Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ks. Tischner w 1978: Papiestwo Jana Pawła II może stać się dla Polaków opium

Ksiądz Józef Tischner. Fot. Andrzej Iwańczuk / Agencja Gazeta

Daliśmy światu papieża, ale nasz logos jest pusty. Nasza religijność ogniskuje się wokół wydarzeń i ich dziejowych reperkusji, a nie wokół trwających prądów myślowych.

Po wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża redakcja „Więzi” zwróciła się do kilkudziesięciu ludzi nauki, kultury i Kościoła z pytaniem, jak oceniają ten wybór i jakie znaczenie ma on dla Kościoła, Polski i świata. Odpowiedzi ukazały się w numerze 12/1978. Przytaczamy wypowiedź ks. Józefa Tischnera

Będę upraszczał, bo trudno nie upraszczać. Można więc powiedzieć tak: jest w nas, Sarmatach, głęboko zakorzenione przeświadczenie, że po to, aby pozwolono nam żyć na tym świecie, musimy być przez innych podziwiani. Podziw innych jest fundamentem naszego prawa do istnienia. Przez podziw żyjemy, przez podziw umieramy. Takie jest nasze instynktowne przekonanie. Oczywiście upraszczam, ale trudno nie upraszczać. Powstaje pytanie: podziw, ale za co, jaki podziw?

Myślę, że gdy się dobrze przyjrzeć Sarmatom, zwłaszcza gdy się przyjrzeć naszej tradycji romantycznej, istotny podziw ma być podziwem za nasz szczególny ethos, za naszą moralność, za tak pięknie opiewany przez romantyków polski heroizm. Co mam na myśli? Oczywiście upraszczam. Ów szczególny ethos, ów szczególnie proponowany światu temat podziwu, to chwała zwyciężonych. Należymy do tych narodów, które przegrywały często i przegrywały dużo. Ale nasza walka była słuszna i sposób jej prowadzenia szlachetny. Kto przegrywa w słusznej walce, odnosi zwycięstwo moralne. Można przegrać na polu bitwy, ale wygrać na polu moralności. Naszym marzeniem był podziw za takie zwycięstwo. Podziw dla tych, którzy przegrali, bo nie umieli mordować tyranów we śnie. F. Nietzsche powiedziałby o nich: „chorzy na księżyc i Boga”.

Jest w nas, Sarmatach, głęboko zakorzenione przeświadczenie, że po to, aby pozwolono nam żyć na tym świecie, musimy być przez innych podziwiani. Podziw innych jest fundamentem naszego prawa do istnienia

ks. Józef Tischner

Udostępnij tekst

Patrząc pamiętnego dnia w ekran telewizyjny, czuliśmy (w każdym razie wielu to czuło), jak wylewa się z nas nasza romantyczna podświadomość. „Słowiański papież”. Tylko romantycy potrafią mieć prawdziwe marzenia. Słowacki i wielkie spełnienie. Jesteśmy dziś podziwem dla świata. Oglądamy widomy symbol naszej etycznej wielkości. Bo papież wyrósł z nas, z naszego krajobrazu, z naszego dramatu, z dialogu z nami. Oto teraz staje na piedestale jako sumienie świata.

Wiemy, że nie jest z nami najlepiej. Pijaństwo, małostkowość, nieróbstwo… Ale mimo wszystko jest w nas jeszcze jakaś gotowość do świadczenia, ochota na powtórzenie ofiarności praojców, nadzieja na powrót zdolności do kochania. A z tego brać się ma nasze prawo do istnienia. I bierze się. Widzimy „słowiańskiego papieża” poprzez pryzmat tekstów romantycznych i naszej romantycznej podświadomości jako spełnienie romantycznej racji stanu, która była, jest i będzie naszą chlubą.

Zadaniem podstawowym filozofa jest budzenie ludzi z „dogmatycznej drzemki”. Ktoś powiedział: „Religia to opium dla ludu”. A cytowany F. Nietzsche: „Najłatwiej wodzić ludzi za nos moralnością”. To wszystko jest może nieprawdą, ale brzmi jak ostrzeżenie. Bo na tym świecie wszystko jest możliwe, nawet papiestwo może stać się opium, a etyczny kult „chwały zwyciężonych” może działać jako błędny ognik wiodący na bezdroża.

