Zima 2024, nr 4

Zamów

Prometeizm, czyli zapowiedź jesieni narodów

Powrót Tadeusza Schaetzela (z lewej), naczelnika Wydziału Wschodniego Departamentu Polityczno-Ekonomicznego MSZ i działacza ruchu prometejskiego, po złożeniu wizyty z ZSRR, maj 1930 r. Fot. Kurier Codzienny / NAC

Zwolennicy prometeizmu przegrali. Mieli jednak rację, że XX w. to epoka nacjonalizmów. Słuszność ich poglądów historia uznała jednak dopiero na przełomie lat 80. i 90. XX w., kiedy to niepodległość uzyskała część narodów zamieszkujących Związek Radziecki.

Prometeizm to ukształtowany w XX w. ruch polityczny i intelektualny, którego celem było wspieranie niepodległościowych dążeń narodów, przede wszystkim na Ukrainie oraz w południowych republikach ZSRR. Ruch ten inspirowany był przez kontrrewolucyjne ośrodki emigracyjne w Europie. Mocno zaangażowana była weń również Polska.

Trudno jest podać konkretną datę i miejsce narodzin idei prometejskiej w formie, jaka znana była w czasie II Rzeczypospolitej. Trudno też wskazać autora tego pojęcia. Według jednej z teorii prometeizm jako hasło pojawił się w 1913 r., gdy katorżnicy spod Irkucka podarowali Józefowi Piłsudskiemu rzeźbę Prometeusza zrywającego kajdany. W ten sposób grecki heros stał się dla byłego zesłańca symbolem tytanicznej pracy, jaką Polska Partia Socjalistyczna podjęła z myślą o wyzwoleniu Polski i innych narodów cierpiących w rosyjskich okowach.

Jednak zdaniem Marka Kornata, uznanego sowietologa, autorem terminu „prometeizm” był Tadeusz Schaetzel – pułkownik Wojska Polskiego, współpracownik Piłsudskiego. Schaetzel odwołał się do Prometeusza, ponieważ postać ta ma rangę „herosa cierpiącego za wszystkich i pragnącego zerwać okowy”1. Z kolei Józef Lewandowski uważa, że to Gruzini nazwali koncepcję walki o niepodległość narodową mianem prometeizmu. Bez względu na to, kto jest ojcem tego terminu, odwoływał się on do bardzo żywych w polskim społeczeństwie niepodległościowych tradycji romantycznych. Dość dobrze współgrał również z koncepcją ideologiczną piłsudczyków.

Celem polskiego ruchu prometejskiego w latach 20. i 30. XX w. było zniszczenie ZSRR i przekształcenie jego republik w niepodległe państwa

Wojciech Łysek

Udostępnij tekst

Według Ireneusza P. Maja, zajmującego się zagadnieniem prometeizmu w polskiej myśli politycznej, ruch ten aktywizowany z inspiracji Piłsudskiego przed przewrotem majowym w 1926 r. stanowił kontynuację planów federalistycznych Marszałka – skupienia wokół Polski państw regionu. W II Rzeczypospolitej pomysł zgromadzenia wokół siebie liderów narodów ujarzmionych miał stanowić antidotum na nierozstrzygniętą wojnę polsko-bolszewicką z roku 1920, a także na wciąż istniejące zagrożenie inwazją ze wschodu2.

Warto tu dodać, że Piłsudski postrzegał relacje między naszym krajem a carskim imperium także w kategorii konfliktu między europejską i łacińską Polską a azjatycką i mongolską Rosją. Uważał, że wschodni sąsiad jest głównym wrogiem Polski. Dlatego Rzeczpospolita powinna być silna i wielka, aby odeprzeć jego geopolityczny napór oraz utrzymać swoją niezawisłość, tym bardziej że oprócz Rosji kolejne zagrożenie stanowił inny silny sąsiad – Niemcy.

Międzywojenny polski prometeizm należy postrzegać także jako ruch antykomunistyczny. Celem tej specyficznej międzynarodówki antykomunistycznej było zniszczenie Związku Radzieckiego i przekształcenie jego republik w niepodległe państwa.

Prometeizm był wspierany moralnie przez Wielką Brytanię i Francję oraz politycznie i finansowo przez Polskę3. Wypada również przywołać apolityczne pojmowanie tego nurtu w międzywojennej myśli polskiej. Zakładał on zapoznanie inteligencji polskiej z wiedzą na temat życia i kultury narodów Wschodu.

