rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Pozycje i praca środowiska „WIĘŹ“

Temat ten jest dla mnie tak codziennie bliski. Ale też właśnie dlatego nie mam do niego potrzebnego dystansu. Ponadto – mówiąc o naszych pozycjach i o naszej pracy – trzeba będzie mówić zarówno o sprawach bardzo wielkiego wymiaru, o problemach cywilizacyjnych, jak i o sprawach w tej skali, drobnych, o konkretach, związanych z naszą, codzienną pracą.
Referat mój dzielę na dwie części. Pierwsza dotyczy niektórych podstawowych problemów związanych z naszą postawą ideową, w drugiej chciałbym mówić o naszej pracy.

I


Omawianie pozycji, jakie „Więź” zajmuje, chciałbym poprzedzić pytaniem: jakie zasadnicze procesy zachodzące w życiu współczesnym wpłynęły na uformowanie się naszej postawy?
Próbując odpowiedzieć na to pytanie, można będzie chyba lepiej zrozumieć się wzajemnie. Można będzie lepiej ukazać, jakie są motywy i potrzeby wewnętrzne, z których wynikają nasze poszukiwania i dążenia.
Ograniczę się tu do wyliczenia najważniejszych zjawisk, które na nas oddziaływały i oddziałują, procesów, w obliczu których formowała się i formuje nasza, postawa. Zjawiska te można sprowadzić do dwóch kompleksowo potraktowanych zagadnień. Pierwsze z nich – to przemiany i kryzysy w strukturze życia społecznego. Drugie – to przemiany i kryzysy postaw i światopoglądów.
W szerokim zespole przemian i kryzysów w strukturze życia społecznego chcę wyodrębnić trzy procesy szczególnie ważne dla formowania się postaw ludzkich, w tym również dla postawy naszej. Są to:
– proces przebudowy społeczno-gospodarczej kraju;
– przeobrażenia wewnątrz samej struktury socjalistycznej;
– wchodzenie Polski w obręb nowoczesnej cywilizacji przemysłowo-technicznej.
Równocześnie z przeobrażeniami w strukturze życia społecznego mamy do czynienia ze zjawiskiem kryzysu światopoglądów. Jest to drugi kompleks problemów, w obliczu których formowała się i formuje nasza postawa. Mamy więc do czynienia:
– z ogólną dewaluacją ideologii i światopoglądów;
– z poszukiwaniem nade wszystko autentyzmu postaw;
– z szerokim rozpowszechnianiem się postawy „konsumpcyjnej” wobec życia.
Na tym szerszym tle odczytujemy sytuację katolicyzmu. Stoi on w obliczu jednego z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszego momentu w swoim historycznym rozwoju na terenie naszego kraju. Ten moment przełomowy określony jest przede wszystkim przez zmianę sytuacji cywilizacyjnej. Załamywanie się tradycyjnych form świadomości religijnej jest faktem, narastanie nowych – nadzieją.

Nasza postawa w obliczu tych zjawisk wyrasta przede wszystkim z uświadomienia ich sobie. Samo ich uświadomienie nie jest rzeczą tak bezsporną i oczywistą. Nie jeden raz przyszło nam się spierać właśnie a trafność naszej diagnozy i niejeden jeszcze taki spór zapewne nas czeka.
Używamy często w „Więzi” określenia, że chcemy zajmować postawę otwartą i poszukującą. Zarazem jednakże stanowisko, które zajmujemy, nie jest stanowiskiem beznamiętnych, zewnętrznych obserwatorów. Zjawiska i procesy tu wymieniane, to procesy, w które czujemy się wewnętrznie zaangażowani.
Odnosi się, to do naszego udziału we wspólnocie katolickiej i do naszej postawy społecznej.
Odnosi się to także do naszego stosunku wobec ogromnego problemu ludzi niezdeklarowanych, wątpiących itp. Ich niepokoje, postawy, trudności nie stanowią dla nas zewnętrznego problemu. Odczuwamy to, co ich odpycha czy niepokoi, a ich problemy niejednokrotnie są i naszym udziałem. Ich sprzeciwy, choć nie prowadzą nas do takich samych wniosków, nieraz pełnią funkcję oczyszczającą naszą postawę. Wreszcie, co wydaje się najważniejsze, istnieje dostatecznie duża sfera wartości, które mogą być nam wspólne.

