Tak długo, jak strategia rozwoju Polski opierać się będzie na koncentracji inwestycji w aglomeracjach miejskich jako lokomotywach rozwoju, przy ignorowaniu rosnącej skali rozwarstwienia społecznego i braku perspektyw życiowych dla osób, które przegrały wskutek reform, oraz tak długo, jak państwo nie ucywilizuje stosunków pracy – utrzymywać się będzie, jeśli nie rosnąć, pokaźna liczba ludzi nieidentyfikujących się z sukcesem transformacji ustrojowej, funkcjonujących na marginesach sfery publicznej, wyznaczanych czy to przez miejsce zamieszkania, czy poziom dochodów, czy charakter wykonywanej pracy.
Rosnąca liczba nowych ubogich wskazuje na wyłanianie się nowej kwestii społecznej. Państwo polskie nie będzie mogło uniknąć zmierzenia się z nią. Rozwiązanie owej kwestii będzie trudnym, rozłożonym na lata (a nie kadencję parlamentarną) procesem. Wymagać będzie nowej polityki, tak społecznej, jak i gospodarczej. Zacząć jednak trzeba od uświadomienia sobie istnienia tej kwestii.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” jesień 2015 (dostępnym także jako e-book).