Spór między Jarosławem Kaczyńskim a prezydentem Dudą jest sporem autentycznym – i nie wiadomo, czym się skończy. Niestety nie jest to spór o zasady i poszanowanie państwa prawa, lecz przepychanki o to, kto będzie miał większy wpływ na wymiar sprawiedliwości: prezydent czy szef rządzącej partii i podporządkowany mu minister sprawiedliwości.
Niestety płonne okazały się nadzieje, że prezydent dorasta w tym sporze do roli, jaką powierzyła mu konstytucja, a więc jej obrońcy. Prof. Adam Strzembosz miał rację, oceniając, że ustawy forsowane przez PiS i przygotowane przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę były fatalne, a projekty ustaw przygotowane w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy są tylko bardzo złe.
Jedne i drugie są niezgodne z konstytucją. Ten fakt powinien je dyskwalifikować. Realizacja projektów, za którymi opowiada się prezes PiS, całkowicie podporządkowałaby sądy i sędziów władzy politycznej. Projekty prezydenckie są mniej radykalne, ale również przekazują decyzje dotyczące karier sędziowskich w ręce polityków, a w praktyce – obozu władzy.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” zima 2017 (dostępnym także jako e-book).