Szerszego omówienia wymaga nasze zaangażowanie katolickie i nasza postawa społeczna.
„Więź” nie ma podtytułu pismo katolickie. Pracujemy na własną odpowiedzialność i nie chcemy angażować autorytetu Kościoła. Jako środowisko, stawiające sobie zadania społeczne, uznaliśmy też za płaszczyznę podstawową naszej jedności zespołowej założenia personalistyczne. Zespół nasz uważa zarazem za jedno z najważniejszych swoich zadań pracę intelektualną i wychowawczą nad kształtowaniem formacji współczesnego katolika.
Głębszą miarą zaangażowania katolickiego jest poczucie sensus catholicus. Nie do nas należy wypowiadanie sądu o tym, jak głębokie jest to poczucie w naszym środowisku, o jego stopniu i brakach. Możemy natomiast mówić a dążeniu, które nas w tym zakresie ożywia.
Przede wszystkim więc, będąc od lat programowo przeciwni mieszaniu dziedziny religii i polityki, uważamy za słuszne przestrzegać w naszej pracy zasady, że praca na rzecz wartości religijnych nie może być narzędziem w służbie jakichkolwiek innych celów.
To założenie rzutuje na nasz stosunek do Kościoła i hierarchii. Wiele objawów życia katolickiego możemy uważać za przestarzałe, nie odpowiadające potrzebom życia duchowego współczesnego człowieka. Na wiele spraw, zwłaszcza odnoszących się do formowania poglądów i postaw społecznych, możemy patrzeć krytycznie. Ale uważając za swój obowiązek podejmowanie pracy nad zmianą tego, co nas boli i niepokoi w Kościele, jesteśmy świadomi tego, że nasze zaangażowanie na rzecz przetwarzania postawy katolickiej nie może przebiegać inaczej, jak w poczuciu łączności z hierarchią.
Spotykamy się niekiedy z takim poglądem, że środowisko nasze bardziej by chciało reformować niż współuczestniczyć w ogólnym życiu Kościoła, w jego troskach i troskach społeczności katolickiej, związanych z ofensywą ateistycznego laicyzmu. Przyjmujemy tę krytykę wtedy kiedy dotyczy ona nie dość wszechstronnego i głębokiego widzenia przez nas sytuacji, oraz kiedy wskazuje ona na niedostatek naszego pozytywnego świadczenia na rzecz ogólnych potrzeb katolicyzmu w Polsce. Z takiej krytyki chcemy zawsze wyciągać wnioski.
Natomiast nie możemy się zgodzić ze stanowiskiem tych katolików, dla których krytyka naszej postawy staje się tylko pretekstem do likwidacji samego problemu, który „Więź” w zakresie współczesnej formacji katolickiej – i nie tylko „Więź”, ale wszystkie reprezentujące postawę „katolicyzmu otwartego” środowiska – stawiają. Nie możemy się zgodzić z dążeniem do uznania tego problemu za nie istniejący.
O jakim problemie tu mowa? Stwierdziłem już uprzednio, że według naszej oceny, katolicyzm polski stoi przed jednym z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszym momentem w swoim rozwoju historycznym. Postępująca laicyzacja jest faktem. Jest to laicyzacja nie tylko dokonująca zeświecczenia pewnych dziedzin życia publicznego, ale jest to zarazem laicyzacja przynosząca zanik wrażliwości religijnej i metafizycznej, usuwająca przeżycia religijne na margines życia ludzkiego. Tymczasem dominującą formą świadomości religijnej pozostaje ciągle religijność tradycyjna, oparta o formy narodowego i religijnego obyczaju, nie trafiająca w istotę potrzeb duchowych człowieka w nowoczesnej cywilizacji.
Rozpiętość ta, bardziej niż cokolwiek innego, działa na niekorzyść katolicyzmu i jego perspektyw w Polsce. Tego właśnie faktu, tej diagnozy nie przyjmują do wiadomości integryści. Albo też sprowadzają wynikające z niej wnioski do rzędu czysto powierzchownej modernizacji, zachowując w gruncie rzeczy daleko posuniętą obcość wobec świata i problemów, którymi żyje współczesny człowiek.
Wyjaśnialiśmy już na łamach „Więzi”, dlaczego postawę naszą odgraniczamy zarówno od integryzmu, jak i od progresizmu. Nie chcę tych argumentów powtarzać. Chcę natomiast podkreślić, że to, co nazywamy postawą „katolicyzmu otwartego”, katolicyzmu zarazem ortodoksyjnego i afirmatywnie nastawianego do wartości szeroko pojętej kultury współczesnej, jest postawą wstępującą, a nie postawą, która jest skazana na pozostawanie na marginesie życia katolickiego.
W rozszerzaniu się tej postawy i w upowszechnianiu jej widzimy drogę do tego, aby katolicyzm nie utracił swego masowego oddziaływania, aby odrodzenie religijne w Polsce nie musiało się talk jak we Francji, dokonywać na gruzach religijności masowej.

