Kapłan, któremu udowodniono pedofilię, powinien z automatu być usuwany ze stanu kapłańskiego – mówi bp Mirosław Milewski w RMF FM.
Płocki biskup pomocniczy w dzisiejszej porannej rozmowie z Robertem Mazurkiem w radiu RMF FM odniósł się do sprawy bp. Edwarda Janiaka, biskupa kaliskiego, oskarżanego o tuszowanie pedofilii wśród księży. Powiedział, że – mając na uwadze gorszące skandale w diecezji kaliskiej – chce „przeprosić za milczenie polskich biskupów w tej sprawie”.
Biskup zaznaczył, że jest wdzięczny papieżowi Franciszkowi za mianowanie administratorem diecezji kaliskiej abp. Grzegorza Rysia. Decyzję tę nazwał „konieczną, oczekiwaną i potrzebną”, oceniając, że stanowi ona przełom w sprawie bp. Janiaka, dzięki czemu jest szansa na wyjaśnienie jej do końca. „Tak dalej być nie mogło” – dodał.
Hierarcha przyznał, że po zapoznaniu się z opublikowanym na łamach „Więzi” dziennikarskim śledztwem Zbigniewa Nosowskiego dotyczącym diecezji kaliskiej, zrobiło mu się słabo, był bardzo wzburzony lekturą. Zdaniem bp. Milewskiego sytuacja z Kalisza to przykład działania „lawendowej mafii w Kościele”. „Homoseksualiści kryją homoseksualistów. Tuszują afery i udają, że nic się nie dzieje, żyją w innym świecie. Nie jest to świat Kościoła” – przekonywał.
Zapytany o list bp. Janiaka do biskupów w Polsce, w którym ten skrytykował działania prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka, wyznał, że czytał go z przerażeniem i zaprzeczył zawartym tam treściom. „Uczestniczyłem w tych obradach podczas tych głosowań. To jest list pełen kłamstw, przekłamań. Postawa biskupa Janiaka jest postawą człowieka, który próbuje się bronić i nie panuje nad emocjami, nad słowami” – stwierdził bp Milewski, wyznając, że po lekturze listu zadzwonił do prymasa ze słowami wsparcia.
Dodał, że w tym przypadku zabrakło głosu episkopatu, że jest on razem z delegatem, którego sam wybrał. Wprawdzie biskupi, jak przekonywał, mają wolę walki z pedofilią w Kościele, jednak „tej determinacji jest wciąż za mało”. Musi nastąpić rewolucja moralna w myśleniu biskupów, nie ma już czasu na zastanawianie się, trzeba „iść do przodu w tych sprawach”.
Podkreślił też, że „trzeba karać pedofilów zdecydowanie bardziej surowo”. „Jeśli kapłanowi, który dopuścił się czynów haniebnych, udowodniono czy stwierdzono, że popełnił przestępstwo, absolutnie z automatu powinien być usuwany z szeregów kapłańskich. Nie można zastanawiać się, czy powinien zostać na pięć lat pozbawiony kontaktów z dziećmi, czy na piętnaście lat” – powiedział biskup.
Zauważył, że zgłoszeń ofiar pedofilii w Kościele w Polsce wciąż przybywa i będzie przybywać. Biskupi muszą zrobić jak najwięcej, żeby to zmienić. W innym razie „obudzimy się w pewną niedzielę i w kościele będą puste ławki, jak w Irlandii” – konkludował bp Milewski.
KAI, DJ
Młody biskup homofob. Jeśli osoby homo tworzą jakieś lobby, to jest ono dużo mniejsze niż lobby heteroseksualne. Dojrzałość psychiczna i seksualna się liczy a nie orientacja. Jeśli mężczyzna molestuje kobietę, to nikt nie oskarża orientacji hetero, tylko jego niemoralność, niedojrzałość, nieodpowiedzialność. Rozwijajmy u kleryków dojrzałą osobowość a nie ksenofobię.
