Thomas More nie chciał umierać. Wcale nie pchał się na szafot, wprost przeciwnie, używał wszystkich swoich prawniczych talentów, by się tam nie znaleźć. Uważał, że sumienie nie zobowiązuje go do jawnego sprzeciwu wobec pomysłów króla i ustaw parlamentu, jednocześnie jednak był zdeterminowany, by w żaden sposób nie wyrazić na nie swojej publicznej zgody. Uważał, że nie może być uznany za zdrajcę, dopóki nie sprzeciwi się publicznie królewskiej supremacji, tym bardziej, że w żaden sposób nie sprzeciwiał się koronacji Anny Boleyn i prawom jej dzieci do dziedziczenia, uznając to za kwestię czysto polityczną. […]
Zapraszamy na spotkanie wokół książki ks. Andrzeja Draguły „Kościół na rynku. Eseje pastoralne”. W rozmowie weźmie udział Konrad Ciesiołkiewicz, a poprowadzi ją Ewa Kiedio.
Więcej