Druga sprawa, wymagająca nieco obszerniejszego potraktowani – to sprawa postawy społecznej, jaką „Więź” reprezentuje.
Nasza postawa wobec rzeczywistości socjalistycznej w Polsce wynika z wewnętrznego zaangażowania w taki jej rozwój, który by w coraz większym stopniu stwarzał społeczną perspektywę dla wartości osobowych.
Polska w wyniku przemian strukturalnych wkroczyła na drogę szerokiego przemysłowego rozwoju. Nie trzeba podkreślać, jak ogromny zwrot stanowi to w historii naszego kraju. Dla naszego stosunku do tych przemian, do socjalistycznej struktury społecznej istotne jest właśnie to, że w przebudowie społecznej, którą ona przyniosła, widzimy szansę dla narodowego i osobowego rozwoju.
Zajmując takie stanowisko, angażując się w rozwój socjalistycznej struktury społeczno-gospodarczej w Polsce, czynimy to z własnych, personalistycznych pozycji ideowych.
Z tych właśnie pozycji wychodząc, stawiamy na pluralizm i organiczny rozwój życia społecznego w ramach socjalizmu.
Utwierdzanie pluralizmu w ustroju socjalistycznym rozumiemy odmiennie od wszelkich wersji „politycznego katolicyzmu”. Nie można krytykować starych wersji pomieszania płaszczyzny religijnej z polityczną, proponując nową wersję tego pomieszania. W naszym rozumieniu koncepcje „katolicyzmu politycznego” czy „dwuświatopoglądowości”, realizowanej przez odgórny podział wpływów światopoglądowo-politycznych, nie sprzyjają pluralizmowi. Z punktu widzenia interesu społecznego podkreślanie tego podziału narusza jedność społeczną. Z punktu widzenia perspektywy światopoglądu religijnego zaś – grozi zamykaniem się społeczności katolickiej w izolacji i wyobcowaniem jej z życia całej społeczności, a zatem i ograniczeniem możliwości szerszego oddziaływania. Nie chodzi o odgórny podział stref wpływu światopoglądowo-politycznego. Chodzi o to, aby pluralizm utwierdził się w rzeczywistości socjalistycznej jako jej element integralny, wynikający nie z nadania, ale z prawa osoby ludzkiej.
Pozostaje to w ścisłym związku z tym, co nazywamy organicznym rozwojem życia społecznego. Biurokratyczna koncepcja społeczeństwa sprowadza życie społeczne do dwóch podstawowych kategorii: państwa i jednostki. Tę koncepcję socjalizm od XX Zjazdu przezwycięża. Z naszych pozycji wychodząc, stawiamy na organiczny rozwój życia społecznego, oparty o narastanie różnorodnych więzi społecznych, różnorodnych mniejszych związków społecznych, w których człowiek znajduje oparcie i pole do twórczej inicjatywy.
Polska nie tylko ma ustrój socjalistyczny, ale i w takiej perspektywie ustrojowej będzie się rozwijać. Naszej postawy społecznej jako pewnej propozycji stanowiska – nie uważamy za rzecz nie podlegającą krytyce i dyskusji. Ale to, co uważamy za zasadnicze w szerszej skali społecznej, to potrzeba przekroczenia w myśleniu i postawie społecznej pewnego progu. Nie można walczyć o humanistyczną perspektywę świata socjalistycznego, zachowując wobec niego wewnętrznie totalną obcość.

