Historyczna pielgrzymka Franciszka do Iraku okazała się wielkim sukcesem, mimo drastycznych ograniczeń związanych z bezpieczeństwem i pandemią. Papież kilkakrotnie wypowiedział stanowcze „nie” dla ekstremizmu, przemocy, terroryzmu, nietolerancji, nienawiści i rozlewu krwi w imię religii. Podkreślał, że „religia musi służyć sprawie pokoju i jedności pomiędzy wszystkimi dziećmi Boga”. Wzywał do braterstwa i jedności.
Papież Franciszek starał się umocnić stale kurczącą się wspólnotę chrześcijan w Iraku. Apelował do rządzących o równouprawnienie i niespychanie chrześcijan na margines. Jego wizyta na pewno zdynamizowała dialog i zacieśniła współpracę z szyickim odłamem islamu, czego dowodem było spotkanie z wielkim ajatollahem Alim as-Sistanim i modlitwa w Ur, skąd pochodził Abraham, ojciec trzech religii: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu.
Wizyta miała też ważny wymiar polityczno-społeczny, w swoich wystąpieniach papież apelował o walkę z korupcją, budowanie państwa prawa, w którym godność, równość i obywatelstwo będą zapewnione wszystkim bez wyjątku.
– Niech zostanie stworzona przestrzeń dla wszystkich obywateli, którzy chcą wspólnie budować ten kraj, w dialogu, w szczerej i uczciwej, konstruktywnej rywalizacji; dla tych, którzy są zaangażowani w pojednanie i dla wspólnego dobra są gotowi odłożyć na bok własne korzyści – mówił.
Rozmowy z władzami. „Przybywam jako pokutnik i jako pielgrzym pokoju”
Na lotnisku w Bagdadzie 5 marca papieża powitali szef irackiego rządu Mustafa al-Kazimi oraz biskupi różnych obrządków chrześcijańskich. Po krótkiej ceremonii premier i papież udali się do salonu VIP w budynku lotniska na kilkuminutową rozmowę. Papieża powitały śpiewy i muzyka młodych Irakijczyków ubranych w ludowe stroje z flagami Watykanu i Iraku w dłoniach.
Z lotniska Franciszek udał się do Pałacu Prezydenckiego. Pancernej limuzynie wiozącej papieża towarzyszyli kawalerzyści z watykańskimi i irackimi flagami w dłoniach. Na dziedzińcu pałacu odbyła się oficjalna ceremonia powitania. Odegrano hymny Watykanu i Iraku, wypuszczono w niebo białe gołębie, symbol pokoju. Następnie odbyła się prywatna rozmowa papieża z prezydentem Barhamem Salihem.
Po jej zakończeniu Franciszek spotkał się z około 150 przedstawicielami irackich władz i społeczeństwa, a także korpusem dyplomatycznym. – Dziękuję za przyjęcie naszego zaproszenia i za chęć złożenia tej wizyty, której wymiar historyczny, religijny i ludzki doceniamy, a która jest dowodem troski waszej świątobliwości o Irak – mówił prezydent Salih, witając papieża. Podkreślił dumę swych rodaków z obecności papieża, pomimo zaleceń, aby odłożył wizytę ze względu na pandemię.
Wskazał na rolę chrześcijan na Bliskim Wschodzie i wyraził przekonanie, że ich migracja będzie miała katastrofalne skutki dla tego regionu. Zaznaczył, że „nie można sobie wyobrazić Bliskiego Wschodu bez chrześcijan”. – My, potomkowie proroka Abrahama, wyznawcy religii Abrahamowych, Irakijczycy i inni, nie możemy zaakceptować, aby w imię religii praktykowano terroryzm i ekstremizm, nie możemy też zaakceptować niesprawiedliwości, ponieważ Irak zasługuje na to, co najlepsze i na obiecującą przyszłość dla wszystkich swoich dzieci. Irakijczycy zasługują na więcej niż ich stan obecny, w kraju obdarzonym zasobami i uprzywilejowaną pozycją, która pozwala mu być obszarem bezpieczeństwa, stabilności i pokoju – powiedział prezydent Iraku.
W swoim pierwszym wystąpieniu papież podziękował „za możliwość złożenia tej długo oczekiwanej i upragnionej wizyty apostolskiej”. Przypominając, że jego wizyta odbywa się w czasie, kiedy cały świat próbuje wyjść z kryzysu związanego z pandemią COVID-19, Franciszek zaznaczył, że konieczna jest sprawiedliwa dystrybucja szczepionek dla wszystkich i że „ten kryzys jest przede wszystkim wezwaniem do ponownego przemyślenia naszego stylu życia i jego sensu”.
– Chodzi o wyjście z tego czasu próby lepszymi, niż byliśmy wcześniej; budowanie przyszłości bardziej na tym, co nas łączy, niż na tym, co nas dzieli – wskazał papież.
Mówiąc o minionych dekadach wojny, terroryzmu i „konfliktów o podłożu religijnym, często opartych na fundamentalizmie, który nie może zaakceptować pokojowego współistnienia różnych grup etnicznych i religijnych, różnych idei i kultur”, papież szczególnie wspomniał „o jezydach, niewinnych ofiarach bezsensownego i nieludzkiego barbarzyństwa, prześladowanych i zabijanych z powodu swojej przynależności religijnej, których tożsamość i przetrwanie zostały zagrożone”.
Franciszek wyraził przekonanie, że „tylko gdy będziemy w stanie spojrzeć na siebie nawzajem, z naszymi różnicami, jako na członków tej samej rodziny ludzkiej, będziemy mogli rozpocząć skuteczny proces odbudowy i pozostawić przyszłym pokoleniom lepszy, bardziej sprawiedliwy i bardziej ludzki świat”. Dlatego Irak jest dziś „powołany do tego, by pokazać wszystkim, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, że różnice, zamiast rodzić konflikty, muszą harmonijnie współdziałać w życiu obywatelskim”.
