Przedstawianie prawa do zabijania niewinnego życia jako prawa człowieka jest świadectwem głębokiego zagubienia i zamętu kulturowego – mówi przewodniczący episkopatu abp Stanisław Gądecki w rozmowie Katolickiej Agencji Informacyjnej.
W Katolickiej Agencji Informacyjnej ukazał się dziś obszerny wywiad z abp. Stanisławem Gądeckim, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski i metropolitą poznańskim. Rozmawiają z nim naczelny i wicenaczelny agencji Marcin Przeciszewski i Tomasz Królak. Pytają o stosunek do aborcji, do sytuacji w kraju po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w jej sprawie oraz o relacje państwo-Kościół.
Przewodniczący KEP już w dniu ogłoszenia wyroku wydał oświadczenie, „ciesząc się ogromnie z tej epokowej zmiany prawa”. Dziś dodaje, że „wyrok Trybunału Konstytucyjnego uczynił wielki, pozytywny krok cywilizacyjny dokonany przede wszystkim w wymiarze ludzkim”.
„Pierwsze prawo”
Metropolita poznański odwołuje się w rozmowie do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, uchwalonej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 10 grudnia 1948 r., która w artykule 3. stwierdza, że „każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby”. „Prawo do życia jest więc – komentuje arcybiskup – podstawowym prawem człowieka, pierwszym prawem, które warunkuje stosowanie wszystkich pozostałych praw i wykazuje w szczególności bezprawność wszelkich form przerywania ciąży i eutanazji”.
Zdaniem przewodniczącego KEP „przedstawianie prawa do zabijania niewinnego życia jako prawa człowieka jest świadectwem głębokiego zagubienia i zamętu kulturowego. W sumieniach niektórych ludzi i w społecznej świadomości stopniowo zatarło się, że bezpośrednie odebranie życia jakiejkolwiek niewinnej ludzkiej istocie – zwłaszcza na początku i na końcu jej egzystencji – jest absolutnym i ciężkim wykroczeniem moralnym”.
Stało się tak – według abp. Gądeckiego – „wskutek usunięcia Boga poza nawias ludzkiego życia, a w konsekwencji zanegowania Jego zasad. Tzw. prawo do aborcji stanowi egzemplifikację «pozytywizmu prawniczego», zmierzającego do opisania i skodyfikowania jak najszerszych obszarów życia ludzkiego bez jakiegokolwiek odniesienia do moralności”.
„Warto zapytać: komu zależy na upowszechnianiu «prawa do aborcji»?” – mówi abp Gądecki. I przekonuje: „Nietrudno dostrzec co najmniej dwie grupy nacisku: finansową i ideologiczną. Dla jednych zabijanie nienarodzonych jest źródłem zysku, dla drugich narzędziem do zrealizowania ideologicznych planów”.
Do dziś wyrok w sprawie aborcji nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw, mimo że termin na to – zgodnie z informacją na stronie Rządowego Centrum Legislacji – minął 2 listopada. „Brak publikacji decyzji Trybunału Konstytucyjnego prowadzi jednak do wielu znaków zapytania” – ocenia abp Gądecki.
„Kościół nie może iść na żaden kompromis”
„Kościół natomiast ze swej strony zawsze bronił i nie może przestać bronić życia, ani zrezygnować z głoszenia, że każdą istotę ludzką trzeba chronić od poczęcia do naturalnej śmierci – tłumaczy metropolita poznański. – Z perspektywy wiary życie człowieka jest święte i nienaruszalne, a piąte przykazanie Dekalogu: «Nie będziesz zabijał!», nakazuje szacunek wobec nienaruszalności i nietykalności życia”.
Dlatego – wyjaśnia szef episkopatu – „w tej kwestii Kościół nie może iść na żaden kompromis, ponieważ stałby się winnym kultury odrzucania, która jest dzisiaj tak bardzo rozpowszechniona, dotykając zawsze najbardziej bezbronnych”.
