WIĘŹ: Pogląd, jakoby władzę nad światem sprawowały tajne grupy lub organizacje, działające na szkodę reszty społeczeństwa, pojawia się co jakiś czas w coraz to nowych odsłonach i niezmiennie zyskuje grono zagorzałych zwolenników. Dlaczego?
Krystyna Skarżyńska: Atrakcyjność teorii spiskowych bierze się stąd, że zaspokajają one pewne ważne potrzeby człowieka — przede wszystkim dają poczucie sprawowania kontroli nad własnym życiem, a może i otaczającą nas rzeczywistością. Teorie spiskowe rodzą się jako odpowiedź na mocno nas dotykające zdarzenia, których zazwyczaj nie można w jednoznaczny, prosty i pełny sposób wyjaśnić. Część z nas — a może nawet i większość — źle toleruje niejasność, nie godzi się na wyjaśnienia w rodzaju: prawdopodobnie było tak, ale istnieje też możliwość, że mogło być całkiem inaczej. Gdy wydarzenia są dla nas negatywne, staramy się wtedy nie tyle szukać racjonalnej odpowiedzi, dlaczego dana sytuacja miała miejsce i jakie były jej przyczyny, ile raczej zainteresowani jesteśmy szukaniem osób odpowiedzialnych lub winnych. Potrzeba znalezienia winnych uruchamia inny tryb myślenia: tu nie ma miejsca na przypadki, zbiegi okoliczności, nieprzewidziane sploty i zwroty zdarzeń. Tu diagnoza jest natychmiastowa: to nie był przypadek ani wypadek — to był zamach, zaplanowane morderstwo, celowe działanie na szkodę x lub y etc. A skoro tak, trzeba szukać sprawcy, którego można osądzić i ukarać.
WIĘŹ: Czy ta potrzeba poszukiwania i ukarania sprawcy pozwala obronić teorię, że na popularność spiskowego myślenia, a może i predyspozycję do wprawiania go w ruch wpływać mogą powieści i filmy sensacyjne? W 1989 roku wśród licznych zmian, które przyniósł do Polski kapitalizm, było także wlanie się kultury masowej, a w tym właśnie ogromnej ilości literatury i kina z gatunku sensacji. Wprawdzie badania nad czytelnictwem w Polsce nie pozostawiają złudzeń co do tego, czy może ono mieć istotny zasięg społeczny, ale jeśli chodzi o filmy, to te sensacyjne oglądane są bardzo chętnie. Może zatem jako społeczeństwo od dwudziestu siedmiu lat dajemy się bombardować tysiącami fabuł, w których cała akcja skupia się wokół szukania winnego i dążenia do ukarania czarnego charakteru? Czy obcowanie z takimi wytworami kultury masowej nie owocuje skłonnością do myślenia w trybie spiskowym?
Skarżyńska: W znanych mi badaniach nie znaleziono związku między czytaniem powieści sensacyjnych czy oglądaniem tego rodzaju filmów a podatnością na wiarę w prawdziwość teorii spiskowych. Można jednak spodziewać się, że osoby, które czytają takie powieści lub oglądają filmy sensacyjne, jednocześnie mają pewną gotowość do przyjmowania teorii spiskowych. Może tu działać mechanizm podobny do tego, który uruchamia naśladowanie różnych wzorów kulturowych, np. agresji. Kiedyś myślano, że jeżeli politycy często używają metafor związanych z wojną, już samo to wystarcza do zarażania ludzi agresją i uzewnętrzniania jej. Tymczasem istotnie tak się dzieje, że metafory te zwiększą agresywność obserwatorów, ale dotyczy to wyłącznie tych, którzy mają stałą skłonność do agresji. Mamy tu więc do czynienia z pewnym mediatorem (czynnikiem pośredniczącym) związku: ekspozycja agresji — agresja obserwatorów. A jest nim specyficzna cecha osobowości.
