Granice fantastyki religijnej, tak jak w ogóle fantastyki naukowej, są płynne. Dobrym przykładem jest powieść Szczepana Twardocha Epifania wikarego Trzaski (2007). Jacek Dukaj określił ją mianem „realizmu teistycznego” i może jest to najwłaściwsze określenie na książki tego typu: opisujące w realistyczny sposób nasz świat, niewykluczające jednak nie tylko istnienia Boga, ale i innych prawd wiary chrześcijańskiej – skuteczności sakramentów, działania aniołów i demonów itd. Powieść Twardocha stanowi niezły opis obyczajowy życia polskiego duchowieństwa, odnosi się też do różnych bieżących kwestii lustracyjno-politycznych, a równocześnie główną rolę odgrywają w niej postaci i wydarzenia nadprzyrodzone. Przy tym akcja zostaje poprowadzona co do joty po linii ortodoksji katolickiej. Oczywiście jeśli ktoś widzi atak na wiarę w jakimkolwiek dziele sztuki niebędącym wyłącznie laurką, przestraszy się przedstawionego przez Twardocha obrazu życia polskiego Kościoła przełomu wieków. Warto zresztą zauważyć, że świat Twardocha nie jest czarno-biały: od sympatycznego wikarego Trzaski roztropniejszy i pokorniejszy okazuje się w końcu jego antypatyczny proboszcz.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” wiosna 2015 (dostępnym także jako e-book).