Dlaczego: Bóg w teatrze, a Faust w świątyni? Związki religii i teatru są w naszej kulturze oczywiste, ale też – jak wynika z tekstów zawartych w tym numerze – niebezpieczne.
Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, z którym wspólnie podejmujemy pytanie o teologię teatru, od dwóch już lat organizuje w okresie Wielkiego Postu „Rekolekcje teatralne”. Padało tam m. in. pytanie “Czy Bóg chodzi do teatru?” Zdaniem niektórych teologów, Bóg nie musi chodzić do teatru, ponieważ już tam jest. Czy rzeczywiście – skoro wielu mówi dziś, że Bóg jest z teatru przepędzany?
Paul Evdokimov uważał, że w dniu ostatnim, kiedy Pan będzie przechodził przez nasz świat, dotknie sztuki i ona pozostanie na zawsze. Właśnie ona – ponieważ najpełniej wyraża człowieka. Jeżeli poważnie potraktujemy słowa Evdokimowa czy tezę Dostojewskiego o zbawczej mocy (a może nawet naturze) piękna – refleksje te nie są teoretycznymi rozważaniami. Okazują się niesłychanie bliskie życiu i temu, co w nim najważniejsze.
O tym, że teologia teatru istnieje, przekonany był Jan Paweł II – który sam był przecież i człowiekiem Kościoła, i człowiekiem teatru. Czy wybierając kapłaństwo, zdradził teatr, zmarnował aktorski talent? Czy przestał być człowiekiem teatru, gdy został papieżem? Anna Karoń-Ostrowska opisuje unikalne doświadczenie uczestniczenia w papieskim „teatrze domowym” oraz nieznane refleksje Jana Pawła II o teologii teatru, zwłaszcza o duchowym, misteryjnym znaczeniu słowa.
Młody Karol Wojtyła pisał do Mieczysława Kotlarczyka: „Jestem przy Tobie, Bracie mój, jako był Jan Apostoł przy Piotrze, a Piotr był opoką, a na tej opoce zbudowan Kościół Jego, a Kościołem Jego niech się stanie Teatr…” Trudno oprzeć się tezie, jaką stawia Anna Karoń-Osrowska, że w późniejszym życiu Karola Wojtyły nastąpiło odwrócenie: jego teatrem stał się Kościół.
Redakcja