Prawdopodobnie tak samo jest z oddziaływaniem literatury czy filmów, które odwołują się do spiskowych teorii. Skłonność do uruchomienia się myślenia spiskowego pod wpływem lektur czy filmów dotyczy przede wszystkim osób, które mają tendencję do zamykania i zamrażania pewnych schematów myślowych, ponieważ źle znoszą niepewność i dysonans poznawczy. Osoby takie idą więc najczęściej w swoim myśleniu na skróty, dopasowując rzeczywistość do własnych schematów i potrzeb.
WIĘŹ: Popkultura chyba jednak kształtuje wyobraźnię społeczną, która w bardzo istotny, a nawet kluczowy sposób wpływa na nasz sposób rozpoznawania i interpretowania rzeczywistości?
Skarżyńska: Oczywiście, że tak! Co więcej, kultura masowa dostarcza nawet słownictwa do tego, by te fakty interpretować! Broniła będę jednak tezy, że mechanizm ten działa tylko w wypadku ludzi, którzy z innych powodów mają gotowość do przyswajania sobie tych gotowych matryc poznawczych i interpretacyjnych. Dodatkowo ludziom podatnym na myślenie w trybie spiskowym z pomocą przychodzi zapewne i to, że w świecie istnieją również siły, które nie są dobrze zidentyfikowane, ale ich działania wydają się spójne i klarowne. A to z kolei wzmacnia właściwą wielu z nas tendencję do szukania jednej wyrazistej przyczyny wyjaśniającej konkretne zdarzenie. Myślenie spiskowe porządkuje świat, ale równocześnie, podobnie jak stereotypy, upraszcza go.
WIĘŹ: Skoro myślenie spiskowe upraszcza rzeczywistość, wydawałoby się, że odporni powinni być na nie ludzie o wysokim statusie społecznym i kulturowym. Jednak również i pośród nich znaleźć można takich, którym ten sposób myślenia bywa bliski.
Skarżyńska: Brak wiedzy jest czynnikiem wzmagającym podatność na teorie spiskowe. Ten, kto nie ma dostatecznej wiedzy, aby zrozumieć czy zinterpretować pewne zdarzenia, łatwiej będzie wierzył w to, co słyszy w mediach lub z innych źródeł. Wprawdzie spiskowe wyjaśnienia tego samego zdarzenia bywają sprzeczne, często też w świetle aktualnej wiedzy naukowej absurdalne, jednak w miarę ciągłego powtarzania nawet najbardziej niewiarygodne informacje stają się realne i zyskują status prawdy.
WIĘŹ: I okazuje się, że ta wiara nie słabnie, nawet wtedy, kiedy dwie teorie spiskowe wzajemnie się wykluczają. Naukowcy z Uniwersytetu w Kent odkryli zdumiewający fakt. Oto ludziom, którzy wierzą, że Osama bin Laden nadal żyje, wiedza ta nie przeszkadza wierzyć jednocześnie w to, że był już martwy, gdy do jego kryjówki przybył oddział specjalny.
Skarżyńska: Jest to możliwe także dlatego, że ludzie, którzy wierzą w jedną teorię spiskową, są bardziej skłonni uznać za prawdziwe również inne. Wygląda więc na to, że w spiskowym myśleniu chodzi raczej o pewien sposób postrzegania rzeczywistości niż o argumenty wyjaśniające konkretne zdarzenia.