Przymierze narodów prometejskich

Pierwszą organizacją będącą zinstytucjonalizowaną formą ruchu był powstały 10 stycznia 1921 r. Związek Zbliżenia Narodów Odrodzonych. Jego celem było zbliżenie kulturalne i gospodarcze narodów i krajów bałtyckich oraz pontyjskich, czyli przede wszystkim: Gruzinów, Tatarów krymskich oraz Kozaków. Zamierzano również wywierać wpływ na opinię publiczną Polski i Europy przez kształtowanie antysowieckich postaw oraz propagowanie interesów narodów odrodzonych.

Długofalowa wizja zawarta w programie związku zakładała porozumienie elit „narodów wyzwolonych”4, tak by w warunkach nieuchronnego – jak wierzono – zachwiania się systemu sowieckiego ruch mógł przystąpić do działania. Formą komunikowania się z opinią publiczną został tygodnik „Przymierze”.

Pismo zaczęło ukazywać się podczas wojny polsko-bolszewickiej, której wynik przekreślił ideę federacyjną. „Przymierze” skupiało jej zwolenników, próbujących szukać nowych sposobów realizacji niespełnionej koncepcji. Zamierzano doprowadzić do sojuszu tych narodów, które po wojnie odzyskały niepodległość. Chciano pozyskać do współpracy Rumunów i Jugosłowian, jak również tych, którzy domagali się niepodległości, np. Ukraińców, Białorusinów czy Gruzinów. Dążenie to rozumiano jako wysiłki zmierzające do utworzenia własnych, odrębnych republik rządzonych według zasad demokratycznych*.

„Przymierze” opowiadało się za ideą współdziałania wolnych ludów Europy Wschodniej celem ich wyzwolenia spod obecnego panowania. Szermierzami tej idei byli Polacy: Tadeusz Hołówko, Stanisław Grzymała Siedlecki, Włodzimierz Wakar, Zygmunt Zaremba, Antoni Langner, Bronisław Kutyłowski, Zygmunt Pietkiewicz czy Joachim Wołoszynowski. Ze strony innych narodów współpracowali: Ukraińcy, np. Sergiusz Szełuchin i Mykoła Worony, Kozacy, np. Michaił Gniłorybow, oraz Gruzini i Azerowie.

Myśl przewodnią nowej inicjatywy można streścić w słowach nieformalnego redaktora naczelnego „Przymierza” Włodzimierza Wakara: „pismo nasze ma służyć wielkiej idei porozumienia się i zbliżenia politycznego tzw. nowych narodów. To znaczy tych, które podczas wojny powszechnej zgłosiły swe prawo do wolnego bytu państwowego i równego głosu międzynarodowego”.

Wakar mocno podkreślał potrzebę zrezygnowania z egoizmów narodowych i połączenia się sojuszem, w którym ostoją dla słabszych partnerów miałaby być Polska. Przestrzegał również przed możliwością odnowienia się współpracy zaborców, przede wszystkim Niemiec i Rosji, a także apelował o wsparcie do narodów całego świata, ponieważ jak to określił, „wyzwolenie nasze, ludów ujarzmionych […] jest przebudową świata, na której całemu światu zależeć powinno”5.

Na łamach „Przymierza” wystrzegano się jednak oznak supremacji i dominacji Polski. Akcentowano wspólnotę losu Polski z „narodami prometejskimi”, unikano również terminu „idea jagiellońska” ze względu na jego negatywne konotacje u Ukraińców. Podkreślano także, że wrogiem jest nie naród rosyjski, lecz sowiecki imperializm.

Dalekosiężnym marzeniem publicystów „Przymierza” było rozbicie Rosji na niezależne państwa narodowe. Tragiczne losy odległych od Polski terytoriów utwierdzały Piłsudskiego i jego akolitów w przekonaniu, że ruchy narodowowyzwoleńcze pozostają najtrudniejszym wyzwaniem dla ośrodka władzy w Rosji. A jednocześnie stanowią skuteczną ochronę polskiej niepodległości.