Pozycje ,,Więzi” są więc pozycjami zaangażowania w otaczające nas życie. Nasze stanowiska ideowe określamy jako stanowisko personalistyczne. Nie jest to dla nas ideologia-klucz, ideologia wszechwyjaśniająca problemy. Rozumiemy przez to zorientowanie wokół wartości osobowych jako wartości nadrzędnych w życiu społecznym. Rozumiemy też personalizm jako propozycje pewnej postawy wobec zjawisk życia współczesnego.
Co oznacza – w naszym pojęciu – ta propozycja w polskich warunkach? Wskażę tu na trzy, jak się wydaje szczególnie ważne jej odniesienia:
Pierwsze wiąże się z poruszoną tu uprzednio sprawą pluralizmu i organicznego rozwoju życia społecznego. Społeczeństwo zatomizowane, społeczeństwo składające się z samotnych jednostek w tłumie – nie będzie siłą napędową takiego rozwoju. Może nią być tylko społeczeństwo, w którym związki między osobą i wspólnotą są żywe.
Drugie odniesienie dotyczy sprawy w naszych warunkach ustrojowych elementarnej. Przyjęła się w polskiej publicystyce oczywista teza, ze w ustroju socjalistycznym postęp w dobrobycie indywidualnym może być tylko funkcją postępu w dobrobycie ogólnym. Posuńmy to stwierdzenie a krok dalej. Potrzebne jest, ażeby ze strony władzy istniała dążenie do poszerzania pola dla inicjatywy społecznej, miejsca dla kompetentnej i twórczej inicjatywy człowieka w zakładzie pracy czy w życiu społecznym. I z drugiej strony niezbędne jest, ażeby w społeczeństwie rozwijała się postawa, którą cechuje zdolność wychodzenia poza indywidualny, konsumpcyjny punkt widzenia. Bez rozwoju obu tych elementów nie ma mowy a społeczno-ekonomicznym postępie, chyba w drodze metod drastycznych. Postawa zaangażowania – mimo trudności i zniechęceń – wynika ze zrozumienia tej sprawy. Wynika ze zrozumienia jej ogromnego znaczenia dla całej perspektywy naszego narodowego rozwoju.
Trzecie – wreszcie – odniesienie dotyczy problemów, jakie stawia przed nami rozwój cywilizacji przemysłowo-technicznej.
Jesteśmy już daleko od tego naiwnego XVIII i XIX-wiecznego optymizmu, w myśl którego dla szczęścia człowieka i jego rozwoju wystarczy, aby opanował on naturę. Dziś wiemy już nie tylko z przewidywań, ale z doświadczenia, że przed człowiekiem stanął problem opanowania własnych wytworów, opanowania cywilizacji. Spotykamy się z jednej strony z humanistyczną defensywą, polegającą na pogodzeniu się z miejscem kultury na marginesie życia; z drugiej zaś strony z oddziaływaniem technokratycznej wizji życia.
Praktyczny wymiar tych problemów u nas dopiero narasta W Polsce jest też pod pewnym względem szczególna sytuacja. Rozwój cywilizacji technicznej dokonuje się u nas w innych warunkach ustrojowych niż na Zachodzie, a zarazem dokonuje się w kraju przepojonym chrześcijańską kulturą i tradycją. Stwarza to szansę, że przebieg tego procesu może nam pozwolić skuteczniej przezwyciężać wiele niebezpieczeństw, jakie, obok ogromnych wartości i perspektyw, towarzyszą rozwojowi nowoczesnej cywilizacji technicznej.
Nie chodzi o to, by tworzyć zapory przeciw postępowi przemysłowo-technicznemu. Chodzi o to, aby postępowi temu towarzyszył równoczesny wysiłek przywracania ciągle na nowo równowagi w rozwoju osobowym i społecznym pomiędzy życiem wewnętrznym człowieka a cywilizacją, która swymi wytworami pochłania go nieraz bez reszty i przerasta. Personalizm, tak jak go rozumiemy, stanowi propozycję postawy skierowanej na podejmowanie takiego wysiłku.

