Kierowany pod adresem Franciszka zarzut zdrady nieprzerwanej tradycji nauczania kościelnego ujawnia zatem brak wiedzy historycznej oraz fałszywe dogmatycznie rozumienie Tradycji. Argumentacja Amoris laetitia odwraca się bowiem jedynie od ograniczeń, jakie przyniosła XIX-wieczna tradycja neoscholastyczna, aby ponownie włączyć się w szeroki nurt myślenia teologicznomoralnego, który zagubił się w okresie panowania owej podręcznikowej moralności neoscholastycznej. Tomaszowa recepcja arystotelesowskiej teorii praktycznego rozumu przez wieki należała do katolickiej teologii moralnej, ale później, wskutek oddziaływania neoscholastycznego, została wyparta przez oświeceniowy matematyczny ideał uprawiania nauki (more geometrico).
Dlatego trzeba postawić pytanie: czy należy mówić o zerwaniu z dotychczasowym nauczaniem Kościoła, jakie miałoby się dokonać poprzez Amoris laetitia, czy raczej o wcześniejszym błędzie braku ciągłości, który Franciszek naprawia?
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” lato 2017 (dostępnym także jako e-book).