Wyznał, że przybywa „jako pokutnik, proszący o przebaczenie Niebios i moich braci i sióstr za tak wiele zniszczenia i okrucieństwa”, a także „jako pielgrzym pokoju, w imię Chrystusa, Księcia Pokoju”. – Jakże wiele modliliśmy się w tych latach o pokój w Iraku! Św. Jan Paweł II nie szczędził inicjatyw, a przede wszystkim ofiarowywał w tej intencji modlitwy i cierpienia. A Bóg wysłuchuje, zawsze wysłuchuje! Do nas należy słuchanie Go, podążanie Jego drogami – powiedział papież.
– Niech ucichnie broń! Niech będzie ograniczone jej rozprzestrzenianie tu i wszędzie! Niech skończą się partykularne interesy, owe zewnętrzne interesy, których nie obchodzi ludność lokalna. Oddajmy głos budowniczym, twórcom pokoju! Maluczkim, ubogim, ludziom prostym, którzy chcą żyć, pracować i modlić się w pokoju. Dość przemocy, ekstremizmu, frakcji, nietolerancji! Niech zostanie stworzona przestrzeń dla wszystkich obywateli, którzy chcą wspólnie budować ten kraj, w dialogu, w szczerej i uczciwej, konstruktywnej rywalizacji; dla tych, którzy są zaangażowani w pojednanie i dla wspólnego dobra są gotowi odłożyć na bok własne korzyści – apelował Franciszek.
Przyznał, że w ostatnich latach „Irak starał się położyć podwaliny pod społeczeństwo demokratyczne”. – Niezbędne jest w tym względzie zapewnienie możliwości udziału wszystkich grup politycznych, społecznych i religijnych oraz zagwarantowanie podstawowych praw wszystkich obywateli. Niech nikt nie będzie uważany za obywatela drugiej klasy – wezwał papież.
Na zakończenie z mocą podkreślił, że religia, „ze swej natury, ma służyć pokojowi i braterstwu”, zaś „imię Boga nie może być wykorzystywane do dla usprawiedliwiania zabójstw, eksterminacji, terroryzmu oraz ucisku”. Bóg bowiem, „który stworzył istoty ludzkie równe w godności i w prawach, wzywa nas do szerzenia miłości, życzliwości i zgody”.
Spotkanie z duchowieństwem. Papież wzywa do odrzucenia egocentryzmu i rywalizacji
Po wizycie w Pałacu Prezydenckim papież pojechał na spotkanie z duchowieństwem, zakonnikami, seminarzystami i katechetami w katedrze Matki Bożej Zbawienia obrządku syrokatolickiego w Bagdadzie.
Z powodu ograniczeń sanitarnych do świątyni mogło przybyć zaledwie sto osób. Przed katedrą papieża powitali: patriarcha Ignacy Józef III Younan i archieparcha bagdadzki obrządku syryjskiego abp Ephrem Yousif Abba. Na dziedzińcu na Franciszka czekało 12 niepełnosprawnych na wózkach inwalidzkich ze swymi opiekunami. Papież pobłogosławił ich i przyjął od nich prezenty, m.in. girlandę z kwiatów, którą zawieszono mu na szyi. Wchodząc do katedry, Franciszek ucałował podany mu krucyfiks i pobłogosławił wiernych. Przy śpiewie zgromadzonych w świątyni przeszedł przed ołtarz, gdzie młoda kobieta wręczyła mu kwiaty, które następnie złożono przed tabernakulum.
Witając papieża patriarcha Ignacy Józef III Younan stwierdził, że naród i władze Iraku z wielką nadzieją przyjmują go jako „zwiastuna pokoju i braterstwa”. Wspominając 48 „niewinnych męczenników” zmasakrowanych w tej świątyni przez terrorystów podczas niedzielnej liturgii w 2010 r., podkreślił, że przelaną krwią – zmieszaną z Krwią Chrystusa – dali oni swym „uciskanym, zabijanym i wypędzanym braciom w Iraku i na Bliskim Wschodzie” świadectwo, że żyje w nich „Jezus, Bóg Zbawiciel”. Poprosił też o przyspieszenie procesu beatyfikacyjnego męczenników z Bagdadu.
Z kolei przewodniczący Zgromadzenia Biskupów Katolickich Iraku kard. Louis Sako podziękował Franciszkowi za tę „odważną wizytę”, która jest znakiem jego zainteresowania Kościołami wschodnimi, a także zachętą dla irackich chrześcijan do trwania w wierze i umacniania relacji z muzułmanami „których kochamy jak braci”, zaznaczył chaldejski patriarcha Babilonu. Przypomniał, że chrześcijanie byli większością, gdy muzułmanie przybyli do tego kraju. Dziś natomiast są mniejszością, lecz żywą i aktywną, wnoszącą wkład w budowę Iraku i rozwój jego kultury.
Również on wspomniał o prześladowaniach chrześcijan, w tym o „zbrodniczym bombardowaniu” tej katedry 31 października 2010 r., a także o wypędzeniu w sierpniu 2014 r. przez Państwo Islamskie wszystkich 120 tys. chrześcijan z równiny Niniwy i z Mosulu. – Dziękujemy Bogu za to, że te tereny zostały wyzwolone w 2017 r. i że wróciło 50 proc. ich mieszkańców – powiedział kard. Sako.
Swe przemówienie papież rozpoczął słowami: „Obejmuję was wszystkich z ojcowską miłością”. Przypomniał, że katedra Matki Bożej Zbawienia została uświęcona krwią „naszych braci i sióstr, którzy zapłacili tutaj najwyższą cenę za swoją wierność Panu i Jego Kościołowi”. Jednak chrześcijanin „jest powołany do świadczenia o miłości Chrystusa wszędzie i w każdym czasie”.