Opinię taką podzielał również Tadeusz Hołówko, czołowy autor „Przymierza”. To właśnie on zarzucił polskiej delegacji uczestniczącej w pokojowych negocjacjach polsko-bolszewickich „zdradę Petlury” w imię programu inkorporacji. Hołówko stał na stanowisku, że: „niepodległości Polski nie da się pomyśleć bez niepodległości Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Ukrainy i Białorusi. Niepodległość Polski jest bowiem jednym z przejawów tego głębokiego procesu, który odbywa się dziś w Europie – wyzwalania się narodów z niewoli politycznej. Jeśli Polska zostanie osamotnioną, jeśli inne państwa powstałe na gruzach Rosji nie zdołają się utrzymać – smutna czeka ją przyszłość. Wtłoczona między odrodzone potężne Niemcy i odbudowaną Wielką Rosję Polska albo znowu straci swój byt niepodległy, albo stanie się […] wasalem jednego z tych państw”6.

Hołówko jeszcze przed podpisaniem kończącego wojnę polsko-bolszewicką traktatu pokojowego w Rydze (18 marca 1921 r.) zalecał udzielanie pomocy materialnej emigracyjnemu rządowi Symona Petlury i uruchomienie na terenie Polski uniwersytetu w Kamieńcu Podolskim.

Trzeba mieć świadomość, że był to czas, kiedy w Rosji istniał polski rząd Juliana Marchlewskiego, polscy komuniści organizowali w Smoleńsku polską czerwoną armię, a na obszarze Rzeczypospolitej rozwijali agitację i propagandę. Wobec tego, podkreślał Hołówko, Polska powinna podjąć kontrakcję. Dlatego zalecał popieranie ruchów nacjonalistycznych wśród Ukraińców i doprowadzenie do skutku sojuszu państw bałtyckich. A przywołane wcześniej propozycje pomocy rządowi Petlury i Andrija Liwyckiego, gościnność dla emigrantów czy uruchomienie na terenie Polski uniwersytetu w Kamieńcu Podolskim to racjonalne propozycje wypływające z dobrze pojętego interesu państwa.

Związani z „Przymierzem” działacze podkreślali, że traktat ryski nie gwarantował stałej równowagi w stosunkach z bolszewicką Rosją. Wierząc, że decydujące starcie o kształt Europy Środkowo-Wschodniej jest kwestią bliskiej przyszłości, akcentowali oni konieczność pozostawania w gotowości bojowej.

W obliczu „zgniłego kompromisu” – jak określali niektórzy traktat podpisany w Rydze – część piłsudczykowskich autorów „Przymierza” twierdziła też, że bolszewicka Rosja – nie będąc w stanie zniszczyć Polski w otwartej walce – nie zrezygnuje z osłabiania II Rzeczypospolitej metodami propagandowymi.

Ostatni numer „Przymierza” ukazał się w końcu 1921 r. Oficjalnie przyczyną zamknięcia pisma były trudności wydawnicze. Należy się jednak domyślać, że zaważyły tu istotniejsze czynniki. Za główny trzeba uznać klęskę koncepcji federalistycznej i utrwalenie pokoju ryskiego oraz dążenie władz II Rzeczypospolitej do łagodzenia napięcia w stosunkach z Rosją.

Również Związek Zbliżenia Narodów Odrodzonych nie rozwinął szerszej aktywności. Zakończył działalność w roku 1923 z powodu braku funduszy. Nie bez znaczenia było, iż ówczesny klimat polityczny nie sprzyjał takim inicjatywom. Marszałek Piłsudski przeniósł się do Sulejówka i jego wpływ na polską politykę uległ wyraźnemu zmniejszeniu. Można też przypuszczać, że ZZNO nie zyskał aprobaty polskich władz, podobnie zresztą jak „Przymierze”, ze względu na swój otwarcie głoszony program, który z pewnością nie ułatwiał polskim oficjelom kontaktów z radzieckimi dyplomatami.

Prometejczycy i Turcja

Warto tu jeszcze dopowiedzieć nieco o zdarzeniach wcześniejszych. Działania o charakterze prometejskim podjęto natychmiast po obronie Warszawy przed bolszewikami w sierpniu 1920 r. Nastąpiło tu płynne przejście od programu federalistycznego do prometeizmu. Symbolem zmiany koncepcji była poufna instrukcja ministra spraw zagranicznych Eustachego Sapiehy do placówek dyplomatycznych. Dokument został wysłany 10 października 1920 r., gdy trwały jeszcze rozmowy rozejmowe (samo zawieszenie broni weszło w życie 18 października 1920 r.). W dokumencie stwierdzano: „Należy przeto i nadal popierać wrogie Rosji Sowieckiej żywioły zarówno rosyjskie, jak też ukraińskie, białoruskie i kaukaskie. […] Interesy nasze na wschodzie nie kończą się na linii naszych granic […]. Nie jest nam też obojętny los ziem historycznej Rzeczypospolitej, oddzielonych od nas przyszłym traktatem ryskim. Na ziemiach tych będziemy popierać samodzielność ukraińską oraz białoruską”7.

