Osobiście doświadczyłem dużego zranienia ze strony struktur Kościoła. Struktury mi nie pomogły. Poznałem wtedy mistykę. I mistyka mi pomogła. Interpretowałem sobie tę ciemną noc, przez którą przeszedłem. A obecnie jestem bardzo wdzięczny tym wszystkim, którzy mnie wcześniej zranili, bo otworzyli mi głębszy wymiar wiary i dalszy obszar poznania. Gdyby nie oni, byłbym pewnie dzisiaj zadowolonym z siebie prałatem…
Dlatego też podkreślam, że główna linia sporu i podziałów w Kościele nie przebiega między konserwatystami a progresistami, lecz między mądrymi a głupimi. Znam wielu głupich progresistów, którzy stale powtarzają parę swoich haseł. Znam też głupich konserwatystów. Ale znam też inteligentnych konserwatystów. Do takich należy niewątpliwie Benedykt XVI. […]
Cały tekst w numerze miesięcznika WIĘŹ 10/2010