Z uznaniem zatem przyjął decyzję TK. „Potwierdza bowiem, że koncepcja «życia niewartego życia» stoi w jaskrawej sprzeczności z zasadą demokratycznego państwa prawa – mówi abp Gądecki. – Zaś człowiek prawego sumienia nie może odmawiać prawa do życia komukolwiek, zwłaszcza z powodu jego choroby”.
„Prezydencka propozycja byłaby nową formą eutanazji”
Na pytanie, czy katolicki polityk może poprzeć inicjatywę ustawodawczą prezydenta Andrzeja Dudy (dopuszczenie przerywania ciąży w sytuacji, gdy z powodu wad letalnych śmierć dziecka jest nieunikniona) w imię troski o pokój społeczny, przewodniczący KEP odpowiada: „Niestety, nie może. Prezydencka propozycja byłaby nową formą eutanazji, która selekcjonuje osoby ze względu na możliwość przeżycia. Tym razem przypadki aborcji wynikające z przesłanki eugenicznej zostaną podciągnięte pod nowy przepis – prawdopodobnie za wyjątkiem dzieci z zespołem Downa – i wszystko pozostanie w tym samym punkcie”.
„Obrona życia ludzkiego należy do priorytetów w działalności katolickich polityków – mówi abp Gądecki. – Nic dziwnego, że Kościół popierał i popiera ich starania oraz wysiłki jak również jest wdzięczny tym parlamentarzystom, którzy podjęli się tego niełatwego zadania. Nie idzie tu wcale o wtrącanie się religii w sferę doczesną, ale o uzasadniony głos Kościoła skierowany w kwestiach czysto etycznych”.
Grupy wsparcia w każdej parafii
„Trzeba natomiast otoczyć szczególną życzliwością i rzeczywistą troską ze strony państwa, społeczeństwa i Kościoła dzieci i rodziny, do których bezpośrednio odnosi się decyzja Trybunału” – uważa szef episkopatu.
Zachęca „do tworzenia w każdej parafii wspólnot bądź grup wsparcia, otwartych w szczególności na rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi, traktując ich jak na to w pełni zasługują, tzn. jako nasze ukochane siostry oraz braci i okazując im wszelką możliwą pomoc”.
„A istniejące ruchy religijne i stowarzyszenia wiernych zachęcam do podjęcia działań, mających na celu integrację osób niepełnosprawnych i ich rodzin, tak by miały poczucie pełnego uczestnictwa w lokalnej wspólnocie Kościoła” – dodaje.
Pokusa instrumentalizacji wiary
Przeciszewski i Królak pytają o komentarz do komunikatu Rady Stałej KEP z 28 października, w którym biskupi piszą: „Polityków i wszystkich uczestników debaty społecznej prosimy w tym dramatycznym czasie o dogłębne analizowanie przyczyn zaistniałej sytuacji i szukanie dróg wyjścia w duchu prawdy i dobra wspólnego, bez instrumentalizowania spraw wiary i Kościoła”; czy prośba ta odnosi się także do Kościoła i biskupów?
„Instrumentalizacja wiary i Kościoła jest ciągłą pokusą w relacjach między państwem a Kościołem. Czasami mamy do czynienia z próbą instrumentalizacji wiary, którą chce się użyć dla osiągnięcia takich czy innych profitów politycznych. Niekiedy znów zaprzęga się wiarę na użytek takiej czy innej ideologii. Szczególną formą instrumentalizacji wiary jest też polityczny antyklerykalizm. Z pewnością winno być to przedmiotem stałej analizy biskupów” – odpowiada abp Gądecki.
Jego zdaniem „Kościół nie powinien zawiązywać sojuszu z żadnym nurtem politycznym. Kościół ma swoją misję, misję zbawienia, ma prawdę objawioną, której ma strzec nie idąc na żadne układy. I w oparciu o tę prawdę ma kształtować ład Boży w otaczającym świecie”.
„Cieszymy się, gdy jakaś partia realizuje te wartości”
„Dlaczego więc w ostatnich latach w świadomości społecznej zakorzenił się stereotyp o «sojuszu ołtarza z tronem»?” – dopytują prowadzący rozmowę.