Myślę, że nadszedł czas rzetelnej samokrytyki. Dotknę jednej sprawy. Oczywiście znów upraszczam. Wiadomo już dziś, że żaden historyk rozważający dzieje Europy po II wojnie nie będzie mógł pominąć kilku znaczących postaci, reprezentujących nad Wisłą chrześcijański ethos. Jedną z tych postaci jest o. Kolbe. Inną, na innej płaszczyźnie, jest „słowiański papież”.

Na tym rzecz się nie kończy. Bez przesady możemy rzec: znów nadwiślańska ziemia obrodziła wielkimi zmysłu etycznego, etycznej praxis. Ale nie samym ethosem człowiek żyje. Oprócz ethosu jest także logos. Logosem jest myśl poznawcza, jest nauka, jest wiedza, jest życie na uniwersytetach, w instytutach naukowych, w gabinetach badawczych. Z takiego życia wyłaniają się na powierzchnie rozmaite „-izmy” i rozmaite „-logie”: pozytywizm, marksizm, fenomenologia, teologia. Mają one to do siebie, że trwają dłużej niż ludzie, którzy je tworzyli, promieniują szerzej niż widoki.

Zapytajmy więc: czy tak, jak nie można pomyśleć dziejów Europy po drugiej wojnie bez nadwiślańskiej interpretacji chrześcijańskiego ethosu, tak nie można również pomyśleć tych dziejów bez zrodzonego tu logosu? Które z dzieł filozoficznych lub teologicznych naszych czasów pozostanie jako niezbywalny dorobek całego chrześcijaństwa? Jaki prąd filozoficzny czy teologiczny? A może jakaś wielka dyskusja, jakiś spór, jakieś typowe dla naszej sytuacji stanowisko w sporze?

Wierzymy w Boga, ale nasza wiara nie przeszła przez czyściec, jaki gdzie indziej zgotowali tej wierze Nietzsche, Marks czy Freud

ks. Józef Tischner

Udostępnij tekst

Powiem po prostu: daliśmy światu papieża, ale nasza noosfera, nasz logos, jest pusty. Gdy mówimy, mówimy na ogół to, co powiedzieli inni. Nasza religijność jest religijnością wydarzeniową, religijnością zogniskowaną wokół wydarzeń i ich dziejowych reperkusji, a nie wokół trwających prądów myślowych, inspirującą te prądy i żyjącą z nich. O. Kolbe to wielkie wydarzenie. Ale tylko wydarzenie. Nie towarzyszy mu żadna wielka myśl filozoficzna i teologiczna o człowieku, o ludzkim ethosie, o sposobie naprawy rzeczy, które są wspólne.

Wierzymy w Boga, ale też nasza wiara nie przeszła przez czyściec, jaki gdzie indziej zgotowali tej wierze Nietzsche, Marks czy Freud. Dzisiejszy świat jest systemem naczyń połączonych: jedni zdobywają ropę, inni mają rafinerie, jeszcze inni jeżdżą samochodami. Jedni potrzebują drugich. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy się nawzajem podziwiają, czy nie. Narody istnieją wtedy, gdy ich istnienie przynosi korzyść innym narodom. Podobnie jest w nauce.

Wesprzyj Więź

Są imiona, bez uwzględnienia których współczesne chrześcijaństwo nie może myśleć, nie potrafi zrozumiale mówić, czytać. Nazwiska takie są rdzeniem jego logosu. Ich znaczenie trwa niezależnie od trwania ich nosicieli. Możemy ich nie podziwiać, ale nie może bez nich myśleć, jak właściciel samochodu nie może jeździć samochodem bez tego, kto ma rafinerię. Wśród tych nazwisk – przedstawicieli chrześcijańskiego logosu – nie widać nikogo znad Wisły.

Ktoś powie, że tak właśnie jest dobrze. Czyż nas nie podziwiają za nasze męstwo, za instynkt przekory, za umiejętność bezustannego odtwarzania naszej wolności? To na Zachodzie jest kryzys, nie u nas. To my daliśmy światu papieża, nie inni, nie ci filozoficznie i teologicznie wielcy. I tak można sobie czynić z pustej noosfery powód do chwały, zapadając nie tyle w dogmatyczną, co etyczną drzemkę… Bo jednostronny kult moralności, moralności zwyciężanych, także może usypiać. A wtedy, wtedy fakt „słowiańskiego papieża” może działać jak opium.

