Jesień 2024, nr 3

Zamów

Duszpasterskie nawrócenie, a nie rewolucja. Nauczanie papieża Franciszka

Fot. Mazur/catholicnews.org.uk

Franciszek nie zamierza „modernizować” Kościoła drogą liberalizacji doktryny. Przekonany jest natomiast, że reformy wymaga sposób głoszenia Ewangelii.

13 grudnia papież  Franciszek (Jorge Mario Bergoglio) będzie obchodzić 50-lecie święceń kapłańskich, a 17 grudnia 83. urodziny. Poprzedzając te fakty publikujemy panoramę papieskiego nauczania.

W opozycji do rozpowszechnionych opinii – należy powiedzieć, że Franciszek nie dąży do przeprowadzenia „rewolucji” w Kościele prowadzącej do zmiany doktryny czy nauki moralnej. Apeluje natomiast o „duszpasterskie nawrócenie”, i w tym pojęciu leży klucz do zrozumienia jego pontyfikatu. Chodzi mu o to, aby kościelne struktury – poczynając od Kurii Rzymskiej, a kończąc na zwykłej parafii – stały się bardziej otwarte, a poszczególni duszpasterze nie byli tylko „nauczycielami” ludu Bożego, ale towarzyszyli ludziom we wszystkich ich biedach, zagubieniu i pomagali w rozeznaniu właściwej drogi. Nie jest to pontyfikat reformy doktrynalnej, lecz daleko idącej reformy duszpasterskiej.

Franciszek rozwija też i radykalizuje nauczanie społeczne Kościoła, w nawiązaniu do latynoamerykańskiej „opcji preferencyjnej na rzecz ubogich”. Do klasycznego kanonu KNS włącza ekologię.

Wewnętrzna metamorfoza

Jak dowodzi niemal 7 lat pontyfikatu, Franciszek stara się nadać swej posłudze pewien nowy styl. To papież, u którego na pierwszym miejscu znajduje się mowa gestów – widzimy go jako ojca pełnego czułości, którego ramiona są szeroko otwarte na wszystkich zagubionych, cierpiących i poszukujących drogi. Podkreśla, że Kościół ma być „szpitalem polowym”, miejscem otwartym na każdego oraz miejscem uzdrowienia leczącym rany ludzkości.

Odnowa – wedle Franciszka – jest niezbędnym elementem życia Kościoła w każdej epoce – dlatego nie należy się jej bać ani przed nią bronić. Wyjaśnia, że Ewangelia powinna być przekazywana zawsze jako „odwieczna nowość”, bo sam Chrystus „jest zawsze młody i jest zawsze źródłem nowości”.

Jest świadom – i nieustannie to podkreśla – że Kościół musi przejść wewnętrzną metamorfozę, poprzedzoną dobrym rozeznaniem swych priorytetów. Dlatego wzywa do „duszpasterskiego i misyjnego nawrócenia”. A wymaga ono – jak zauważa – przejścia od „duszpasterstwa zachowawczego” do znacznie bardziej otwartego i zdecydowanie misyjnego. Podkreśla, że we współczesnym świecie nie wystarczy być uczniem Chrystusa, ale należy być „uczniem-misjonarzem”. Aby to stało się możliwe, zachęca do przeprowadzenia w Kościele – na każdym jego szczeblu – procesu „rozeznania, oczyszczenia i niezbędnej reformy”.

Przy całej otwartości na nowe wyzwania i sytuacje Franciszek nie zamierza „modernizować” Kościoła drogą liberalizacji doktryny czy nauczania moralnego. Natomiast jest przekonany, że reformy wymaga – i to zasadniczej – sposób głoszenia Ewangelii. Chodzi mu o nowy sposób przekazu, człowiekowi żyjącemu dziś w totalnie zrelatywizowanym otoczeniu kulturowym. Człowiekowi, do którego coraz słabiej trafiają jednoznaczne zasady doktrynalne, a dla którego o wiele bardziej przekonywujące jest proste świadectwo.

„Duszpasterskie nawrócenie”, o które apeluje, polegać ma na bezpośrednim towarzyszeniu człowiekowi we wszystkich jego problemach i rozterkach oraz pomocy w rozeznawaniu swej drogi i odkrywaniu sensu tego, co proponuje Kościół. Zauważa, że szczególnie istotnym elementem misji jest dziś wnikanie w „tajemnicę ludzi opuszczających Kościół”. Silnie podkreśla potrzebę ponownego integrowania w Kościele tych wiernych, których życie na tyle się skomplikowało, że nie odnajdują już w nim swego miejsca i wymagają ponownego przyjęcia.

Franciszek chce, by kościelne struktury stały się bardziej otwarte, a poszczególni duszpasterze towarzyszyli ludziom we wszystkich ich biedach

Taka metoda przekazu wiary i duszpasterzowania rodzi skądinąd zrozumiałe opory w wielu kościelnych środowiskach, tym bardziej, że sposób wysławiania się Franciszka jest często wieloznaczny, co otwiera drogę do różnych interpretacji. Krytycy zarzucają mu, że ta „niejednoznaczność” ma drugie dno i że w ten sposób papież, niejako tylnymi drzwiami, chce wprowadzić reformę (liberalizację) doktryny Kościoła. Jednak uważna lektura nauczania Franciszka nie pozwala na tak daleko posunięte wnioski. Jednym z dowodów na to jest dystans papieża wobec tego, co proponuje dziś Kościół w Niemczech pod hasłem „drogi synodalnej”. Świadczy o tym reakcja głównych urzędów Stolicy Apostolskiej na niemieckie pomysły.