„Na temat rzekomego «sojuszu ołtarza z tronem» w polskiej narracji publicznej pojawił się wręcz wysyp różnego rodzaju powiedzeń i aluzji – mówi przewodniczący KEP. – Wspólnym mianownikiem większości tych wypowiedzi jest swoista manipulacja polegająca na tzw. metodzie podstawienia. Autor najpierw gani któregoś z polityków, a następnie płynnie przenosi swoje zarzuty na hierarchię Kościoła lub wprost na Kościół, bo – jak zdają się sugerować owi publicyści – PiS i Kościół to przecież jedno i to samo”.
Jak dodaje – „w przedwojennej Europie – przy okazji gazetowych sporów prawicy z lewicą – często obrywali niewinnie Żydzi. Dzisiaj – sądząc po ostatnich ekscesach – ich miejsce w Polsce zdają się zajmować katolicy”.
„Z uporem maniaka powtarzam, że Kościół w Polsce nie jest ani po stronie prawicy, ani lewicy, ani nawet po stronie centrum, ale po stronie Ewangelii – niektórzy politycy i publicyści dalej nieustannie wmawiają Kościołowi sojusz z partią rządzącą” – mówi abp Gądecki.
Przyznaje, że „jako Kościół katolicki cieszymy się, gdy jakaś partia realizuje te wartości, o jakie się upominamy”, a „parlamentarzyści, którzy popierali obronę życia, są godni najwyższego uznania”.
Zastrzega jednak, że „to wcale nie znaczy, że jakąkolwiek partię możemy poprzeć jako Kościół. Kościół nie może uprzywilejowywać żadnej partii, bo każda partia jest tylko stroną, Kościół zaś nie ma przesłania stronniczego, ale niesie przesłanie uniwersalne; ma być znakiem i narzędziem zbawienia dla wszystkich”.
„Kościelna służba porządkowa wraca do łask”
Jaki jest powód ataków na kościoły? Jakie wnioski Kościół z tego powinien wyciągnąć? Jak powinien odpowiadać na te protesty? – pytają Przeciszewski i Królak.
Abp Gądecki: „Z jednej strony chodzi o nauczanie Kościoła i poparcie, jakiego udzielił parlamentarzystom, którzy stanęli po stronie usunięcia przesłanki eugenicznej. Oprócz tego napotykamy na – w różny sposób uwarunkowaną – bezinteresowną nienawiść do chrześcijaństwa w ogóle. Środowiskom protestującym idzie bowiem o przyzwolenie na zabijanie nienarodzonych dzieci na życzenie, czyli idzie o postulat nieludzki”.
„Gdy idzie o odpowiedź Kościoła na te protesty to obwiązuje nas dewiza: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj» (Rz 12,21). Dziękuję duszpasterzom i wszystkim wiernym świeckim, którzy odważnie stają w obronie swoich kościołów. Okazuje się, że kościelna służba porządkowa wraca na powrót do łask”.
Narzucany kod kulturowy
Przewodniczący episkopatu ocenia także, kto i jak wpływa dziś na młode pokolenie, aktywne w protestach po wyroku TK: „Dzisiaj, w dobie drugiej rewolucji komunikacyjnej, niemalże każdy serial dla młodzieży na Netfliksie zawiera promocję homoseksualizmu, hedonizmu i rozwiązłości. Przeciwnicy wykorzystują obficie kanały dystrybucji treści i formowania sumień, które są mało używane w Kościele”.
Powołuje się na rozmowę z ojcem dwójki licealistów, który powiedział mu, „że młode pokolenia kształtowane są przez narzędzia takie jak Facebook, Instagram, Twiter, Youtube, Netflix i inne platformy streamingowe oraz media społecznościowe. Kod kulturowy narzucany jest także m.in. w grach komputerowych, czy produkcjach filmowych”.