Przeczytaj też: To wielka sztuka spierać się, nie godząc w dobre imię człowieka

Podziel się

286
101
Wiadomość

Zapomniała Pani dodać: peerelowski prorok i myśliciel, jeszcze przytaczają wypowiedź z 1978, bo później już nic więcej dyskredytującego pontyfikat JPII w wypowiedziach ks. Tichnera pewnie nie znaleziono.

a jaką to korzyść przyniosły światu i ludzkości myśli Marksa, Engelsa, Nitzego, Frouda…? Te miliony trupów i pozbawionych sensu życia prostaków , którzy im uwierzyli ? Tymczasem właśnie PRAWDA i tylko PRAWDA jest tym, w co warto wierzyć i czego warto bronić, nawet za cenę życia. Ks. Tischner już nie żyje i nie może zaprzeczyć, ale widać z Jego słów, że wprawdzie był kapłanem katolickim, ale brak mu było wiary. Teraz już ma wiedzę i mam nadzieję, że ogląda Boga. Ale tekst wyraża pośrednio brak przekonania do wartości Nauki Jezusa Chrystusa, który właśnie po ludzku , był takim przegranym , bo żadnej ideologii nie dał światu, oprócz MIŁOŚCI. Dlatego ks. Tischner pozostał tylko księdzem i aż księdzem, a Karol Wojtyła został papieżem. Bo co przyjdzie człowiekowi z tego, choćby cały świat zyskał, a na duszy swej szkodę poniósł ? Co przyjdzie narodowi z tego, choćby cały świat bił mu pokłony i drżał przed nim, a naród utracił by swoją duszę i zaprzedał się złu ? Są filozofowie i „filozofowie” . Ks. prof Albert Krąpiec to był filozof. Szkoda, że takich kapłanów nie cytujecie. Ks. Tischner odszedł i raczej niczego wielkiego po sobie nie zostawił(to wie tylko Bóg, bo może komu udzielił dobrej rady w konfesjonale). Nawet myśli. W przeciwieństwie do Maksymiliana Kolbe, JPII, siostry Faustyny Kowalskiej, ks. Krąpca…
https://www.youtube.com/watch?v=uLoNfkOoZFw

Nie po drodze Mi z tą instytucją ale Profesora Tischnera lubię poczytać ot tak , i masz rację był tylko i aż księdzem ale to i tak lepiej bo Wojtyła był tylko papieżem bez aż i doklejanego na siłę przedrostka wielki nic nie zmieni bo w Polsce Wielki to był tyko Kazimierz i niech tak zostanie ,Kolbe bardzo kiepski przykład ,poszedł do bunkra głodowego ,ale ani pierwszy ani ostatni a ponieważ był z firmy to został świętym a o innych zapomniano,On był pierwszy ale nie z firmy -23 kwietnia 1941 roku podczas apelu wieczornego władze obozu wybrały spośród więźniów 10 osób, które – za karę po ucieczce więźnia – zostały skazane na śmierć głodową. Wśród nich był 16-letni Mieczysław Pronobis z Tarnowa (numer 9313). Batko zgłosił się do wymiany za nastolatka. Zmarł 27 kwietnia 1941 roku w podziemiach bloku 11, jako pierwszy z dziesięciu skazanych.

Przepraszam, ale to jest zwykły ambonowy bełkot.
Jaką korzyść przyniósł światu kościół katolicki w wiekach średnich? Te miliony trupów i pozbawionych normalnego życia ludzi, ścigane przez tzw. świętą inkwizycję…..
A ksiądz Tischner był naprawdę mądrym człowiekiem, mądrzejszym niż wszystkie Jędraszewskie, Polaki, Gulbinowicze, Rydzyki itd postawione jeden na drugim. Przenikliwość umysłu, umiejętność trafnej diagnozy sytuacji – niezrównana. To, że jego słowa są mało znane, właśnie dowodzi jego wielkości. Bo nie schlebiał Fussvolkowi i jego tradycjonalistyczno-obrządkowemu, pustemu katolicyzmowi, tylko wymagał dużo więcej: refleksji. Refleksji, do której niestety 90% katolików w Polsce w ogóle nie jest zdolna. Woli natomiast słuchać bełkotu o „zaprzedaniu się złu”, „utracie polskiej duszy” i innych ckliwie-łzawych, „duszoszczypatielnych” frazesów.
No, i trzeba przyznać, że słowa Tischnera są po prostu prorocze. Nauki JPII w tym kraju statystycznie nikt nie zna. Zdecydowana większość uczęszczających na msze niedzielne nie potrafi przytoczyć ani jednego tytułu encykliki JPII. Na spotkania z papieżem chodzili jak na koncerty Beatlesów („Masz już bilet na papieża?”). Dwadzieścia pięć lat nauczania religii w szkołach doprowadziło do masowej laicyzacji młodzieży, a KK w PL podzieli za dekadę los kościoła w Irlandii. Nikt się już nie da nabrać na bełkot niedouczonych kapłanów. To nie te czasy, że można było wyjść na ambonę i pleść androny. A księży o intelekcie Tischnera nie ma. Rozpaczliwie NIE MA. Za to instytucja kościoła skupia się na obronie pedofilskich łajdact swoich członków. To ma być ten wzorzec postępowania?
I na koniec jeszcze jedno: jak możesz mówić, że Chrystus był przegranym, skoro pokonał śmierć? Mógłbym się tak doczepić jeszcze do wielu fragmentów twojej wypowiedzi, ale w imię chrześcijańskiego miłosierdzia nie będę kopał leżącego.

