Wiosna 2025, nr 1

Zamów

Hańba w katedrze

Na naszych oczach rozwija się przerażająca mieszanka polityczno-religijna, wykorzystująca elementy symboliki chrześcijańskiej, w istocie jednak niewiele mająca wspólnego z Ewangelią (zaryzykować można by tezę, że wręcz z nią sprzeczna).

Podczas mszy pogrzebowej zmarłego tragicznie w Tatrach prof. Józefa Szaniawskiego, celebrowanej 15 września w katedrze warszawskiej, doszło do incydentu, który po raz kolejny pokazuje dramatyczne pękniecie w polskim Kościele. Część zgromadzonych w kościele osób nie pozwoliła dojść do głosu Janowi Lityńskiemu, przedstawicielowi prezydenta RP. Reakcją na jego pojawienie się przy mikrofonie były okrzyki „hańba, hańba” i wyklaskiwanie zagłuszające jego słowa.

Na naszych oczach rozwija się przerażająca mieszanka polityczno-religijna, wykorzystująca elementy symboliki chrześcijańskiej, w istocie jednak niewiele mająca wspólnego z Ewangelią (zaryzykować można by tezę, że wręcz z nią sprzeczna). Przedmiotowy stosunek naznaczonych takim myśleniem osób do Kościoła jasno pokazywała już sytuacja prób przeniesienia krzyża z Krakowskiego Przedmieścia w 2010 r. Obecnie kolejny raz mieliśmy okazję zobaczyć, jak traktowane są przez nie słowa duchownych. Ledwo zamilkła prośba proboszcza katedry, ks. Bogdana Bartołda, aby uszanować Jana Lityńskiego i pozwolić mu mówić, zagłuszacze zaczęli działać znowu. Rzecz tym bardziej przerażająca, że akcja rozgrywała się tym razem w kościele, przypomnijmy – podczas mszy pogrzebowej!

Czy odnosząca się do tego incydentu mądra wypowiedź biskupa Piotra Jareckiego („agresja, tym bardziej nienawiść, sprzeciwiają się prawdzie wiary i tę religijność autentycznie wypaczają. A człowiek, każdy człowiek, nawet ten, który by się z naszymi poglądami absolutnie nie zgadzał, nawet ten, który by trwał w błędzie – nosi w sobie obraz Boga”) zostały przyjęte ze zrozumieniem? Zaprzeczyć temu nie pozwalają jedynie tak często powtarzane w Kościele słowa: „Nie traćcie nadziei”. Jeśli chodzi jednak o fakty, a nie nadzieje na przyszłość, powiedzieć trzeba, że o. Tadeusz Rydzyk powitany został owacyjnie, a oklaski te akurat nie miały na celu zagłuszania…

Słowa o tym, że Kościoła nie powinno się dzielić, np. na Kościół toruński i łagiewnicki, brzmią pięknie. Pytanie jednak, co zrobić, kiedy takie podziały są nie tylko tezą publicystyczną, etykietowaniem narzucanym arbitralnie, ale namacalnym (słyszalnym!) podziałem dokonywanym przez samych wiernych? Sytuacja wydaje się paląca, a kwestia jej rozwiązania nie mniej chyba istotna niż problem sektanctwa. Pytanie bowiem, które automatycznie się nasuwa, to właśnie to, czy nie mamy obecnie do czynienia z czymś dryfującym już w kierunku odszczepienia, odrębnego Kościoła, z mocnym liderem, którego słowo ważniejsze jest dla wyznawców niż głos hierarchów.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Obok nadziei, że Kościół hierarchiczny podejmie nareszcie jakieś kroki, towarzyszy mi także ta, że publicyści nieomijający żadnej okazji do uniesienia się gniewem i obrzydzeniem nad aktami profanacji i bluźnierstwa i tej sprawie poświęcą kilka słów. Bo jeśli naprawdę możemy mówić o czymś takim jak bluźnierstwo, czy jednymi z największych nie są właśnie akty nienawiści dokonujące się w Domu Bożym, a wymierzone w konkretnego człowieka będącego obrazem Boga?

Poniżej do obejrzenia transmisja z mszy pogrzebowej. Incydent zagłuszania Jana Lityńskiego: czas 1:16. Słowa biskupa Piotra Jareckiego: czas 1:45.

https://www.youtube.com/watch?v=hv2jpZ5cdSY

Podziel się

Wiadomość