Chciałabym jednak jeszcze na chwilę wrócić do badań wskazujących na związek między małą wiedzą a podatnością na teorie spiskowe. Otóż okazuje się, że mamy tu do czynienia z pewnymi wyjątkami. Zdarza się, że decydujące znaczenie w uruchomieniu spiskowego myślenia ma inny mechanizm. Część osób opowiadających się za teorią, jakoby katastrofa smoleńska była wynikiem zamachu, to ludzie wykształceni, ale dodatkowo mający też zazwyczaj specyficzną, „gorącą” wiedzę na temat trudnych relacji polsko-rosyjskich. Nie muszą oni sięgać daleko wstecz, żeby wykazać zbrodnie, jakich Rosja dopuściła się wobec Polski i Polaków. Teoria, że odpowiedzialność za katastrofę pod Smoleńskiem to nieszczęśliwy splot polskiego niedbalstwa i rosyjskiej niefrasobliwości, ich nie przekonuje. Przeświadczenie, że to był zamach, wydaje się tu efektem uruchomienia myślenia dedukcyjnego, które w świetle posiadanej wiedzy historycznej doprowadza do wniosku, że właśnie takie wyjaśnienie tej tragedii jest najbardziej prawdopodobne. Schemat wrogiej Polsce Rosji ułatwia spiskowe myślenie na temat katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
WIĘŹ: Koronnym argumentem za tym, że mamy do czynienia ze spiskiem, jest przeświadczenie, że stojący za nim wiele zyskują. Dla zwolenników teorii, że za zamach na WTC odpowiedzialny jest rząd amerykański, było i jest oczywiste, że ówczesny prezydent USA, George Bush, dzięki niemu zyskał poparcie dla wojny w Iraku i przyzwolenie na powiększanie siły i wpływów USA w świecie.
Skarżyńska: W przytoczonej przez Państwa na początku naszej rozmowy definicji spiskowego myślenia ważną rolę odgrywa władza, kontrola nad rzeczywistością. I słuszne — jest ona bowiem z pewnością jednym z kluczowych elementów tego myślenia. Proszę zauważyć, że treści poglądów spiskowych dotyczą najczęściej właśnie władzy i polityki: kto ma władzę, ma wszystko. I nawet coś, co pozornie nie jest polityczne, w myśleniu spiskowym okazuje się zazwyczaj ściśle z polityką powiązane. Weźmy chociażby rozpowszechnianą swego czasu teorię, że rozprzestrzenianie się AIDS było stymulowane przez pewne siły, które chciały zawładnąć światem. Jest to oczywiście myślenie urojeniowe, ale wiązane z polityką również dlatego, że jest ona dziedziną, w której mamy wiele tajemnic. Nie wszystko dzieje się przy odsłoniętej kurtynie; często nie wiemy, kto i dlaczego podjął lub zablokował jakąś ważną decyzję.
WIĘŹ: Dopowiedzmy: polityka to dziedzina życia w wielu społeczeństwach mocno podejrzana, niekiedy wręcz zdyskredytowana.
Skarżyńska: Tym bardziej do opisu postrzegania rzeczywistości przez pryzmat spiskowych teorii bardzo przydatne może okazać się pojęcie „paranoi politycznej”. Trzeba tu koniecznie wyjaśnić, że choć słowo „paranoja” kojarzy się przede wszystkim z zaburzeniem natury psychicznej, to zjawisko określane mianem „paranoi politycznej” w żadnym razie nie jest klasyfikowane jako choroba. Jest raczej specyficzną formą myślenia politycznego, charakteryzującego się wiarą, że w świecie polityki i władzy główną siłą sprawczą jest spisek.
Na polskim gruncie znaleziono korelację między „paranoją polityczną” a deklaracją silnej wiary religijnej. Być może ten związek ma swoje źródło w wyznawanym przez ludzi wierzących głębokim przeświadczeniu, że oni sami nie sprawują kontroli nad swoim życiem, kieruje nim bowiem — czy też kontroluje je — jakaś ukryta siła wyższa, i to zarówno dobra, jak i zła. W ten sposób myślą oni nie tylko o indywidualnym wymiarze swojego życia, nad którym — jak wierzą — czuwa Opatrzność, ale także o całej rzeczywistości, również tej politycznej.
