Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Szef Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny: Polin musi być niezależne

Gmach Muzeum Historii Żydów Polskich Polin od strony ul. Zamenhofa. Widoczne główne wejście w kształcie hebrajskiej litery taw. Fot. Wojciech Kryński/ Museum of the History of Polish Jews/ Wikimedia Commons

Decyzja prof. Dariusza Stoli uratowała Muzeum – mówi Piotr Wiślicki w rozmowie z portalem ngo.pl.

Wywiad z Piotrem Wiślickim, prezesem Zarządu Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny, ukazał się wczoraj na portalu ngo.pl. Rozmowa Estery Flieger dotyczy niedawnego kryzysu wokół Muzeum Historii Żydów Polskich Polin związanego z niepowołaniem prof. Dariusza Stoli na drugą kadencję dyrektora placówki, mimo że wygrał konkurs. Dopiero w efekcie porozumienia trzech założycieli placówki – Żydowskiego Instytutu Historycznego, Miasta Stołecznego Warszawy i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – i rezygnacji prof. Stoli dyrektorem Polin został Zygmunt Stępiński (wcześniej zastępca i p.o. dyrektor). Pełni funkcję od 1 marca.

Prezes zarządu Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny zaznacza, że „głównym kapitałem takiej instytucji, jak Polin jest jej wiarygodność”, nadszarpnięta przez chaos związany z kilkumiesięcznym niepowoływaniem dyrektora placówki. „To był rok, podczas którego płaciliśmy twardą walutą: naszą wiarygodnością. Szczęśliwie Muzeum miało spory jej zapas, ale i tak jako Stowarzyszenie musimy włożyć wiele wysiłku, by odbudować dobre relacje z darczyńcami – takie, jakie były przed wybuchem kryzysu” – mówi.

Wesprzyj Więź

Jak podkreśla, wyjście z impasu ma „gorzko-słodki smak”. „Gorzki, bo do pracy nie wrócił prof. Dariusz Stola. Mam ogromny podziw dla jego wiedzy, działalności naukowej, etyki zawodowej. Decyzja, którą podjął, robi ogromne wrażenie. Miał prawo walczyć do oporu. Gdyby nie odszedł, nie zrezygnowalibyśmy z jego obrony, choć moglibyśmy stracić Muzeum – na drugi dzień minister wprowadziłby do placówki własnego pełniącego obowiązki, a więc w praktyce komisarza. Sytuacja właściwie bez wyjścia. Profesor Stola jednak je znalazł. Jego decyzja de facto uratowała Muzeum” – tłumaczy.

„Muzea, szczególnie historyczne, w tym Polin, nie mogą funkcjonować pod wpływem jakiejkolwiek grupy społecznej, politycznej czy ekonomicznej. Muszą być niezależne. Bez tego po prostu nie mają sensu, bo stają się niewiarygodne. Muzeum Polin swoją niezależność obroniło” – zaznacza Piotr Wiślicki.

DJ

Podziel się

Wiadomość