politycznego uwikłania niemalże każdego zdania. To zadanie autor wykonał bardzo dobrze. Oczywiście, gdyby pokusić się o dokładną recenzję, można by w wielu miejscach podjąć dyskusję o wybranych faktach czy sposobie opisu.

Przedstawiony przez Kornata obraz jest zgodny z ustaleniami nauki historycznej, a jako wielki plus tekstu należy wskazać oderwanie się od ram konstrukcyjnych narracji z czasów PRL, które do dzisiaj są w zasadzie powszechne i na swój sposób uniemożliwiają rzetelny i obiektywny opis. Przykładowo chodzi tu podkreślenie idei nierozerwalności terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego u zarania niepodległości w latach 1918–1921 czy postrzeganie roli Ukrainy jako alianta, a nie elementu federacji. Gdyby chcieć doszukiwać się mankamentów tekstu Kornata, można by poczynić uwagę, że w niewystarczający sposób uwzględnione zostały interpretacje z historiografii niepolskiej (np. uzasadnienie prawa do Śląska Cieszyńskiego w tradycji czeskiej, ocena traktatów lokarneńskich, krytykowanych w Polsce, za które wszak nagrodzono byłego kanclerza Niemiec, Gustava Stresemanna, pokojową Nagrodą Nobla).

Szkic Andrzeja Friszkego poświęcony jest III Rzeczypospolitej z lat 1989–2015. To też synteza, ale typu źródłowego, bo literatura przedmiotu jest dopiero w powijakach. Zasługą autora jest kompetentne zebranie – chciałoby się powiedzieć, że zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama – dostępnych informacji o opisywanym temacie. Andrzej Friszke odtworzył – chyba jako pierwszy tak całościowo i w ukierunkowany sposób – to, co w metodologii nauki historycznej nazywane jest podstawowym zrębem faktów. Tekst ten można uznać za kanoniczny, w tym sensie, że będzie on „kierunkowy”, wyznaczający sposób pisania i strukturę opisu.

Należy też uznać za pozytyw, że Friszkemu udało się – niewątpliwie dzięki jego dużej, szczegółowej wiedzy faktograficznej o epoce – wyrwać się z ram popularnych, publicystycznych ocen, powstających optymistycznie na bieżąco, w uniesieniu wobec odzyskiwanej niepodległości. Szczególnie zasługuje na uznanie jego opis drogi do normalizacji stosunków polsko-niemieckich, uwzględniający także brak wyraźnej gotowości strony niemieckiej do tej normalizacji. I znowu należy dodać: oczywiście jesteśmy dopiero na początku drogi. Wiele wątków oczekuje nie tylko na dokładne zbadanie i opisanie, ale po prostu na ich nazwanie i uwzględnianie w przyszłych opracowaniach.

W przypadku obu tekstów – zarówno Kornata, jak i Friszkego – wszelkie przyszłe opracowania będą już mogły i musiały być rozliczane z tego, czy uwzględniły wszelkie wydarzenia i fakty odnotowane w tej publikacji.

Inny charakter ma trzeci tekst: Ryszarda Stemplowskiego Próba porównania celów w polskiej polityce zagranicznej 1918–1939 i 1989–2015. W gruncie rzeczy jest on rozbity na dwie części, bo pewne ważkie uwagi merytoryczne wyłożone są we wstępie Cele w polityce zagranicznej. Autor chce uporządkować terminologię i metodykę opisu polityki zagranicznej. Jak we wszelkich tego rodzaju próbach poszukiwania najbardziej ogólnych kategorii systematyzujących ludzką aktywność łatwo dojść przy tym do momentu, gdy staną się one tak uniwersalne i ogólne, że stracą kontakt z konkretną rzeczywistością. Inaczej mówiąc, będą pasowały do wszystkiego i stracą przez to wartość poznawczą. Wysiłek kategoryzacyjno-normotwórczy należy do najtrudniejszych. Jest to zawsze jedynie jakiś etap na drodze do celu. Tak też należy patrzeć na szkic Stemplowskiego, zwłaszcza wobec słabości polskiej refleksji metodologicznej. Tekst ten napisany jest w manierze (i w świecie pojęciowym) sprzed rewolucji postmodernistycznej.

Trudno oddzielić w tym tekście warstwę proponowanej konstrukcji aparatu pojęciowego od konkretnych ocen polskiej rzeczywistości XX wieku. Niektóre prezentowane oceny należy uznać za wielce dyskusyjne. Autor pisze np., że elity rządzące II Rzecząpospolitą nie potrafiły zapewnić państwu bezpieczeństwa, czego – jeśli dobrze odczytuję – dowodem miał być 1939 r. Prowokuje to do postawienia nieco ironicznego pytania „teoretycznego”: jaki okres istnienia jakiegoś fenomenu politycznego umożliwia nazwanie go istniejącym i sprawdzonym? Do jednego worka przecież można by wrzucić i nazizm, i komunizm, i rewolucję francuską, a nawet w pewnym sensie i imperium brytyjskie. Wszystkie te twory polityczne przecież kiedyś przegrały i upadły. Tyle tylko, że tak ogólna systematyka nie poszerza w żadnej mierze ludzkiego poznania.

Dyskusyjne jest wyróżnienie Kościoła rzymskokatolickiego wśród czynników kreujących politykę zagraniczną Polski zarówno w latach 1918–1939, jak i w latach 1989–2015 oraz poświęcenie mu całej części w proponowanej systematyce (w obszarze polityki zagranicznej!). Ten fragment tekstu nasuwa raczej podejrzenie, że chodzi w tym przypadku bardziej o całościową wizję świata niż analizę konkretnej rzeczywistości.

Trudno ustosunkować się do takich ocen, jak podsumowanie rządów sanacyjnych w następującej formie: „celowo wytwarzano fałszywy obraz Polski mocarstwowej”, abstrahując nawet od faktu, że „mocarstwowość” była ideą promowaną jedynie przez małą część obozu rządzącego, a bardziej było to pojęcie ze słownictwa powojennych krytyków II Rzeczypospolitej. „Celowe wytwarzanie fałszywego obrazu” sugeruje działalność indoktrynacyjną w złej wierze. Czy na pewno to adekwatny opis propagandy Gdyni, a nawet pyszałkowatego, choć patriotycznego twierdzenia, że „nie oddamy ani guzika”?

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Powyższe uwagi nie mają brzmieć ironicznie wobec tekstu Ryszarda Stemplowskiego, który porwał się na rzecz trudną i musi zbierać cięgi za swoje pionierskie próby. Chwała mu za to i winien być doceniony. Rozpoczął pewien – wspólny, mam nadzieję, dla całego środowiska historycznego – wysiłek intelektualny.

Reasumując, książka Friszkego, Kornata i Stemplowskiego to ważna publikacja, której nie powinno się przegapić. Będzie ona ważnym punktem w zbiorowym procesie kształtowania i doskonalenia historiografii dziejów polskich XX wieku, a więc tworzenia naszej tradycji narodowej. Jej sukcesem będzie wywołanie dyskusji, protestów oraz proponowanie alternatywnych schematów i upominanie się o niedostrzeżone przez autorów wydarzenia. Taki jest los nowatorów.


Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź”, wiosna 2021.

Podziel się

Wiadomość