Wiosna 2024, nr 1

Zamów

#WięźCytuje. Draginja Nadaždin: Mam nadzieję, że polskie społeczeństwo nie ulegnie

Demonstracja przeciwko zmianom w sądownictwie. Warszawa, lipiec 2017 r.

Kampania wyborcza 2015 roku uzmysłowiła nam, jak bardzo łatwo jest wykorzystać figurę obcego, by obudzić narodowe demony. Połączenie tego z różnicami międzykulturowymi, islamem i zagrożeniem terrorystycznym było politycznie skuteczne, ale etycznie nieczyste – mówi Draginja Nadaždin, szefowa polskiego oddziału Amnesty International, w „Newsweek Polska”.

Z Draginją Nadażdin rozmawiał w „Newsweek Polska Jacek Pawlicki. Cytujemy wybrane fragmenty:

Przed maturą zaczęłam myśleć o wyjeździe za granicę, także dlatego żeby uciec z coraz bardziej ciężkiej atmosfery Belgradu. Chciałam po prostu uciec, więc jak dowiedziałam się, że polska ambasada oferuje pojedyncze stypendium wyjazdowe, to zgłosiłam się aby wyjechać na studia do Polski. Oczywiście nie znałam polskiego, ale w ambasadzie powiedziano, że mogę się go nauczyć na miejscu, na pierwszym roku studiów. I tak w 1994 roku trafiłam do Katedry Etnologii i Antropologii na Uniwersytecie Warszawskim. Języka nauczyłam się głównie dzięki kolegom i koleżankom ze studiów oraz w akademiku na ul. Kickiego na warszawskiej Pradze. Mieli do mnie cierpliwość jak do dziecka… Gdy myślę o wojnie i ucieczce do Polski, można powiedzieć, że miałam szczęścia. Te szczęście jednak miało twarz konkretnych ludzi, którzy mi pomogli.

Mam obywatelstwo polskie, ale nie wiem dokładnie, kiedy stałam się Polką. Na pewno było to przed otrzymaniem obywatelstwa. Chyba wtedy, kiedy poczułam w Polsce, że jestem u siebie. Niedawno wylatywałam za granicę z lotniska w Modlinie i podczas kontroli bezpieczeństwa jeden z pracowników spojrzał na mnie i zaczął tłumaczyć coś po angielsku. Kiedy odezwałam się po polsku, zapytał: „Polka?”. Bez zawahania odpowiedziałam, że tak. Poczucie związku z Polską rosło w miarę pozwania języka. W końcu wasza codzienność stała się moją codziennością.

Mój zachwyt Polską zaczął się od nauki języka. Bardzo szybko dostrzegłam, że język debaty publicznej w Polsce bardzo różnił się od tego co miało miejsce w byłej Jugosławii przed wojną i po wybuchu wojny, oczywiście na plus. Pomimo tego, że ten język bardzo się ostatnio zaostrzył i zwulgaryzował, to Polaków wciąż cechuje refleksja nad wolnością i chęć jej obrony poprzez aktywne uczestnictwo w życiu publicznym. Za to właśnie podziwiam Polaków. Zwyczajni obywatele, którzy nigdy nie manifestowali, wyszli na ulice bronić sądów, itd. Ludzie mają odwagę protestować w małych miasteczkach, gdzie nie można schować się w tłumie, gdzie czasem stoi się na placu w pojedynkę.

Najłatwiej jest rządzić jak zasieje się w społeczeństwie strach. Także polska kampania wyborcza 2015 roku uzmysłowiła nam, jak bardzo łatwo jest wykorzystać figurę obcego, by obudzić narodowe demony. Połączenie tego z różnicami międzykulturowymi, islamem i zagrożeniem terrorystycznym było politycznie skuteczne, ale etycznie nieczyste. Niestety w zamian za iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, część wyborców chętnie przestaje myśleć samodzielnie. Amnesty International przeciwstawia się polityce demonizacji i jej bezmyślnej akceptacji.

Wesprzyj Więź

Dla Amnesty nie jest istotne kto rządzi w Polsce. Poprzednia ekipa też zaniedbała wiele spraw, ale PiS po dojściu do władzy rozmontował „bezpieczniki” istotne dla każdego demokratycznego państwa. W Polsce jednym z tych „bezpieczników” był Trybunał Konstytucyjny i od jego rozmontowania się zaczęło. Ustawa o policji daje jej ogromne uprawnienia do inwigilacji obywateli i polityków, ustawa antyterrorystyczna dała ogromne uprawienia służbom, w szczególności szefowi ABW. Potem przyszła kolej na sądy. Ale celem ataków mogą być też media i organizacje społeczne, też te zajmujące się ochroną środowiska czy praw człowieka, a częścią tych ataków jest oczernianie ludzi, którzy w nich działają. Złe ustawy pisane w pośpiechu, podwójne standardy, uciszanie głosów krytyki – wszystko to prowadzi do naruszania zaufania do państwa.

[Co jest największym zagrożeniem dla wolności w Polsce?] Utrata wiary w to, że ludzie mogą zmienić obecny stan rzeczy. Oddanie Polski rządzącym, słowem – apatia obywatelska. Mam nadzieję, że społeczeństwo polskie jej nie ulegnie. Serbia do dziś ma z tym ogromny problem, bo nie udało się tam odbudować wiary w państwo, w sens angażowania się życie polityczne i społeczne. Każdy rząd będzie dążył do poszerzania kontroli nad społeczeństwem, ale dopóki ludzie nie wyrzekną się możliwości decydowania o własnym kraju, pełna kontrola nie jest możliwa. Za rządów PiS wielu Polaków obudziło się z letargu i zrozumiało, że wolność nie jest dana raz na zawsze.

Wyb. JH

Podziel się

Wiadomość