„Wyrzeczenie się przemocy: styl polityki na rzecz pokoju” – taki tytuł nosi papieskie orędzie na noworoczny Światowy Dzień Pokoju, obchodzony w 2017 roku już po raz 50. Według zapowiedzi Franciszek odniesie się w nim do przemocy i pokoju jako dwóch przeciwstawnych sobie sposobów budowania społeczeństwa. Odrzucenie przemocy w ujęciu papieża ma znaczenie moralne i polityczne. Jak podawało Radio Watykańskie: „trzeba także realistycznej polityki, otwartej na nadzieję. Chodzi zatem o system polityczny oparty na rządach prawa, gdzie godność każdego człowieka jest chroniona bez jakiejkolwiek dyskryminacji. Tak prowadzona polityka może być realnym sposobem na przezwyciężenie konfliktów zbrojnych, bo zamiast prawa siły stosować będzie siłę prawa”.
Czy głoszenie idei non violence przezwycięży siły przemocy, działające we współczesnym świecie, którego kondycję ten sam papież określa jako „trzecią wojnę światową w kawałkach”? Czy można tak ściśle łączyć język religii i etyki z językiem polityki? Czy nie rozwija się w ten sposób utopii, która w praktyce nie daje się zrealizować?
Podobne pytania stawiano zawsze, kiedy ktoś próbował na eskalację przemocy odpowiadać działaniami bez przemocy. Na rzecz siły walki bez przemocy przemawia jednak jej skuteczność, jaką wykazała w XX wieku wobec głęboko zakorzenionych struktur zła opartych na przemocy, takich jak: kolonializm, rasizm i komunizm. W XX wieku – mającym tak wiele ciemnych i tragicznych aspektów – właśnie walka non violence stawała się często światłem nadziei. To dzięki niej dokonywało się wyzwolenie ze zła społecznego i politycznego oraz otwierała się droga transformacji zdegradowanych społeczeństw. Warto dziś przypominać rozwój tej idei w XX wieku oraz zastanowić się nad jej głębszymi – moralnymi i religijnymi – źródłami.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” zima 2016 (dostępnym także jako e-book).