We wrześniu b.r. Stolica Apostolska wystosowała list to biskupów niemieckich przestrzegając, że plany tzw. „procesu synodalnego”, który miałby wypracować wiążące decyzje nie mają „ważności eklezjologicznej”. List w tej sprawie przesłał 4 września do wszystkich członków episkopatu niemieckiego prefekt Kongregacji ds. Biskupów, kard. Marc Ouellet. Prefekt stwierdził, że plany Zgromadzenia Synodalnego muszą być zgodne z wytycznymi wydanymi przez Franciszka 29 czerwca b.r., w których stwierdza, że „Droga Synodalna” w Niemczech nie może zmienić nauczania lub dyscypliny Kościoła. W „procesie synodalnym”, który formalnie rozpoczął się 1 grudnia br. będą podjęte cztery tematy kluczowe: „władza, uczestnictwo i podział władzy”, „moralność seksualna”, „forma życia kapłańskiego” oraz „kobiety w posługach i urzędach kościelnych”. Konferencja Episkopatu Niemiec deklaruje, że nie jest to synod czy partykularny sobór, który reguluje prawo kościelne. Wygląda na to, że „Droga Synodalna” będzie „forum dyskusyjnym”, którego postanowienia z istoty rzeczy nie będą miały mocy wiążącej. Kard. Reinhard Marx, na ostatnim zebraniu plenarnym episkopatu, któremu przewodzi, podkreślił, że nie będzie, żadnych wyjątkowych jedynie niemieckich rozwiązań bez akceptacji Rzymu w sprawach o znaczeniu globalnym dla Kościoła.

W debacie publicznej pojawia się również zarzut wobec Franciszka jakoby dążył do zniesienia celibatu, czego dowodem miałyby być propozycje październikowego Synodu Biskupów dla Amazonii. Na razie wiadomo, że dokument końcowy Synodu (nie mający żadnej mocy prawnej) zaleca rozważenie propozycji – zgłoszonej przez niektórych ojców – udzielania święceń kapłańskich tzw. viri probati (starszym żonatym mężczyznom), którzy sprawdzili się w swej posłudze – i to na ściśle ograniczonych terytoriach. Papież dotąd do tego postulatu się nie odniósł. Aby poznać jego stanowisko, poczekać należy na posynodalną adhortację.

Drzwi  otwarte

Absolutnym priorytetem Franciszka jest zasada „nowej ewangelizacji” – formułowana przez ostatnich papieży poczynając od Pawła VI. Dla Jana Pawła II oznaczała ona podjęcie przez Kościół zdwojonego wysiłku ewangelizacyjnego, czego dowodem było np. jego pielgrzymowanie po świecie. Dla Benedykta XVI wiązała się ona z potrzebą powtórnej ewangelizacji terenów i środowisk, które były ongiś chrześcijańskie, a dziś od Boga odchodzą. Franciszek dodaje do tego postulat wewnętrznej reformy Kościoła, aby na każdym szczeblu stał się on bardziej misyjnym i otwartym na zagubionych.

Zgodnie z podstawową zasadą nowej ewangelizacji Franciszek powtarza nieustannie, że nie można czekać aż ludzie przyjdą, ale trzeba ich szukać wychodząc na „egzystencjalne peryferie” świata. Słynna jest jego metafora o „drzwiach otwartych” i „drzwiach zamkniętych” Kościoła, jaką wygłosił podczas jednej z kongregacji kardynalskich poprzedzających konklawe, na którym został wybrany. „Jeśli Kościół nie wyjdzie sam z siebie, aby głosić światu Ewangelię, wtedy obraca się wokół siebie, wtedy będzie chory” – mówił. Kreślił obraz Jezusa zamkniętego w Kościele, który może usilnie pukać do drzwi od środka, aby pozwolono mu wyjść na zewnątrz. Ostrzegał przed „egocentrycznym Kościołem, który rości sobie prawo do zatrzymania Jezusa dla siebie i nie dopuszcza do tego, aby wyszedł On do innych”.

Miłosierdzie, które nie stawia warunków

Dla Franciszka Boże Miłosierdzie jest centralną prawdą chrześcijańskiego przesłania. Jest przekonany, że dzisiejszy świat w sposób szczególny potrzebuje Bożego Miłosierdzia. Dlatego 2016 rok ogłosił nadzwyczajnym Rokiem Świętym Miłosierdzia. Dlatego też wtedy odbyły się Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, podczas których Franciszek wraz z młodzieżą z całego świata przeszedł przez Bramę Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, światowej stolicy Bożego Miłosierdzia.

Stawiając tak mocny akcent na prawdę o Bożym Miłosierdziu, Franciszek nawiązuje wyraźnie do Jana Pawła II. Bo chociaż od wieków Kościół mówi o Bożej miłości, to w sposób szczególny nadał temu znaczenie Jan Paweł II. Dzięki niemu świat poznał orędzie siostry Faustyny, które Pan Jezus objawił jej w latach 30., kiedy w Europie narastały ideologie prowadzące do globalnej katastrofy. Karol Wojtyła dostrzegł w tym ważny znak na dzisiejsze czasy. Jako papież wyniósł na ołtarze s. Faustynę, a w sierpniu 2002 r. powierzył świat Bożemu miłosierdziu.