II


Przechodzę obecnie do zdania sprawy z naszej dotychczasowej pracy.
Najpierw jednakże chciałbym zatrzymać się nad miejscem, w którym tkwimy, nad naszym udziałem w szerszym ruchu działalności inteligencji katolickiej.
Wybraliśmy to miejsce świadomie wtedy, kiedy w Październiku 1956 wspólnie tworzyliśmy Ogólnopolski Klub Postępowej Inteligencji Katolickiej. Dziś chcemy z całym naciskiem potwierdzić, że uważamy nasze miejsce w tym ruchu za trwałe.
W skład tego ruchu wchodzi środowisko „Tygodnika Powszechnego”, Klub Inteligencji Katolickiej w Warszawie, inne kluby oraz nasze środowisko. Nurt ten pozostaje również w kontakcie ze środowiskiem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Szczególną funkcję w tym ruchu posiada Koło Poselskie „Znak”. Mam tu na myśli sprawę o dużym społecznym znaczeniu, sprawę stosunków pomiędzy Państwem i Kościołem. W sprawie tej rola posłów Koła „Znak” jest w naszych warunkach niewymienna. Chcę też podkreślić, że środowisko nasze rolę tę zawsze wysoko oceniało i ocenia.
Ten szerszy ruch, w którym tkwimy, ukształtował się na zasadzie federacyjnej. Jest on zespoleniem autonomicznych środowisk. W obrębie tego ruchu istnieją różnice poglądów społecznych. Trwa swego rodzaju dialog wewnętrzny. Występuje też odmienność funkcji społecznej różnych środowisk. Istnieje natomiast dostatecznie silna i trwała baza poglądów i dążeń wspólnych. Składają się na nią takie elementy jak:
– postawa „katolicyzmu otwartego” cechująca dążenia tego nurtu;
– wychodzenie z pozycji uznania istniejącej rzeczywistości społeczno-politycznej, a nie z pozycji emigracji wewnętrznej;
– poparcie dla demokratycznych tendencji rozwojowych w obrębie struktury socjalistycznej.
Ta wspólna baza poglądów stwarza trwałą perspektywę współpracy. Naszą tendencją jest i będzie tę współpracę umacniać. Zrozumiałe, że chcielibyśmy, ażeby rozw6j tego ruchu zbliżał go w całości do tych pozycji społecznych, które zajmujemy. Ale nasz wpływ na to może dokonywać się tylko drogą swobodnego, szczerego dialogu wewnętrznego oraz poprzez zwiększanie naszego wkładu we wspólne sprawy całego ruchu.