Generalnie trafny komentarz. Molestowanie jest molestowaniem, niezależnie czy homo- czy heteroseksualne. Ponadto nie można wszystkich do jednego worka wrzucać, bo uwarunkowanie genetyczne można co najwyżej spróbować stłamsić i do klatki wsadzić (inna sprawa jeżeli chodzi o osoby z psychicznym problemem seksualności wyniesionym np. z trudnego dzieciństwa – tu chyba można próbować coś zmienić przy dobrej woli i udziale psychologów).
Jeżeli natomiast obaj partnerzy robią co chcą, to pozostawiam to ich sumieniu; nie będę się tym gorszył, podobnie jak nie piję wody z Wisły. Ostry sprzeciw budzi we mnie jedynie pomysł wychowywanie przez takie pary dzieci.
Problemem (wg. mnie zdecydowanie gorszym) jest pedofilia. Wykorzystywanie nieletnich. Nie mogę znaleźć słów by odpowiednio ująć szkody psychiczne i moralne jakie to wyrządza (dzieciom i pośrednio osobom na które w przyszłości będą one wpływały).
Mam też wrażenie, że część osób nie do końca widzi różnicę między homoseksualistą, a pedofilem. Tragedia.
„Ostry sprzeciw budzi we mnie jedynie pomysł wychowywanie przez takie pary dzieci.”
To jest absolutne nieporozumienie, bo pary jednoplciowe wychowuja (i beda wychowywac) dzieci bez wzgledu na to, czy to sie Panu podoba. Po pierwsze jest sporo osob, ktore sobie swoja orientacje seksualna nie uswiadamiali albo sie ze wzgledu na otoczenie „maskowali” i wczesniej zyli w malzenstwie lub zwiazku heteroseksualnym, z ktorego mieli dzieci. Poza tym sie moga ludzie zwyczajnie dogadac czy znalezc matke zastepcza, do tego nie sa potrzebne zadne regulacje prawne, ale tylko i wylacznie wola tych osob. No i jezeli chodzi o adopcje, to moze dziecko adoptowac nie tylko para, ale takze osoba samotna, a wiec nawet tak jest przy obecnym prawnym rozwiazaniu teoretyczna mozliwosc adopcji przez pary jednoplciowe istnieje. Co do wychowywania dzieci przez takie pary, to zadne rzetelne badania naukowe (i juz ich troche jest) nie stwierdzily roznicy pomiedzy dziecmi wychowywanymi przez pary homoseksualne lub heteroseksualne (a w przypadku par homoseksualnych tez mozna miec pewnosc, ze dziecko bedzie chciane, bo sie nie zostanie poczete „przez wypadek”). Problemem jest ale prawo, bo tacy rodzice i dziecko musza rozwiazywac problemy, ktorych „zwykle” pary nie maja (chociazby taki banal, ze takie dziecko dzisiaj nie otrzyma renty po rodzicu, ktory nie jest oficjalnie zapisany w dokumentach; w Polsce takze czytalem o odmowie wydania nr PESEL i paszportu polskiemu dziecku, ktore ma w dokumentach z zagranicy zapisane jako rodzicow osob tej samej plci) a to trzeba koniecznie rozwiazac. Zaprzeczaniem i odmawianiem takich podstawowych rzeczy te rodziny nie przestana istniec, wiec po co im utrudniac zycie?
Wielki szacunek dla odważnego i prawego biskupa. Niech Pan Bóg mu Błogosławi.
Brawo – homoseksualizm wśród duchowieństwa to rak, który trzeba wypalić „gorącym żelazem”. Rzadko ktoś ma odwagę połączyć tak oczywistą rzecz: że kwestia pedofilii to kwestia niedojrzałości psycho-seksualnej, a homoseksualizm to właśnie ta niedojrzałość i wylęgarnia gorszych rzeczy. W Kościele powinno dokonać się mega-tsunami, które zmyłoby wreszcie ten problem. Mega raczysko…
Do łączenia pedofili (czytaj: obcowania molestowania seksualnego z osobami poniżej pewnego umownego wieku przez osoby starsze) i homoseksualizmu nie potrzeba odwagi, ale na pewno potrzeba ignorancji naukowej.Homoseksualizm jest normatywną orientacją seksualną (uznaną już dawno przez psychologów). Bardzo prawdopodobne jest, że człowiek się rodzi z taką orientacją. Jeśli ktoś tego nie akceptuje to może, ale nie ma żadnych dowodów na rzecz tezy, że homoseksualizm jest wynikiem niedojrzałości. Poza tym nie wiem co to niby znaczy ,,wylęgarnia gorszych rzecz”;
Kościół ma wady systemowe i nie twierdzę, że powinni być do seminarium przyjmowani homoseksualiści, nie mnie o tym decydować, ale ,,mega raczyskiem” jest tzw. klerykalizm, krycie pedofilów ,,w sutannach” ,którzy według wszelkich badań były dziełem heteroseksualnych osób.