Działalność prometejską prowadził m.in. wspomniany już wcześniej Tadeusz Schaetzel – dyplomata, pułkownik dyplomowany artylerii Wojska Polskiego. W 1922 r. Naczelnik Państwa wysłał go z sekretną misją do Szwajcarii, by wybadał stanowisko Ankary wobec Rosji. Zaufany Piłsudskiego spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Turcji gen. İsmetem Paszą.

Od 2 grudnia 1924 r. Schaetzel pełnił funkcję attaché wojskowego w Ankarze. Na skutek osobistej instrukcji Piłsudskiego z jesieni 1924 r. nawiązał liczne kontakty z emigrantami z terenu ZSRR. Pomagał mu inny prominentny piłsudczyk, sprawujący w Ankarze funkcję posła – Roman Knoll, mający opinię upartego dyplomaty.

Knoll i Schaetzel mieli zbieżne poglądy w kwestiach wschodnich i należeli do najbardziej zagorzałych zwolenników akcji prometejskiej. Za główny jej cel uważali osłabienie ZSRR. Obaj też postrzegali Turcję jako część systemu obronnego państwa polskiego na wypadek ataku ze Wschodu. Knoll snuł nawet wokół współpracy z Turcją rozległe plany. Jeszcze przed przybyciem Schaetzla, od września 1924 r., sondował m.in. stanowisko rządu tureckiego w sprawie ruchów powstańczych na Kaukazie. W jego ocenie stosunek do tej kwestii był przedmiotem sporu między tureckim rządem a opozycją.

Skąd to szczególne zainteresowanie Kaukazem polskiego dyplomaty? Otóż ten region ze względu na duże zróżnicowanie etniczne posiadał olbrzymi potencjał dla akcji prometejskiej. Stąd uznawano go za „miękkie podbrzusze”, które mogło doprowadzić do rozerwania po szwach narodowościowych państwa bolszewików.

Próba jednoczenia antyradzieckiej emigracji

Na początku 1925 r. Stanisław Grzymała Siedlecki, polityk i działacz społeczny, założył w Warszawie Instytut Wschodni, który był finansowany ze środków Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Instytut Wschodni był placówką sowietologiczną, chociaż pierwszeństwo w tym względzie należy przyznać powstałemu w 1930 r. Instytutowi Naukowo-Badawczemu Europy Wschodniej w Wilnie.

Potrzebę stworzenia jednostki badawczej zajmującej się systematycznymi studiami nad problematyką Europy Wschodniej, z uwzględnieniem kwestii narodowościowej, dostrzeżono już podczas wojny polsko-bolszewickiej. Początkowo Instytut Wschodni powstał jako niezależne stowarzyszenie z uprawnieniami szkoły prywatnej. Nawiązywał do spuścizny ideowej ZZNO oraz Towarzystwa Polsko-Azjatyckiego, funkcjonującego w latach 1920–1922. W pierwszych miesiącach działalność Instytutu ograniczała się głównie do kursów języków „narodów prometejskich”, jak również języków dalekowschodnich czy tureckiego, a także pomocy emigrantom z narodów zamieszkujących ZSRR. Później rozwinięto szerszą aktywność, która miała na celu wykształcenie przyszłych działaczy ruchu prometejskiego.

Podczas (oficjalnie prywatnego) pobytu w Paryżu w 1925 r. Hołówko podjął się – na prośbę polskiego MSZ – zjednoczenia tamtejszej antyradzieckiej emigracji. W ramach tej misji prowadził rozmowy przede wszystkim z Symonem Petlurą, kierującym emigracyjnymi władzami Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL), oraz mienszewickim rządem Gruzji. W pierwszym przypadku chodziło przede wszystkim o reorganizację ukraińskiego ośrodka politycznego i rozbudowanie wpływów jego działaczy na teren Polski, szczególnie w odniesieniu do środowiska Ukraińców galicyjskich. Na tym szczególnie zależało stronie polskiej.

