Zima 2024, nr 4

Zamów

Franciszek: Osoby starsze są naszym skarbem, mądrością, pamięcią. Nie marginalizujmy ich

Franciszek. Fot. Mazur/catholicnews.org.uk

Jak to się dzieje, że współczesna cywilizacja, niezwykle zaawansowana i sprawna, tak bardzo nie radzi sobie z chorobą i starością? Hańba powinna spaść na tych, którzy je wykorzystują.

Katecheza wygłoszona 1 czerwca 2022 r. w Watykanie:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Piękna modlitwa starca, którą znajdujemy w psalmie 71, zachęca nas do rozważania intensywnego napięcia istniejącego w sytuacji starości, gdy pamięć o przebytych trudach i otrzymanych błogosławieństwach jest poddana próbie wiary i nadziei.

Próba jawi się już sama w sobie jako słabość, towarzysząca przechodzeniu przez kruchość i bezbronność podeszłego wieku. A psalmista – starzec zwracający się do Pana – wyraźnie wspomina o tym, że proces ten staje się chwilą opuszczenia, zawodu, uchylania się od odpowiedzialności i arogancji, które niekiedy dopadają osoby w podeszłym wieku.

Osoby starsze mogą uczyć tych, którzy przeżywają inny okres życia, że wszyscy musimy powierzyć się Panu i przyzywać Jego pomocy

papież Franciszek

Udostępnij tekst

Jest to forma tchórzostwa, w której specjalizujemy się naszym społeczeństwie. To prawda. W społeczeństwie odrzucenia, w kulturze odrzucenia osoby starsze są odsuwane na bok i doznają takich rzeczy. Nie brakuje zresztą ludzi wykorzystujących wiek osób starszych, oszukujących je, zastraszających na tysiące sposobów. Często czytamy w gazetach lub słyszymy informacje o osobach starszych, które bywają oszukiwane bez skrupułów, żeby przywłaszczyć sobie ich oszczędności. Albo, że zostawia się ich bez ochrony i porzuca bez opieki. Albo też są na różne sposoby obrażane i zastraszane, aby zrezygnowały ze swoich praw.

Takie okrucieństwa zdarzają się także w rodzinach. Osoby starsze są odrzucane, opuszczone, w domach starców, dzieci ich nie odwiedzają, lub tylko kilka razy w roku. Osoba starsza ustawiona zostaje wręcz w zaułku egzystencji. Dzieje się to dzisiaj, ma miejsce w rodzinach, zawsze się zdarza. Musimy się nad tym zastanowić.

Całe społeczeństwo musi pilnie zatroszczyć się o coraz liczniejszych, a często także coraz bardziej opuszczonych ludzi starych, są oni skarbem. Kiedy słyszymy o osobach starszych, których pozbawia się ich samowystarczalności, bezpieczeństwa, a nawet mieszkania, rozumiemy, że ambiwalencja dzisiejszego społeczeństwa wobec osób starszych nie jest problemem sporadycznych sytuacji kryzysowych, lecz cechą kultury odrzucenia zatruwającą świat, w którym żyjemy.

Starszy człowiek z psalmu powierza Bogu swoje przygnębienie: „moi wrogowie o mnie rozprawiają/ czyhający na moje życie radzą się nawzajem/, «Bóg go opuścił – mówią/ – gońcie go, chwytajcie,/ bo nie ma on wybawcy»” (w. 10-11). Konsekwencje są fatalne. Starość nie tylko traci swoją godność, lecz wręcz wątpi, czy zasługuje na to, by trwała. Dlatego wszyscy mamy pokusę ukrywania naszej kruchości, ukrywania naszej choroby, wieku, starości – obawiamy się, że są one przedsionkiem do utraty godności.

Zadajmy sobie pytanie: czy wywoływanie tego uczucia jest rzeczą ludzką? Jak to się dzieje, że współczesna cywilizacja, tak zaawansowana i sprawna, tak bardzo nie radzi sobie z chorobą i starością, ukrywa chorobę, ukrywa starość? I jak to się dzieje, że polityka, która tak bardzo angażuje się w wyznaczanie granic godnego przetrwania, jest jednocześnie nieczuła na godność pełnego miłości współżycia ze starcami i chorymi?