Ta wypowiedź miałaby większy ciężar gatunkowy, gdyby miała miejsce przed decyzją Watykanu. Teraz to nie wiadomo, czy ksiądz biskup tak myśli naprawdę (w czym w jego działaniach przejawiało się to dotychczas?) czy ustawia się z wiatrem. Dlatego wypadłoby, by wypowiedź była trochę mniej odcinająca się od dominującej większości episkopatu, a bardziej formułowana osobiście.
Gej który jest kuzynem biskupa jest dobry i szlachetny ale gej, który jest księdzem nie może być dobry i szlachetny, tylko trzeba go wyrzucić jak mafię.
CZY TO JUŻ NIE PRZESADA?
Bp Milewski wraz z Bp Liberą już w swojej diecezji robili akcje walki z pedofilą lansując się tym w mediach. Bardzo wiele wskazuje na to, że w ramach tej akcji przynajmniej jednego księdza uznano zbyt pochopnie za winnego.
Dlaczego bp Milewski zamiast przepraszać w imieniu innych biskupów w momencie gdy nie wymaga to już wielkiej odwagi nie wypowie się na temat człowieka któremu mógł zniszczyć życie?
Problemów z działaniem biskupów nie trzeba szukać w Kaliszu – są w jego diecezji – szkoda, że gdy sprawa go dotyczy to nabiera wody w usta.
Poniżej linki do artykułów na temat ks. Witkowskiego
https://wiadomosci.wp.pl/skazany-za-molestowanie-marka-lisinskiego-ksiadz-chce-oczyscic-swoje-imie-pozwe-biskupa-6389028012591233a
https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/449418-klamstwa-lisinskiego-kontra-oswiadczenie-kurii-o-co-chodzi
Widzę, że wielu komentatorów nie rozumie o co chodzi z tą całą sytuacją w kościele. Niektórzy podają w wątpliwość czy należy przyjmować kandydatów o takiej czy innej orientacji w poczet duchownych.
Otóż jak wszyscy wiemy duchowni to zamknięta męska (sic!) grupa (pomijam w rozważaniach zakony żeńskie na ten moment). Mężczyźni mają żyć w celibacie i czystości. Nie przyjmuje się tam kobiet z pewnych względów a mianowicie gdyby dajmy na to w każdym seminarium byli tylko heteroseksualni klerycy i przyjęto by kilka/ kilkanaście kobiet to wiadomo że „pokuszenie” i okazja byłyby na codzień (sypialnie, prysznice etc.). Mogłoby to doprowadzić do sytuacji niemoralnych zachowań w danym seminarium. Jako, że ci mężczyźni nigdy nie będą mieli żon a rozwój psycho-seksualny wielu z nich zatrzymuje się na poziomie 16 – 19 latka to trudno byłoby opanować taką sytuacją i dopilnować aby była czystość. Sądzę, że z tym raczej wszyscy się zgodzimy.
Naturalnie gdyby pozwolono na wybór czy żyć w celibacie czy też nie mogłoby sytuację diametralnie zmienić.
Teraz druga sytuacja – jest seminarium gdzie mamy tylko heteroseksualnych księży i dopuszczamy kilku czy kilkunastu kandydatów o orientacji homoseksualnej.
Co ryzykujemy ? Mamy kilkanaście osób powiedzmy na 80 osób, które z natury czują pożądanie do reszty kleryków. W ich przypadku to jest natura, jak ktoś napisał powyżej – być może urodzili się z taką orientacją, nie znamy przyczyn, co akurat w tych rozważaniach nie ma żadnego znaczenia.
