Najważniejsze, że Chrystus pozostawił to pytanie bez odpowiedzi. A więc nie byłoby dla nas pożyteczne ją znać. Dlaczego tak często zadajemy pytania niewłaściwe lub oparte na błędnych przesłankach?
Byli i są tacy, którzy uczą, że zbawionych będzie tylko garstka. Kiedyś janseniści nawet wizerunek Jezusa na krzyżu stosowali do tej tezy, malując Jego ramiona przybite niemal pionowo, zamiast szeroko rozciągniętych: miało to właśnie znaczyć, że tylko niewielu znajdzie miejsce w tych ramionach. Ale byli też i są tacy, którzy uczą, że zbawieni będziemy tak czy siak, chcąc czy nie chcąc.
Chrystus tymczasem nie podaje żadnej liczby, a tylko ostrzega wyraźnie, kilkakrotnie, żebyśmy nie myśleli, że zbawienie mamy w kieszeni bez żadnego wyboru z naszej strony; jak to kiedyś mówiono: „Hulaj, dusza, piekła nie ma”. Okazuje się bowiem, że jednak jest. Ale żadnego domyślania się, ilu i za co mogłoby się tam znaleźć, Pan nie dopuszcza. Nie my mamy uczyć Boga sprawiedliwości i miłosierdzia. Przecież nawet nie wiemy (o czym świadczy właśnie to pytanie), jak sprawiedliwość z miłosierdziem pogodzić.