„Narody istnieją wtedy, gdy ich istnienie przynosi korzyść innym narodom. ”
Czyli, według ks. Tischnera, narody afrykańskie istniały w czasach niewolnictwa, a nie obecnie, bo przynosiły korzyść kolonizatorom a Polska w czasie rozbiorów i okupacji, bo przynosiła korzyść zaborcom. Stąd już mamy tylko malutki kroczek do tego, by przenieść to stwierdzenie na jednostkę i mamy uzasadnienie eutanazji. Bo skoro naród, który nie przynosi korzyści innym narodom nie istnieje naprawdę, to i człowiek nieużyteczny, też nie istnieje naprawdę, a więc …
Co do myśli filozoficznej, to w świecie, sławę zyskuje tylko myśl błędna, wroga teologii katolickiej, wroga moralności…Nawet ks. Tischner tylko takie wymienia. Proszę mi wskazać choćby jedną myśl , która zyskała tylu zwolenników co marksizm, a która byłaby zgodna z Nauką Kościoła Katolickiego ? I to jest nawet uzasadnione, bo wszelka taka myśl, jest tylko częścią tej zawartej w Nauczaniu Jezusa Chrystusa . Po co nam nowe ideologie, skoro mamy wielkich filozofów katolickich ? Tylko, że oni nie są cytowani w Wyborczej, Więzi , New York Times…. Nawet tacy ks. Tisznerowie nie znają jak widac pism św. o Maksymiliana Kolbe a jedynie wiedzą o tym, że umarł za drugiego człowieka. I co się dziwić światu ? Bo światu nie potrzeba nowych prądów filozoficznych. Światu potrzeba MIŁOŚCI a tę można uzasadnić tylko na gruncie wiary. Żadna ideologia i żadna filozofia nie dorówna Ewangelii św !!!! Z tego prostego powodu, że żaden człowiek nie dorówna Bogu. Jeśli uznamy , że myśl jest inspirowana przez Boga lub przez szatana , to poklask świata i sławę, zyskuje ta, która jest jak najbardziej sprzeczna z filozofią katolicką. Z prostego powodu. Ponieważ jest potrzebna ludziom nikczemnym, do uzasadnienia ich nikczemności. A ponieważ grzech jest wszechobecny i nie wymaga wysiłku, więc i każda myśl mu sprzyjająca, znajduje wielu zwolenników i propagatorów. Choćby cytowanie Więzi tego, co napisał ks. Tischner właśnie teraz, kiedy jest atak zmasowany na JPII . Cytują księdza a nie np mnie, bo im potrzebny jest ktoś z duchowych, kto by studził miłość do JPII Ale przy całym wysiłku sił zła, ten monument się ostoi, bo ma swój fundament głęboko w J.Chrystusie osadzony. Ja i wielu , nie potrzebujemy tygla marksizmu, aby wypalać swoją wiarę. Właśnie z tego powodu, że mamy niewysychające żródło w Chrystusie Jezusie i w Ewangelii. Ks. Tischner równiez nie dał światu zadnej myśli, którą świat by przyjął i głosił. Żadnej niosącej Dobro. Zostawił po sobie tylko trochę zapisków, które są wykorzystywane instrumentalnie do walki z Kościołem Chrystusowym. Bo właśnie człowiek jest Kościołem w Chrystusie. A ludzie tego formatu co Jan Paweł II i św. Maksymilian Kolbe , w sposób szczególny . Polska dała światu poprzez JPII i św.Maksymiliana Kolbe i wielu , wielu innych, filozofię MIŁOŚCI !!!! Każda inna filozofia , negująca tę, jest śmieciem, choć najczęściej, śmieciem pięknie zapakowanym.