Teraz osoby które czują pożądanie do innych kleryków mogą nawet spać w jednej z nimi sypialni (bo mają tą samą płeć !) (Zakładam że gdyby przyjmowano kobiety to przynajmniej spałyby w osobnych sypialniach).
Z jednej strony więc ci o orientacji homoseksualnej mogą sami ze sobą współżyć wzajemnie ale dochodzi jeszcze inna kwestia – jak to się mówi „na bezrybiu i rak rybą”…
Gdyby jakiś kandydat był hetero-seksualny ale nie był zbyt rozwinięty psycho-seksualnie a tuż obok miał kogoś kto go pożąda… to sobie dopiszcie scenariusze.
Polecam przeanalizować sytuację seminarium w Sosnowcu (sic!), Poznaniu, Płocku, Olsztynie… i pewnie wielu innych.
Cytuję za Józef Augustyn SJ – fragmenty z książki „Głęboko wstrząśnięci” (dostępny na opoka.org.pl) :
„Osoby mające skłonności homoseksualne i praktykę w tej dziedzinie, które nie chcą zmagać się ze swoją słabością, w sposób nieświadomy szukają nieraz takich miejsc i funkcji w społeczeństwie, które pozwalałyby im z jednej strony ukryć ich tendencje seksualne, a z drugiej zaś strony dawałyby im możliwość realizowania ich. Seminaria duchowne w Polsce nie podejmowały do tej pory przemyślanych starań, aby — przez odpowiednią selekcję – wykluczyć z formacji osoby mające głębokie homoseksualne skłonności i praktykę.”
„Do seminariów nie powinny trafiać osoby, które lekceważą, pomniejszają i ukrywają swoje głębokie problemy homoseksualne. Jak pokazuje doświadczenie, obecność takich osób może być niekiedy wręcz katastrofalna dla całej wspólnoty seminaryjnej.”
Jak pisze powyżej ojciec Augustyn – sytuacja taka może być katastrofalna !
Dany kandydat wcale nie musi być homoseksualny aby mieć homoseksualne przygody z kolegami…
Zdaje się, że klerycy nie po to są przyjmowani do seminariów aby ze sobą współżyć ?
Teraz kolejna kwestia – pedofilia. Oczywiście wielu ma tu rację, że nie należy łączyć takiej czy innej orientacji automatycznie z tym zjawiskiem bo zarówno jedni jak i drudzy się tego dopuszczają.
Problemem jest coś innego. Mianowicie jak mówi wielu seksuologów z całej liczby pedofilów szacują, że tylko około 30 % to pedofile w sensie medycznym a aż 70% to czyny pedofilne zastępcze (sic!)
Cytuję za dr Czernikiewiczem:
„- Jestem zaniepokojony, ponieważ nie rozróżnia się podstawowych kwestii: pedofilii i czynu pedofilnego – przyznał w rozmowie z Agatą Kowalską w audycji „Post Factum” dr Wiesław Czernikiewicz, seksuolog. I tłumaczył: – Pedofilia jest chorobą sfery seksualnej – zaburzeniem preferencji seksualnych. Jest perwersją. Natomiast znakomita większość czynów pedofilnych, czyli zachowań seksualnych osoby dorosłej w stosunku do dziecka, bo aż 70 proc., jest popełniana przez osoby, które wcale nie są pedofilami, tylko z różnych powodów w sposób zastępczy wykorzystują dziecko do zaspokojenia swojego popędu.”
„(…) – Pedofil jest osobą chorą i jest zupełnie inaczej traktowany w klinice seksuologicznej. Ba, inaczej jest traktowany przez prawo, bo jeśli jest rozpoznanie u sprawcy pedofilii, to sąd ma prawo skierować go na leczenie po odbyciu kary albo odbywa on karę pozbawienia wolności w warunkach leczniczych. Natomiast cała reszta sprawców to pospolici przestępcy, popełniający czyny przestępcze.”