Starzec z usłyszanego przez nas psalmu, który uważa swoją starość za porażkę, na nowo odkrywa zaufanie do Pana. Odczuwa potrzebę pomocy. I zwraca się do Boga. Św. Augustyn, komentując ten psalm, napomina starca: „Nie lękaj się, że zostaniesz opuszczony …w okresie twej starości. […] Czemu lękasz się, żeby cię [Pan] nie opuścił, żeby nie porzucił w okresie starości. Przeciwnie, właśnie wtedy będzie w tobie Jego moc, kiedy osłabnie twoja siła” (PL 36, 881-882) – („Objaśnienia psalmów”, tłum. Jan Sułowski, Warszawa 1986, s. 244-245).

A starzec psalmista wzywa: „wyrwij mnie i wyzwól w Twej sprawiedliwości,/ nakłoń ku mnie swe ucho i ocal mnie! / Bądź mi skałą schronienia/ i zamkiem warownym, aby mnie ocalić,/ boś Ty opoką moją i twierdzą” (w. 2-3). Modlitwa ta świadczy o wierności Boga i stawia pod znakiem zapytania Jego zdolność do wstrząsania sumieniami wypaczonymi przez nieczułość na przypowieść o życiu doczesnym, które musi być zachowane w swej nietykalności. I znów modli się tak oto: „Boże, nie stój z daleka ode mnie,/ mój Boże, pośpiesz mi na pomoc!/ Niech się zawstydzą i niech upadną wrogowie mego życia;/ niech się hańbą i wstydem okryją szukający mego nieszczęścia!” (w. 12-13).

Istotnie, hańba powinna spaść na tych, którzy wykorzystują słabość choroby i starości. Modlitwa odnawia w sercu osoby starszej obietnicę Bożej wierności i błogosławieństwa. Osoba starsza odkrywa na nowo modlitwę i daje świadectwo jej mocy. Jezus w Ewangelii nigdy nie odrzuca modlitwy tych, którzy potrzebują pomocy. Osoby starsze, ze względu na swoją słabość, mogą uczyć tych, którzy przeżywają inny okres życia tego, że wszyscy musimy powierzyć się Panu i przyzywać Jego pomocy. W tym sensie wszyscy musimy uczyć się od starości: istotnie, dar mieści się w starości rozumianej jako powierzenie się pod opiekę innych, poczynając od samego Boga.

Istnieje więc „magisterium słabości”, nie wolno ukrywać kruchości, są prawdziwe, to nasza rzeczywistość i istnieje „magisterium słabości”, które starość potrafi nam wiarygodnie przypominać przez całe ludzkie życie: nie wolno ukrywać starości, kruchości wielu podeszłego – to nauka dla nas wszystkich. To magisterium otwiera decydującą perspektywę dla reformy naszej własnej cywilizacji. Reformy, która jest już teraz niezbędna z korzyścią dla współżycia wszystkich ludzi.

Marginalizacja osób starszych – czy to pojęciowa czy też praktyczna – wywiera szkodliwy wpływ na wszystkie okresy życia, nie tylko na starość. Każdy z nas może dziś pomyśleć o osobach starszych w rodzinie: jak odnoszę się do nich, czy o nich pamiętam, czy je odwiedzam, czy staram się, aby nic im nie brakowało? Czy darzę je szacunkiem?

Starsi w mojej rodzinie – pomyślmy o tacie, mamie, dziadku, babci, wujku, cioci, przyjaciołach. Czy wymazałem ich z mojego życia, czy też idę do nich, aby nauczyć się mądrości, mądrości życia? Pamiętaj, że ty też będziesz stary. Starość przychodzi na każdego i jak chcesz być traktowany na starość, tak też traktuj dzisiaj osoby starsze. Są one pamięcią rodziny, pamięcią ludzkości, pamięcią kraju.

