Fotografowanie jest w jego życiu czymś więcej niż tylko hobby. „Fotografia to ważna towarzyszka mojego życia” – mówi. Zaczęło się od fotografowania własnych dzieci – to był wdzięczny, acz dosyć nieobliczalny temat. Dobry jako szkoła fotografii, w której jego pierwszym nauczycielem i autorytetem był Zygmunt Pniewski (towarzysz Arkadego Fiedlera w podróży po Brazylii w 1967 r.).
Radosław Szeszko najchętniej fotografuje przyrodę, bo w niej wciąż dzieją się cuda, których w naszym codziennym zagonieniu często w ogóle nie zauważamy. On je utrwala na swoich zdjęciach. Niedawno okazało się, że nie mniej fascynujący, a wręcz zaskakujący może być krajobraz ludzkiej twarzy, a właściwie dwóch twarzy…
Przyglądając się parom małżeńskim, odnajdujemy niekiedy w rysach małżonków podobieństwo. Ulegamy złudzeniu? Czy rzeczywiście, będąc z kimś w związku, z czasem upodabniamy się do siebie nawzajem? A może już na samym początku ona i on byli do siebie podobni? Właśnie te pytania stały się inspiracją prezentowanego w Galerii WIĘZI cyklu fotografii Co Bóg złączył… Ich autor nie zamierza przekonywać, że tylko ci małżonkowie, których twarze w zdumiewający sposób stapiają się w jedną, tworzą udane związki. Namawia raczej do drążenia tajemnicy, jaką jest/może być jedność dwojga.