Jesień 2024, nr 3

Zamów

Bluźnierstwo okładkowe.

Wesprzyj Więź

W doskonałym Bogu nie ma żadnej zmiany i żaden ludzki czyn nie jest władny, by Boga „pomniejszyć” czy „powiększyć”. Bogu można więc wygrażać i wykrzykiwać, ile się chce, ale w dosłownym znaczeniu ujmy Mu to przynieść nie może. Nancy Huston w swojej pracy na temat bluźnierstwa zaznacza, że w epoce Starego Testamentu wystarczyło przeklinać Imieniu Boga, aby w pewnym sensie wyrządzić „szkodę” Bogu. W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go. Zarówno tubylec, jak i przybysz będzie ukarany za bluźnierstwo przeciwko Imieniu” (Kpł 24, 16). Przyjęcie, że to Imię doznało krzywdy, a nie Bóg sam – pisze N. Huston – gwarantowało wszechmocność Boga: ludzie nie są zdolni, by dosięgnąć słowem samego Wszechmogącego.

Nie mogąc jednak wyrządzić krzywdy samemu Bogu, „bluźnierca” chce ją wyrządzić tym, którzy w Niego wierzą. Proceder, który moglibyśmy nazwać „krzywdą zastępczą”, jest nam przecież dobrze znany. Można podać wiele przykładów ludzi, którzy chcąc wyrządzić komuś krzywdę, a jednocześnie nie mając środków czy możliwości, by zrobić to bezpośrednio, wyrządzają taką krzywdę pośrednio, dotykając swym złym działaniem kogoś z bliskiego kręgu osoby, którą chce się zranić. Jeżeli swoją nienawiścią nie możemy kogoś dotknąć, nie możemy go swoją złością dosięgnąć – ponieważ jest zbyt daleko, dosłownie i w przenośni – kierujemy naszą złość ku temu, kto stoi bliżej nas, a tym samym jest bezpośrednio narażony na nasze działanie. Nie mogąc obrazić Boga, obraża się więc człowieka w Niego wierzącego. „Zastępczy” charakter takiego bluźnierstwa ma dwojaki kierunek. To prawda, że poprzez swoją cielesność człowiek stoi bliżej niż Bóg niedostępny w swej czystej duchowej naturze, inaczej mówiąc – jest bardziej „obrażalny” (dający się obrazić). Ba – biorąc pod uwagę, to co zostało wyżej stwierdzone – człowiek jest jedynym obrażalnym (dającym się obrazić). W konkretnej jednak sytuacji bezpośrednia, fizyczna obraza człowieka wierzącego zostaje zastąpiona obrazą pośrednią – za pomocą słowa o charakterze uwłaczającym i lżącym, a skierowanym wobec Boga. Dzieje się tak, bo taka forma obrazy jest po prostu łatwiejsza, a co ważniejsze – potencjalnie bardziej bezkarna.

Cały tekst w miesięczniku WIĘŹ nr 11-12/2011 (dostępny także w wersji elektronicznej jako e-book)

Podziel się

Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.