Jesień 2024, nr 3

Zamów

Gdyby abp Dzięga poczuwał się do odpowiedzialności…

Od lewej siedzą: ks. Andrzej Dymer i abp Andrzej Dzięga. Uroczyste otwarcie Szpitala Rehabilitacyjnego Świętego Karola Boromeusza w Szczecinie 19 czerwca 2017. Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta

Gdyby abp Dzięga poczuwał się do odpowiedzialności za ofiary ks. Dymera, za kapłanów, za Kościół – jeszcze dziś złożyłby na ręce Ojca Świętego rezygnację z urzędu. I przeprosił.

Ks. Andrzej Dymer nie żyje. On stoi już przed Najwyższym. Kilku biskupów, którzy go chronili, też już nie żyje. Ale to nie oznacza końca sprawy.

Arcybiskup Andrzej Dzięga ma się nieźle, a zawiódł jako biskup. I to zawiódł nie tylko ofiary, ale także swojego kapłana. Metropolici szczecińscy, którzy wiedzieli, co robi ks. Dymer, są odpowiedzialni za cierpienie ofiar, za ich ból, za załamanie, ale są odpowiedzialni także za to, że ich kapłan nigdy nie poddał się terapii, że przestępca do końca otoczony był opieką i nie pozwolono mu nawet zmierzyć się z własną winą, ze sprawiedliwością.

Wesprzyj Więź

Gdyby abp Dzięga poczuwał się do odpowiedzialności za ofiary i za kapłanów, za Kościół – jeszcze dziś złożyłby na ręce Ojca Świętego rezygnację z urzędu. I przeprosił. To byłby dowód, że naprawdę wierzy, że naprawdę jest pasterzem, że naprawdę rozumie Ewangelię.

Czy w to wierzę? Niestety nie!

Przeczytaj także: Ks. Andrzej Dymer: wyrok trzeciej instancji

Podziel się

7
2
Wiadomość

Gdyby on się podał do dymisji, to jak wielu biskupów powinno się podać razem z nim?
Dlatego nie poda się nikt. A jak nawet któregoś dopadną wyrzuty sumienia to opinia zbiorowa szybko od takich głupstw go odwiedzie…..

Mam inne przeczucia. Że właśnie poda się do dymisji. Dziś, może jutro. Skoro nie ma wciąż jeszcze oświadczenia w sprawie Zmarłego, to znaczy, że chyba trwają rozmowy z Nuncjuszem (Watykanem). Jutro Popielec. Duch Święty wie, co robi. Ma moc. Przeczuwam też, że Prymas zrezygnuje z funkcji Delegata, albo ewentualnie poprosi KEP o otrzymanie lepszych narzędzi w tym względzie. Nie zapomnajmy o modlitwie…

Duch Święty wie co robi? A co robił przez te ostatnie 25 lat, kiedy Dymer robił co chciał? Ubogacał Was w wierze doświadczaniem nienaprawionego grzechu? Katolicyzm jest antyludzki w pewnym sensie.

Działa w sposób zapowiedziany w proroctwie Symeona (Łk,2 34) poprzez takich ludzi jak o. Krasucki, o.Mogielski, red. Nosowski i inni, by dać szansę nawrócenia winnym zła. Nie jestem ekspertem, ale działania antybohaterów tej tragifarsy mają, moim zdaniem, wszelkie znamiona grzechu przeciw Duchowi Świętemu.

A może Duch Święty wcale nie chce interweniować, albo chce interweniować ku pogłębieniu cierpień? Rozumiem, że jest niezmienny, więc uczyć się możemy o nim także z przyzwolenia na rzezie Ammonitów czy mordowanie pierworodnych w Egipcie.

Gdyby biskupi polscy mieli odrobinę poczucia przyzwoitości to już dawno większość z nich złożyłaby na ręce papieża rezygnację. Dlatego nie spodziewam się aby Dzięga czy którykolwiek z tych „świętych” i „pobożnych” biskupów złożył rezygnację. Takie rzeczy w polskim Kościele się nie zdarzą.

Abp Dzięga być może już przeczytał interpretację „sprawy Dymera” u kolegi Rydzyka.
I szereg osób słuchających i czytających media toruńskie dziś dowie się tego, jak to chory niewinny ksiądz został zaatakowany przez niedobrych katolików u schyłku swego naznaczonego chorobą życia.
Jeśli Państwo mają siłę zmierzyć się z tym „jak to się robi w Naszym Dzienniku”
to mamy tam artykuł o wymownym tytule „Lincz na umierającym księdzu”.
Tyle w temacie.
Komentuje to też pani Monika Białkowska na https://www.facebook.com/ReportazZWycinkowSwiata/

Dziwi to Panią?
Od dawna, bardzo dawna Kościół w Polsce nie jest organizacją katolicką, jest Nasz. Oglądany w komediach o Pawlaku i Kargulu stosunek tych chłopów do księdza-Niemca czy księdza-Afroamerykanina nic nie zmienił się w najtwardszym jądrze polskiego katolicyzmu do dziś. Kościół jest Nasz, dla Nas, a Obcym, a Innym wara.

Kościół to nie miejsce spotkań Człowieka z Bogiem, to kult […] uwielbienia Siebie, miejsce cudownej zamiany wad na najwyższe zalety. Tak czczeni kard. Stefan Wyszyński czy Jan Paweł II dołożyli mnóstwo do ugruntowania takiego Kościoła. Ogólnoludzkie zasady, 10 przykazań nie obowiązują, obowiązuje podział na Nas i na Nich. Wszystko co robimy My jest dobre, a co robią Oni złe. Z wielkiej uniwersalistycznej religii etycznej został prymitywny kult plemienny, a Ojciec Tadeusz jest jego Prorokiem…..

Czy ten Kościół da się zawrócić na ścieżkę uniwersalizmu? Nienawiść do Franciszka każe w to wątpić. Resztki Kościoła uniwersalnego wyrzucone z Wiślnej przez tamtejszego purpurata błąkają się gdzieś po Krakowie. Więź, Deon to też wrogowie i masoni, podobnie jak jezuici i ich wódz Franciszek.

Do tego małość i tchórzostwo biskupów mianowanych od dziesięcioleci zgodnie z zasadami selekcji negatywnej czyli BMW. Kolejnym gwoździem do trumny jest bierność świeckich, nie przyzwyczajonych do działania w warunkach omnipotencji kleru i monokultury Kościoła Katolickiego. Gdzie indziej wierni by zagłosowali nogami i przepłynęli gdzie indziej albo głośno zaprotestowali. W Polsce odchodzą milcząc i pozwalając na trwanie biskupiego złudzenia „byczo jest”.

Kościół jest w totalnej pułapce, wiszący na pasku państwa, uzależniony od państwowych pieniędzy, niezdolny do jakichkolwiek prób ofensywnego wyjścia z kryzysu. Wszelkie pomysły typu matura z religii skończą się jeszcze większą kompromitacją.

Pozostaje tylko rosnąca nienawiść coraz mniejszego, a więc coraz gorętszego kręgu coraz bardziej przerażonych wyznawców. Na razie Kościół w Polsce idzie w przepaść i nie widać żadnej nadziei na zmianę. Każdy, kto jakąkolwiek zmianę zaproponuje od razu spotykają obelgi.

A pamiętajmy jaki był los ministra carskiego Stołypina, ostatniej osoby, która miała szanse uchronić Rosję przed rewolucją. Zginął z rozkazu carycy zazdrosnej że wyrasta ponad Mikołaja II.
Caryca, car i wszystkie ich dzieci zapłacili za to w piwnicy w Jekaterynburgu….