Przypomnijmy go – jednego z najmądrzejszych polskich hierarchów Kościoła katolickiego w całej jego historii.
To Alfons Nossol, emerytowany ordynariusz opolski. Wielki ekumenista, człowiek pojednania. Profesor teologii dogmatycznej. Nazywali go: jedyny luteranin w episkopacie Polski, katolicki Luter, niemiecki biskup w polskim Kościele.
Bardzo szczupły mężczyzna o krzaczastych brwiach i przenikliwym spojrzeniu.
Ks. Adam Boniecki, były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, kolega Nossola ze studiów na KUL-u: – Alfons Nossol w najmniejszym sensie nie zbiskupiał.
Kazimierz Kutz: – Odciął się od tej teatralnej scenografii polskiego Kościoła, jego pychy i triumfalizmu. I zrobił to bez wysiłku. Nossol to ksiądz, dla którego najważniejszy jest człowiek. Nie pasuje do schematu, że najważniejszy jest abstrakcyjny Kościół.
W języku biskupa Nossola słychać twardy akcent. Zamiast „uniwersytet”, mówi „uniwerzyded”. Wielu to drażni. Jak pisała Aleksandra Klich („Gazeta Wyborcza”), która przeszukała internet, na opolskim forum w portalu Gazeta.pl ktoś wpisał: „Biskup Nossol to germanofil. Wystarczy posłuchać, jak mówi. Urodzony Niemiec”. W istocie to klasyczny akcent śląski.
Klich: „Podczas stanu wojennego załatwiał pomoc żywnościową dla Opolszczyzny w Niemczech. Do opolskich szpitali przyjeżdżały niemieckie tomografy. Biskup je odbierał. – Biorę je tylko pod warunkiem, że będą służyły i niemieckiej mniejszości, i polskiej większości – mówił Niemcom. Ale »Trybuna Robotnicza« napisała, że biskup Nossol germanizuje Śląsk, a do kurii zaczęły trafiać listy z rewelacjami, że Nossol to faszystowskie nazwisko, bo brzmi jak Waffen SS. Ktoś dzwonił po nocach, szepcząc do słuchawki: »Niemiec«, ktoś przez kilka miesięcy malował sprejem na murach: »Nossol raus do Reichu«”.
Nossol chętnie cytuje papieża Jana Pawła II i Lutra. Za pierwszym mówi: Europa musi się nauczyć oddychać oboma płucami, płucem tradycji Wschodu i tradycji Zachodu. Za drugim przypomina, że krzyż jest miarą wszystkiego. Tłumaczy: – Kościół to trójkąt. Jeden wierzchołek to Kościół rzymskokatolicki, drugi – Kościoły poreformacyjne, trzeci – prawosławie. Kościół potrzebuje katolickiej szerokości, ewangelickiej głębi Słowa Bożego i prawosławnego dynamizmu.
W 1997 r. w telewizyjnych „Rozmowach na koniec wieku” (pamiętam dobrze, bo byłem przy nagrywaniu tego programu) Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski zapytali Nossola, kim się czuje: Ślązakiem, Polakiem czy Niemcem. – Po pierwsze, katolikiem, po drugie, Polakiem, Niemcem i Morawianinem – odparł.
Jesienią 1989 roku, kiedy wolność u nas dopiero „zaczynała się”, abp Nossol odprawił słynną Mszę pojednania w Krzyżowej, w czasie której znak pokoju przekazali sobie kanclerz Helmut Kohl i premier Tadeusz Mazowiecki. To było kilka dni, a może zaledwie kilkanaście godzin, przed zburzeniem muru berlińskiego. Poniżej załączam wspomnienie arcybiskupa o tej właśnie Mszy. Ta opowieść porusza szczególnie we współczesnym kontekście, a ostatnie zdanie nagrania to cytat napisu namalowanego przez „patriotów” na kurii opolskiej; już w wolnej Polsce, a napis taki sam jak w stanie wojennym. Ciągle kręcimy się wokół naszych fobii, odpowiednio podsycanych.