Człowiek nieużyteczny nie istnieje naprawdę, dlatego mimo mojego wieku ponademerytalnego pracuje dalej.Człowieka bezuzytecznego nie potrzebuje się. Takie sa praktyki i dlatego powstały DPSy i domy starców.

Mylisz przynoszenie korzyści z niewolnictwem. To błąd dyskwalifikujący. Czy istnienie lekarzy nie przynosi ci korzyści? Słyszałeś kiedyś o korzyściach wzajemnych? Nie? To może nie idź dziś do sklepu po mleko, tylko zacznij hodować krowę u siebie w łazience: w końcu rolnik przynosi ci korzyści, a stąd „tylko malutki kroczek” do „uzasadnienia eutanazji” (piramidalna bzdura).
Pisma Kolbego – a owszem, znamy. Przedwojenny „Rycerz Niepokalanej na przykład”, w ohydny sposób antysemicki. No tak, co prawda Jezus może i był Żydem, ale Matka Boska to już na bank była Polką, prawda?
Filozofia miłości? NAPRAWDĘ uważasz, że JPII absolutnie NIC nie wiedział o pedofilii w swojej korporacji? Ten, który miał tak przenikliwy umysł, który współobalił komunę, który był autorem tylu dzieł filozoficznych, encyklik, listów pasterskich, poliglota, erudyta – przez TRZY DEKADY NIE WIEDZIAŁ NIC? NIC A NIC?
Litości….

Otóż mylisz się Zbigniewie i powielasz komunistyczny mit, który został obalony już ze 30 lat temu przez badaczy z Muzeum Auschwitz. Rzeczywiście nauczyciel Marian Batko zginął w bunkrze głodowym, lecz nie poszedł do niego na ochotnika za Pronobisa. Mit powstał na potrzeby ZNP, który go nadal podtrzymuje, tuż po kanonizacji o. Kolbe. Polecam publikacje Muzeum Auschwitz.

A tego nie wiedziałem. Bardzo dziękuję, bo często atakuje się ofiarę ojca Kolbego, że nie tylko on. A ten człowiek co powiedział powyżej, że „on z firmy” niech posłucha tych słów. Powiem coś o sobie. Jak miałem 19 lat i uczyłem się do matury moja mama zaczęła mieć trudy alkoholowy epizot życiu. Powiem prościej – chciała zapić się na śmierć. A ja nic nie mogłem zrobić, a jednocześnie ta matura. Miałem dawać historię jako przedmiot do wyboru. Jakoś tam zdałem, poszedłem na studia, a mama jak się zapijala, tak się zapijała. Umierałem ze strachu o nią. Ona mieszkał koło Nowego Sącza, a ja byłem na studiach w Lublinie. Potrafiłem pojechać z Lublina do mojego tego miasta i iść w nocy 14 kilometrów pieszo by przy niej być. Jednocześnie czułem, że ona o mnie zapomniała, że mnie nie kocha. Po latach ogarnęła się, ale we mnie coś się stało. Teraz ja zaczęłem dolować. W pewnym momencie życia trafiłem na terapię DDA, wyplakalem ją, moją traumę, ale dalej się bałem. Miałem napady lęku panicznego, bałem się że zaraz umrę, że jestem w sytuacji jakieś zupełnie bez wyjścia, jak w komorze gazowej, w bunkrze glodowym. I tutaj się zatrzymam. Byłem kiedyś w Lublinie na ulicy pszennej na mszy u ojców franciszkanów. W trakcie homilii pojawił się człowiek z Niepokalanowa, który opowiadał o ojcu Kolbe, o jego poświęceniu. Zaciekawilem się, wziąłem gazetę, poszedłem do domu i trafiłem na film Zanussiego. Obejrzałem i zacząłem wyć, wyplakalem swój ból. Nie od razu, bo od tamtego czasu minęło już 6 lat. Ojciec Kolbe uratował moją dusze, moją.psychikę, dał wiarę. Pozdrawiam Olaf

