Weiler
Kwestia chrześcijańskich korzeni Europy pojawiła się przy okazji projektu europejskiej konstytucji, odrzuconego przez lud. Muszę powiedzieć, że mi się on nie podobał. Byłaby to marna konstytucja. Przewidywałem, że Europejczycy go odrzucą – pisałem o tym. Pominięcie wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy w tym projekcie było skandaliczne. Oczywiście, pisząc konstytucję można postanowić, że nie będzie w niej preambuły. Konstytucje Austrii, Włoch czy Holandii jej nie mają. Ale jeśli postanowiono, że w konstytucji europejskiej preambuła będzie i jeśli wspomniano w niej o dziedzictwie starożytności oraz rewolucji francuskiej – szokujące jest pominięcie tego, że do fundamentów kultury europejskiej należy także chrześcijaństwo. Nie można pisać o jednym, a drugie pomijać. Europa to i Ateny, i Jerozolima, jedno i drugie. Wymienienie jednego, a pominięcie drugiego jest szokujące. A teraz się mówi, że jeśli nie wymienimy chrześcijańskich korzeni Europy, uszanujemy wrażliwość niektórych krajów, a gdy o nich napiszemy, to ją urazimy. W mojej książce o chrześcijańskiej Europie napisałem: pójdźmy za przykładem polskiej konstytucji, szanującej jedno i drugie. Dlaczego Europa nie może zrobić tego samego?
Wiścicki
No tak, ale ona tego nie chce. Propozycja posłużenia się polskim modelem została odrzucona.
Weiler
Owszem, ale to wina Pańskiego kraju.
Wiścicki
Mojego kraju? Dlaczego?
Weiler
Powiem Panu, dlaczego. Francuzi powiedzieli: jeśli w projekcie będzie mowa o chrześcijańskich korzeniach Europy – konstytucji nie będzie. A wtedy Polacy powinni byli powiedzieć: jeśli nie będzie o nich mowy – konstytucji też nie będzie. I wtedy byłaby szansa na kompromis. To byłoby całkowicie zrozumiałe w europejskiej polityce. Tak działa Europa: jeden kraj przedstawia swoje stanowisko, drugi swoje i wypracowuje się kompromis. Tymczasem oni mieli odwagę bronić swych przekonań – a wy nie. A to była wasza odpowiedzialność – jest was czterdzieści milionów i powinniście mieć motywację. Trzeba jasno postawić pytanie: dlaczego zwolennicy laickości mają więcej odwagi niż chrześcijanie?
Równie szokujące było dla mnie to, że Polski nie było w Strasburgu w sprawie krzyża. Reprezentowałem Rosję, ale nie Polskę… Mała Malta była tam obecna, a duża Polska – nie. Jak Pan to wytłumaczy?
Cały tekst w miesięczniku WIĘŹ nr 10/2011 (dostępny także w wersji elektronicznej jako e-book)