Trzeba opiekować się osobami starszymi, które są mądrością. Niech Pan obdarzy osoby starsze, będące częścią Kościoła, hojnością tego przywołania i prowokacji. Oby zaraziły nas tą ufnością w Panu i to dla dobra wszystkich: ich, nas oraz naszych dzieci. Dziękuję.

Wesprzyj Więź

tlum. Stanisław Tasiemski OP / KAI

Tytuł od redakcji Więź.pl

Przeczytaj też: Starość, czyli młodość. I śmierć jako lekarstwo na życie

Podziel się

1
Wiadomość

Dzisiejsza cywilizacja to tamto sr..to. Kiedyś nawiedzony klecha, podczas rekolekcji, wyjaśnił nam wiernym, czym są domy starców, przytułki dla starych. Są mianowicie zapłatą za parszywe życie. Tak to mniej więcej określił. Mam swoje lata i gdy tak sobie gadamy z rówieśnikami o niegodziwościach młodych, przebija się dziwny element. Otóż wielu z nas 60+ wydaje się, że dzieciaki ogarnia z wiekiem jakaś cudowna amnezja. Nie pamiętają tego co im uczyniliśmy złego. Same aniołki z nas wychodzą. Oj jak żeśmy dobrze im robili i robimy, a takie to niewdzięczne. Już pominę jak to młodym pięknie świat polityczny urządzamy. Jak stare pierniki kurczowo trzymają się koryta, ile to mamy wspaniałych patentów na życie. Nie za bardzo sami z nich korzystać umiemy, ale młodym wciskamy ile wlezie. Rozumiem zatroskanie papieża, on i jego stadko mocno posunięci wiekowo, zaczynają się orientować, że za chwilę nie będzie im miał kto ostatniej szklanki wódki podać. Bo tak czy siak nie da się nażreć na zapas, ani nachapać by starczyło na dostatnią starość. Zawsze znajdzie się kombinator co opróżni nam kieszenie. Do tej pory doskonale odnajdywał Kościół w łupieni staruszków, ale coś pęka. Wspaniałe budowle ociekające złotem, opasłe konta bankowe na nic się zdaja gdy nie ma zmiany pokoleń, młodego człowieka, który przytuli zmieni pieluchę… .

Cywilizacje zapatrzone w przyszłość nie lubią przeszłości, nie jest ona dla nich ani potrzebna ani atrakcyjna. Dlatego nie słucha się tych, którzy mogliby o niej powiedzieć. Choć jednocześnie pamięć może być powodem zatrucia, jak w przypadku Rosji, która jest zanurzona po uszy w micie chwalebnej przeszłości i poświęciła dla niego swoją przyszłość.
Jest to zresztą postawa obecna i w Polsce. Wielu stoi dalej na powstańczych barykadach, nawet gdy urodzili się wiele lat po odbudowie Warszawy. Dla nich też przyszłość nie istnieje inaczej jak powrót do przeszłości.
Jak znaleźć złoty środek między przeszłością i przyszłością?

Rozpoznać politykę z sentymencie. Jak w przykładzie Rosji. Rosja nie jest zapatrzona, bo tak ma. To jest wieloletnia strategia po pierwsze usprawiedliwiania polityki, po drugie omamiania biedoty, że są częścią czegoś wielkiego, żeby oligarchowie mogli żyć dostatnio bez zmian. Bo przyszłość o której Pan pisze byłaby ich kosztem. U nas to ciut trudniejsze, ale dużo polityki również. Tymczasem szacunek do starszych to jedno, a opieka nad nimi to drugie. W dzisiejszym świecie okres choroby się wydłużył, bo możemy ją leczyć podtrzymująco. Jednak kilkuletnia opieka nad chorym to problem dla tej osoby, która zrezygnuje z pracy. Zwykle jest to kobieta. Odpada jej więc czas macieżyństwa i ciąży, a potem następne lata na opiekę nad rodzicami. Efekt to głodowa emerytura. Dlatego tak ważny jest rozwój częściowej i pełnej opieki paliatywnej.