Franciszek zachęcił zgromadzonych, by pomimo trudnych wyzwań duszpasterskich, które nasiliły się jeszcze w okresie pandemii, nie ustała ich gorliwość apostolska, którą czerpią „ze starożytnych korzeni, z nieprzerwanej obecności Kościoła na tych ziemiach od pierwszych wieków”. Przestrzegł przed „wirusem zniechęcenia”, na który szczepionką jest „nadzieja płynąca z wytrwałej modlitwy i codziennej wierności naszemu apostolstwu”.
Przyznał, że „trudności należą do codziennych doświadczeń wiernych w Iraku”: skutki wojny i prześladowań, słabość podstawowej infrastruktury, nieustanna walka o bezpieczeństwo, prowadząca do wewnętrznych przesiedleń i emigracji do innych części świata. Podziękował biskupom i kapłanom za to, że pozostają blisko swego ludu, wspierają go, starając się zaspokajać jego potrzeby.
Nawiązując do obecności w Iraku Kościołów różnych obrządków, wezwał „do odrzucenia wszelkiego rodzaju egocentryzmu i rywalizacji” i „do tworzenia wspólnoty braci i sióstr, którzy się przyjmują i troszczą o siebie nawzajem”.
Biskupów prosił, by byli „szczególnie blisko swoich kapłanów”. – Niech nie widzą w was tylko administratorów czy szefów, ale prawdziwych ojców, zatroskanych o to, by dzieci miały się dobrze, gotowych, by z otwartym sercem dawać im wsparcie i umocnienie.
Kapłanów, osoby konsekrowane, katechetów i seminarzystów uwrażliwiał na to, że choć posługa dzielenia się Dobrą Nowiną, obejmuje również część administracyjną, to nie znaczy to, że trzeba „spędzać cały nasz czas na spotkaniach lub za biurkiem”. Ważne jest wejście pomiędzy owczarnię i ofiarowanie swej obecności oraz towarzyszenie wiernym, zwłaszcza tym, „którym grozi ryzyko pozostawania w tyle”: młodym, starszym, chorym i ubogim. – Bądźcie pasterzami, sługami ludu, a nie urzędnikami państwowymi – prosił Franciszek.
Mówiąc o osobach zamordowanych w zamachu terrorystycznym w tej katedrze dziesięć lat temu, a których proces beatyfikacyjny jest w toku, wskazał, że „ich śmierć przypomina nam dobitnie, że podżegania do wojny, postaw nienawiści, przemocy i rozlewu krwi nie da się pogodzić z nauczaniem religii”. Wyraził przekonanie, że „religia musi służyć sprawie pokoju i jedności pomiędzy wszystkimi dziećmi Boga”.
Po papieskim przemówieniu nastąpiła wymiana darów (papież otrzymał relikwiarz, zaś katedrze podarował kielich mszalny). Spotkanie zakończyło się odmówieniem modlitwy „Ojcze nasz” i papieskim błogosławieństwem (Franciszek miał na sobie stułę utkaną przez kobiety z Karakosz na równinie Niniwy).
Przed opuszczeniem świątyni Franciszek wpisał się do księgi honorowej katedry: „Pokutnik i pielgrzym wiary i pokoju w Iraku, dla tego narodu wypraszam u Boga, za wstawiennictwem Maryi Dziewicy, siłę do wspólnej odbudowy kraju w braterstwie”.
U ajatollaha as-Sistaniego. Bezprecedensowe spotkanie w 1200-letniej historii relacji chrześcijańsko-muzułmańskich
Drugi dzień wizyty, 6 marca, rozpoczęła poranna wizyta w świętym mieście szyitów – An-Nadżafie i spotkanie z ich duchowym przywódcą, wielkim ajatollahem Alim as-Sistanim. Rozmowa w jego domu trwała około 45 minut. Papież podkreślił znaczenie współpracy i przyjaźni między wspólnotami religijnymi, aby pielęgnując wzajemny szacunek i dialog można było wnieść wkład w dobro Iraku, regionu i całej ludzkości. Dla papieża spotkanie stanowiło okazję, aby podziękować wielkiemu ajatollahowi za to, że wraz ze wspólnotą szyicką, w obliczu przemocy i wielkich trudności minionych lat, podniósł głos w obronie najsłabszych i najbardziej prześladowanych, potwierdzając świętość życia ludzkiego i znaczenie jedności narodu irackiego.
Spotkanie ajatollaha as-Sistaniego z papieżem Franciszkiem było wydarzeniem wyjątkowym, bezprecedensowym w 1200-letniej historii relacji chrześcijańsko-muzułmańskich. Wielu obserwatorów uważa, że będzie wsparciem dla mniejszości chrześcijańskiej w Iraku. Stanowiło nowy krok w stosunkach między Kościołem katolickim a wspólnotą szyicką, uzupełniając niedawny dokument o ludzkim braterstwie podpisany przez sunnickiego wielkiego imama uniwersytetu al-Azhar i papieża 4 lutego 2019 r w Abu Zabi.
Liczący 90 lat ajatollah as-Sistani należy do najbardziej wpływowych postaci w życiu publicznym Iraku po obaleniu rządów Saddama Husajna. Jego interpretacja objawienia islamskiego, które nakazuje powstrzymanie się władz religijnych od bezpośredniej działalności politycznej sprawiła, iż stał się interlokutorem uznawanym przez różne nurty polityczne.
Spotkanie międzyreligijne w Ur. „Droga do pokoju zaczyna się od wyrzeczenia się posiadania nieprzyjaciół”
W ruinach starożytnego Ur (dziś Tall al-Mukajjar) zgromadziło się kilkudziesięciu przedstawicieli religii Iraku. Po odśpiewaniu fragmentu z Księgi Rodzaju oraz fragmentu Koranu zgromadzeni wysłuchali trzech świadectw.
