Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Paradoksy środkowoeuropejskiej religijności

Ogólnopolska Pielgrzymka Służby Zdrowia na Jasną Górę, 27-28 maja 2017 r. Fot. Krzysztof Świertok / Jasna Góra

45 proc. Ormian modli się codziennie, ale do cerkwi co tydzień chodzi jedynie 9 proc. Zaś w Polsce co tydzień do kościoła chodzi 45 proc. badanych, a codziennie modli się jedynie 27 proc.

Czy można być katolikiem i nie wierzyć w Boga? Najnowsze wyniki badań wskazują, że jest to możliwe. Podczas gdy 87 proc. Polaków deklaruje wyznanie rzymskokatolickie, a 93 proc. identyfikuje się z jakąkolwiek religią – w Boga wierzy 86 proc. Cotygodniowe uczęszczanie do kościoła praktykuje 45 proc., a codzienną modlitwę – już tylko 27 proc. mieszkańców naszego kraju.

Te i inne paradoksy polskiej religijności (na tle krajów Europy Środkowej i Wschodniej) przedstawia raport Pew Research Center pt. „Wierzenia religijne i przynależność narodowa w Europie Środkowo-Wschodniej”.

Raport, opublikowany w maju bieżącego roku, oparty jest na badaniach przeprowadzonych w 18 krajach regionu (Armenia, Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Grecja, Gruzja, Litwa, Łotwa, Mołdawia, Polska, Rosja, Rumunia, Serbia, Ukraina i Węgry). W każdym kraju ankiety wypełniło od 1300 do 2400 osób, więc badania można uznać za bardzo precyzyjne. Raport dotyczy m.in. wierzeń, praktyk religijnych, poglądów politycznych, moralnych, poglądów na temat nauki i gospodarki.

Wiara, praktyki i tożsamość

Pośród 18 badanych krajów Polska – obok Litwy, Chorwacji i Węgier – należy do grupy krajów o dominującej pozycji katolicyzmu. Przewaga katolików nad innymi wyznaniami jest u nas największa (87 proc.; na drugim miejscu znajdują się osoby, które wskazały brak religijnej przynależności – 7 proc.). Do krajów o największej przewadze wyznawców prawosławia należą Mołdawia, Grecja i Armenia. Z kolei Estonia, Bośnia i Hercegowina i Łotwa to kraje religijnie mieszane – w Bośni obok muzułmanów występują prawosławni, a w Estonii i na Łotwie istotną część stanowią protestanci i osoby niereligijne. Krajem, w którym większość stanowią osoby nieprzynależące do żadnej religii, są Czechy.

Wskazana na początku artykułu rozbieżność – między liczbą ludzi deklarujących przynależność do wyznania i tych, którzy deklarują wiarę w Boga – występuje w większości badanych krajów (poza Czechami, gdzie w Boga wierzy więcej osób, niż deklaruje przynależność religijną). Największy rozdźwięk jest na Litwie, w Bułgarii i na Węgrzech (w tym ostatnim kraju 79 proc. badanych deklaruje przynależność do wyznania, a wiarę w Boga – jedynie 59 proc.). A zatem w Europie Środkowo-Wschodniej religia cały czas pozostaje faktem społecznym i tożsamościowym.

W tym świetle interesująca jest rozbieżność między wiarą w Boga a regularnymi praktykami. Europa Środkowo-Wschodnia wierzy w Boga, lecz rzadko praktykuje. W krajach z większością prawosławną najczęściej praktykują Rumuni (21 proc. deklaruje cotygodniowy udział w kościelnej liturgii), Gruzini i Grecy (17 proc.). Katolicy są bardziej przywiązani do praktyk religijnych – zwłaszcza w Bośni (54 proc.), Polsce (45 proc.) i na Ukrainie (43 proc.). Do najrzadziej praktykujących należą mieszkańcy krajów bałtyckich (przede wszystkim Estonii i Łotwy), Bułgarii, Serbii i Rosji.

Na tle Europy Środkowo-Wschodniej Polska to kraj bardzo liberalny moralnie

Interesująca na tym tle jest różnica między praktykami zbiorowymi a osobistymi. Jak się okazuje, w zdecydowanej większości badanych krajów więcej mieszkańców modli się codziennie, niż chodzi regularnie do kościoła. Najsilniej różnicę tę odczuwa się w krajach prawosławnych, zwłaszcza w republikach byłego ZSRR (np. o ile 45 proc. Ormian modli się codziennie, o tyle do cerkwi co tydzień chodzi jedynie 9 proc.). Podobna sytuacja występuje jednak także w katolickiej Chorwacji (40 proc. modlących się codziennie, 27 proc. chodzących regularnie do kościoła). Odwrotna sytuacja występuje jedynie w Bośni, Czechach i w Polsce (gdzie co tydzień do kościoła chodzi 45 proc. badanych, a codziennie modli się jedynie 27 proc.).