A więc około 30% z nich jest chorych i należy ich izolować od dzieci i leczyć (i wyłapywać takich kandydatów na początku formacji i usuwać z seminarium a nie jak już są kapłanami !) a aż 70% robi to dlatego że nie może sobie poradzić ze swoją seksualnością.
Idzie potem taki duchowny na parafię, mając już za sobą doświadczenia z kolegami (o doświadczenie z koleżankami w seminarium dość trudno…) a pod ręką ich nie ma. Może wstydzi się zaproponować innemu wikariuszowi taki układ ? Nie wiem. Dlaczego akurat zwracają się w stronę dzieci ? Może się boją zrobić tego z dorosłym parafianinem czy parafianką ze względu na plotki jakie mogą z tego wyniknąć ? Nie wiem, należałoby ich pytać na przesłuchaniach.
Dr Czernikiewicz pisze o tym tak:
„(…)- Jeżeli mówimy w tej chwili o zachowaniach pedofilnych wśród księży, to ta grupa nie różni się od grupy mężczyzn w innych zawodach – mówił gość TOK FM. – W tej grupie też zapewne jest tylko 30 proc. osób, których seksualność jest zaburzona. A cała reszta podejmuje tego typu zachowania, bo uważa np., że jest ono mniej niemoralne niż pełny kontakt seksualny z dojrzałą kobietą. Tacy, którzy mają orientację homoseksualną, ale ją wypierają i podejmują z chłopcami takie zachowania – mają przekonanie, że jak będą dotykać chłopca, to jest to seks niepełny, może mniej niemoralny.
– W przypadku księży duże znaczenie ma, że jest to grupa zamknięta i dotyczy jej celibat – kontynuował dr Czernikiewicz. – Popęd seksualny jest naturalną cechą prawie każdego człowieka, z której nie można zrezygnować. Niektórzy muszą walczyć z popędem, dlatego popadają w obsesję i wtedy przestają kontrolować swoje zachowania – tłumaczył seksuolog w rozmowie z Agatą Kowalską.”
Takich wypowiedzi jak ta powyżej można znaleźć wiele.
Jeszcze podkreślę żeby być jasno zrozumianym. Gdyby przyjmowani kandydaci byli nieaktywni seksualnie to nie byłoby żadnego problemu. Ale gdy są aktywni to tak jakbyś wpuścił lisa do kurnika, że tak powiem w przenośni.
Obecność aktywnych seksualnie kleryków powoduje właśnie powstawanie pewnego rodzaju klik, które wzajemnie się kryją bo wiedzą o sobie za dużo i zbyt dużo mają do stracenia.
Odnosząc się na koniec do komentarza Kamila:
„Gej który jest kuzynem biskupa jest dobry i szlachetny ale gej, który jest księdzem nie może być dobry i szlachetny, tylko trzeba go wyrzucić jak mafię.”
Nie rozumiesz o co chodzi. Każdy człowiek może być dobry i szlachetny ale jak zacytowałem powyżej seminaria i duchowieństwo to zamknięte miejsca i ci mężczyźni z natury nie mogą siebie wzajemnie pożądać.
I piszę tu oczywiście tylko i wyłącznie o tych duchownych, którzy mają z tym problem a wszyscy wiemy, że znaczna większość to normalni, oddani duchowni.
Ale celem jest aby tych spaczonych wśród nich nie było i aby zgorszenie w końcu ustało bo to czas najwyższy !
Napisałeś bardzo długi komentarz dlatego pozwoliłam sobie nie czytać tych wszystkich cytatów 😉
Mam natomiast pewne spostrzeżenie na temat tego „na bezrybiu i rak ryba” – otóż napisałeś
„Gdyby jakiś kandydat był hetero-seksualny ale nie był zbyt rozwinięty psycho-seksualnie a tuż obok miał kogoś kto go pożąda… to sobie dopiszcie scenariusze”
Wnioskuję z Twojej wypowiedzi, że jeśli w seminarium nie trafi się żaden „pożądający” to wtedy ten niezbyt rozwinięty hetero (czy to na pewno będzie hetero? czy raczej bi?) nie zostanie skuszony, nie podda się grzesznym praktykom i będzie mógł w spokoju wstąpić w księżowskie szeregi.