Wymagania wobec duchownych

Papież – jak już podkreśliliśmy – stara się być przede wszystkim ojcem. Ale jest ojcem bardzo wymagającym wobec podwładnych, a szczególnie tych pełniących kierownicze funkcje w Kościele. Nie przysparza mu to przyjaciół.

Znamy jego przemówienie do pracowników Kurii Rzymskiej z 22 grudnia 2014 r., w którym mówił o chorobach, czyhających na kościelnych funkcjonariuszy. Przypomniał wówczas, że tak jak cały Kościół jest Ciałem Chrystusa, również Kuria jest ciałem, które, aby żyć, musi się odżywiać i leczyć. Każdy potrzebuje osobistej relacji z Chrystusem, bo bez tego pokarmu kurialista staje się biurokratą.

Sformułował katalog „chorób”, jakie im zagrażają. Znalazły się wśród nich takie jak: czucie się „nieśmiertelnymi” i „niezbędnymi”, nadmierna aktywność z zapominaniem o odpoczynku i ludzkich relacjach, umysłowe i duchowe „skamienienie”, przesadne planowanie i funkcjonalizm, ale też rozproszenie i brak koordynacji. Mówił też o grożącym kapłanom „duchowym Alzheimerze” polegającym na zapomnieniu osobistej historii spotkania z Chrystusem. W to miejsce wkrada się rywalizacja i próżna chwała, a także groźba „duchowej schizofrenii”, polegającej na prowadzeniu podwójnego życia. Inną chorobą są plotki, podlizywanie się przełożonym, obojętność na innych, grobowa mina z brakiem poczucia humoru, kumulowanie dóbr materialnych czy izolowanie się w grupkach.

Nie dla „ekonomii wykluczenia”

Kościół winien być – powtarza Franciszek – „Kościołem ubogim i dla ubogich”. Kościół ubogi to Kościół, który nie jest skoncentrowany na zdobywaniu dla siebie materialnego zabezpieczenia, lecz pozostaje wierny Ewangelii i przez to koncentruje swe spojrzenie na potrzebujących i cierpiących. Papież wyjaśnia, że kiedy „Kościół jest pokorny i ubogi, wówczas jest wierny Chrystusowi. A w przeciwnym razie grozi mu pokusa świecenia własnym światłem, zamiast dawania światu światła Bożego”.

Zgodnie z wypracowaną na gruncie latynoamerykańskim zasadą „opcji preferencyjnej na rzecz ubogich” Franciszek przypomina, że „każdy chrześcijanin i każda wspólnota są wezwani, by być narzędziami Boga na rzecz wyzwolenia i promocji ubogich, tak aby mogli oni w pełni włączyć się w społeczeństwo” (Evangelii gaudium 187). Stąd mówi stanowcze NIE „ekonomii wykluczenia”, będącej – jego zdaniem – konsekwencją niepohamowanego liberalizmu gospodarczego. Wzywa do budowania „kultury spotkania”, bazującej na antropologii chrześcijańskiej. Podkreśla, że wiara w Chrystusa nie może ograniczyć się do wymiaru wertykalnego, lecz, że sprawdzianem jej autentyczności jest zaangażowanie w dzieło „czynienia świata bardziej ludzkim”. Mówi o potrzebie zmiany systemowej w skali globu, której warunkiem jest rezygnacja z utopii neoliberalnej – ku budowaniu systemu ekonomii społecznej. Chodzi mu o taki system gospodarczy, który nie będzie nastawiony wyłącznie na maksymalizację zysku, lecz charakteryzować go będzie wrażliwość na potrzeby społeczne.

Warto zauważyć, że sposób postrzegania liberalizmu gospodarczego przez Franciszka jest odmienny niż np. przez Jana Pawła II. Papież Wojtyła w encyklice „Centesimus annus” żywił nadzieję, że możliwa jest synteza liberalizmu gospodarczego z konserwatywnym katalogiem wartości. Nadziei tej nie podzielał już Benedykt XVI, co wyraził w encyklice „Caritas in veritate”. Jeszcze dalej idzie Franciszek, ostro krytykując zglobalizowany liberalny system.

Papież powtarza nieustannie, że nie można czekać aż ludzie przyjdą do kościoła, ale trzeba ich szukać, wychodząc na „egzystencjalne peryferie” świata

Współczesna globalizacja – zdaniem Franciszka – jest czynnikiem ułatwiającym rozwój nowych form neokolonializmu. Odwołuje się często do dokumentu biskupów Ameryki Łacińskiej z Aparecidy z 2007 r. – którego sam był współautorem – gdzie możemy przeczytać, że „instytucje finansowe i korporacje międzynarodowe umacniają się do tego stopnia, że podporządkowują sobie gospodarki lokalne, osłabiając zwłaszcza państwa, które zdają się być coraz bardziej bezsilne, by przeprowadzić projekty rozwoju służące ich mieszkańcom”.

Warto dodać, że Franciszek jest papieżem, który nie tylko apeluje, ale osobiście troszczy się o ubogich, w szczególności bezdomnych oraz uchodźców. W Watykanie pomaga mu w tym papieski jałmużnik kard. Konrad Krajewski. W kontenerach ustawionych pod kolumnadą Berniniego na placu św. Piotra zorganizował prysznice oraz ambulatorium dla bezdomnych. Codziennie też żywi ich na dworcach kolejowych Wiecznego Miasta.

Ostatnio, 15 listopada br., w jednym z pałaców tuż przy placu św. Piotra otwarto watykańską noclegownię dla bezdomnych. Schronienie znajdzie w niej ok. 50 mężczyzn i 15 kobiet.