Co do emigracji kaukaskiej, mającej swoje ośrodki we Francji i w Turcji, zadaniem Hołówki było pogodzenie i skłonienie do współdziałania różnych grup. Po wizycie w Paryżu Hołówko wyjechał, by kontynuować swoją misję w Stambule, gdzie Rada Czterech – płaszczyzna współpracy przedstawicieli republik kaukaskich: Azerbejdżanu, Gruzji, Armenii oraz Gorców, czyli Górali z Kaukazu Północnego – próbowała od 1923 r. stworzyć bazę dla pracy politycznej. W tym celu powstał w październiku 1924 r. Komitet Konfederatów Kaukaskich. Składał się z przedstawicieli Azerbejdżanu, Gruzji i Górali Kaukaskich. Stał się on podstawą dla powstałego w 1926 r., przy wsparciu Tadeusza Hołówki, Komitetu Niepodległości Kaukazu. Zadaniem tego ostatniego była koordynacja uczestnictwa narodów kaukaskich w ruchu prometejskim.

Międzywojenny polski prometeizm należy postrzegać także jako ruch antykomunistyczny

Wojciech Łysek

Udostępnij tekst

Efekty starań Hołówki ujawniły się w kolejnym roku. Wówczas, w styczniu 1926 r., w stolicy Francji powstała organizacja Le Prométhée (Prometeusz)**, będąca płaszczyzną porozumienia i współdziałania emigrantów reprezentujących narody ujarzmione przez carską Rosję, a następnie przez ZSRR. Organizacja skupiała Ukraińców (środowisko Petlury), Gruzinów, Karelów, Tatarów krymskich i kazańskich oraz reprezentantów ludów tureckich: Azerów, Turkmenów i górali północnokaukaskich. Z narodów podbitych przez bolszewicką Rosję brakowało przedstawicieli Ormian i Białorusinów.

Lepsze czasy dla akcji prometejskiej nastały po przewrocie majowym. Wówczas Tadeusz Schaetzel został szefem Oddziału II Sztabu Generalnego, a w listopadzie 1926 r. ukazał się w Paryżu pierwszy numer miesięcznika „Prométhée”***, który był publikowany w języku francuskim. Nowe czasopismo powstawało w spartańskich warunkach. Pierwszy numer miesięcznika był składany w paryskim mieszkaniu Schaetzela.

Ukraińcy porzuceni

Przed I wojną światową Ukraińcy nie mieli wystarczająco silnej bazy społecznej, by stworzyć mocny ruch narodowy. Niepodległa Ukraina nie powstała, choć wybijali się na niepodległość mniej liczni Finowie czy Bałtowie. Wynikało to przede wszystkim z faktu, że największą część etnicznych ziem ukraińskich nad Dnieprem zamieszkiwała nieuświadomiona narodowo ludność wiejska.

Jeszcze w 1911 r. Leon Wasilewski, działacz PPS, bliski współpracownik Piłsudskiego, twierdził, że rosyjscy Ukraińcy są wciąż bardziej materiałem etnograficznym niż narodem. W przeciwieństwie do Galicji – objętej autonomią w ramach Austro-Węgier – gdzie ukraiński ruch narodowy był ukształtowany i rywalizował z Polakami, na „Wielkiej Ukrainie” łatwiej było utracić swoją tożsamość. Sprzyjało temu podobieństwo języków, a także dominująca religia – prawosławie.

Spośród Ukraińców jedynym politykiem, który zdecydował się na alians z odrodzoną Polską, był Symon Petlura – przywódca Ukraińskiej Republiki Ludowej. Stosowną umowę podpisano w kwietniu 1920 r. Należy pamiętać, że polityczną cenę tego sojuszu poniosła strona ukraińska. W zamian za polską pomoc URL zrzekała się pretensji do Galicji Wschodniej i zachodniego Wołynia, narażając się tym samym na oskarżenia o zdradę ze strony galicyjskich Ukraińców.

Z perspektywy Polski niepodległe państwo ukraińskie wpisywało się w koncepcję „międzymorza”, stając się południowym zwornikiem całej struktury. Pięć dni po podpisaniu konwencji wojskowej, 26 kwietnia 1920 r., obie armie rozpoczęły ofensywę przeciwko bolszewikom. Na początku maja 1920 r. zdobyto Kijów. Entuzjazm mieszkańców „Wielkiej Ukrainy” wobec piętnastej zmiany rządów w przeciągu kilku lat był… znikomy. Wobec kontrofensywy bolszewickiej Polacy wraz z Petlurą pozostali w Kijowie tylko do czerwca 1920 r.