Tu warto przywołać ciekawe badania, przeprowadzone w zespole prof. Krzysztofa Korzeniowskiego, w których sprawdzano, jak osoby odznaczające się „paranoją polityczną” rozumieją demokrację. Okazuje się, że ci, którzy mają w zakresie polityki poglądy spiskowe, rozumieją demokrację w sposób daleko odbiegający od podręcznikowego. W ich ujęciu dla demokracji kluczowa jest opiekuńczość albo państwo wyznaniowe, silnie pielęgnujące tradycje narodowe. Uważają oni również, że młode pokolenie należy wychowywać w taki sposób, aby przykazania religijne były ich drogowskazem, a naród wartością nadrzędną. W tak rozumianej demokracji nie ma zgody na wolność wypowiedzi i pluralizm polityczny.
WIĘŹ: To powiązanie wiary z „paranoją polityczną” wydaje się dość zaskakujące. Głęboka wiara to przecież zaufanie, a nie spiski.
Skarżyńska: Deklaracja silnej wiary nie musi oznaczać autentycznej głębokiej wiary.
WIĘŹ: Wydaje się, że kreowanie absurdalnych teorii jest dla wielu tak pociągające również dlatego, że pełni społeczną funkcję rozpoznawania: swój — obcy.
Skarżyńska: Oczywiście i dlatego na myślenie spiskowe warto spojrzeć także — jak to robi eksperymentalna i empiryczna psychologia społeczna — przez pryzmat teorii grup społecznych. Dla spiskowego widzenia świata rzeczywiście charakterystyczne jest przekonanie, że spiski zawsze rodzą się w innych, obcych, czy nawet wrogich nam grupach. Nasza grupa jest natomiast obiektem wrogich zamiarów i zabiegów tamtych, którzy za takimi działaniami spiskowymi stoją.
Dystansując się od konkretnej grupy ludzi, postrzeganych jako ci inni, źli i działający na niekorzyść pozostałych, tworzymy wizję własnej grupy, do której należą nasi: ludzie moralni, szlachetni i głębiej myślący, skoro podobno widzą to, czego gołym okiem nie widać. Mamy tu z pewnością do czynienia z funkcją identyfikacyjną, budowaniem pozytywnej samooceny grupowej.
Od pewnego czasu badam, jak na identyfikację narodową wpływa relacja między myśleniem narcystycznym i martyrologicznym. Z tą zależnością jest podobnie jak w sytuacji, kiedy człowiek, który ma — jak większość z nas — liczne wady, myśli o sobie jako o kimś wyjątkowym, prawym, niemalże doskonałym. Ktoś taki jest zazwyczaj bardzo wrażliwy na punkcie swojego wizerunku. Pamiętajmy, że z narcyzmem mamy do czynienia nie tylko w wymiarze indywidualnym, ale też zbiorowym. Przynależący do takiej grupy narcystycznej ludzie myślą o niej jako o tej najlepszej, bez skazy, która na przykład z oddaniem i bohaterstwem walczyła o swój kraj, w swoich działaniach kieruje się wyłącznie patriotyzmem, dobrem wspólnym etc. Kiedy do tej narcystycznej wizji dołącza martyrologiczna — wówczas wyznający je człowiek uznaje, że nasza grupa / nasz kraj są nieustannie ciemiężone, atakowane, wykorzystywane, oszukiwane. I właśnie dlatego nikomu — oczywiście poza swoimi — nie wolno ufać.
Koncepcja wielkiej, ale osaczonej Polski pasowała do tworzenia kolejnych teorii spiskowych. Jedną z takich teorii, mocno zakorzenioną w polskiej świadomości, jest ta dotycząca Żydów. Z badań prowadzonych od lat 90. przez zespół prof. Mirosława Kofty i Grzegorza Sędka nad tak zwanym stereotypem duszy grupowej wynika, że Polacy mają skłonność, by przypisywać Żydom tendencje do działań przeciwko naszej grupie narodowej, a także by traktować ich jako jeden spójny organizm, działający niejawnie na szkodę „naszych”.
WIĘŹ: Czy ludzie mający tendencję do myślenia w trybie spiskowym odznaczają się jakimiś charakterystycznymi cechami osobowości lub charakteru, które pomagają ten tryb uruchomić?
