Zima 2024, nr 4

Zamów

Piąty raz Viktora Orbána

Viktor Orbán, prezes Fideszu, na wieczorze wyborczym w Budapeszcie 3 kwietnia 2022. Fot. Fidesz

Orbán ogłasza zwycięstwo nad opozycją, międzynarodową lewicą, brukselskimi biurokratami, zagranicznymi mediami i prezydentem Ukrainy.

3 kwietnia prawicowy Fidesz (startujący w koalicji wyborczej z Chrześcijańsko-Demokratyczną Partią Ludową) po raz czwarty z rzędu wygrał wybory, co oznacza, że Viktor Orbán po raz piąty (i czwarty z rzędu) obejmie funkcję premiera. Po przeliczeniu 99 proc. głosów wiadomo, że partia uzyskała 53 proc. poparcia, co dzięki premiującej zwycięzcę ordynacji przełożyło się na 135 mandatów w 199-osobowym jednoizbowym parlamencie – jest to liczba zapewniająca większość konstytucyjną. Frekwencja wyniosła 70 proc.

Podczas przemówienia po ogłoszeniu wstępnych wyników Orbán nie przedstawił planów na następną kadencję. Podkreślał natomiast, że wygrana jest w istocie zwycięstwem nie tylko nad opozycją, lecz także nad „międzynarodową lewicą, brukselskimi biurokratami, zagranicznymi mediami i nawet prezydentem Ukrainy, którzy połączyli swoje siły przeciwko nam”.

Choć kolejny triumf Fideszu był spodziewany, to przewaga na poziomie 18 punktów proc. jest zaskakująca – najbardziej optymistyczne dla tej partii sondaże przedwyborcze wskazywały na zwycięstwo różnicą 10 punktów. Partii Orbána udało się skutecznie zmobilizować swój elektorat i przyciągnąć głosy wyborców niezdecydowanych. Kluczową rolę odegrała w tym hojna polityka socjalna ostatnich kilku miesięcy, która łagodziła skutki wysokiej inflacji, a na ostatnim etapie kampanii – narracja o trzymaniu się Węgier z dala od wojny. Tak wysokie zwycięstwo Fideszu nie byłoby zapewne możliwe bez dominacji w mediach (około trzech czwartych rynku medialnego zależnych jest od ludzi powiązanych z partią rządzącą, a odsetek ten rósł w ostatniej kadencji) i ośmiokrotnej przewagi w wydatkach na kampanię wyborczą.

Wynik wyborów to jednoznaczna klęska sojuszu opozycji, któremu nie udało się wykonać nawet planu minimum i pozbawić obóz rządzący większości konstytucyjnej. Opozycji udało się wygrać jedynie w Budapeszcie (16 na 18 mandatów), Peczu i Segedynie.

Do porażki opozycji przyczyniły się nie tylko bardzo dobry rezultat Fideszu, lecz także wyższe niż spodziewane poparcie dla partii nienależących do dwóch rywalizujących bloków. Sukces odniosła startująca poza sojuszem opozycji skrajnie prawicowa partia Nasza Ojczyzna, która po raz pierwszy weszła do parlamentu.

Wesprzyj Więź

Mimo przytłaczającego zwycięstwa i uzyskania liczby mandatów zapewniających swobodne rządzenie najbliższa kadencja będzie dla Fideszu trudna. Orbán będzie musiał zmierzyć się z problemami gospodarczymi i zawężającym się polem manewru w polityce zagranicznej. Węgry notują najwyższe od kilkunastu lat wskaźniki inflacji i zadłużenia – rząd będzie zmuszony do szukania oszczędności lub nowych dochodów, a także wycofania się z części kosztownych działań interwencjonistycznych chroniących społeczeństwo, np. cen maksymalnych na benzynę, obecnie na poziomie 480 forintów (ok. 6 złotych) za litr. Wojna na Ukrainie pokazała ograniczenia polityki balansowania między Zachodem a Rosją. Współpraca z Moskwą staje się coraz większym obciążeniem.

Jak dotąd nie ma jednak żadnych oznak ograniczania wpływów rosyjskich czy zwiększenia wsparcia dla Ukrainy.

Fragment analizy, która ukazała się w Ośrodku Studiów Wschodnich. Całość można przeczytać tutaj

Podziel się

1
Wiadomość

~Konrad Schneider: nasi przywódcy wnikliwie badają strategię Orbana w celu wykorzystania w przyszłym roku; takie partie jak Fidesz i PiS dobrowolnie władzy nie oddają, z pewnością były na Węgrzech zastosowane wszelkie możliwe “zabezpieczenia” wygranej, podobnie, jak ostatnio w Polsce : wyborcy za granicą nie mogli głosować, siostry zakonne głosowały za seniorów w domach opieki, itd.itp. W wyborach w 2023 r. będzie to samo, poszerzone o nowe, kreatywne sposoby. Jestem przekonana, że tym razem oszustwa będą bardziej bezczelne, no bo co im – ostatecznie – możemy zrobić? Znienawidzone przez wyborców PiS “elyty” nie pójdą przecież z taczkami ani nie będą palić opon pod Sejmem czy KPRM, nie będą wieszać portretów premiera ani ministrów bo im po prostu nie wypada. Ci, którzy będą mogli, wybiorą emigrację albo chociaż wyślą na emigrację dzieci.