Mamy za sobą 33 numery pisma. Jako coś zobiektywizowanego podlega ono ocenie czytelników, współpracowników, przyjaciół i – przeciwników.
Chciałbym więc tylko zatrzymać się nad pewnymi założeniami przyjętymi przez nas w redagowaniu „Więzi”, oraz powiedzieć cos o dalszych zamierzeniach pisma.
Zasadniczą sprawą stanowi dla nas sama koncepcja pisma. Ukształtowała się ona w toku praktyki, ale u jej podstaw leży pewne istotne zamierzenie wyjściowe. Uważaliśmy, że jest potrzebą naszego pokolenia, kręgu czytelniczego, na który oddziałujemy, i – wreszcie naszą własną, najbardziej wewnętrzną potrzebą – solidna diagnostyka współczesnych problemów, które życie przed nami stawia, oraz oparcie naszych dążeń i poszukiwań o mocny grunt intelektualny. Równocześnie nie chcieliśmy tworzyć pisma „akademickiego”, ale pismo tkwiące w życiu.
Do takiej koncepcji naszej pracy, do takiej koncepcji pisma, łączącego głębsze zamierzenia intelektualne z zaangażowaniem w problematykę otaczającego nas życia, przywiązujemy zasadniczą wagę. I nie chcielibyśmy jej zwichnąć w żadną stronę.
Zgodnie z tą koncepcją pisma kształtuje się także sposób podchodzenia do problemów. Mam tu na myśli to, że „Więź” – w swoim charakterze – nie jest – a w każdym razie stara się nie być – pismem wykładającym, ale pismem poszukującym. Sens pracy naszego pisma widzimy nie w tym, aby dawać czytelnikowi wykład zasad, którymi się kierujemy, ale w tym, ażeby wejść wraz z nim w problemy życia, zobaczyć ich wielostronną złożoność, załamywanie się ich w praktyce i dopiero niejako wraz z nim odnajdywać się w tym życiu, odnajdywać własną postawę w obliczu tych problemów. Jest to założenie bardzo trudne i zobowiązujące. Jednakże wydaje się nam ono niezbędne.
Oczywiście, jest to jakaś wizja pisma, której ciągle dopiero się dopracowujemy, a nie stan osiągnięty. Sądzimy jednakże, iż przy takich założeniach redakcyjnych „Więź” może wypełniać i wypełnia pewną istotną funkcję społeczną; że bez nich byłaby pismem martwym, które tylko powiela inne koncepcje redakcyjne, realizowane lepiej przez inne pisma.
Główne problemy, jakie przed „Więzią” stoją, omawiałem już uprzednio, są one również zarysowane w drugim referacie. Chciałbym więc tylko ograniczyć się do syntetycznego ukazania niektórych istotniejszych zamierzeń w pracy pisma.
Dokonując dalszego rozwinięcia naszej postawy personalistycznej, chcemy koncentrować się przede wszystkim na dwóch zespołach problemów:
– na sprawie personalistycznych kryteriów rozwoju społecznego, uwzględniających tak materialny, jak i duchowy rozwój człowieka w społeczeństwie;
– na sprawie pluralizmu światopoglądowego i kulturalnego w Polsce. To ostatnie zagadnienie wydaje się szczególnie aktualne. Niepokoją nas przejawy przenikania również i do środowisk intelektualnych pewnych tendencji do wzajemnej izolacji różnych kręgów światopoglądowych. Nie możemy się godzić z izolacją intelektualną katolicyzmu i z drugiej strony niepokoi nas też, gdy i po stronie katolickiej odżywają tendencje gettowe. Dlatego też chcemy być nadal rzecznikami pluralizmu, uważając to za ogromnie ważne ogólnospołeczne zadanie.
Problemy stosunku przyrodoznawstwa i techniki do kultury humanistycznej – to następny podstawowy zespół spraw, którym chcielibyśmy poświęcić dużo uwagi w nadchodzących latach. Myślimy o poruszaniu tych spraw zarówno w wymiarze bardziej ogólnym, jak i praktycznym. W związku z tym zamierzeniem pozostaje założenie skoncentrowania się w naszej publicystyce kulturalnej w najbliższym roku głównie na problemach kultury masowej, jej tendencjach rozwojowych i jej sytuacji aktualnej w Polsce.
Inny ogromnie ważny krąg spraw, które bierzemy na warsztat naszej pracy redakcyjnej, to zagadnienia demograficzne i problemy rodziny. Chcielibyśmy w pierwszym rzędzie dopracować się możliwie wszechstronnej diagnozy sytuacji. Uważalibyśmy też za słuszne przyczynić się do przeniesienia uwagi w toczącej się na te tematy dyskusji pomiędzy amboną a prasą z problematyki ściśle populacyjnej na sprawy kształtowania się w nowych warunkach kultury życia rodzinnego. Obchodzi nas – rzecz jasna – wychowanie katolickie w rodzinie. W związku z nową sytuacją w zakresie nauki religii uważamy za swój tym pilniejszy obowiązek – przychodzić z pomocą – w dostępny sobie sposób – wychowawcom i rodzicom. Rozpoczęliśmy i zamierzamy systematycznie publikować materiały dotyczące nowoczesnego wychowania religijnego dzieci i młodzieży.
Dla dalszej pracy nad kształtowaniem formacji współczesnego katolika niezbędne jest pogłębienie wiedzy o aktualnym stanie katolicyzmu polskiego. Dlatego chcielibyśmy stopniowo podejmować coraz szerszą i systematyczną pracę w zakresie socjologii religii. Będziemy też koncentrować się na zagadnieniach etyki oraz na problemach dotyczących życia wewnętrznego ujmowanych na szerszym psychologicznym i socjologicznym tle sytuacji współczesnego człowieka.
Jeśli chodzi o problemy społeczno-gospodarcze, to obok rozwijania dalej pewnych zagadnień ogólnych, chcemy poświęcić większą uwagę problemom należącym do zakresu tzw. mikrosocjologii. Analizując przemiany w strukturze życia miejskiego i na wsi, sytuację człowieka w przedsiębiorstwie, w zakładzie pracy, będziemy, zajmować się stopniem wytwarzania się nowych więzi społecznych oraz miejscem dla inicjatywy ludzkiej.
Chcemy również zajmować się dalej zmianami w świadomości narodowej. Wiążą się z tym opracowania dotyczące najnowszej historii Polski. Widzimy ich głębszą funkcję społeczną w przywracaniu poczucia łączności młodego pokolenia z przeszłością, dobrą czy złą, ale przeszłością własnego narodu, która posiada przecież ogromny związek z dniem dzisiejszym. Staramy się w pracach tych szukać oceny prawdziwej, wystrzegając się zarówno wulgaryzacji, jak i apoteozy.