Skarżyńska: Trzeba tu wspomnieć o tzw. zespole osobowości autorytarnej. Człowiek o tego typu osobowości jest nieufny i podejrzliwy — a to znakomita pożywka dla spiskowego myślenia. Ludzie nieufni zwykli też dość szybko przypisywać złe intencje innym. Dodatkowo człowieka z osobowością autorytarną cechuje pewna ambiwalencja wobec samego siebie. Bierze się ona stąd, że wychowywany był w modelu absolutnego podporządkowania wszechwładnym rodzicom i poczuciu, że w żadnym razie nie wolno się im sprzeciwiać. Taka sytuacja musi wyzwolić bunt. Kłopot w tym, że dziecko autorytarnych rodziców nie może go wyrazić, bo zostanie silnie ukarane. W związku z tym zaczyna uczyć się mechanizmów radzenia sobie w tego rodzaju sytuacjach. Jednym z takich sposobów jest pozostawanie nieufnym wobec tego, co inni mówią, ponieważ oni sami nie mówią prawdy.
WIĘŹ: Można przypuszczać, że w większości europejskich społeczeństw istnieje pewien procent ludzi wierzących w teorie spiskowe. Czy jeśli te teorie spiskowe zaczynają funkcjonować w obiegu, to nie nakręcają spirali braku zaufania?
Skarżyńska: Nieufność jest jednym z motorów psychologicznych uruchamiających myślenie, które może rzeczywiście wzmacniać wiarę w spisek. Jednak tworzenie takich koncepcji ma podłoże osobowościowe i poznawcze. Człowiek mający tę potrzebę sam będzie tworzył tego typu teorie na własny użytek. Ich cechą charakterystyczną jest to, że są niepodważalne (niefalsyfikowalne), bo są zgodne z tym, co wyznający je człowiek myśli. Są one niepodatne na empirię.
Muszę jednak jeszcze na chwilę wrócić do kwestii osobowości autorytarnej, bo ona pozwala pokazać wiele mechanizmów myślenia spiskowego. Jednym z nich jest antyintracepcja, czyli niechęć do wnikania we własne wnętrze i rozumienia własnych potrzeb psychicznych, wynikająca z przekonania, że taka postawa to oznaka słabości. Człowiek o osobowości autorytarnej niechętnie też wchodzi w motywacje innych ludzi, rzadko bierze pod uwagę ich pragnienia, słabości, uczucia czy w ogóle sprzeczności istniejące w człowieku. Skoro ich nie widzi, fałszywie postrzega innych i błędnie interpretuje ich zachowania. Przez projekcję swoich rozmaitych, często niechcianych cech na innych ludzi kompletnie nie rozeznaje ich potrzeb. Efektem jest ciągły zawód i rozczarowanie. Ponieważ inni nie spełniają jego oczekiwań, nie ufa im.
Dodatkowo ludzie ci są wyczuleni, żeby nie powiedzieć przeczuleni na punkcie jakiejkolwiek krytyki. Uderza ona bowiem w ich potrzebę bycia niezwykłymi i jest interpretowana jako atak. Uruchamia myślenie w rodzaju: wszyscy są przeciwko mnie/nam, wykorzystują nas, chcą nas zniszczyć. Krytyka wzmaga w nich tylko jeszcze podejrzliwość i jednocześnie czyni łatwym łupem teorii spiskowych. Badania pokazują, że istnieje grupa Amerykanów, którzy są przekonani, iż ich kraj jest, jak żaden inny, poddawany największej krytyce.
Ludzie odznaczający się osobowością autorytarną odczuwają również silną potrzebę znalezienia kozła ofiarnego, ponieważ projekcja agresji jest skierowana na innych. Według badań przeprowadzonych w USA w latach 50. ubiegłego wieku, ludzie ci odczuwali niechęć wobec imigrantów, homoseksualistów oraz Żydów.
WIĘŹ: Potrzeba znalezienia kozła ofiarnego dochodzi szczególnie silnie do głosu w różnych sytuacjach kryzysowych, również tych natury ekonomicznej.
