A potem Pan dał mi odczuć w duszy najwyższą duchową radość. Zostałam napełniona wiecznotrwałą pewnością, w której byłam podtrzymywana z mocą i bez jakiejkolwiek bolesnej obawy. To uczucie było tak radosne i tak duchowe, że trwałam w pełni pokoju i odpocznienia. I nie istniało nic na ziemi, co by mnie mogło zasmucić.
To trwało tylko przez chwilę, a potem znikło i zostałam pozostawiona sama sobie, w uciążliwości i umęczeniu życia i we wstręcie do siebie samej, tak że ledwie mi wystarczało cierpliwości, aby żyć dłużej. Nie było dla mnie ani pociechy, ani żadnej ulgi, oprócz wiary, nadziei i miłości; i miałam je rzeczywiście, ale niewiele z nich mogłam odczuć.
Zaraz potem nasz Pan błogosławiony znowu mi udzielił pokoju i pociechy dla duszy, pełni radości i pewności, tak uszczęśliwiającej i tak potężnej, że żaden strach ani smutek, ani ból ciała nie mógłby mnie zmartwić. A potem znowu ból przejął moje uczucia, a potem znowu radość i szczęście; i tak raz jedno, raz drugie, wiele razy – myślę, że chyba ze dwadzieścia razy. W czasie radości mogłam wołać ze świętym Pawłem: „Nic mnie nie odłączy od miłości Chrystusowej!”. A w bólu mogłam mówić ze świętym Piotrem: „Panie, ratuj mnie, bo ginę”.
A to widzenie zostało mi pokazane – na ile mogę zrozumieć – po to, abym wiedziała, że jest korzystne dla wielu dusz, żeby tego doświadczały: czasem doznawały pociech, a czasem ustawały i pozostawione były samym sobie. Bóg chce, abyśmy wiedzieli, że On nas podtrzymuje zupełnie jednakowo w cierpieniu i w radości. Dla dobra swej duszy bywa człowiek czasem pozostawiony sobie i nie zawsze przyczyną jest grzech; bo w tym wypadku nie popełniałam grzechu, za który bym mogła być pozostawiona sama sobie – to działo się zbyt szybko. Nie zasługiwałam także na takie poczucie szczęścia. Ale nasz Pan daje swobodnie, kiedy chce i czasem znosi to, że chwilowo trwamy w cierpieniu. A jedno i drugie to ta sama miłość.
Bo Bóg chce, żebyśmy utrzymywali się w radości, na ile tylko możemy, i radość ma trwać bez końca. A ból jest przemijający i będzie unicestwiony w tych, którzy zostaną zbawieni. I dlatego nie jest wolą Bożą, abyśmy oddawali się cierpieniom w smutku i w żałobie, ale abyśmy szybko przeszli ponad nimi i trwali w niekończącej się radości.
Tłum. Małgorzata Borkowska OSB
Widzenie VII. Rozdział 15.