Drugim obok miesięcznika odcinkiem naszej pracy wydawniczej jest „Biblioteka Więzi”. W r. 1960 wydaliśmy w ramach Instytutu Wydawniczego „Znak” pierwszą pozycję Biblioteki: wybór prac Emmanuela Mounier pt. „Co to jest personalizm?”.
Przywiązujemy do wydania tej książki dużą wagą. Myśl Mouniera jest nam szczególnie bliska. Dlatego też nie poprzestaliśmy na wydaniu tej jednej książki, ale pracujemy już nad drugim tomem jego pism. Postanowiliśmy również zgromadzić u siebie, zewidencjonować całą jego twórczość oraz opracowania obce i polskie z tą twórczością związane.
W r. 1961 wydamy trzy pozycje „Biblioteki Więzi”: wybór prac Simone Weil, książkę Raisy Maritain „Wielkie przyjaźnie” (wprowadzającą w atmosferę intelektualną odrodzenia katolickiego we Francji) oraz książkę Anny Morawskiej, stanowiący problemowy przegląd sytuacji i perspektyw katolicyzmu w świecie.
Rozpoczęliśmy również prace nad dalszymi pozycjami. Dążymy do tego, aby stopniowo wzajemna proporcja przekładów i prac oryginalnych ulegała zmianie na rzecz tych ostatnich. Chcielibyśmy więc, aby „Biblioteka Więzi” była nie tylko nazwą serii wydawniczej przez nas opracowywanej, ale aby – podobnie jak pismo – wytworzyła wokół siebie pewien krąg współpracowników nastawionych na podejmowanie bardziej długofalowych prac intelektualnych.

Chcemy też podjąć bardziej systematyczną pracę analityczna i badawczą w zakresie niektórych problemów społecznych. Widzimy ogromną potrzebę takiej pracy „Więzi”.
Interesowałyby nas przede wszystkim problemy społecznej adaptacji człowieka w zmieniających się warunkach życia, problemy socjologii religii oraz zagadnienia związane z inicjatywami społecznymi, jakie w kręgu naszego środowiska oraz szerszego ruchu, w jakim tkwimy, będą się wyłaniać w dalszej pracy.

Bardzo ważną dziedzinę stanowią dla nas prace w środowiskach przyjaciół i współpracawników „Więzi”. Czynnikiem, który poważnie przyczynił się do rozwoju naszej pracy w tych środowiskach były dwa wakacyjne obozy dyskusyjne, jakie w lecie 1959 i 1960 roku urządziliśmy w Kazimierzu. Wzięło w nich udział ponad 60 osób. Na obozach podejmowaliśmy dyskusje zarówno nad ogólnymi problemami życia w Polsce, sytuacją i perspektywami katolicyzmu, sprawami społecznymi i gospodarczymi, jak i nad pewnymi konkretami szczególnie bliskimi uczestnikom obozów.
I tak w wyniku pierwszego już obozu wyłoniła się inicjatywa szerszego zajęcia się przez „Więź” problemem losów absolwentów wyższych uczelni. W efekcie zredagowanego później numeru „Więzi”, poświęconego tym zagadnieniom, z inicjatywy środowisk naszych współpracowników zorganizowano szereg otwartych zebrań poświęconych temu tematowi. Podaję to jako przykład pewnej inicjatywy.
Podejmowanie inicjatyw społecznych, działając z pozycji ideowych „Więzi” na terenie ogólnospołecznym wespół z innymi ludźmi, współpraca z pismem oraz praca samowychowawcza – to trzy zakresy pracy w środowiskach terenowych „Więzi”. Wszędzie, gdzie to jest możliwe, chcielibyśmy tę pracę prowadzić w łączności i powiązaniu z klubami inteligencji katolickiej.
Jaki jest kierunek tej pracy? Chcemy, ażeby była ona przede wszystkim pomocą i inspiracją do twórczej postawy w normalnym życiu. W życiu zawodowym, w swoim środowisku. Taki kierunek wynika z naszych założeń. Uważamy za zdrowy i mający perspektywę tylko taki model wychowawczy, który polega nie na odrywaniu ludzi od życia ogólnospołecznego, nie na trosce o zyskiwanie przede wszystkim zwolenników dla siebie, ale na formowaniu ludzi do zajmowania właściwej postawy tam, gdzie tkwią.