Mimo intensywnych praktyk Polacy są – obok Chorwatów – najbardziej krytycznie nastawieni do instytucji dominującego w ich kraju kościoła. Najbardziej przeszkadza nam zbytnie zaangażowanie Kościoła w politykę (na które wskazało aż 71 proc. badanych Polaków), ale także zbyt silne skupienie na regułach (58 proc.), na władzy i pieniądzach (68 proc.). Stosunkowo najbardziej pozytywną ocenę otrzymała instytucja Kościoła w Gruzji i w Grecji. O ile np. 70 proc. Gruzinów wskazuje na ważną rolę Kościoła w pomocy ubogim, o tyle w Polsce dostrzegło ten fakt już tylko 52 proc.

Wśród krajów katolickich religijność Polaków jest najmocniej powiązana z tożsamością narodową – 64 proc. Polaków uważa, że bycie katolikiem jest ważną cechą dla tej tożsamości (dla porównania, uważa tak tylko 43 proc. Węgrów). Model powiązania religijności z tożsamością narodową jest bardziej typowy w krajach prawosławnych – np. w Armenii na te powiązania wskazuje 82 proc., a w Grecji – 76 proc. badanych.

Moralność i polityka

Kolejne podobieństwo między Polską a krajami prawosławnymi dotyczy powiązania między Bogiem a moralnością. 59 proc. spośród badanych Polaków twierdzi, że wiara w Boga nie jest konieczna dla moralności i dobrych wartości. Jest to najniższa wartość wśród krajów katolickich – Polska plasuje się tu bliżej narodów prawosławnych takich jak Bułgarzy, Serbowie czy Mołdawianie. W krajach prawosławnych (poza Grecją) przeważa pogląd, że dla moralności wiara w Boga jest konieczna (wskazują tak przede wszystkim Rumuni, Gruzini i Ormianie).

Przekonanie, że żona powinna być posłuszna mężowi, jest typowe dla krajów prawosławnych

Poglądy na relacje między mężczyznami a kobietami także plasują Polskę – wśród katolickich krajów Europy Środkowej i Wschodniej – najbliżej stanowiska wyznawanego w krajach prawosławnych. Przekonanie o tym, że żona powinna być posłuszna mężowi, jest typowe dla krajów prawosławnych, np. w Armenii twierdzi tak 82 proc. badanych (zarówno mężczyzn, jak i kobiet), zaś w Rumunii – 72 proc.
W krajach katolickich osób zgadzających się z tym twierdzeniem jest dużo mniej, jednak w Polsce i tak stosunkowo najwięcej (26 proc.).

Mieszkańcy krajów prawosławnych częściej niż katolicy twierdzą, że mężczyźni powinni mieć większe prawo do pracy w sytuacji wysokiego bezrobocia (twierdzi tak np. 65 proc. Rumunów i 60 proc. Gruzinów). W Polsce osób twierdzących tak jest dużo mniej (34 proc.), ale i tak najwięcej wśród krajów katolickich. Jednocześnie, co ciekawe, w Polsce największy w porównaniu do innych krajów (choć i tak bardzo niewielki) odsetek respondentów wskazuje, że w idealnym małżeństwie to kobieta zarabia pieniądze, a mężczyzna opiekuje się dziećmi i domem.

Z drugiej strony Polska okazuje się (na tle krajów z katolicką większością) stosunkowo liberalnie nastawiona do zachowań homoseksualnych: o ile na Litwie niemal trzy czwarte badanych ocenia je jako moralnie złe, to w Polsce – mniej niż połowa respondentów. Poza Czechami Polacy wykazali największą akceptację dla małżeństw homoseksualnych (32 proc. badanych popiera uznanie związków osób tej samej płci za małżeństwo). Kraje prawosławne dużo częściej sprzeciwiają się takim związkom (np. w Armenii, Mołdawii, Rosji i Gruzji akceptuje je mniej niż 6 proc. mieszkańców).

Na tle krajów Europy Środkowo-Wschodniej Polska jawi się jako kraj bardzo liberalny moralnie. Polacy stosunkowo rzadko w porównaniu do innych badanych potępiają prostytucję, picie alkoholu, a zwłaszcza używanie narkotyków (jedynie 65 proc. Polaków uważa je za zło moralne, wobec np. 81 proc. Czechów, 94 proc.  Litwinów i 96 proc. Ormian). Do krajów liberalnych zaliczają się też – co nie dziwi – Czechy (pomijając wspomnianą kwestię narkotyków), ale także Chorwacja, Łotwa, Estonia czy Węgry. Dużo bardziej surowe poglądy moralne wyznawane są natomiast w krajach prawosławnych – przede wszystkim w Armenii, Gruzji i Mołdawii.

