
Jeśli chcemy uratować klimat, potrzebujemy co roku takich impulsów do zmiany, jak pandemia – pisze Edwin Bendyk w Oko.press.
W Nowy Rok na łamach Oko.press ukazał się esej prezesa Fundacji Batorego Edwina Bendyka o światowym kryzysie wywołanym pandemią COVID-19. Bendyk zwraca uwagę, że „po niezwykłym roku 2020 nadchodzi niezwykła dekada”. Jego zdaniem nasza cywilizacja „dotarła do kresu materialnych możliwości rozwoju, czego jeszcze nie chcemy przyjąć do wiadomości”.
![]()
Każdego roku przybywa pięć nowych odzwierzęcych chorób zakaźnych, a każda może być przyczyną pandemii
„Pandemia COVID-19 nie jest zaskakującym wybrykiem natury, tylko przewidzianą już dawno konsekwencją ekstensywnego rozwoju cywilizacyjnego. Jego skutkiem jest przyspieszająca degradacja środowiska, której najbardziej spektakularne wyrazy to katastrofa klimatyczna i przyspieszająca utrata bioróżnorodności” – czytamy.
Publicysta zauważa, że „wycinka lasów tropikalnych doprowadziła do zaniku stref chroniących siedliska ludzi od źródeł patogenów”, zaś „droga do nowych zakażeń odzwierzęcych bardzo się skróciła, kolejne epidemie i pandemie są tylko kwestią czasu”.
Przytacza też dane z raportu Międzyrządowej Platformy Naukowo-politycznej ds. Różnorodności Biologicznej i Usług Ekosystemowych (IPBES): „w przyrodzie istnieje ponad 1,7 mln wirusów, z których około połowa może potencjalnie mieć zdolność zakażenia człowieka. Każdego roku przybywa pięć nowych odzwierzęcych chorób zakaźnych, a każda może być przyczyną pandemii”.
Bendyk stwierdza, że „najbliższe lata naznaczone walką z pocovidowym kryzysem będą miały kluczowe znaczenie dla trajektorii rozwoju w nadchodzącej dekadzie. Od poczynionych inwestycji infrastrukturalnych, od nakładów na rozwój nowych technologii i nowych form gospodarowania zależeć będzie, czy osiągniemy cele niezbędne, by zahamować zmiany klimatyczne i ustabilizować wzrost temperatury atmosfery w miarę bezpiecznych granicach”.
By tak się stało – zaznacza – „emisja gazów cieplarnianych na świecie powinna zmaleć o ponad połowę do 2030 roku. Czyli co roku powinna maleć o blisko 8 proc. Tyle mniej więcej zmalała w 2020 roku na skutek pandemicznego spowolnienia gospodarki. Innymi słowy, jeśli chcemy uratować klimat, potrzebujemy co roku takich impulsów do zmiany, jak pandemia”.
„Wydaje nam się, że szczepionki rozwiążą problem COVID-19 oraz ewentualnych kolejnych pandemii, podczas gdy jedynym rozwiązaniem jest odbudowa biologicznej kontroli nad rozprzestrzenianiem się patogenów” – podkreśla szef Fundacji Batorego.
I dodaje: „Nie inaczej rzecz ma się ze zmianami klimatycznymi – sama redukcja emisji gazów cieplarnianych przez odejście od paliw kopalnych i ich zastąpienie neutralnymi klimatycznie źródłami energii, nie rozwiąże problemu, bo jego źródłem jest model gospodarowania oparty na paradygmacie ciągłego wzrostu i akumulacji. Warunkiem pokoju z naturą jest zniesienie przyczyn wojny, a nie intensyfikacja walki z jej objawami”.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Bendyk uważa, że jedną z sensownych propozycji ma papież Franciszek, w którego nauczaniu „droga do wyjścia z kryzysu grożącego życiu na Ziemi wiedzie przez śmiałą rewolucję kulturową i przebudowę życia społeczno-gospodarczego w oparciu o zasady ekologii integralnej”.
Przeczytaj też: Splątana złożoność świata
DJ
Dziękuję Redakcji za kolejne przybliżenie poglądu prezesa Fundacji Batorego. To bardzo dobrze świadczy o każdym środowisku, że buduje mosty. Tylko dlaczego w jedną tylko stronę? Dlaczego nie uświadczę tu równie często jak Edwina Bendyka głosu Marka Jurka? Czy to jest otwartość prawdziwej próby?
Ludzie wynaleźli ziemię od Boga i zrobili na jej środku wielka kupę. Ale jest szansa opisana w księdze Apokalipsy 11:18
Przepraszam wynajęli .
Mam jedno pytanie – o ile podniósł się poziom morza w ciągu ostatniego półwiecza? Bo pierwsze przepowiednie katastrofalnego zalania terenów Holandii, Wenecji czy Nowego Jorku pamiętam jeszcze z lat 80-ych…