Hannes – gratuluję niezwykle celnego komentarza Fantastyczne zdanie o tym, iż tak genialny obserwator otaczają cej rzeczywistości nie wiedział , co takiego dzieje się najego własnym podwórku. Jego celem była ekspansja KK pod płaszczykiem ewangelizacji.

ile tu jadu się wylewa na Kościół Katolicki. Po pierwsze, co do Inkwizycji, to totalne bzdury. http://mateusz.pl/czytelnia/rz-stosy.htm
Po drugie, to to wyśmiewane przez ateistów Średniowiecze, dało światu dziedzictwo nauki, architektury, budzącej dziś zachwyt i myśli. A co przyniósł światu ateizm ? Śmierć, śmierć i miliony śmierci niewinnych. Ale trzeba jakoś się usprawiedliwić, więc z tym jest ten sam mechanizm co z rzekomym antysemityzmem w Polsce. Najbezpieczniej Żydzi mieli w Polsce i dlatego ich tylu w Polsce mieszkało. Na zachodzie ładowano Żydów do pociągów jadących do Auschwitz, a w Polsce za danie kromki chleba Żydowi, groziła śmierć całej rodzinie. Tylko w Polsce . Okupant wiedział dlaczego. Nie będę rozwijać kolejnego wątku. Faktem jest, że to na zachodzie Żydzi nadal czują się mniej bezpiecznie niż w Polsce. Taki to jest nasz antysemityzm, którego przejaw mieliśmy w rodzinie Ulmów. Ale o antysemityzmie na zachodzie , cisza. O żekomym antysemityzmie w Polsce, wrze.
Byłam w Albanii, i to co można zwiedzać w komunistycznym kraju, gdzie nie ma zabytkowych kościołów i nowoczesnych katedr, to ruiny i natura. Bez Kościoła, ludzie sa bezradni i podatni na manipulacje. I o to chodzi wrogom Boga ii wrogom Polski. Zwarli swe siły, by zniszczyć Polskę i wiarę wiedząc, że to jedyna droga do tego celu.

Encyklikę JPII „Ewangelium vitae” potrafi każdy wymienić. Nauczanie JPII może w całości nie jest powszechnie znane, ale każdy jakieś zdania, urywki zna. Czasem wystarczy jedno zdanie, żeby stało się powodem zmiany życia. Ja bym nie sądziła innych według siebie. Atak na JPII trwa. Przecież lewactwo musi jakoś zdyskredytować prawdziwie świętych i prawdziwie mądrych ludzi, żeby na ich miejsce podsunąć pseudo świętych jak Adamowiczów, Blidy… Biedni, ogłupieni lewackimi mediami Polacy, zachwycają się miernotami, wyśmiewając prawdziwie wielkich ludzi. Ja byłam wielokrotnie na Mszach z papieżem. Jedno co wiem, to że gdy JPII się pojawiał, to tak ,jakby wchodziła Miłość. Dlatego ludzie lgnęli do JPII. Może nawet nie wszystko rozumieliśmy, dziś , Jego słowa rozumiemy lepiej, ale wiedzieliśmy, co mamy robić. I dlatego komunizm upadł. Bez Kościoła, nie było by na to szans. Dlatego niszczy się autorytet Kościoła na wszelkie sposoby. Polska przetrwała czasy zaborów i okupacji , dzięki Kościołowi. Ponieważ Polacy mieli wiarę , przetrwali i Sybir i Auschwitz… Za to niestety nic nie wiedząc o św. Maksymilianie Kolbe, zabierają głos . Życie św Maksymiliana było niezwykle owocne. Nie tylko był człowiekiem przedsiębiorczym, ale i niezwykle mądrym, wykształconym i wizjonerskim. Sama śmierć za F. Gajowniczka, była ukoronowaniem świętego i wspaniałego życia. Mali ludzie tego zrozumieć nie potrafią, bo widza tylko swoje „ja” ,