Uchodźcy, nasi bracia

Ważnym rozdziałem w nauczaniu społecznym Franciszka są migranci, ludzie z Afryki i Bliskiego Wschodu uciekający przed biedą, wojną i konfliktami, których sytuacja jest dramatyczna. Dlatego swą pierwszą podróż jako papież odbył na włoską wyspę Lampedusa, będącą bramą do Europy dla setek tysięcy uchodźców z Afryki (lipiec 2013). Potępił tam „logikę obojętności” i zaapelował do krajów Unii Europejskiej, by odważniej i hojniej włączały się w ratowanie uchodźców.

Głośnym echem odbił się apel Franciszka z września 2015 r., kiedy prosił, „by każda parafia, każdy klasztor i każde sanktuarium w Europie przyjęły jedną rodzinę uchodźców”. Sam zresztą jednej takiej rodzinie oddał mieszkanie w murach Watykanu.

16 kwietnia 2016 r. Franciszek wraz z ekumenicznym patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem udali się na grecką wyspę Lesbos, gdzie we wspólnej deklaracji wezwali do stawienia czoła przeżywanemu przez Europę kryzysowi humanitarnemu i przyczynom leżącym u jego podstaw. Zaapelowali o zakończenie wojny i przemocy na Bliskim Wschodzie i do budowy sprawiedliwego i trwałego pokoju. Zachęcali do zwiększenia wysiłków na rzecz przyjęcia, pomocy i ochrony uchodźców wszystkich wyznań. Towarzyszył temu piękny gest: na pokład samolotu Franciszek zabrał kilka muzułmańskich rodzin uchodźców, nad którymi opiekę we Włoszech przejęła następnie Wspólnota św. Idziego.

Troskę o los uchodźców Franciszek wyraża nie tylko w Europie, ale podkreśla, że problem ten ma charakter globalny. Podczas swej ostatniej podróży do Tajlandii w listopadzie br. wezwał całą wspólnotę międzynarodową do odpowiedzialnego i dalekowzrocznego rozwiązania problemu uchodźców i promocji bezpiecznej, uporządkowanej i uregulowanej migracji.

W sposób szczegółowy Franciszek analizuje problemy uchodźców w corocznych, ogłaszanych w styczniu orędziach na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Widać z nich, że nie jest to ktoś nacechowany „ewangeliczną naiwnością”, co zarzucają Franciszkowi oponenci. Wyjaśnia, że uchodźcy nie mogą być przyjmowani bez żadnych warunków, lecz powinni szanować dziedzictwo materialne i duchowe kraju przyjmującego oraz być posłuszni jego prawom. Postawa Franciszka nie ma nic wspólnego z pomysłami lewicowych intelektualistów, postulujących wypraną z aksjologii multikulturowość, bez poszanowania europejskiej tradycji oraz jej kulturowej i duchowej tożsamości.

W trosce o dzieło stworzenia

Troskę o dzieło Stworzenia Franciszek traktuje jako elementarny nakaz ewangeliczny, którego nie przestrzeganie zagrozić może człowiekowi katastrofą. Już podczas mszy inaugurującej pontyfikat podkreślił doniosłość „troski o przyrodę”. Wyznał, że św. Franciszek z Asyżu, którego imię i przesłanie ma być natchnieniem dla jego pontyfikatu, stanowi wzorzec „życia surowego, szanującego stworzenie, jakże odległego od współczesnej kultury odrzucenia”.

Myśli te rozwinął w encyklice „Laudato si’”, którą można zaliczyć do ważnych encyklik społecznych. Zresztą nie jest to encyklika tylko nt. ekologii. Poświęcona jest najważniejszym współczesnym wyzwaniom na niwie społecznej, w sposób integralny włączając w nie refleksję na temat środowiska naturalnego.

„Kryzys ekologiczny – podkreśla w niej Franciszek – jest zewnętrznym przejawem kryzysu etycznego, kulturowego i duchowego nowoczesności” (nr 119). Jego zdaniem, zapomnienie o Stwórcy i rugowanie Go z procesów decyzyjnych doprowadziło nie tylko do degradacji środowiska, ale i człowieka, a ostatecznie zagraża całej ludzkości.

Istotnym wątkiem tej encykliki jest wątek antropologiczny. Papież apeluje o szacunek nie tylko dla środowiska naturalnego, ale i dla osoby ludzkiej. Wychodząc z troski o stworzenie, poddaje krytyce takie zjawiska jak aborcja, eutanazja, relatywizacja komplementarności płci (gender) czy sztuczne poczęcie człowieka.

Zdaniem Franciszka, Kościół powinien pomagać młodym w odnalezieniu sensu i miejsca w życiu, a z kolei młodzi mogą wzbogacić Kościół o swój dynamizm i uchronić go od starzenia się

Apeluje o rewizję światowego systemu gospodarczego, gdyż – jego zdaniem – degradacja środowiska naturalnego jest pochodną przyjęcia kryteriów rozwoju, wśród których na pierwszym miejscu postawiono zysk i wzrost konsumpcji. Franciszek dowodzi, że taka skrajnie egoistyczna postawa skutkuje olbrzymim zniszczeniem nie tylko środowiska, ale także niesprawiedliwością społeczną, najbardziej uderzającą w ubogich.