Wojna polsko-bolszewicka zakończyła się podpisaniem traktatu pokojowego w Rydze. Polska zachowała niepodległość, a Ukraina i Białoruś zostały podzielone między sygnatariuszy porozumienia, czyli Polskę oraz Rosyjską Federacyjną Socjalistyczną Republikę Radziecką i Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką. Zgodnie z umową Polacy wyrzekli się sojuszników i przystali na klauzulę, w myśl której nie tolerowano działalności wywrotowej skierowanej przeciwko drugiej stronie. Decyzję o wyrzeczeniu się aliantów potwierdził protokół dodatkowy podpisany 7 października 1921 r. między Janem Dąbskim a Lwem Karachanem.

Strona polska zgodziła się również na wydalenie Petlury ze swojego terytorium. Lider URL wyjechał z pomocą Henryka Józewskiego i Stanisława Stempowskiego z Tarnowa, gdzie rezydował emigracyjny rząd URL, i zakonspirował swoje nowe miejsce pobytu. Nadal przebywał na terytorium Rzeczypospolitej, pod przybranym nazwiskiem Włodzimierz Redlich – trwało to do końca 1923 r., gdy po wygranych przez centroprawicę wyborach opuścił Polskę i przeniósł się do Paryża.

Łatwość przyjęcia przez Polskę radzieckich żądań o porzuceniu swoich sojuszników wynikała z faktu, że w Europie powszechnie oczekiwano stabilizacji we wschodniej części kontynentu. W tym celu rząd brytyjski wystosował do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych notę, w której żądał zaprzestania pomocy m.in. dla oddziałów Petlury.

Konsekwencję nierozstrzygniętej wojny polsko-bolszewickiej celnie wyłożył anonimowy publicysta, który w 1919 r. na łamach związanego z piłsudczykami czasopisma „Rząd i Wojsko” stwierdził: „jeśli upadnie Petlura, po piętnastu latach lub prędzej będziemy musieli wschodnią Galicję oddać Rosji, co byłoby klęską dla nas, bo jeśli mogą mieć słuszne pretensje do wschodniej Galicji Ukraińcy, to Rosja żadnych”.

Skuteczna radziecka polityka narodowościowa

Po przeprowadzonych jesienią 1922 r. wyborach parlamentarnych w Polsce do władzy doszedł w maju 1923 r. rząd Chjeno-Piasta (koalicja endecji, chadecji i Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”). Centroprawicowe ugrupowania deklarowały dążenie do unormowania i pogłębienia stosunków ze wschodnim sąsiadem. W efekcie stanowisko szefa Sztabu Generalnego objął Stanisław Szeptycki, zdecydowanie przeciwny koncepcjom prometejskim. Ostateczny kres wspierania petlurowców spowodowało odejście Piłsudskiego z życia publicznego w lipcu 1923 r. Zaprzestano finansowania władz URL, a w 1924 r. ostatecznie zlikwidowano obozy dla internowanych żołnierzy URL.

W tym też czasie likwidacji uległa formalna niezależność władz Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej od rosyjskich bolszewików. W grudniu 1922 r. utworzono nowe federacyjne państwo – Związek Radziecki. Zniweczyło to polskie nadzieje na oderwanie USRR od bolszewickiej Rosji.

Utworzenie Związku Radzieckiego formalnie po raz pierwszy w historii przyniosło Ukraińcom wyodrębnione terytorium z własnym rządem i administracją. Równocześnie na obszarze republik związkowych zachodził proces autochtonizacji, nazywanej z rosyjska korienizacją****. Bolszewicy zadecydowali o jej realizacji w 1923 r. podczas XII Zjazdu Partii w Moskwie. W swoich motywach kierowali się obawą przed posiadającymi duży potencjał ruchami narodowymi.

Polityka korienizacji, na Ukrainie znana jako ukrainizacja, wiąże się przede wszystkim z upowszechnieniem oświaty i rozkwitem kultury. Umiejętność czytania i pisania wzrosła z 28 proc. do ponad 70 proc. w miastach i ponad 50 proc. na wsiach. W 1928 r. ukraiński był językiem wykładowym dla 42 proc. studentów. Wprowadzane działania prowadziły do poszerzenia bazy społecznej i pozyskania środowisk usposobionych patriotycznie. W efekcie w szeregach Komunistycznej Partii Ukrainy zaczęli po raz pierwszy dominować Ukraińcy, a mieszkańcy poszczególnych republik mogli w sprawach urzędowych używać lokalnego języka.