W Czechach więcej osób wierzy w Boga niż deklaruje przynależność religijną

Na tle różnych kwestii moralnych zróżnicowaniem wyróżniają się poglądy na temat aborcji – zarówno w krajach prawosławnych, jak i katolickich. Spośród tych drugich aż 70 proc. Węgrów zadeklarowało poparcie dla legalnej aborcji we wszystkich przypadkach (wobec 41 proc. Polaków); w krajach z większością prawosławną poparcie to waha się od 10 proc. w Gruzji do 80 proc. w Bułgarii. Najniższe poparcie dla aborcji występuje w byłych republikach radzieckich (poza Armenią), zaś najwyższe – w Czechach, Estonii i Bułgarii.

Także stosunek do demokracji jest zróżnicowany i wydaje się niezależny od wyznania. Za najlepszą formę rządów demokrację uznawali najczęściej Grecy (77 proc.), Litwini, Gruzini i Chorwaci, a więc zarówno prawosławni, jak i katolicy. Najrzadziej z poglądem tym zgadzali się z kolei Serbowie, Mołdawianie, Rosjanie, Łotysze i Ukraińcy. Polska plasuje się mniej więcej w środku stawki – niecała połowa Polaków preferuje demokrację ponad inne ustroje.

Z zamiłowaniem do demokracji, jak i z wyznaniem nie wiąże się aktywna partycypacja społeczna – uczestnictwo w wolontariacie najczęściej deklarowali Bułgarzy, Mołdawianie i Białorusini. Najrzadziej angażują się Czesi, Serbowie i Rumuni. Pieniądze na cele charytatywne najczęściej przeznaczają Bośniacy, Gruzini i Chorwaci, a najrzadziej – Grecy, Rosjanie i Czesi.

Zawieszeni między Wschodem a Zachodem

Wesprzyj Więź

Jak w świetle wyników tych badań plasuje się Polska? Wydaje się, że pozostaje zawieszona między Wschodem a Zachodem. Z jednej strony wiele wiąże nas z tradycyjnie wschodnim modelem religijności, w którym praktyki religijne są mocno związane z rodziną i tradycją narodową. W przypadku Polski do tego modelu dochodzi jeszcze jeden element – silne przywiązanie do regularnego praktykowania zbiorowego, podczas gdy w krajach wschodnich większy akcent położony jest na osobistą modlitwę. Z drugiej strony wiele wyników wyraźnie wiąże Polskę z Zachodem – zwłaszcza stosunkowy liberalizm moralny, krytyczny stosunek do Kościoła i (mimo wszystko) raczej przychylne podejście do demokracji.

Z punktu widzenia Kościoła szczególnie istotne są uwagi krytyczne. W sytuacji, w której obóz rządzący podkreśla powiązania z Kościołem, a przynajmniej z jego częścią bardziej konserwatywną i fundamentalistyczną, silna już obecnie krytyka – zarówno związana z zaangażowaniem Kościoła w politykę, jak i ze skupieniem na regułach – może się jeszcze wzmocnić. Polakom natomiast wyraźnie brakuje Kościoła, który będzie wzmacniał więzi społeczne i odgrywał istotną rolę w pomocy ubogim.

Badacze z Pew Research Center położyli nacisk na kwestie społeczne, polityczne i prawne. Potrzeba kolejnych badań – zwłaszcza pogłębionej diagnozy potrzeb duchowych mieszkańców naszego regionu Europy i stopnia ich realizacji.

Podziel się

Wiadomość

Balansujac działania, trzeba pamiętać że Kościół w całej swojej historii był silny i dynamiczny tylko wtedy, gdy zdecydowanie bronił swoich zasad. Dlatego kompletnie nie rozumiem dlaczego to stwierdzenie że Kościół skupia się na regulach, jest traktowane jako zarzut.

Szanowny Panie Kamilu,
oczywiście życie we wspólnocie, jaką jest Kościół, wymaga pewnych zasad i Chrystus też te zasady głosił. Sęk w tym, w jakim stopniu Kościół skupia się na samej moralności i jej kodyfikowaniu, a w jakim – na głoszeniu Dobrej Nowiny, która wszak przede wszystkim dotyczy miłości Boga do człowieka. Gdy zbyt mocno akcentuje się reguły, Dobra Nowina może stać się dla ludzi „złą nowiną” – i to powoduje odchodzenie ludzi od Kościoła, a nie fakt, że sam Kościół staje się niezdecydowany. Stawiam hipotezę, że ta wizja kazała badaczom z Pew Research zadać takie pytanie. Nie chodzi tu o bycie niezdecydowanym, bo to faktycznie nic dobrego. Pozdrawiam serdecznie,

Jarema Piekutowski