Przyznajmy: inwazję prymitywu obserwowaliśmy w latach 90. właściwie bez reakcji. Skrajnie liberalne podejście zakładało, że wszystko, co się sprzedaje, ma rację bytu. To, co akurat w realnym socjalizmie było, o dziwo, wymyślone nieźle – sieć bibliotek, edukacyjna funkcja radia i telewizji (z wkładką propagandową, ale jednak), propagowanie czytelnictwa – zostało rozbite lub zarzucone. No i teraz mamy prawie połowę społeczeństwa, która nie głosuje w ogóle, a z tych, którzy głosują, połowa głosuje na siły polityczne, które są nie do obrony ani przed trybunałem rozumu, ani przed osądem sumienia.
Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” zima 2019 (dostępnym także jako e-book).
W dniach 20-21 września 2024 r. odbędzie się w Krakowie XXIV Międzynarodowa Konferencja „Rola chrześcijan w procesie integracji europejskiej”. W programie znalazł się sesje panelowe, dyskusje, Msza Święta i wręczenie […]
Więcej