Korienizacja przyniosła zatem istotne korzyści – upowszechniła się samoidentyfikacja narodowa. Mieniąca się liberalną autochtonizacja sprawiła, że „ruchy narodowe nie dadzą się już stłumić i przy pierwszej sposobności wznieci się decydująca walka o niepodległość” – przewidywał piłsudczyk Stefan Starzyński8.

Działania władz radzieckich z lat 20. XX w. wzmacniały skutki nieudolnej polityki Warszawy na Kresach Wschodnich. Zantagonizowane wobec państwa polskiego mniejszości narodowe popierały, kosztem partii demokratycznych, ugrupowania radykalne. ZSRR i idee komunistyczne cieszyły się aż do Wielkiego Głodu (1932–1933) wysokim poparciem mniejszości słowiańskich w Polsce.

Piłsudski widział relacje między naszym krajem a carskim imperium także w kategorii konfliktu między europejską i łacińską Polską a azjatycką i mongolską Rosją

Wojciech Łysek

Udostępnij tekst

Miał więc rację Leon Wasilewski, który dostrzegał myśl przewodnią w radzieckiej polityce narodowościowej. Jego zdaniem zasadzała się ona na koncepcji ubrania komunistycznej ideologii w narodowe formy. Przejęta strategia miała pozwolić na skuteczne skomunizowanie peryferii, a tym samym na ich unifikację z centrum, równocześnie była też zorientowana na uspokojenie nastrojów ludności nierosyjskiej. Radziecka polityka miała też, zdaniem Wasilewskiego, wymiar zewnętrzny. Z poszczególnych republik uczyniono ośrodki przyciągające mniejszości sąsiednich państw.

Wygasanie idei prometejskiej

Opisane tu wydarzenia stanowią tylko jedną kartę historii ruchu prometejskiego. Data wygaśnięcia idei prometejskiej pozostaje kwestią sporną. Dość oczywisty wydaje się wrzesień 1939 r. – jako czas upadku II Rzeczypospolitej. Jednak wygasanie to można też umiejscowić w latach 30. XX wieku.

W 1932 r. Polska zawarła ze Związkiem Radzieckim traktat o nieagresji, a w kolejnych latach umierali przedstawiciele starszego pokolenia działaczy prometejskich: w 1935 r. zmarł Józef Piłsudski, w 1936 r. – Leon Wasilewski. Połowa lat 30. to także okres przetasowań wewnątrz ruchu piłsudczykowskiego. W wyniku pokoleniowej zmiany warty i wzrostu tendencji prawicowych zmarginalizowani zostali m.in. Wacław Jędrzejewicz, Aleksander Kawałkowski czy Tadeusz Schaetzel. Część działaczy ruchu prometejskiego zmieniła swoje poglądy – na przykład Włodzimierz Wakar zaczął opowiadać się za współpracą gospodarczą i polityczną z ZSRR. Wierzył, że pomoże to uzyskać Polsce zabezpieczenie na wypadek agresji ze strony Niemiec.

W okresie międzywojennym mimo nadziei polskich elit zdających sobie sprawę, że imperia wielonarodowościowe skazane są na kryzys, a nawet na rozpad, zakładany przez ruch prometejski scenariusz nie spełnił się – Związek Radziecki istniał dłużej niż II Rzeczpospolita. Wynikało to głównie z faktu, że idea prometeizmu nie została zsynchronizowana z sytuacją geopolityczną Europy i świata. Stanowiła raczej wizję przyszłości, której realizacja była odległa i wymagała spełnienia warunków mających w latach 20. XX w. charakter utopijny. W okresie międzywojennym mimo czasowych perturbacji i niepokojów nie pojawiły się czynniki mogące doprowadzić do rozpadu ZSRR.

W krótkoterminowej perspektywie zwolennicy prometeizmu przegrali. Mieli jednak rację, że Związek Radziecki nie jest monolitem, a XX w. to epoka nacjonalizmów. Słuszność ich poglądów historia uznała dopiero na przełomie lat 80. i 90. XX w., kiedy to w Europie Środkowo-Wschodniej miała miejsce jesień narodów. W jej efekcie niepodległość uzyskała część narodów zamieszkujących Związek Radziecki. Cele prometeizmu zostały więc po latach spełnione. Nastąpiło to jednak w zupełnie innych czasach i przy odmiennych uwarunkowaniach geopolitycznych niż te, w których przyszło pracować liderowi obozu belwederskiego i jego zwolennikom. 