Wzywa więc do budowania „ekologii integralnej”, której konsekwencją ma być nowy wzorzec ładu światowego, szanującego naturę oraz zasady sprawiedliwości społecznej, gospodarczej a przede wszystkim godności każdej osoby ludzkiej.

Kwestie ochrony naturalnego środowiska człowieka były jednym z wiodących tematów zwołanego przez Franciszka w październiku br. Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów dla Amazonii, gdzie znajdują się coraz bardziej zagrożone dewastacją „zielone płuca” ziemskiego globu. Silnie podkreślana była konieczność nawrócenia ekologicznego współczesnej ludzkości. A nowością jest – sformułowana w dokumencie końcowym z obrad – propozycja zdefiniowania „grzechu ekologicznego”, rozumianego jako „uczynek lub zaniedbanie względem Boga, bliźniego, wspólnoty i środowiska. Jest to grzech przeciwko przyszłym pokoleniom i wyraża się w działaniach i przyzwyczajeniach prowadzących do zanieczyszczania i niszczenia harmonii środowiska, wykroczeniom przeciwko zasadom współzależności i zrywaniem sieci powiązań miedzy stworzeniami”.

Rodzina w centrum uwagi

Franciszek podkreśla, że towarzyszenie rodzinie – w jej radościach, bólach i smutkach, a niekiedy i dramatach – powinno być absolutnym priorytetem dla Kościoła. Tym bardziej, że rodzina doświadcza dziś kryzysu w skali dotąd niespotykanej. Dlatego po raz pierwszy w historii Kościoła dwa kolejne zgromadzenia Synodu Biskupów (w 2014 i 2015 r.) zdecydował poświęcić właśnie rodzinie.

A w posynodalnej adhortacji „Amoris laetitia” podkreśla, że rodziny mają we współczesnym świecie i Kościele szczególną misję do spełnienia. Już w pierwszym zdaniu stwierdza, że „radość miłości (amoris laetitia) przeżywana w rodzinach jest także radością Kościoła”.

Dokument ten jest w istocie pięknym hymnem o miłości małżeńskiej. A wbrew temu, co zarzucają mu krytycy, nie zawiera zmiany moralnej doktryny Kościoła. Natomiast z wielką troską odnosi się do związków nieregularnych, zachęcając do okazywania im szczególnej uwagi i znajdywania miejsca we wspólnocie Kościoła. Przypomnijmy, że zasadniczej rewolucji na tym polu dokonał Jan Paweł II, który w adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” z 1981 r. przypominał, że osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach nie są wykluczone ze wspólnoty Kościoła oraz mają w niej swoje istotne miejsce. Przyznał im możliwość dostępu do Komunii św. o ile zdecydują się na wstrzemięźliwość w sferze seksualnej.

Franciszek zapowiedział, że nigdy nie skorzystał i nie zamierza korzystać z prawa łaski w stosunku do przestępców seksualnych w sutannach

Franciszek nie zmienia tych zasad, ale dopełnia je o nowe elementy. Dostrzegając problemy osób wierzących pozostających w nowych związkach, zachęca kapłanów do bliskiego towarzyszenia im oraz do pomocy w „rozeznawaniu”, jaką drogą winni pójść w tej trudnej sytuacji. Pragnie, aby w ten sposób otrzymały światło, które pozwoli im lepiej zrozumieć sytuację, w jakiej się znaleźli oraz wymagania stawiane przez Kościół.

Do kapłanów apeluje o „rozeznanie duszpasterskie pełne miłości miłosiernej, która zawsze gotowa jest zrozumieć, przebaczyć, towarzyszyć, czekać, a przede wszystkim włączać” (pkt 312). W adhortacji wyjaśnia, że „ze względu na uwarunkowania i czynniki łagodzące możliwe jest, że pośród pewnej obiektywnej sytuacji grzechu osoba, która nie jest subiektywnie winna, albo nie jest w pełni winna, może żyć w łasce Bożej, może kochać, a także może wzrastać w życiu łaski i miłości, otrzymując w tym celu pomoc Kościoła” (pkt 305).

W przypisie dodaje, że „w pewnych przypadkach mogłaby to być również pomoc sakramentów”. Nie jest to jednak furtka do powszechnego udzielania Komunii św. osobom rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach, gdyż Franciszek nie znosi obowiązujących norm. Jest to natomiast droga ku zauważeniu, że pomimo pożycia w ponownym związku (niesakramentalnym) mogą zdarzyć się przypadki, że wnikliwe rozeznanie prowadzone z kapłanem na forum wewnętrznym, może doprowadzić do uzyskania sakramentalnego rozgrzeszenia.

Papież a homoseksualiści

W wielu lewicowych bądź liberalnych mediach znaleźć można opinie, że Franciszek odchodzi od tradycyjnego nauczania Kościoła nt. homoseksualizmu. Cytowane są jego słowa z lipca 2013 r.: „Kimże ja jestem, aby osądzać!”, jakie padły z jego ust na pokładzie samolotu z Rio de Janeiro, w odpowiedzi na pytanie o stosunek do homoseksualistów. Tymczasem pełna odpowiedź papieża brzmiała: „Lobbowanie na rzecz homoseksualizmu jest złem. Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby go osądzać? Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia to tak pięknie, że tych osób nie należy z tego powodu marginalizować, powinny być włączone do społeczeństwa. Problemem nie jest posiadanie tej skłonności. Nie – musimy być braćmi. To jedna kwestia, inną jest natomiast lobbing, zarówno lobbing biznesowy, polityczny, czy lobbing masoński – tak wiele lobbowania. To jest dla mnie najpoważniejszy problem” – mówił.