W pierwszym dwaj osiemnastolatkowie z Basry – chrześcijanin Dawood oraz muzułmanin Hasan – opowiedzieli o wspólnej pracy na pół etatu jako sprzedawcy ubrań. Ma im ona pomóc w zdobyciu wykształcenia wyższego, ale ukazuje również, że przyjaźń i współpraca osób różnych wyznań jest możliwa. „Módl się, Ojcze Święty, o pokój w Iraku, aby współistnienie zawsze było możliwe” – prosili.
Następnie o dramacie uchodźców opowiedziała kobieta należąca do wspólnoty sabeistycznej mandaistycznej. – Terroryzm w bezczelny sposób naruszył naszą godność. Wiele krajów bez sumienia uznało, że nasze paszporty nie mają żadnej wartości, patrząc na nasze rany z obojętnością. twoja wizyta w Iraku, wasza świątobliwość, oznacza, że Mezopotamia jest nadal szanowana i doceniana – powiedziała kobieta. Dodała, że papież swoją wizytą zasiewa ziarna miłości i szczęścia i zapewniła, że pragnie pozostać na ziemi swoich przodków.
Jako ostatni swoje świadectwo wypowiedział pochodzący z Ur szyita, profesor na Uniwersytecie w An-Nasirijji, Ali Zghair Thajeel. Mówił o współpracy ludzi różnych wyznań w organizowaniu pielgrzymek do Ur. Podkreślił szczególnie aktywny udział chrześcijan. – Dziękuję Bogu za to, że spełnił moje marzenie, że mogę być świadkiem wizyty waszej świątobliwości w moim ukochanym mieście Ur: nie mam słów, aby wyrazić moje uczucia, jedynie łzy. Obiecujemy waszej świątobliwości, że będziemy nadal pracować i działać na rzecz pokoju, bezpieczeństwa, braterstwa i współistnienia w tym mieście nauki i uczonych – mówił profesor.
W swoim przemówieniu Franciszek przypomniał, że wyznawcy trzech religii monoteistycznych są spadkobiercami powołania i wiary Abrahama, spoglądając ku niebu i pielgrzymując na ziemi. Wskazał, że prawdziwa religijność polega na oddawaniu czci Bogu i miłowaniu bliźniego, zaś ludzie wierzący są wezwani do ukazywania swoim braterstwem ojcostwa Boga.
Mówiąc następnie o pielgrzymowaniu na ziemi, Franciszek zachęcił do otwartości, by postrzegać innych jako braci, rezygnując z własnych korzyści, osiąganych kosztem innych osób. Papież wskazał, że „droga do pokoju zaczyna się od wyrzeczenia się posiadania nieprzyjaciół”. Zaznaczył, że konieczna jest współpraca osób wyznających różne religie w budowaniu pokoju i czynienia świata bardziej gościnnym. – To my mamy przypominać światu, że życie ludzkie posiada wartość ze względu na to, czym jest, a nie ze względu na to, co posiada, i że życie nienarodzonych, osób starszych, migrantów, mężczyzn i kobiet każdej rasy i narodowości jest zawsze święte i liczy się tak samo, jak życie wszystkich – powiedział Franciszek.
Kończąc przemówienie Franciszek podkreślił konieczność wychowywania młodych do braterstwa, a także zapewnienia możliwości powrotu tym, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów.
Na zakończenie spotkania zgromadzeni przedstawiciele judaizmu, chrześcijaństwa i islamu modlili się po arabsku o przebaczenie i pokój w Iraku, a także wsparcie w budowaniu świata bardziej braterskiego.
Msza w obrządku chaldejskim. „Najmniejsi są uprzywilejowani przez Boga”
Msza św., którą papież odprawił w chaldejskiej katedrze św. Józefa w Bagdadzie, była koncelebrowana przez kilkunastu kardynałów i biskupów, także obrządku łacińskiego. Sprawowana była w rycie chaldejskim po włosku, chaldejsku i arabsku. Czytania mszalne zabrzmiały po arabsku. Obecni byli przedstawiciele władz państwowych, z prezydentem Barhamem Salihem, i świata islamu.
W homilii, odwołując się do biblijnej Księgi Mądrości, papież wskazał, że „najmniejsi są uprzywilejowani przez Boga”. A Jezus w swoich Błogosławieństwach wprost nazywa błogosławionymi ubogich, tych, którzy się smucą, prześladowanych.
– Błogosławionymi dla świata są bogaci, możni, sławni! Ważny jest ten, który posiada, ten, który może, ten, co się liczy! Ale nie dla Boga: nie ten, kto ma, jest największy, lecz ten, kto jest ubogi w duchu; nie ten, kto może wszystko uczynić z innymi, lecz ten, kto jest cichy wobec wszystkich; nie ten, kto jest oklaskiwany przez tłumy, lecz ten, kto jest miłosierny dla swego brata – wyliczał papież.
Podkreślił, że propozycja Jezusa „jest mądra, ponieważ miłość, będąca sercem błogosławieństw, nawet jeśli wydaje się słaba w oczach świata, w rzeczywistości zwycięża”. Na krzyżu okazała się ona „silniejsza od grzechu, w grobie pokonała śmierć”. – Jest to ta sama miłość, która sprawiła, że męczennicy zwyciężyli w swoich próbach, a jak wielu ich było w minionym wieku, więcej niż w poprzednich – przypomniał Franciszek.
Tłumaczył, że „błogosławieństwa nie wymagają od nas czynienia rzeczy nadzwyczajnych, dokonywania rzeczy, które przekraczają nasze możliwości”. Wymagają natomiast „codziennego świadectwa”. Chodzi tu o „dawanie świadectwa miłości Jezusa”, która – jak pisze św. Paweł – „jest przede wszystkim cierpliwa”, bo „zawsze zaczyna od nowa”, „nie zniechęca się, lecz pozostaje twórcza”, „w obliczu zła nie poddaje się, nie rezygnuje”, „na zło odpowiada dobrem”.
