„Niewidzialna ręka” – tytuł najnowszego tomiku poetyckiego Adama Zagajewskiego – można rozumieć co najmniej dwojako. Pierwsze znaczenie, to najbardziej oczywiste: „niewidzialna ręka” należy do Pierwszego Poruszyciela, Boskiego Zegarmistrza. Nie możemy go zobaczyć, ale możemy szukać Jego śladów. Czyż nie to poeta ma na myśli, gdy pyta: „Sowieccy kosmonauci twierdzili, że nie znaleźli / Boga w przestworzach, ale czy szukali?” Więc ślady jego obecności. Ale też i nieobecności, bo Zagajewski jest „człowiekiem problematycznym” (jak twierdzi Anna Czabanowska-Wróbel).
Jest i drugie znaczenie, nie tak podniosłe, raczej pocieszne: „niewidzialna ręka” to zabawa (popularna w czasach PRL) polegająca na bezinteresownej pomocy innym. Anonimowy dobroczyńca zostawiał po sobie ślad – „niewidzialną rękę” właśnie. Skąd przypuszczenie, że ma to jakikolwiek związek z tomikiem poetyckim Zagajewskiego? Kto miałby być tym anonimowym dobroczyńcą? Idźmy po śladach.
Już w pierwszym wierszu – „Nowy hotel” – pojawia się znak firmowy poety, nieoczekiwana radość […]
Cały tekst w numerze miesięcznika WIĘŹ 10/2010