Krajewski
Czy zawsze mówienie o sprawach trudnych, wstydliwych jest dobre? Jeśli nie zawsze, to jakiego typu warunki lub okoliczności są potrzebne, żeby to było czymś właściwym?
Friszke
Jeżeli mówimy na przykład o historykach czy badaczach kultury, to oni zawsze powinni mówić prawdę, nawet o rzeczach złych. Inaczej by się skompromitowali jako naukowcy, analitycy. Ich wiarygodność byłaby poważnie nadszarpnięta. Jeśli chodzi natomiast o Kościół, w zasadzie też należałoby tego wymagać, bo na tym właśnie polega kształtowanie sumień. Podobnie w przypadku polityków, bo taka jest rola przywódców.
Problem tkwi też w języku, w sposobie mówienia o takich rzeczach. Trudne prawdy można powiedzieć innym ludziom na różne sposoby. Może być tak, że się kogoś bardzo ciężko urazi, obrazi, odepchnie i wywoła z jego strony wręcz reakcję obronną, również taką, że on w ogóle nie przyjmie tego do wiadomości. A można też próbować do niego docierać inaczej, poznać jego system wrażliwości i tak mówić o tych winach, żeby znaleźć jakieś dojście do jego psychiki, żeby on był w stanie to wszystko jakoś sobie samemu zacząć układać. Jest to oczywiście bardzo trudne w wymiarze osobistym, a jeszcze trudniejsze w odniesieniu do dużych społeczności.
Wydaje mi się, że gdy mówimy o czyichś winach, to trzeba być ostrożnym ze słowami. Nie żądajmy od razu za dużo. Podam przykład z relacji polsko-ukraińskich. Mamy liczne spory, w jak ostrych słowach opisać zbrodnie Ukraińców na Polakach popełnione na Wołyniu. Są różne oświadczenia, deklaracje itp. Ukraińscy liderzy opinii muszą w takich sytuacjach uważać i na nas Polaków, i na swoich rodaków – żeby ich nie odepchnąć, żeby spróbować w nich pobudzić refleksję, żeby oni byli gotowi przyjąć tę winę. Bo gdyby nawet przywódcy Ukrainy przemówili w sposób, jakiego oczekiwałby ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, to zostaliby odrzuceni przez wielu swoich współobywateli za sprzeniewierzenie się tradycji, swoim dziadkom, swemu narodowi. To właśnie jest problem języka.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” jesień 2016 (dostępnym także jako e-book).