Cała jego wypowiedź jest wyraźnym potwierdzeniem doktryny moralnej Kościoła i doskonałym jej streszczeniem: osoby homoseksualne z przyjaźnią zapraszamy na drogę zbawienia, ale zgodnie z zasadami, jakie stawia Katechizm. Niezależnie od tego przeciwstawiamy się promocji czynów homoseksualnych oraz politycznemu lobbingowi na rzecz legalizacji małżeństw jednopłciowych.

W tej ostatniej kwestii papież Bergoglio jest jednoznaczny i wręcz pryncypialny. Oto jego słowa z listu pasterskiego skierowanego do wiernych w lipcu 2010 r. przed głosowaniem przez parlament Argentyny projektu ustawy o związkach jednopłciowych: „Nie bądźmy naiwni. (…) Jest to destrukcyjny projekt wymierzony w Boży plan. Nie jest to zatem tylko projekt ustawodawczy (projekt ustawy to tylko narzędzie). Jest to działanie ojca kłamstwa, który pragnie oszukać i zmącić umysły dzieci Bożych. (…) W tych działaniach musimy dostrzec zazdrość diabła, przez którego wszedł grzech na świat i który pragnie zniszczyć obraz Boga w człowieku: w mężczyźnie i kobiecie, stworzonych przez Boga i którym to zostało polecone, aby wzrastali i rozmnażali się. Wołajmy zatem do Boga, aby zesłał swojego Ducha na parlamentarzystów, którzy będą głosować. Aby nie oddawali głosu kierując się błędem lub koniunkturą, lecz aby głosowali kierując się prawem naturalnym i prawem Bożym”.

Podobne stanowisko wyraża Franciszek w swej adhortacji „Amoris laetitia”, pisząc w art. 251, iż „w trakcie dyskusji na temat godności i misji rodziny Ojcowie synodalni zauważyli, że `odnośnie do projektów zrównywania związków osób homoseksualnych z małżeństwem, nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny. To niedopuszczalne, aby Kościoły lokalne doznawały nacisków w tej materii oraz aby organizmy międzynarodowe uzależniały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia praw ustanawiających «małżeństwo» między osobami tej samej płci”.

Kościół młody i dla młodych

Młodzież dla Franciszka – obok rodziny – jest dziś jedną z przestrzeni działania, w które najsilniej winien zaangażować się Kościół. Uważa, że Kościół powinien pomagać młodym w odnalezieniu sensu i miejsca w życiu, a z kolei młodzi mogą wzbogacić Kościół o swój dynamizm i uchronić go od starzenia się.

Stąd w ogłoszonej (po odbytym w 2018 r. synodzie nt. młodzieży) adhortacji apostolskiej „Christus vivit”, przypomina, że „młodość jest niepowtarzalnym i pobudzającym okresem życia, który przeżył sam Jezus, uświęcając go”. Zachęca więc młodych, aby przeżywali swą młodość wraz z Jezusem, traktując Go jako inspirację i wzór do naśladowania. Przed młodymi stawia bardzo wysoką poprzeczkę, co widzieliśmy np. podczas ŚDM w Krakowie, kiedy apelował, aby młodzi nie byli „przedwczesnymi emerytami obnoszącymi się ze smutną twarzą”, by odważnie „zeszli z kanapy” i ostrzegał przed myśleniem, że „szczęście jest synonimem wygody” oraz, że „być szczęśliwym, to iść przez życie w narkotycznym uśpieniu”.

Zarazem apeluje o „Kościół, który winien być młodym i dla młodych”. Przypomina, że dzięki młodym Kościół może odnowić swój zapał i energię. Ostrzega, że „Kościół w defensywie, który przestaje słuchać i nie pozwala na poddawanie niczego w wątpliwość, traci młodość i zamienia się w muzeum”.

Kościół, zdaniem papieża, powinien być solidarny z cierpieniami młodych i towarzyszyć im w trudnym losie. Wskazuje też na rolę seksualności, która ma ogromne znaczenie dla życia młodych, ich rozwoju i tożsamości. Podkreśla wagę, jaką ta tematyka winna zajmować w przepowiadaniu kościelnym, gdyż „moralność seksualna jest często powodem niezrozumienia i wyobcowania z Kościoła, wtedy kiedy jest on postrzegany jako miejsce sądu i potępienia”.

Franciszek zauważa, że w Kościele na całym świecie potrzeba jest dobrych inicjatyw zmierzających do „odnowienia duszpasterstwa młodzieżowego i uwolnienia go od schematów, które nie są już skuteczne, ponieważ nie nawiązują dialogu z obecną kulturą młodych”.

Wśród generalnych linii duszpasterstwa młodzieży wskazuje m.in. na potrzebę przekazywania „kerygmatu”, tak aby obudzić w młodych po pierwsze „intensywne doświadczenie Boga, spotkania z Jezusem, które poruszyło ich serca”. Zauważa, że nie można proponować młodym spotkań formacyjnych, w których poruszane są jedynie kwestie doktrynalne i moralne. Takie duszpasterstwo – zdaniem papieża – powoduje, że „wielu młodych się nudzi, zatraca ogień spotkania z Chrystusem i radość z pójścia za Nim, wielu opuszcza drogę, a inni stają się smutni i nastawieni negatywnie”.