Skarżyńska: Rzeczywiście myślenie spiskowe szczególnie ochoczo uruchamia się w sytuacjach różnego rodzaju kryzysów czy katastrof. Ciekawe jednak, że mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem. Można by przypuszczać, że teorie spiskowe mają większe szanse rodzić się w dzielnicach biedy. Tymczasem bynajmniej tak nie jest. Oczywiście często powstają wtedy, gdy sytuacja jednostek pogarsza się, ale ludzie o niższym statusie społecznym komunikują się ze sobą rzadziej niż ci o wyższym. W związku z tym istnieje mniej sieci czy kanałów komunikacyjnych i być może to właśnie są bariery, które wstrzymują rozprzestrzenianie się i konsumowanie teorii spiskowych. Ludzie, którzy zajmują wysokie pozycje w społeczeństwie, częściej się ze sobą komunikują, mogą więc łatwiej propagować swoje interpretacje świata.
WIĘŹ: Internet chyba nie tylko powoduje, że również ludzie o niższym statusie mają coraz większy dostęp do informacji, ale także sprawia, że teorie spiskowe mogą się szybciej rozprzestrzeniać i mieć szerszy zasięg?
Skarżyńska: Tak, internet jest demokratyczym medium, co ma swoje plusy i minusy. Ale teorie spiskowe obecne są także w kulturze pozbawionej szybkich mediów, bo są ludziom potrzebne. Psychologowie zwrócili uwagę na funkcjonalną rolę, jaką pełni w życiu człowieka uleganie teoriom spiskowym. Polega ona na tym, że zamieniają one lęk w strach. Lęk to ogólny, nieskonkretyzowany egzystencjalny niepokój, zaś strach pozwala zlokalizować obiekt zagrożenia, dzięki czemu można odzyskać chociaż częściową kontrolę nad własnym życiem. Dowiedziono — to bardzo ważne — że skoro już musimy się czegoś bać, to wolimy, aby było to czymś konkretnym, a nie nieokreślonym.
WIĘŹ: Być może Werter właśnie dlatego zakochał się w Lotcie — pomimo że ta miłość z góry skazana była na niespełnienie — bo wolał cierpieć z jakiegoś konkretnego powodu, a nie cierpieć w ogóle. Bo przecież jako bohater romantyczny cierpieć musiał.
Skarżyńska: Jak widać, podatność na teorie spiskowe ma różne podłoża. Skoro tak, to znalezienie odpowiedzi na pytanie: co zrobić, aby zachwiać wiarę w przemożny udział spisków w losach świata, może się okazać bardzo trudne. Arie Kruglanski, amerykański psycholog społeczny o polskich korzeniach — piszący o poznawczych uwarunkowaniach myślenia spiskowego — uważa, że skoro potrzeby ludzkie stoją za kupowaniem tych koncepcji, należy uruchomić te potrzeby, które mogą zmniejszyć popyt na teorie spiskowe. On sam wskazuje, że warto tu inwestować w bardzo istotną potrzebę bycia akceptowanym przez szerszą wspólnotę.
WIĘŹ: Ale przecież teorie spiskowe — mówiliśmy o tym wcześniej — mają również rolę wspólnototwórczą. Ten pomysł jest więc przez nie zagospodarowany.
Skarżyńska: To prawda. Sensowną wskazówką Kruglanskiego wydaje się postulat stwarzania poczucia konsensu pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami danej teorii spiskowej, choćby w pewnym niewielkim zakresie.
Bywa jednak, z czym mamy do czynienia w ostatnich latach w Polsce, że w społeczeństwie istnieją tak silne, antagonistyczne wręcz podziały, że faktów ustalić się nie da — każda z grup powołuje się na swoich ekspertów, a ci podają wykluczające się nawzajem fakty. Ten sposób również — w każdym razie obecnie w Polce — wydaje się nieskuteczny.