Papież tłumaczył, że po każdym Jezusowym błogosławieństwie następuje obietnica: królestwa niebieskiego, pocieszenia, nasycenia, oglądania Boga. Boże obietnice „zapewniają niezrównaną radość i nie zawodzą”, a wypełniają się „poprzez nasze słabości”, gdyż „Bóg czyni błogosławionymi tych, którzy aż do końca kroczą drogą swojego wewnętrznego ubóstwa”. Tak było w życiu Abrahama, Mojżesza, Maryi, Piotra.
Wskazał, że błogosławieństwa są dla utrudzonych, głodnych i spragnionych sprawiedliwości, prześladowanych, którym Pan obiecuje, że ich imiona są „zapisane w Jego sercu, w niebie”. – I ja dzisiaj Jemu dziękuję z wami i za was, ponieważ tutaj, gdzie w starożytności zrodziła się mądrość, w naszych czasach powstało wielu świadków: świadków często pomijanych w serwisach informacyjnych, ale cennych w oczach Boga; świadków, którzy żyjąc Błogosławieństwami, pomagają Bogu wypełnić Jego obietnice pokoju – zakończył Franciszek.
Patriarcha Babilonu kard. Louis Sako zapewnił, że obecność papieża w Iraku umocni żyjących tu chrześcijan, którzy mają tu do wypełnienia powołanie i misję, której nie mogą się wyrzekać, mimo trudności. Podarował papieżowi bogato dekorowany krucyfiks, a w zamian otrzymał od niego kielich mszalny.
Powitanie w Irbilu. Franciszek nigdy nie zapomniał o Kurdystanie
Trzeciego dnia wizyty w Iraku, 7 marca, papież Franciszek przybył Irbilu, stolicy Autonomicznego Regionu Kurdystanu. Na lotnisku powitali go: arcybiskup chaldejski Bashar Matti Warda, arcybiskup obrządku syryjskiego Nizar Semaan z Hadiab-Irbilu, a następnie prezydent Nechirvan Barzani i premier Masrour Barzani oraz przedstawiciele władz religijnych i cywilnych.
Podczas spotkania z papieżem prezydent Barzani wygłosił krótkie przemówienie, w którym podziękował papieżowi za jego wizytę. Prezydent jest także szefem sił zbrojnych peszmergów, którzy wspierali walkę z Państwem Islamskim (ISIS) w latach 2014-2017, a obecnie jest liderem Partii Demokratycznej Kurdystanu. – Wszyscy mieszkańcy Kurdystanu są szczęśliwi, że mogą przyjąć waszą świątobliwość, niezależnie od wyznania – powiedział Barzani.
W krótkim wystąpieniu Franciszek szczególnie podziękował za przyjęcie prześladowanych chrześcijan, osób różnych wyznań i przynależności etnicznej oraz umacnianie pokojowego współistnienia między nimi. Powiedział, że nigdy nie zapomniał o Kurdystanie, podkreślając, że iracki Kurdystan stał się domem i schronieniem dla chrześcijan. Zaznaczył, że wizyta prezydenta i premiera w lutym 2020 roku, stała się dla niego wielkim bodźcem do odwiedzenia Kurdystanu.
Prezydent Barzani napisał na Twitterze: „Na początku wizyty w Kurdystanie jestem zaszczycony, że mogę przyjąć papieża Franciszka w Irbilu. Potwierdzamy nasze stałe zaangażowanie na rzecz pokoju, wolności religijnej i braterstwa. Chylimy czoła przed bohaterskimi peszmergami i wszystkimi męczennikami na drodze do pokoju i wolności dla wszystkich Irakijczyków”.
Na lotnisku papieża witała grupa rozradowanych ludzi, a mieszany chór dziecięcy śpiewał po kurdyjsku i włosku: – Franciszku, jesteśmy pełni wielkiej nadziei, jesteśmy szczęśliwi, jesteśmy radośni, dziękujemy Ci z całego serca. Mieszkańcy Kurdystanu witają ciebie z radością.
Z Ibrilu papież helikopterem udał się do Mosulu.
Modlitwa za ofiary wojny. „Braterstwo jest silniejsze od bratobójstwa”
Na Placu Czterech Zniszczonych Kościołów w Mosulu papież poprowadził modlitewne nabożeństwo żałobne za ofiary wojny, jaka w latach 2014-2017 toczyła się na tych ziemiach. Ocenia się, że w tym czasie z Mosulu, który w 2004 liczył ponad 1,8 mln mieszkańców, w wyniku agresji Państwa Islamskiego uciekło około pół miliona osób, w tym ponad 120 tys. chrześcijan. Miasto było systematycznie niszczone, łącznie z licznymi kościołami oraz obiektami muzułmańskimi.
Witając papieża, chaldejski arcybiskup Mosulu Najeeb Moussa Michaeel przypomniał, że Mezopotamia jest wspólną kolebką wierzeń starożytnych i religii Abrahamowych i dodał, że papież, który tu przybył, jest „pielgrzymem pokoju i głosem, budzącym sumienia”. Zwrócił uwagę, że tak jak Jonasz nawrócił mieszkańców Niniwy do pokuty, dzięki czemu zostali oni zbawieni, tak dziś „chcemy usłyszeć głos prorocki, który pomoże temu cierpiącemu narodowi, który znosi ciężar przemocy, niesprawiedliwości i nierówności społecznej”.
– Razem mówimy „nie” fundamentalizmowi, sekciarstwu i korupcji. To mężczyźni i kobiety z Mosulu i równiny Niniwy niezmordowanie budują mosty i obalają mury między religiami, aby osiągnąć miłość i braterstwo ludzkie – powiedział arcybiskup chaldejski.
