Bartosik
Po kwietniowym marszu ONR powiedział Ksiądz Prymas głośne słowa, że „Krzyż nie może być niesiony na czele takiej czy innej grupy – choćby sama miała poczucie, że jest wierząca czy do wiary się odwołuje – gdy podczas tego marszu czy pochodu padają słowa nienawiści, złości, agresji, podszyte chęcią poniżenia, zniszczenia czy zniesławienia innych”. Jak zatem Ksiądz Prymas odbiera fakt, że tegoroczny marsz niepodległości odbył się pod hasłem „My chcemy Boga”? A jednocześnie pojawiały się tam transparenty o treści: „Czysta krew, trzeźwy umysł”, „Biała siła, Ku Klux Klan”, „Sieg heil”, „Europa będzie biała albo bezludna”?
Abp Polak
Poprzez transparenty, okrzyki i manifestacje – wyraźnie antychrześcijańskie i antyreligijne – tegoroczny marsz niepodległości w tej właśnie części stał się jawnym zaprzeczeniem tego, co zawiera w sobie wołanie i modlitwa: „My chcemy Boga”. Nie wolno nam przyzywać Pana Boga, gdy jednocześnie wypisujemy czy wykrzykujemy hasła, które są wprost Jego obrazą. W takim wypadku można nawet mówić o publicznym naigrywaniu się z Boga, gdy idąc w marszu, któremu przyświecać miało tak wzniosłe hasło, jednocześnie wprost się Go obraża. Nie wiem, jakich można jeszcze słów użyć, aby wyrazić już nie tylko dezaprobatę, ale wprost potępienie takich postaw. Obawiam się jednak, że do tych, którzy używają takiej retoryki i tak się zachowują, nie dotrze już nawet – wypowiadane ku opamiętaniu i nawróceniu – wołanie samego Jezusa: „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Kto lży, poniża i wyszydza drugiego – wyszydza przecież samego Chrystusa.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” zima 2017 (dostępnym także jako e-book).