„Są to obszary zagospodarowane całkowicie przez marksistów kulturowych, którzy konsekwentnie realizują program formowania posłusznego nowym ideom człowieka – mówi abp Gądecki. – I nie jest to tylko pytanie o treści dostępne w ramach tych technologii, ale także o to, kto faktycznie podejmuje decyzje o dopuszczeniu bądź wykluczeniu konkretnych treści w ramach tych technologii”.
KAI, JH
Fratelli tutti:
„191. Widząc, że relacje między osobami, grupami i narodami niszczone są przez wszelkiego rodzaju fundamentalistyczną nietolerancję, starajmy się żyć i uczyć wartości szacunku, miłości zdolnej do akceptacji wszelkiej różnicy, priorytetu godności każdej istoty ludzkiej względem wszelkich jej idei, uczuć, działań, a nawet jej grzechów.”
Biskup się z księżyca urwał. Jedynie fragment, gdzie mówi o wsparciu ze strony wspólnot parafialnych dla rodzin dotkniętych niepełnosprawnością, się broni. Rozumiem obronę życia, ale wychodzi na to, że życie matki, która może sama znaleźć się w niebezpieczeństwie z powodu powikłań porodowych przy urodzeniu dziecka o poważnie zdeformowanym ciele – nie ma znaczenia. Podejrzewam, że biskup w ogóle nie ma o tym zielonego pojęcia. A nawet to, że bardzo często konieczna jest „cesarka”, powoduje ryzyko powikłań – jak każda operacja, która przecież obojętna dla zdrowia nie jest. Ostatni fragment, z Netflixem w tle, to już w ogóle odlot totalny. Jaka promocja? Czego? Pokazywanie prawdy o życiu (fakt, czasem życiu w określonej bańce, ale jednak rzeczywistym życiu)?
Zawsze wiedzialem, ze Netflix zostanie dodany do listy grzechów;-) cale szczęście, ze nie mamy tego narzedzia zla w domu
To po co wydawać pieniądze publiczne na nauczanie religii skoro i tak postawy mlodzieży kreuje Netflix?
Arcybiskup w ogóle zapomniał ze ta młodzież w dużej części chodziła na religię.
I chyba na nią nie wróci gdy poczyta takie wypowiedzi.
Po co? O czym miała by z księżmi rozmawiać?
O tym jak bardzo jest zła, zdemoralizowana i podła?
W wypowiedziach abpa Gądeckiego nie ma cienia krytycznej autorefleksji. To nie wróży dobrze kierowanej przez niego organizacji.
Trudno o refleksję u kogoś kto przez ostatnie kilkadziesiąt lat miał i urzędu rację i tylko rację.
Musi nastać nowe pokolenie wychowane nie w sytym Egipcie ale wśród skorpionów Pustyni by móc znów rozmawiać z Polakami choć trochę innymi od nich.
Było zagrożenie i życie człowieka i Makawelizm w pracy na moich oczach zabili by mi syna
Firma w Anglii nic nie zrobiła ,lusineli dowody i moje słowo prawdy obrzucili w kłamstwo
Jestem 16 tygodni na nie obecności w pracy bo nie jestem godna pracować firmie gdzie kłamstwo i ludzkie życie nic nie znaczy … Po tym wszystkim nie umie żyć i nie wiem jak mam żyć dałem, nie potrafię . Nie wiem jak moj syn po czymś takim teraz żyje i nikogo nie obchodzi los mój i syna po tym co nam zrobili firmie .. Może firmia ma problem z makawelizmem i potrzebuje pomocy I czeka na pomoc bo Makawelizm to najgorsze zło ludzkie . A tam gdzie zasiane zło urodzi zło i siać będzie dalej,. Niech Bóg ma pod opiekom firmę ludzi i niech pomoże ludziom i mi oraz synowi by prawda moja słowem nie zakopana pozostała firmie a była prawda zgodzie z zasadami prawa człowieka uzasadniona i że za zło karze zostaje ukarana a dobro zwyciężony i pokazanie ludziom ze Makawelizm to zło i nie brali przykładu bo światem zasieje manipulacji i ludzi opęta zło gdzie nie bede świadomi ze padli ofiarami manipulacji ludźmi makawrlizmie ..