Świadectwa złożyli proboszcz miejscowej parafii syryjskokatolickiej ks. Raid (Emmanuel) Adel Kallo oraz muzułmanin Gutayba Aagha. Ks. Kallo przypomniał, że opuścił to miasto 10 czerwca 2014 r., a wrócił do niego trzy lata temu, już po wyzwoleniu go. – Moi bracia muzułmańscy przyjęli mnie z wielkim szacunkiem i miłością – zapewnił. Podkreślił, że głęboki ślad w jego sercu pozostawiły odwiedziny miejscowych imamów i wszystkich muzułmanów z miasta – przywódców plemion, ludzi wykształconych i prostych – z życzeniami z okazji odbudowania jego kościoła, zniszczonego wcześniej przez Państwo Islamskie (ISIS).
Ks. Kallo zauważył, że wszyscy jego parafianie uczestniczą w niedzielnych Mszach i modlitwach. Wskazał też, że ikony, rzeźby i cytaty z Ewangelii wykonał w jego kościele muzułmanin pochodzący z Mosulu. Został zaproszony po raz pierwszy jako kapłan chrześcijański do meczetu Raszan z okazji święta narodzin Mahometa. W tym samym meczecie w 2014 r. terroryści z ISIS odczytali dekret o wypędzeniu z miasta wszystkich chrześcijan.
Gdy 10 czerwca 2014 ks. Kallo musiał opuścić swoją parafię, na jej terenie mieszkało 500 rodzin chrześcijańskich, potem większość wyemigrowała za granicę, reszta boi się wracać. Dziś jest tu najwyżej 70 rodzin, „ale mieszkam teraz wśród dwóch milionów muzułmanów, którzy nazywają mnie ojcem Raidem, przeżywam swą misję z nimi, pracuję z komitetem rodzin z Mosulu, aby wspierać misję pokojowego współżycia” – wyznał proboszcz. Na zakończenie zapewnił, że mieszkające tu rodziny zdają sobie sprawę z wagi obecności chrześcijan i potrzebują, aby świat pamiętał o nich, ponieważ niosą przesłanie pokoju, który ISIS zniszczył swymi działaniami.
Po nim zabrał głos muzułmanin Gutayba Aagha, przewodniczący Niezależnej Rady Społecznej i Kulturalnej na rzecz Rodzin Mosulu. Zaznaczył, że jest to miasto historyczne i kulturalne, które bardzo ucierpiało w poprzednich okresach, a dziś powstaje z popiołów jak feniks i „dzięki Bogu zaczęło cieszyć się bezpieczeństwem i ochroną i stopniowo wychodzi ze swych ran”. – W imieniu Rady zapraszam naszych przyjaciół chrześcijan do powrotu do tego miasta, do ich własności i do podjęcia ich spraw – oświadczył Aagha. Wyraził wielką wdzięczność papieżowi za „tę historyczną wizytę”, dodając, że w przeszłości żaden papież nie odwiedził Iraku, toteż obecny pobyt Franciszka tutaj jest „jak łaskawe i błogosławione spojrzenie”.
Papież nawiązał do świadectwa ks. Kallo o przymusowym wysiedleniu wielu rodzin chrześcijańskich z ich domów oraz emigracji większości z nich. Zaznaczył, że ubywanie uczniów Chrystusa na całym Bliskim Wschodzie, wyrządza niepowetowane szkody nie tylko osobom i wspólnotom, których dotyka to zjawisko, ale także społeczeństwu, które opuszczają.
Franciszek przyjął z zadowoleniem słowa przedstawiciela władz Mosulu, który zaprosił wspólnotę chrześcijańską, by powróciła do tego miasta. Wyraził ubolewanie, że „ten kraj, kolebkę cywilizacji, nawiedziła tak nieludzka burza, w której zniszczono starożytne miejsca kultu, a tysiące ludzi – muzułmanów, chrześcijan, jezydów i innych – przymusowo wysiedlono lub zabito”.
– Dziś, mimo wszystko, potwierdzamy nasze przekonanie, że braterstwo jest silniejsze od bratobójstwa, że nadzieja jest silniejsza od śmierci, że pokój jest silniejszy od wojny. To przekonanie przemawia głosem bardziej wymownym niż głos nienawiści i przemocy; i nigdy nie może zostać uciszone krwią przelewaną przez tych, którzy wypaczają imię Boga, podążając drogami zniszczenia – powiedział Franciszek.
W modlitwie za ofiary wojny w Mosulu, Iraku i na całym Bliskim Wschodzie papież zaapelował o odrzucenie zabijania innych ludzi, prowadzenia wojny rzekomo w imię Boga, a także nienawiści.
Po modlitwie na pamiątkę historycznego pobytu papieża Franciszka w Mosulu odsłonięto kamienną płytę z wyrytym na niej po arabsku i angielsku cytatem biblijnym i okolicznościowym napisem.
Przed opuszczeniem Mosulu papież odwiedził zniszczone kościoły innych wyznań chrześcijańskich: Syryjskiego Kościoła Ortodoksyjnego oraz Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego.
Spotkanie z chrześcijanami równiny Niniwy. „Terroryzm i śmierć nigdy nie mają ostatniego słowa”
Kolejnym etapem trzeciego dnia pielgrzymki było spotkanie z chrześcijanami z równiny Niniwy i modlitwa „Anioł Pański” w Al-Tahira, bazylice Niepokalanego Poczęcia NMP w Karakosz. W roku 2014 r. chrześcijanie tego regionu byli ofiarami brutalnych prześladowań ze strony tzw. Państwa Islamskiego. Sama świątynia w sierpniu 2014 r. została przez dżihadystów zdewastowana, zbezczeszczona i spalona. Teraz jest już niemal całkowicie odbudowana dzięki pomocy Papieskiemu Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Jadąc ulicami miasta papieża witały entuzjastycznie setki ludzi wznosząc okrzyki na cześć Franciszka: „Viva Papa!”. Przed wejściem do katedry papieża powitał patriarcha Antiochii obrządku syryjskiego Ignacy Józef III Younan i proboszcz, którzy podali mu krucyfiks do ucałowania i wodę święconą do pokropienia. Dwoje niepełnosprawnych dzieci wręczyło papieżowi kwiaty.