Ja natomiast pytam co się z takim człowiekiem stanie po opuszczeniu ciepłego, bezpiecznego seminarium? Czy człowiek, który w hermetycznym środowisku, zoptymalizowanym do nauki i rozwoju duchowego „zmieni się” pod wpływem pierwszej lepszej pokusy naprawdę powinien zostać księdzem? Ba, pytanie jest szersze: czy osoba o tak kruchej tożsamości jest w ogóle zdolna do dorosłego życia? /nie mówiąc już o byciu przewodnikiem dla innych/
Może właściwym miejscem dla takiego młodzieńca jest gabinet terapeuty a nie plebania?
@Anna
„(…)to wtedy ten niezbyt rozwinięty hetero (czy to na pewno będzie hetero? czy raczej bi?) nie zostanie skuszony, nie podda się grzesznym praktykom i będzie mógł w spokoju wstąpić w księżowskie szeregi.”
Oczywiście nie ma żadnej na to gwarancji. Każdy mierzy się ze swoją seksualnością sam.
„Czy człowiek, który w hermetycznym środowisku, zoptymalizowanym do nauki i rozwoju duchowego „zmieni się” pod wpływem pierwszej lepszej pokusy naprawdę powinien zostać księdzem?”
Słuszne pytanie.
Z tym gabinetem tez możesz mieć wiele racji. Powyżej cytowany przeze mnie autor sam w książce pisał, że kontrola kandydatów w seminariach pod względem psycho-seksualnym niestety kuleje więc na ten moment z powodu braku powołań biorą jak leci. Skutki takiej polityki widzimy.
Albo bp Milewski popełnił w tej wypowiedzi głupstwo albo celowo wykorzystał temat biskupa kryjącego pedofilów żeby uderzyć „niby przypadkiem” w osoby LGBT+.
Zwalanie przez pana biskupa winy na homoseksualność nasuwa pytanie czy molestowanie w kościele jest złe tylko wtedy kiedy ksiądz molestuje chłopaków?
A jak ksiądz molestuje dziewczyny to w sumie nie ma problemu?
Albo kiedy zakonnica molestuje chłopaka?
Wtedy jest super
A jeśli zakonnica będzie molestować dziewczyny to też będzie częścią „lawendowej mafii”??? tyle pytań….
@Anna
„Zwalanie przez pana biskupa winy na homoseksualność nasuwa pytanie czy molestowanie w kościele jest złe tylko wtedy kiedy ksiądz molestuje chłopaków?”
Słuszna uwaga. Moim zdaniem chodzi tu właśnie o aktywnych seksualnie kleryków którzy tworzą kliki wzajemnie wspierające się. Ale faktycznie skupianie się tylko i wyłącznie na homoseksualnych duchownych jest bez sensu.
W tym akurat środowisku widać to wspieranie się o którym mówił ten biskup bardzo wyraźnie, ale mówienie, że tylko to jest problemem jest nieprawdą bo molestowanie dziewczynek także było wielokrotnie ukrywane przez przełożonych.
Ja ująłbym to w ten sposób – problemem są zarówno homo- jak i hetero-seksualni duchowni nieradzący sobie ze swoją seksualnością, którzy dopuszczają się z tego względu czynów pedofilnych oraz wykorzystują młodzież lub kleryków (!) oraz oczywiście księża-pedofile w sensie medycznym.
Nie jest to grupa jednorodna. jak zauważył słusznie cytowany przeze mnie dr Czernikiewicz.
Teraz powstaje pytanie jak temu przeciwdziałać ? Przede wszystkim formacja formacja i jeszcze raz formacja. Każdy z przestępców był wcześniej w seminarium (eureka!) lub nawet własnie tam jest… a więc wszystkich ich można lub można było tam znaleźć wcześniej. To na tym poziomie kandydaci muszą być badani przez specjalistów z tego zakresu i w razie stwierdzenia problemów uniemożliwiających posługę duchowną powinni być usuwani z seminarium.
Nie mamy prawa ryzykować bezpieczeństwem dzieci.