Wesprzyj Więź

I wreszcie jeszcze jedna bardzo ważna dziedzina w naszej pracy. Mam tu na myśli tę dziedzinę, która zapewnia naszym pracom wydawniczym i społecznym podstawy materialne.
Tworząc „Więź”, stanęliśmy przed problemem zdobycia środków materialnych na naszą działalność wydawniczą i społeczną. Nie chcąc korzystać z dotacji z jakiejkolwiek strony, utworzyliśmy przedsiębiorstwa wielobranżowe – Centralę Wytwórczo-Usługową „Libella”. Przyjęliśmy też od razu założenie, że przedsiębiorstwo to winno wygospodarowywać zarazem środki na potrzeby Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie.
Dziś stanowi ono współwłasność naszego środowiska i Klubu. Jest przedsiębiorstwem już ustabilizowanym, działa w ramach nowego sektora gospodarczego – przedsiębiorstw organizacji społecznych.
Trzeba podkreślić ogromny zakres pracy, jaki w ciągu tych trzech lat został wykonany, aby ta własna baza gospodarcza była trwała, ustabilizowana i aby mogła ona zaspokoić podstawowe potrzeby „Więzi” i Klubu. Należy się z tego tytułu ogromne uznanie kierownictwu przedsiębiorstwa i całemu zespołowi pracowników, których wkład pracy i zrozumienie celów, jakim ona służy – wysoko cenimy. Trzeba też powiedzieć, że z kolei i dla nas praca tego przedsiębiorstwa nie jest czymś, na co patrzymy tylko z punktu widzenia finansowo-ekonomicznego. Traktujemy je także jako pewien eksperyment, jako pewien wyraz inicjatywy społecznej w zakresie działalności gospodarczej.

*


Mówiłem tu o pozycjach ideowych „Więzi” i o dotychczasowej pracy naszego pisma i środowiska. Chciałbym na koniec jeszcze jedno podkreślić:
Legitymację do działalności społecznej daje tylko odpowiadanie na rzeczywiste potrzeby. Jest to prawda elementarna, która uczy nas widzenia w całej skromności wymiaru naszej pracy. Zrozumienie jej kazało nam podjąć pracę długofalową, nastawioną nie na doraźne efekty, ale na przekopywanie się przez problemy życia współczesnego i na formowanie postaw. Sprawą nie bez znaczenia jest skierowanie się wewnętrzne nie na zdobywanie sobie zwolenników, ale na rzetelne wykonywanie zamierzonego dzieła, w którym widzi się społeczny i osobowy sens.
Czy nasza praca – mimo wszystkich jej braków – odpowiada tym zasadom?
Czy problemy – jakie uważamy za centralne, a które szkicują oba referaty – są właściwie uchwycone?
Czy nasza postawa rzeczywiście towarzyszy troskom i niepokojom współczesnego człowieka; czy nasze poszukiwania są poszukiwaniami z nim razem?
I wreszcie – uwzględniając charakter naszej pracy i nasze możliwości – gdzie są zaniedbane przez nas obszary, nie podjęte problemy, nie wykorzystane pole dla inicjatywy?
To pytania, które chcielibyśmy poddać kontroli i weryfikacji wszystkich przyjaciół „Więzi”.

Tadeusz Mazowiecki

Podziel się

Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.