Witając papieża w Karakosz, patriarcha Ignacy Józef III przypomniał, że wierni z równiny Niniwy byli w roku 2014 r. ofiarami prześladowań ze strony tzw. Państwa Islamskiego i podkreślił męstwo i determinację duchowieństwa i wiernych, z których wielu powróciło do swoich zniszczonych lub spalonych domów. Wyraził wdzięczność za wkład, jaki w odbudowę wniosły katolickie organizacje charytatywne, w szczególności Pomoc Kościołowi w Potrzebie, „L’Oeuvre d’Orient”, Rycerze Kolumba, a także rząd węgierski.
Następnie o swoich dramatycznych doświadczeniach sprzed ponad sześciu lat – agresji tzw. Państwa Islamskiego w sierpniu 2014 r. mówiła Doha Sabah Abdallah, a wikariusz generalny archidiecezji Mosulu obrządku syryjskiego ks. Ammar Yako mówił o swoim kapłaństwie przeżywanym w okresie wojen, ataków terrorystycznych i konfliktów wewnętrznych, które – jak zaznaczył – trwają do dziś.
Z kolei Franciszek podkreślił, iż spotkanie w Karakosz dowodzi, że „terroryzm i śmierć nigdy nie mają ostatniego słowa”. – Ostatnie słowo należy do Boga i do Jego Syna, zwycięzcy grzechu i śmierci. Nawet pośród spustoszeń spowodowanych terroryzmem i wojną oczami wiary możemy dostrzec triumf życia nad śmiercią – stwierdził papież.
Franciszek przypomniał, że chrześcijanie Iraku są spadkobiercami wspaniałego dziedzictwa. – Przyjmijcie to dziedzictwo! To dziedzictwo jest waszą siłą! – zaapelował. Podkreślił znaczenie przebaczenia, które jest konieczne, aby pozostać chrześcijaninem. – Konieczna jest umiejętność przebaczania, a jednocześnie odwaga do walki. Wiem, że jest to bardzo trudne. Wierzymy jednak, że Bóg może przynieść pokój na tę ziemię. Jemu ufamy i razem ze wszystkimi ludźmi dobrej woli mówimy „nie” terroryzmowi i instrumentalizacji religii – stwierdził papież.
Franciszek zachęcił irackich chrześcijan do pielęgnowania postawy wdzięczności za Boże dary i modlitwy o pokój, przebaczenie i braterstwo dla mieszkańców tej ziemi. Papież skierował szczególne słowa do kobiet i matek, które mimo przemocy i ran nadal dają życie. – Niech kobiety będą szanowane i chronione! Niech otrzymają zainteresowanie i perspektywy! – zaapelował Franciszek.
Następnie odmówiono modlitwę „Anioł Pański”. Papież udzielił obecnym apostolskiego błogosławieństwa. Na zakończenie pobytu wpisał się do Księgi Honorowej. „W tym kościele zrujnowanym i odbudowanym, symbolu nadziei Karakosz i całego Iraku, wypraszam u Boga, przez wstawiennictwo Maryi Dziewicy, dar pokoju. FRANCISZEK” – napisał.
Z Karakosz Franciszek odjechał do Irbilu, gdzie w patriarszym seminarium duchownym św. Piotra w Ankawie zjadł obiad.
Msza w Irbilu. „Jezus może podnieść nas i nasze wspólnoty z gruzów”
Na trasie prowadzącej do stadionu im. Franso Haririego papieża pozdrawiały wielotysięczne tłumy mieszkańców Irbilu. Na ulicach powiewały flagi watykańskie, irackie i kurdystańskie.
Na stadion Franciszek wjechał w papamobile. Dziesięć tysięcy zgromadzonych (tyle miejsc mogło być zajętych w związku z ograniczeniami sanitarnymi) powitało go pieśnią w kilku językach (m.in. po włosku) i radosnymi okrzykami.
Na Mszę przybyli przedstawiciele najwyższych władz Kurdystanu, z prezydentem tego regionu autonomicznego Nechirvanem Barzanim, a także duchowni innych Kościołów chrześcijańskich, w tym Mar Gewargis III Sliwa, patriarcha-katolikos Asyryjskiego Kościoła Wschodu. Liturgia sprawowana była w rycie łacińskim, po włosku, z czytaniami biblijnymi po chaldejsku, kurdyjsku i arabsku. Koncelebrowali kardynałowie, biskupi i księża z różnych obrządków katolickich. W służbie liturgicznej były także ministrantki – m.in. to one stały w pobliżu tronu Franciszka, zajmując się papieską mitrą i pastorałem.
W homilii papież wskazał, że Jezus objawił moc i mądrość Bożą „przede wszystkim przez miłosierdzie i przebaczenie”, a nie „poprzez demonstrację siły czy narzucanie swojego głosu z wysoka, ani też za pomocą długich przemówień czy demonstracje niedoścignionej wiedzy”. – Uczynił to oddając swoje życie na krzyżu – mówił papież.