Od Kruglanskiego warto jednak zaczerpnąć tezę, że nie wszystkie teorie spiskowe są nieprawdziwe. Nie zamrażajmy zbyt szybko naszego myślenia, spróbujmy raczej przyjąć zasadę, że istnieją różne przyczyny tego samego zjawiska. I w żadnym razie nie lekceważmy ludzi, którzy teorie spiskowe wyznają. Raczej próbujmy zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.
WIĘŹ: Właśnie: dlaczego?
Skarżyńska: A dlatego, że tego typu teorie ułatwiają życie. Często nie tyle chcemy zrozumieć świat, ile szybko zabezpieczyć się przed niebezpieczeństwem czy znaleźć sprawcę naszych nieszczęść. Teorie spiskowe są dla wielu tak atrakcyjne, ponieważ dają złudne poczucie kontroli i bezpieczeństwa.
WIĘŹ: Walka z czymś, co daje poczucie — nawet złudne — bezpieczeństwa, jest bardzo trudna i chyba rzadko może się powieść?
Skarżyńska: Bardzo lubię starą teorię umysłu zamkniętego, wedle której ludzie różnią się tym, że dla jednych kluczowe jest opanowanie lęku, a dla innych — poznanie i zrozumienie. Ci pierwsi w groźnych i niezrozumiałych sytuacjach chwytają się tego, co pozwala im się przed tym niepokojem zabezpieczyć. Ci drudzy starają się poszerzać swoją wizję świata, żeby lepiej go poznać, rozumieć i przygotować się na stawienie czoła sytuacjom trudnym do przewidzenia.
WIĘŹ: Taka postawa wydaje się nie tylko bardziej twórcza, ale też o wiele bardziej pragmatyczna. Również o wiele mniej podatna na manipulację i indoktrynację. W poprzednim numerze „Więzi” drukowaliśmy tekst Dmitrija Trawina, który pokazywał, że większość Rosjan wierzy w rozpowszechnianą przez propagandę reżimu Putina teorię, jakoby naród ukraiński stał się ofiarą (antyrosyjskiego w istocie) przewrotu państwowego inspirowanego przez USA i kraje Unii Europejskiej.
Skarżyńska: Oczywiste jest, że nie tylko osobowość autorytarna, ale też państwo, w którym działają mechanizmy autorytarne, to przestrzeń, w której myślenie spiskowe ma wspaniałe pole do popisu. Kłopot w tym, że ten tryb myślenia potrafi również świetnie się rozwijać tam, gdzie kwitnie demokracja. Dowód? W USA krążą od pewnego czasu plotki o przygotowywanym przez prezydenta Obamę stanie wojennym, masowych aresztowaniach i konfiskacie broni w Teksasie. Wszystko zaczęło się prawdopodobnie od mapy, którą dowództwo ds. operacji specjalnych w armii USA pokazało mediom wiosną tego roku. Teksas, jeden z kilku stanów, w których zaplanowano dwumiesięczne manewry, został na niej zaznaczony jako „wrogie terytorium”. Dało to do myślenia tym Teksańczykom, którzy rząd federalny w Waszyngtonie podejrzewają o wszystko, co najgorsze.
WIĘŹ: No to chyba od teorii spiskowych się nie uwolnimy. Może są one częścią ludzkiej natury — jakkolwiek ją rozumieć…
Rozmawiali Katarzyna Jabłońska i Jerzy Sosnowski
Krystyna Skarżyńska — psycholog społeczna, prof. dr hab. Kierownik Katedry Psychologii Społecznej Uniwersytetu SWPS oraz Pracowni Psychologii Politycznej w Instytucie Psychologii Polskiej Akademii Nauk, członek Komitetu Nauk Psychologicznych PAN. Autorka kilkunastu książek, m.in.: Spostrzeganie ludzi, Konformizm i samokierowanie jako wartości, Człowiek a polityka. Zarys psychologii politycznej. Kieruje projektem badań nad akceptacją agresji w życiu społecznym i politycznym oraz rolą schematów świata społecznego (grant indywidualny NCN).