Po objęciu władzy przez PiS w 2015 roku Kościół uzyskał pewność, że w kwestiach światopoglądowych, obyczajowych, a także formalnych relacji pomiędzy państwem a Kościołem nie nastąpią zmiany w prawie niezgodne z jego nauczaniem. Uznanie Kościoła musiał wzbudzić program „500+” i jego oficjalne uzasadnienie. Powyższe przyczyny sympatii ludzi Kościoła dla obozu obecnej władzy są logiczne i zrozumiałe. Natomiast niezrozumiałe – i obawiam się, że bardzo kosztowne dla Kościoła i polskiego społeczeństwa – mogą okazać się skutki milczenia Kościoła w innych niezmiernie ważnych sferach polityki PiS.
Pierwsza z tych sfer to kierunek zmian ustrojowych w państwie i sposób ich przeprowadzania. Lekceważenie konstytucji i prawa jest niezwykle groźne dla wspólnoty politycznej. Wprowadzanie zmian o charakterze autorytarnym nie tylko ogranicza wolność obywateli, lecz w wielu przypadkach wprost uderza w ich godność, zmuszając do zachowań niezgodnych z ich przekonaniami i łamiąc charaktery. Tam, gdzie chodzi o godność osoby ludzkiej, Kościół nie powinien milczeć.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” lato 2017 (dostępnym także jako e-book).