Zauważył, że „łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że musimy udowodnić innym, że jesteśmy silni, że jesteśmy mądrzy”, w „pułapkę czynienia sobie bożków doczesnych, które miałyby nam dawać bezpieczeństwo”. – W rzeczywistości jest odwrotnie: wszyscy potrzebujemy mocy i mądrości Bożej, objawionej przez Jezusa na krzyżu. Na Kalwarii ofiarował On Ojcu rany, którymi zostaliśmy uzdrowieni – tłumaczył Franciszek. Dotyczy to także Iraku, gdzie tak wielu ludzi „nosi rany wojny i przemocy”.
Odwołując się opisu wypędzenia przez Jezusa kupców ze świątyni jerozolimskiej, wyjaśnił, że zrobił On to, „ponieważ Ojciec posłał Go, aby oczyścił świątynię: nie tylko świątynię z kamienia, ale przede wszystkim świątynię naszych serc”. I tak „jak Jezus nie pozwolił, aby dom Jego Ojca stał się targowiskiem, tak pragnie, aby nasze serce nie było miejscem chaosu, nieporządku i zamieszania”. Trzeba je uporządkować i oczyścić „od fałszu, który go zabrudził, od obłudnej, podwójnej gry”, „z naszych bałwochwalstw, które wymieniają wiarę w Boga na rzeczy przemijające, na wygody chwili”.
Papież zaznaczył, że „Jezus nie tylko oczyszcza nas z grzechów, ale czyni nas współuczestnikami swej mocy i mądrości”, uwalniając nas „od takiego sposobu rozumienia wiary, rodziny, wspólnoty, który dzieli, który przeciwstawia, który wyklucza, abyśmy mogli budować Kościół i społeczeństwo otwarte na wszystkich i troszczące się o naszych najbardziej potrzebujących braci i siostry”. Umacnia nas również, „abyśmy umieli oprzeć się pokusie szukania zemsty, która pogrąża nas w niekończącej się spirali odwetu”.
Franciszek zaznaczył, że „Jezus może podnieść nas i nasze wspólnoty z gruzów powstałych wskutek niesprawiedliwości, podziałów i nienawiści”. W Jego ranach „odnajdujemy balsam Jego miłosiernej miłości; On bowiem, Dobry Samarytanin ludzkości, pragnie namaścić każdą ranę, uleczyć każde bolesne wspomnienie i zainicjować przyszłość pokoju i braterstwa na tej ziemi”.
Franciszek zauważył, że Kościół w Iraku głosi „tę wspaniałą mądrość krzyża, niosąc zwłaszcza najbardziej potrzebującym Chrystusowe miłosierdzie i przebaczenie”. – Nawet w obliczu wielkiego ubóstwa i trudności wielu z was ofiarowało konkretną pomoc i wyrazy solidarności ubogim i cierpiącym. Jest to jeden z powodów, które skłoniły mnie, aby do was przybyć w pielgrzymce do was, aby wam podziękować i umocnić was w wierze i świadectwie. Dziś mogę zobaczyć i dotknąć własnymi rękami, że Kościół w Iraku żyje, że Chrystus żyje i działa w tym świętym i wiernym ludzie – wskazał papież.
Pod koniec Mszy głos zabrał chaldejski arcybiskup Irbilu – Bashar Warda. Podziękował za modlitwy za prześladowanych i zmarginalizowanych w Iraku i na całym świecie. – Wiemy, że dzięki twoim modlitwom nigdy nie byliśmy zapomniani i że nadal swymi modlitwami usilnie prosisz ten rozbity świat i kraj, aby znalazły czas pokoju, pokory i pomyślności, godności życia i perspektyw dla wszystkich – powiedział hierarcha chaldejski.
Na koniec podziękował papieżowi za przesłanie, które przyniósł „do Irbilu i do całego Iraku”. Zwrócił uwagę, że „to potężne orędzie braterstwa i przebaczenia jest obecnie darem dla całego narodu irackiego, nakładając na nas – na każdego z nas w tym kraju – trwałą odpowiedzialność za ciągłe wcielanie twego przesłania w nasze życie codzienne, począwszy od dzisiaj”.
W końcowym pozdrowieniu Franciszek podziękował wszystkim, którzy pracowali na rzecz organizacji jego podróży do Iraku, szczególnie serdecznie pozdrowił „drogą ludność kurdyjską”. – W tych dniach spędzonych pośród was, słyszałem głosy cierpienia i niepokoju, ale słyszałem też głosy nadziei i pocieszenia. A to w dużej mierze dzięki niestrudzonym dziełom charytatywnym, które były możliwe dzięki instytucjom religijnym wszystkich wyznań, dzięki waszym lokalnym Kościołom i różnym organizacjom charytatywnym, które pomagają mieszkańcom tego kraju w dziele odbudowy i społecznego odrodzenia – powiedział Franciszek. W szczególny sposób podziękował członkom Dzieł Pomocy Kościołom Wschodnim (ROACO) i reprezentowanym przez nich instytucjom.
Poprosił wszystkich, aby „zgodnie pracowali wspólnie na rzecz spokojnej i dostatniej przyszłości, która nikogo nie pozostawiałaby w tyle i nikogo nie dyskryminowała”. Zapewnił o swoich nieustannych modlitwach za Irak. – Modlę się zwłaszcza, aby członkowie różnych wspólnot religijnych, wraz ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, współpracowali w zacieśnieniu więzi braterstwa i solidarności służących dobru wspólnemu – powiedział Franciszek. Swoje pozdrowienie zakończył słowami: „Niech Bóg błogosławi Irak!”.
Po końcowym błogosławieństwie Franciszek podszedł na chwilę rozmowy do patriarchy-katolikosa Asyryjskiego Kościoła Wschodu Gewargisa III Sliwy, który wręczył mu w prezencie srebrny kielich mszalny.
Msza św. była ostatnim oficjalnym punktem wizyty Franciszka w Iraku. Ze stadionu papież odjechał na lotnisko, z którego samolotem powrócił na nocleg do Bagdadu.
W poniedziałek o 9:40 papież odleci do Rzymu.
KAI