Ośrodki duszpasterskie – tłumaczy – powinny pełnić rolę „domu” dla młodych, być miejscem gościnnym, gdzie „mogliby oni spontanicznie i ufnie iść na spotkanie innych młodych, zarówno w chwilach cierpienia czy nudy, jak i wtedy, gdy chcą świętować”.

Ostrzega też przed duszpasterstwem zamkniętym na młodych poszukujących czy zagubionych. Przypomina, że duszpasterstwo młodych musi być zawsze duszpasterstwem misyjnym, gdyż „wszyscy ludzie młodzi, nikogo nie wykluczając, są w sercu Boga, a zatem także w sercu Kościoła”.

Młot na pedofilów

Franciszek kontynuuje rozpoczętą przez Jana Pawła II i kard. Josepha Ratzingera strategię oczyszczenia Kościoła z plagi przestępstw seksualnego wykorzystywania małoletnich przez duchownych. Podkreśla, że w centrum zainteresowania Kościoła winny być ofiary.

Na samym początku pontyfikatu 1 września 2013 r. weszły w życie zmiany w watykańskim kodeksie karnym. Wprowadzone zostały nowe kategorie przestępstw i karane są odtąd także: werbowanie i przemoc seksualna wobec nieletnich, pornografia dziecięca i jej posiadanie oraz akty seksualne z udziałem małoletnich. Za nadużycia seksualne grozi do 12 lat więzienia. Nowym przepisom podlegają nie tylko mieszkańcy i pracownicy Państwa Watykańskiego, ale także personel dyplomatyczny Stolicy Apostolskiej.

Dzięki tym zapisom, w 2015 r. rozpoczął się bezprecedensowy proces karny przeciwko abp. Józefowi Wesołowskiemu. Były nuncjusz apostolski na Dominikanie został oskarżony o posiadanie pornografii dziecięcej i akty pedofilii. Ponieważ z powodu problemów zdrowotnych nie stawił się przed Trybunałem Państwa Watykańskiego, jego proces został odroczony, a wkrótce zmarł w wyniku ostrego zawału mięśnia sercowego. Wcześniej Kongregacja Nauki Wiary wykluczyła go ze stanu duchownego.

W marcu 2014 r. Franciszek ustanowił Papieską Komisję ds. Ochrony Małoletnich, która doradza mu w sprawach dotyczących zaangażowania Stolicy Apostolskiej w ochronę dzieci i młodzieży oraz opieki duszpasterskiej nad ofiarami nadużyć seksualnych, jakich dopuścili się duchowni. Komisji przewodniczy kard. Sean O’Malley z USA, a wśród jej członków jest była polska premier Hanna Suchocka. We wrześniu 2017 r. w improwizowanym przemówieniu do członków Komisji Franciszek przyznał, że Kościół zbyt późno zajął się problemem nadużyć seksualnych, dlatego sposoby zaradzenia problemowi były również spóźnione. Dodał, że uświadomienie sobie problemu opóźniała „dawna praktyka przenoszenia” winnych. Zapowiedział też, że nigdy nie skorzystał i nie zamierza korzystać z prawa łaski w stosunku do takich osób.

W liście z 2 lutego 2015 r. Franciszek zaapelował do biskupów i przełożonych zakonnych na całym świecie, by byli „gotowi do spotkania z ofiarami i osobami im najbliższymi: są to cenne okazje, by wysłuchać i prosić o przebaczenie tych, którzy wiele wycierpieli”. Sam daje tego przykład: w lipcu 2014 r. spotkał się w Watykanie z grupą sześciu ofiar pedofilii księży z Irlandii, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Z ofiarami papież rozmawiał również w czasie swoich podróży do Stanów Zjednoczonych, Peru, Chile i Irlandii.

W czerwcu 2016 r. w liście apostolskim „Come una madre amorevole” – „Jak kochająca matka” – Franciszek ogłosił, że za poważne zaniedbania w sprawowaniu swej funkcji, zwłaszcza w odniesieniu do ochrony osób małoletnich i „bezbronnych dorosłych”, biskupi mogą zostać usunięci z urzędu. Dzięki temu w prawie kościelnym znalazła się podstawa prawna do wyciągnięcia konsekwencji od biskupów za zaniedbania umożliwiające popełnienie przez duchownych przestępstw seksualnych (np. brak egzekwowania dyscypliny duchowieństwa, świadome wyświęcanie i kierowanie do posługi duszpasterskiej osób o skłonnościach pedofilskich, brak zdecydowanej reakcji na wiarygodne doniesienia o przestępstwie) lub tuszowanie takich przypadków w swoich diecezjach.

Po swej trudnej wizycie w Chile w styczniu 2018 r., Franciszek postanowił tam wysłać swego wysłannika, abp. Charlesa Sciclunę, który przewodniczy Kolegium ds. Rozpatrywania Odwołań ws. najbardziej poważnych przestępstw (w tym seksualnych) w Kongregacji Nauki Wiary, aby zbadał zarzuty wobec tamtejszego bp. Juana Barrosa, podejrzewanego o tuszowanie przestępstw ks. Fernando Karadimy. W sumie komisja zebrała zeznania 64 świadków i przygotowała raport liczący 2,3 tys. stron. Następnie Franciszek zaprosił chilijski episkopat do Rzymu, aby porozmawiać o wnioskach płynących z raportu. Po zakończeniu spotkania wszyscy biskupi Chile złożyli rezygnację na ręce papieża. Niektóre z nich, m.in. bp. Barrosa, zostały przyjęte.

