W czasie dyskusji nad książką Grossów głos zabrało wielu historyków. Dla osób zawodowo zajmujących się badaniem przeszłości „Złote żniwa” to autorska propozycja, jak opisywać i widzieć fragment naszej historii. Można z tą propozycją się zgodzić, można ją odrzucić. W polemice historyk odwoła się do zasad swojego zawodu: dotarcie do jak największej, zróżnicowanej liczby źródeł, ich krytyczna analiza, umieszczanie wydarzeń w realiach ich świata.
W polemikach historycy zwracali uwagę na wiele kwestii, które nie pojawiły się w książce, a także rozwijali wątki, które w niej przedstawiono. Pomijając głosy kwestionujące powyższe niezbite fakty albo całkowicie bagatelizujące ich znaczenie, lub też – z drugiej strony – bez zastrzeżeń przyjmujące opis przeszłości przedstawiony w książce Grossów, warto zwrócić uwagę na takie problemy podnoszone w dyskusji, jak m.in.: sytuacja ekonomiczna wsi w czasie wojny; rekonstrukcja wojennych realiów, zwłaszcza tych dotyczących Żydów; zróżnicowanie represji za pomoc udzielaną Żydom; umiejscowienie zachowań opisywanych w książce Grossów w społecznościach: margines czy postawa dominująca; rozumienie pojęcia „margines”: „jakość” ludzi biorących udział w mordzie czy ich liczba; motywacje; wpływ na „świadków” Zagłady niemieckiej zbrodni na Żydach; przekaz tej zbrodni: bezkarność mordowania Żydów, nagradzanie zbrodni, zdemoralizowana rzeczywistość. Wobec stwierdzeń Grossów pojawiły się zarzuty, że są „nazbyt kategoryczne”, niektóre z nich „poznawczo nieuzasadnione”. Zwracano uwagę na niedokończenie kwerend i ograniczoność źródeł. Autorom „Złotych żniw” zarzucano pominięcie kontekstu okupacyjnego i wybiórcze traktowanie źródeł. Kwestionowano sposób opisywania przeszłości „terapią szokową” oraz stosowane uogólnienia.
Elementem dyskusji nad książką Grossów było też dezawuowanie krytycznych wypowiedzi o niej. Wobec osób polemizujących ze sposobem opisu przeszłości w Złotych żniwach pojawiały się zarzuty niedostrzegania ciemnych stron polskiej historii. Personalnie atakowano osoby biorące udział w dyskusji. Paweł Machcewicz, dyrektor powstającego Muzeum II Wojny Światowej, autor recenzji o książce Grossów, mógł przeczytać, że w kierowanej przez niego instytucji „dla opowieści takich jak ta o Jedwabnem, Kielcach i Wólce Okrąglik k. Treblinki zarezerwuje się tam co najwyżej jakąś boczną salkę”. Zarzuty były nieuczciwe, ponieważ to właśnie Paweł Machcewicz, redaktor dwutomowego opracowania „Wokół Jedwabnego”, zrobił wyjątkowo dużo, aby o zbrodni w Jedwabnem dowiedziano się w Polsce jak najwięcej.
Cały tekst w miesięczniku WIĘŹ nr 7/2011 (dostępny także w wersji elektronicznej jako e-book)