@ Monika ———- Ci co przegrywają wybory ( PiS czy PO) nie mogą się z tym pogodzić i zwykle zgłaszają bardziej lub mniej ważne nieprawidłowości i zastrzeżenia bądź podejrzenia o sfałszowanie ich wyniku.
Jak dotąd jednak UE nie zakwestionowała w Polsce ani jednego wyniku wyborów. ——————————–
“””””’Znienawidzone przez wyborców PiS „elyty” nie pójdą przecież (…) bo im po prostu nie wypada.””””” —– Tak tego tym “elytom” nie wypada… Wypada im za to korzystając z niektórych zdobyczy psychiatrii radzieckiej, nieco zmodernizowanych, dzielić od 1989 r. społeczeństwo na oszołomów i rozumnych ludzi a po 2005 r. zbudować przemysł nienawiści polityczno-medialny.

~Dawid Kiszcz: a o Pegasusie Pan słyszał? Ja nawet o tym nie wspomniałam, a to dzięki podsłuchom PiS wygrał wybory parlamentarne i prezydenckie; Sowę też pamiętamy, tylko tam rosyjskie podsłuchy były;
może Pan do woli odwracać logikę, co nie daje Panu racji. Moim zdaniem to obecne elyty dzielą społeczeństwo jak nigdy przedtem, wywołując nienawiść w rodzinach i osłabiając kraj na wielu poziomach.

—– Monikaa —— Żadna instytucja w Europie nie orzekła dotychczas, że “dzięki podsłuchom PiS wygrał wybory parlamentarne i prezydenckie”. Najpierw trzeba byłoby wykazać które z podsłuchów dotarły do rządzących i na ile były one tak ważne, żeby ich wykorzystanie przez PiS mogło przesądzić o wyniku wyborów. ———————– W czym i gdzie “odwracam logikę” przypominając o autorach najwcześniejszego po 1989 r. podziału na oszołomów i rozumnych Polaków? ——- A z pogardliwymi sugestiami o “biedocie przeżerającej PKB” ( sprzed kilku dni) albo o “wyborcach których powinno się zamknąć w rezerwatach” (sprzed kliku lat) czy o “biomasie” nie zetknęła sie Pani ?
To zamiast ogólników niech Pani spróbuje się zrewanżować odpowiednikami w stronę przeciwną.

Szanowna Moniko, cieszy mnie twoje przekonanie o fałszowaniu wyborów, tak przeszłych, jak i przyszłych. Widać, że chcesz społeczeństwo pozostawić w swych oczach niewinnym i godnym tak oszukania, co kochania. na co bardzo liczę w komentarzach po przyszłych wyborach.

Przeczytałem całą analizę i nie znalazłem tam zdania, że jedną z przyczyn niewiarygodności opozycji jest brak odcięcia się od fatalnej przeszłości jej głównych polityków. Jedną z przyczyn porażki jest obecność po stronie opozycji takich osób, jak były premier i współtwórca opozycyjnej koalicji Ferenc Gyurcsány znany z takich m.in. wypowiedzi:
– “Czuję, że naród mnie popiera i uważam, że po raz pierwszy od dziesięciu lat znalazł się człowiek mający odwagę powiedzieć społeczeństwu prawdę.”
– “Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem” (na spotkaniu swoich posłów miesiąc po wyborach).
– “Węgry są spisane na straty. Przez cztery lata nie zrobiliśmy nic. Absolutnie nic. Ostatnie półtora roku czy dwa lata były jednym wielkim kłamstwem. Spierdoliliśmy sprawę i to strasznie. Żaden z europejskich krajów nie zrobił tylu głupstw co my.”

Dziś utrzymuje się z działalności lobbystycznej w Brukseli i pisaniu wniosków o fundusze unijne, co przychodzi mu o tyle łatwo, że jego żona, Klara Dobrev jest wiceprzewodniczącą parlamentu europejskiego i kandydatką na premiera w prawyborach, która przegrała nieznaczną większością głosów. Cuchnie korupcją na kilometr, ale Brukseli i demokratom przeszkadza tylko korupcja w szeregach Fideszu.

Nie mówię, że anty-Fidesz wygrałby wybory, gdyby nie tęsknota za starym porządkiem, ale być może Fidesz nie zdobyłby większości konstytucyjnej.