Nie można proponować młodym spotkań formacyjnych, w których poruszane są jedynie kwestie doktrynalne i moralne – uważa papież

Z kolei 20 sierpnia 2018 r. w związku z ujawnionym kryzysem pedofilskim w Pensylwanii papież ogłosił „List do Ludu Bożego”, w którym wezwał do modlitwy i pokuty za grzechy ludzi Kościoła. Zauważył, że chociaż większość ujawnionych tam przypadków dotyczy przeszłości, to jednak „rany nigdy nie ulegają przedawnieniu i zmuszają nas do zdecydowanego potępienia tych potworności, jak również do skoncentrowania wysiłków, aby wykorzenić tę kulturę śmierci”.

W lutym 2019 r. Franciszek zwołał do Watykanu spotkanie w sprawie ochrony małoletnich w Kościele z udziałem przewodniczących konferencji biskupich z całego świata, przedstawicieli kurii rzymskiej, wyższych przełożonych zakonnych i ofiar wykorzystywania. Celem szczytu było uświadomienie kościelnym przełożonym dramatu wykorzystywania osób małoletnich. Do wszystkich biskupów zwrócił się z apelem, by w każdym kraju stosowane były właściwe środki ochronne i procedury ścigania przestępców, oraz aby na pierwszym miejscu postawione zostało dobro osób wykorzystanych seksualnie.

Owocem watykańskiego szczytu jest motu proprio „Vos estis lux mundi”, którego postanowienia obowiązują od 1 czerwca br. w całym Kościele. Motu proprio stanowi m. in., iż przestępstwem kanonicznym jest czyn seksualny popełniony przez duchownego „z nadużyciem władzy”, czyli względem osoby pozostającej wobec niego w relacji zależności. Ofiarą niekoniecznie musi być małoletni, ale może być nim dorosły, który podlega danemu księdzu (kleryk seminarium, siostra zakonna, osoba świecka), bądź „osoby bezradne” np. niepełnosprawne. Przestępstwem kanonicznym jest również utrudnianie dochodzenia prowadzonego przez świeckie organy ścigania. Nowością jest, że doniesienie może złożyć nie tylko ofiara bądź jej rodzina, ale złożyć je może każdy, natomiast księża i zakonnicy mają od tej pory taki obowiązek, gdy tylko dowiedzą o przypadku wykorzystania seksualnego (wyjątkiem są informacje uzyskane podczas spowiedzi oraz te, które duchowny uzyskał „z racji sprawowania świętej posługi”).

Motu proprio uściśla też działania jeśli oskarżenie dotyczy biskupa, także w przypadku utrudniania stosowania obowiązujących procedur. W przypadku zarzutów wobec biskupa doniesienie winno być kierowane do metropolity prowincji kościelnej. A jeżeli zawiadomienie dotyczy metropolity zostaje ono przekazane do Stolicy Apostolskiej jak również najstarszemu nominacją biskupowi sufraganowi (ordynariuszowi diecezji należącej do danej prowincji). A w przypadku, gdy zawiadomienie dotyczy przedstawiciela papieskiego, jest ono przekazywane bezpośrednio do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.

Reforma Kurii Rzymskiej

Franciszek – wraz z powołaną przez siebie Radą Kardynałów – od początku swojego pontyfikatu przygotowuje reformę Kurii Rzymskiej. Jej ogłoszenie jest spodziewane niebawem w formie konstytucji „Predicate Evangelium”.

W ciągu minionych lat w ramach reformy pojawiły się nowe instytucje: Rada i Sekretariat ds. Gospodarki, trzecia sekcja Sekretariatu Stanu ds. przedstawicielstw papieskich, Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia, Dykasteria ds. Integralnego Rozwoju Człowieka oraz Dykasteria ds. Komunikacji.

Natomiast przygotowywana konstytucja „Predicate Evangelium” ma wcielić w życie dalsze zmiany. Ma bardziej uwzględniać zasadę pomocniczości, co oznacza większy szacunek dla decyzji lokalnych konferencji biskupich. Sekretarz Rady Kardynałów bp Marcello Semeraro, ujawnił, że kryteriami inspirującymi reformę jest ponadto 12 wskazań Franciszka z przemówienia do Kurii Rzymskiej z grudnia 2016 roku: nawrócenie osobiste, nawrócenie duszpasterskie, misyjność, racjonalność, funkcjonalność, dostosowanie do aktualnych potrzeb, uproszczenie, pomocniczość, synodalność, katolickość, profesjonalizm i stopniowość. Wszystko to – jak podkreślił – ma służyć zachowaniu przez kurię charakteru służebnego. Życzeniem Franciszka – jak wielokrotnie podkreślał – jest, by kuria pracowała nie wyłącznie dla papieża, ale pełniła też służebną rolę dla konferencji biskupów na świecie.

Wesprzyj Więź

Ponadto spodziewane jest m. in. utworzenie nowej „dykasterii ds. ewangelizacji”, o czym donosiły już media. Ten urząd watykański ma połączyć w sobie Kongregację ds. Ewangelizacji Narodów – „Propaganda Fide” i utworzoną przez Benedykta XVI Papieską Radę ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji.

Projekt przewiduje też poprawę wymiany informacji oraz porozumień między organami watykańskimi oraz papieżem. W tym celu obok regularnych spotkań projekt przewiduje ośrodek koordynacyjny w Sekretariacie Stanu.

KAI, tytuł pochodzi od redakcji

Podziel się

Wiadomość