Wesprzyj Więź

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź”, jesień 2020

1  M. Kornat, W kręgu ruchu prometejskiego. Związek Zbliżenia Narodów Odrodzonych (1921–1923) i Instytut Wschodni w Warszawie (1925–1939), w: „Politeja” 2004, nr 2, s. 358; M. Kornat, Ruch prometejski – ważne doświadczenie polityki zagranicznej II Rzeczpospolitej, w: „Nowa Europa Wschodnia” 2008, nr II, s. 77.
2  I. P. Maj, Pragmatyzm koncepcji prometejskiej i jej wpływ na kształt polskiej polityki zagranicznej, w: Polityka zagraniczna III RP 20 lat po przełomie, red. A. Jarosz, K. Olszewski, Toruń 2011, s. 73, 75.
3  T. Snyder, Tajna wojna. Henryk Józewski i polsko-sowiecka rozgrywka o Ukrainę, tłum. B. Pietrzyk, Kraków 2008, s. 70.
4  Statut Stowarzyszenia „Związek Zbliżenia Narodów Odrodzonych”, „Przymierze”, 23 stycznia 1921, nr 3, s. 1–2.
5  W. Wakar, Przymierze, w: „Przymierze”, 15 sierpnia 1920, nr 1, s. 1–3.
6  T. Hołówko, Skutki pokoju w Rydze, „Przymierze”, 28 listopada 1920, nr 16, s. 4.
7  Instrukcja Ministerstwa Spraw Zagranicznych dla przedstawicieli dyplomatycznych RP zawierająca wytyczne polskiej polityki wschodniej (10 października 1920 roku), w: Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, oprac. W. Gostyńska, I. Jażborowska, A. Leinwand, S. Wroński, A. Zatorski, t. III (kwiecień 1920 – marzec 1921), Warszawa 1964, s. 463–464.
8  S. Starzyński, Zagadnienie narodowościowe w Rosji Sowieckiej, Warszawa 1924, s. 98.

*  Pierwszy numer ukazał się 1 sierpnia 1920 r., a od 23 stycznia 1921 r. pismo nosiło podtytuł: „Czasopismo Związku Zbliżenia Narodów Odrodzonych”. Ukazywało się ono do końca 1921 r. Formalnie wydawcą czasopisma był Stanisław Siedlecki, ale w rzeczywistości redaktorem tygodnika był Wakar. Od października 1921 r. funkcję współredaktora pełnił Wołoszynowski.
**  Istnieją opinie, że podawana przez wielu autorów informacja o utworzeniu organizacji jest błędna. W rzeczywistości w latach 1924–1925 dzięki polskim emisariuszom jedynie nawiązano współpracę między różnymi ośrodkami emigracyjnymi. Na skutek jesiennej podróży Hołówki do Paryża udało się także w połowie października 1925 r. wydać pierwszy numer pisma „Tryzub”, będącego nieoficjalnym organem rządu ukraińskiego na emigracji. Współpraca polskich czynników z przedstawicielami narodów ujarzmionych została sformalizowana dopiero po zamachu majowym.
***  Według części badaczy nazwa ruchu wywodzi się od powstałej w styczniu 1926 r. w Paryżu organizacji. Genezy tego faktu należy szukać w stambulskim zebraniu przedstawicieli narodów ujarzmionych w 1926 r. Brał w nim udział attaché przedstawicielstwa polskiego Tadeusz Schaetzel, który zaproponował, aby ich akcję niepodległościową nazwać „prometejską”. Wniosek został przyjęty przez aklamację. Odtąd mityczny Prometeusz przykuty do skał Kaukazu stał się symbolem narodów walczących o wolność. Formalnie założycielami Le Prométhée byli przede wszystkim Gruzini i Ukraińcy. W rzeczywistości istotną rolę odgrywali Hołówko, Knoll, Schaetzel. Polską filię organizacji, znanej nad Wisłą jako Prometeusz, powołano jesienią 1928 r. Wśród jej członków znaleźli się m.in. Leon Wasilewski, Stanisław Grzymała Siedlecki.
****  Korienizacja to polityka polegająca na ograniczonym respektowaniu odrębności narodowych i wiązaniu partii komunistycznej z miejscowymi grupami etnicznymi. Nazwa wywodzi się od ros. korien’ – korzeń. Polityka ta polegała na głoszeniu równości wszystkich języków, z rosyjskim włącznie. Jej celem było znalezienie poparcia dla komunistycznej władzy wśród lokalnych środowisk inteligenckich poprzez podejmowanie działań o charakterze oświatowym i kulturalnym.

Podziel się

3
Wiadomość