Chodzi o rewolucję moralną i głęboką reformę Kościoła – mówi ks. prof. Andrzej Kobyliński w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Rozmowa Piotra Bery z ks. prof. Andrzejem Kobylińskim, filozofem, kierownikiem Katedry Etyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, ukazała się 28 maja we wrocławskiej „Gazecie Wyborczej”. Dotyczy problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele.
Zdaniem duchownego, w Polsce „powtarzamy wszystkie możliwe błędy, jakie popełniono np. w Irlandii i USA”. „Tam również największym skandalem było przenoszenie z parafii do parafii księży oskarżonych o pedofilię. Biskupi bezkarnie pozwalali im na dalszą pracę z dziećmi i młodzieżą” – wyjaśnia.
Zwraca uwagę, że ubiegłoroczny dokument „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich nie zmienił niczego, „minął rok i jesteśmy w tym samym miejscu”. Z jego kontynuacją, „Zabawą w chowanego”, jak przewiduje ks. Kobyliński, będzie tak samo. „Ludzie bardzo szybko zapomną o tym filmie, ponieważ spora część naszego społeczeństwa nie chce o tym rozmawiać i konfrontować się z tymi historiami. Nie nastąpiło jakiekolwiek przebudzenie moralne”.
Filozof przypomina, że „Watykańskie młyny mielą powoli” i nie ma co liczyć na jego szybką reakcję w sprawie postępowania poszczególnych polskich biskupów. Jako przykłady podaje przypadki oskarżonego o molestowanie małoletniego kard. Henryka Gulbinowicza i molestowanie kleryków – abp. Juliusza Paetza.
Jak przekonuje, ewentualna dymisja ukazanego w „Zabawie w chowanego” bp. Edwarda Janiaka „nie ma żadnego znaczenia, może jedynie wymiar symboliczny”. „Nie chodzi o dymisję takiego czy innego biskupa, ale o zmianę systemową. W pewnym sensie to przypadek, że mówimy akurat o bp. Janiaku” – zaznacza.
Podkreśla, że w polskim Kościele tuszowanie przypadków pedofilii nie było jednostkowe, „kilkanaście lat temu postępowali tak wszyscy biskupi”. „Skandalicznym przejawem tuszowania pedofilii było nieprzesyłanie z naszych diecezji do Watykanu dokumentów dotyczących czynów pedofilskich księży i zakonników. Taki prawny obowiązek został nałożony przez papieża Jana Pawła II na biskupów i przełożonych zakonnych wiosną 2001 r. Niestety w latach 2001–2006 tuszowanie pedofilii klerykalnej w Polsce miało charakter systemowy. Wbrew obowiązującym normom prawa kościelnego nie przesyłano do Watykanu dokumentów dotyczących duchownych wiarygodnie oskarżonych o wykorzystanie seksualne osób poniżej 18. roku życia” – tłumaczy.
Walczyć z pedofilią można, jego zdaniem, poprzez budzenie świadomości społecznej. „Tworząc m.in. mądre edukacyjne programy w telewizji, a tego nie było w ostatnich latach. Problem pornografii dziecięcej i prostytucji nieletnich jest ogromny, a nikt się tym nie zajmuje. Ile jest głoszonych kazań na ten temat? Dlaczego przez kilkadziesiąt lat nie mówiono o przemocy seksualnej, przemocy domowej czy pedofilii podczas rekolekcji wielkopostnych i adwentowych? Dlaczego nie rozmawia się o tym w ruchach katolickich czy w grupach modlitewnych? Czy biskupi rozmawiają o tym problemie ze swoimi księżmi?” – pyta ks. Kobyliński.
Zdaniem duchownego, nawet opisana przez nas odmowa podpisania przez kaliskich księży listu poparcia dla biskupa Janiaka niewiele zmienia. „Ponieważ w tej sprawie nie chodzi o dymisję biskupa, ale o konieczną rewolucję moralną i głęboką reformę Kościoła” – zaznacza.
Przeczytaj także: Istotny przełom w postawie większości polskich biskupów wobec wykorzystywania seksualnego nastąpi dopiero, gdy polecą głowy. Ten czas właśnie nadszedł – pisze Zbigniew Nosowski
DJ
Czytam artykul ks. Kobylinskiego i mam wrazenie, jakby Ksiadz Professor bujal gdzies w poboznych oblokach, marzac o glebokiej przemianie wszystkich ludzi. A dopoki ta przemiana nie nastapi, no to nic nie zmieniac, bo to do niczego nie prowadzi. No wiec takie odwolanie bpa Janiaka zadzialolo by jak chlust zimnej wody w twarz – “o rany, to sie dzieje naprawde, ja nie moge juz chronic pedofilow, bo mnie wyrzuca z cieplego fotela!” I wtedy by nastapila prawdziwa zmiana, prosze Ksiedza!
Nic się nie zmieni. Ostatnio ksiądz Isakowicz-Zaleski udzielił wywiadu Niedzieli – wywiad szybko zniknął ze strony internetowej pisma… Nie zgadzam się w wielu aspektach z ks. Isakowiczem, wręcz przeciwnie, jestem o wiele bardziej liberalna, ale odwagi w poszukiwaniu prawdy nie można mu odmówić.
A dziś redakcja wydała oświadczenie:
https://www.niedziela.pl/artykul/53993/Oswiadczenie-ws-wywiadu-z-ks
Bardzo niebezpieczną, ale newralgiczną zawartość tej „puszki Pandory” poruszono. Nie ma się co bać, tylko brać za sprzątanie. Nie można dwom panom służyć. Na biskupów już nie ma co liczyć. Zaczyna się od kropli i któraś monolit rozwali. O kropli mówię, nie o kamieniu. Pierwsze i tak się polały, chociaż na razie z oczu „najmniejszych”.
Podobnie jak Konrad, rozumiem, że wg ks. Kobylińskiego nic nie na leży robić dopóki nie nastąpi “konieczna rewolucja moralna i głęboka reforma Kościoła”.
Czyli na Świętego Nigdy.
Jestem zdania, że dymisja tego biskupa będzie pierwszą piękną jaskółką po której muszą nastąpić dymisje po kolei wszystkich umoczonych w ten proceder (obojętnie czy było ich kilku czy kilkudziesięciu) oraz podanie ich do prokuratury jako, że po otrzymaniu zgłoszenia o nadużyciu są współwinni każdej kolejnej ofiary tego samego przestępcy jeśli umożliwili mu dalszą pracę z dziećmi lub młodzieżą bez zawieszenia go w czynnościach.
Szanowni Państwo, ks. Kobyliński nie twierdzi, że dymisja bp. Janiaka niczego nie zmieni, ale że chodzi nie “o dymisję takiego czy innego biskupa, a o zmianę systemową”, o “rewolucję moralną i głęboką reformę Kościoła”. Wcześniejszy tytuł tekstu nie oddawał myśli Księdza Profesora, za co przepraszamy.
Redakcja