Jakie z tego lekcje dla opozycji polskiej? Rozliczcie się z przeszłości. Np. co robi w pierwszym szeregu opozycyjnych polityków były minister sprawiedliwości? Do Z.Ziobry może Polacy nie pałają miłością, ale co do sądów mają wyrobione zdanie. Niedawno znajoma przegrała z gminą drobny zatarg dowodząc, że dla pewnego powodu ustawa powinna być stosowana po jej myśli. Sąd rejonowy nie raczył uzasadnić, dlaczego niesłusznie podniosła ten argument. Po prostu, nie odniósł się do jej argumentacji tylko oświadczył, że gmina ma rację i co im zrobi, jak nie mają jej płaszcza? Sprawę prowadził syn, aktywista stowarzyszeń prawniczych na rzecz praworządności. Przepraszał mamę. Kiedyś przywoływałem tu przypadek skrócenia z powodu pandemii terminu na wniesienie pisma sądowego z powołaniem się na zarządzenie prezesa sądu, w którym nie było podanej żadnej podstawy prawnej tego skrócenia. Sam zostałem wezwany jako świadek na przeciwległy koniec Polski w godzinach porannych i dopiero znajomy mi powiedział, że mogę skorzystać ze zdalnego uczestnictwa w rozprawie. Sądu to nie obchodziło, bo ma w głębokiej pogardzie ludzi, którzy nie mogą nic takiemu sądowi zrobić. Prawo gwarantujące niezależność sądów jest wykorzystywane niezgodnie z jego przeznaczeniem do ochrony prawa sędziów do niskich standardów. Jeżeli po tym, co sędziom zrobił Z.Ziobro niczego się nie nauczyli, to może rzeczywiście system jest niereformowalny i trzeba go uzdrawiać rewolucyjnie przy wszystkich kosztach takiego trybu? I co na to liberalna opozycja? Nic, zero pracy nad sobą, może z wyjątkiem Hołowni i Partii Razem oraz pojedynczych polityków opozycji. By pokryć pustkę i bezradność wracają uporczywie do starych dobrych czasów jak biskupi do Jana Pawła II.

~ Piotr Ciompa: Przyznaje Panu racje w wielu punktach. Mnie jest tylko smutno, ze ludzie z opozycji nie potrafia spojrzec w lusterko i powiedziec: Mysmy sie tez do tego przyczynili. Niemcy wybrali Hitlera, bo balagan Republiki Weimarskiej byl nie do zniesienia. Rosja wybiera Putina, to bezprawie za Jelcyna bylo straszne. I to powtarza sie w kazdym narodzie… Smutno mi, Boze!

@ Konrad Schneider —————–Z tego co zostawiła w demokratycznym spadku koalicja PO-PSL chyba nic nie zostało większości obywatelom odebrane. Prawne spory i zmagania konstytucyjne, poza niektórymi z nich, toczą się na poziomie nie interesującym szarych ludzi.
Europejskie zaś instytucje zwłaszcza Trybunał Sprawiedliwości i Praw Człowieka, „emancypują się nie tylko od rządów i parlamentów krajów członkowskich ale także podejmują decyzje w zupełnym oderwaniu od unijnych traktatów”- jak to zauważają coraz częściej obserwatorzy także na zachodzie.

Odpowiedź na pytanie dlaczego wygrali i to tak znacząco, być może jest prostsza niż to nam się opisuje. Zwykłym ludziom żyje się lepiej, szczególnie na prowincji. Decydujący głos miały roczniki 50+. U nas jest to samo, moje pokolenie chce spokojnej starości, oglądają telewizyjną propagandę, nie operują nowoczesnymi środkami komunikacji. Niewiele rozumieją z tego co się dzieje. Wychowani na komunistycznej propagandzie, cieszą się z pasma sukcesów rządu, będzie 13 emeryturka, może 14. Jest drożyzna, ale wiele do szczęścia im nie potrzeba, byleby starczało od wypłaty do wypłaty. Politycy kradną, kłamią i owszem ale to nikogo nie rusza, zawsze tak było. Raczej nie urodzi się jakaś siła, która mogłaby to zmienić. Może nie jest cacy, ale po co ryzykować i sobie pogorszyć nie daj boże. Pamiętam stare “dobre” czasy, godzinę rozpoczęcia wieczornego dziennika telewizyjnego. Wszyscy krzyczeli już, telewizja kłamie, ale ruch wszelaki we wsi ustawał, wszyscy biegali obejrzeć przekaz władzy i pasmo niekończących się jej sukcesów. Byliśmy wtedy ponoć 10 potęgą gospodarczą świata, choć cukier był już na kartki. Nie jest tak, że wygrywa mądrzejsza opcja, lecz ta która potrafi aktualną sytuacje polityczno-gospodarczą lepiej sprzedać ciemnemu ludowi. W sumie szkoda młodych, ktoś powie. oni jednak bardzo szybko stają się takimi samymi pazernymi ramolami. Wójt mojej gminy wziął sobie młodego zastępcę, ten się żali, że robi za pomietło i go olewają, choć taki wykształcony i zdolny. Trzy lata tak się czai, stary na emeryturkę już idzie i nie będzie startował… .