Po zmianie ku wolności, stało się możliwe nadanie sprawie zbrodnii katyńskiej należnego jej od dawna najznaczniejszego upamiętnienia. Zapadła decyzja o powstaniu muzeum. Wskazano na warszawską Cytadelę – budowaną w 30. latach XIX wieku przez Rosjan jako Aleksandryjską – najlepiej w Polsce zachowany fort nad Warszawą dla utrzymania Polaków w ryzach. Jest ona nie tylko przypomnieniem historii, świadkiem dramatycznej drogi do niepodległości, ale może przede wszystkim jest mauzoleum ludzi o tą wolność walczących, ich symboliczną obecnością. Nie można było wybrać lepszego miejsca.
Wystawa w Muzeum Wojska Polskiego, po dłuższej pracy w zamkniętym gronie specjalistów, jest pierwszą wizualizacją założenia przyszłej stałej ekspozycji i pierwszą tej wizualizacji publiczną ekspozycją. Nie można jej, z uwagi na szczupłość miejsca i otoczenie, nazwać realizacją pełną. Daje wszakże istotny pogląd na przyszłe muzeum w wydzielonej części Cytadeli, nazywanej kaponierą. Finał, który zobaczymy za trzy lata we właściwym już dla niego sąsiedztwie, nabierze szerszych, może nawet nowych znaczeń. Pamiętajmy, że sprawa Katynia nie jest jeszcze zamknięta. Wystawa-zapowiedź, jaką zobaczyliśmy – mimo języka zapowiedzi – dokonuje czegoś trudnego i bardzo ważnego.
Cały tekst w miesięczniku WIĘŹ nr 11-12/2011 (dostępny także w wersji elektronicznej jako e-book)