Współcześni ludzie w dużej swej części, nienawidzą Prawdy, a rozmiłowani są w kłamstwach. Stąd oskarżenia Kościoła i ludzi Kościoła o wszelkie zło, a jednocześnie ogromna wyrozumiałość dla wszelkich innych przestępców lub domaganie się zabijania nienarodzonych dzieci. Fajnie to było widać, kiedy rozczulano się nad losem loch dzików , które mają miot kilka razy do roku , a następnego dnia , ci sami ludzie wyszli na ulice, by domagać się aborcji dla ludzi. Tak samo z pedofilią. Jednych bronią, jak Polański lub
https://www.tvp.info/48142921/nic-sie-nie-stalo-w-rez-sylwestra-latkowskiego-premiera-filmu-o-pedofilii-w-srodowisku-celebrytow-wieszwiecej
, a następnie, jeśli tylko jakieś podejrzenie, oparte najczęściej na fałszywym oskarżeniu, dotyczy kapłana katolickiego, to bez wyroku by utopili, ukamienowali, biczowali, kołem łamali…. Tak samo było z biskupem Pellem. https://polskatimes.pl/australia-kardynal-george-pell-uniewinniony-od-zarzutu-molestowania-nieletnich/ar/c1-14903391
Nie było słychać głosów tych środowisk o obronie poszkodowanego biskupa.
Ale co tam. Jeśli chodzi o Kościół, to przecież mu się i tak należy i nie trzeba przepraszać czy odwoływać oszczerstw. Jeśli sprawa dotyczy innych profesji, to przed wyrokiem sądu, nawet mówić nie wolno, żeby dobrego imienia nie pozbawić . A wszystko z wielkiej „miłości” do wierzących i wielkiego „poczucia” sprawiedliwości . Szkoda, że mamy do czynienia z pokoleniem, które Prawdy nienawidzi. I to jest najsmutniejsze. Nie ma dyskusji z osobami, które nie miłują Prawdy. Bo żaden argument do nich nie trafi i nic ich nie przekona. Co z tego, że udowodnię kłamstwo, skoro to dla oponenta nie ma znaczenia. Ba. Nawet umiejętność kłamania jest uznawana za cnotę. Mieliśmy już takie zdania : „nie płacą mi za mówienie prawdy” lub ” pierwszy milion trzeba ukraść” albo „jestem za a nawet przeciw”. Jeszcze długo by można wymieniać, ale po co ? Ja nikogo przekonywać nie będę, bo gdy ktoś jest zamknięty na Prawdę, to jedynie cud może uwolnić taki umysł z uwięzi. Wszelki argument jest nieistotny. Dlatego polecę was Matce Najświętszej , bo Ona jest Pośredniczką Łask i Stolicą Mądrości.
Witaj Królowo
Matko Miłosierdzia.
Życie, słodyczy i nadziejo nasza, Witaj.
Do Ciebie wołamy, wygnańcy, synowie Ewy…

Trzy kwestie przychodzą mi na myśl, po lekturze
tej archiwalnej wypowiedzi ks. Tischnera i dotychczasowych wobec niej komentarzy [https://wiez.pl/2020/12/11/ks-tischner-w-1978-papiestwo-moze-byc-opium/]:

(1) moje wciąż nierozstrzygnięte pytanie, kierowane do Autora: Na czym właściwie polega(ł) Twój problem, człowieku?…; innymi słowy, o co Ci chodzi(ło) w Twoim filozofowaniu, nauczaniu itp.? – i czy tylko moją jest winą, że ja wciąż tego nie wiem?…

(2) skoro „Należymy do tych narodów, które przegrywały często i przegrywały dużo”, to, czy – poza krytyką i połajankami dla naszych romantycznych małostkowych megalomanii – masz/miałeś i czy dałeś publicznie jakieś słowo zrozumienia dla tej, być może również intelektualnej, biedy, jaką sprawia ciągłe przegrywanie, tak w zbiorowym, jak i w jednostkowym losie?…

(3) w komentarzach pojawiły się m.in. nawiązania do Ukrzyżowanego – „który właśnie po ludzku, był takim przegranym, bo żadnej ideologii nie dał światu, oprócz MIŁOŚCI”…; własnymi słowy swego czasu napisałem to tak: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2017/06/umar-na-krzyzu-widac.html

– zapewne niektórzy będą w tym splocie myśli widzieli jedynie nawiązanie do polskiego mesjanizmu itp. i faktyczne powtórzenie tego, co w swojej wypowiedzi, oczywiście upraszczając, krytykował Tischner…

Cóż na to poradzę, trudno – erudycja nie zawsze pomaga mądrości…

[to samo tutaj: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2021/02/trzy-kwestie-przychodza-mi-na-mysl-po.html%5D