Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Omikron u bram. Wspólnotowo zostało nam czekać na wyrok

Z prognoz wynika, że szczyt zachorowań osiągniemy już za niecałe dwa tygodnie przy 2,25 mln nowych zachorowań dziennie. Nasuwa się pytanie: i co z tego? Skoro przebieg omikronu pozostaje łagodniejszy, to czy jest sens się przejmować?

A więc piąta fala. Trudno było oczekiwać, że po rekordowych danych o nowych zachorowaniach w Europie Zachodniej, ona nas ominie. Na alfę „czekaliśmy” trzy miesiące od startu w Wielkiej Brytanii, na deltę też trzy miesiące. Omikron przyszedł po miesiącu. Nie będę podawać liczb – można je łatwo znaleźć na stronach czy to Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego, czy grupy MOCOS (MOdelling COronavirus Spread) z Wrocławia, która ostatnio sporo publikuje.

Alfa, beta, gamma i delta to byli bracia/siostry wirusa z Wuhan. A omikron to jego kuzyn. Podobny, ale nieco inny. Dlatego wcześniejsze przechorowanie COVID-19 niewiele daje

Marcin Kędzierski

Udostępnij tekst

Co z tych prognoz wynika? Przede wszystkim, że szczyt zachorowań osiągniemy na początku trzeciej dekady stycznia (to już za niecałe dwa tygodnie!) przy – uwaga – 2,25 mln nowych zachorowań dziennie. Oczywiście w testach tego nie zobaczymy, bo nasz potencjał testowania to 150 tys. dziennie, a ludzie nie będą się testować masowo. A nie będą, bo:

1) omikron to dla większości katarek i bół głowy, więc nic takiego

2) test to kwarantanna i ryzyko izolacji oraz kwarantanny dla rodziny i znajomych

3) izolacja/kwarantanna to utrata 20 proc. dochodów (w wersji optymistycznej…) albo całości (jak masz pecha i prowadzisz małą firmę)

To jednak oznacza, że w miesiąc COVID-19 przechoruje jakieś 10 mln ludzi. Czyli więcej niż w każdej poprzedniej fali. I to przy poziomie immunizacji (odporność nabyta przez zaszczepienie lub przechorowanie) 90 proc. Dlaczego? Bo alfa, beta, gamma i delta to byli bracia/siostry wirusa z Wuhan. A omikron to taki kuzyn. Podobny, ale jednak nieco inny. Dlatego wcześniejsze przechorowanie niewiele daje. Nieco więcej dają szczepionki, ale tu trzeba mieć trzecią dawkę, a tę przyjęło w Polsce nieco ponad 20 proc. populacji. Czyli zdecydowanie za mało. A i trzecia dawka daje tylko częściową gwarancję.

Zważywszy na to wszystko, trzeba się spodziewać, że piąta fala pójdzie śladem drugiej, czyli realnie pierwszej, z jesieni 2020. Od Podkarpacia/Małopolski. Co prawda liderem wzrostu jest Kraków, ale to wynika tylko z faktu, że jest tam większy potencjał testowania i zarazem większa skłonność do tego.

Nasuwa się pytanie: i co z tego? Skoro przebieg omikronu pozostaje łagodniejszy, to czy jest sens się przejmować? Trochę jest. Mamy w szpitalach jakieś 18 tys. zajętych łóżek. Omikron mimo wszystko w niektórych przypadkach powoduje konieczność hospitalizacji. Tym razem istotnie wyższe odsetki hospitalizowanych dotyczą dzieci i młodzieży. Jeśli w trzy tygodnie zachoruje 10 mln ludzi, i – załóżmy – hospitalizacji będzie potrzebować nie 3 proc., a 0,5 proc., to i tak daje nam 50 tys. (te 0,5 proc. to mniej niż przy grypie – piszę o hospitalizacji, nie śmiertelności). Może nawet będzie to mniej niż 50 tys. Ale jeśli tempo będzie tak szybkie, do szpitali może nam dobić co najmniej kilkanaście tysięcy nowych chorych.

Czy będzie ich gdzie położyć? Tak. Czy będzie miał ich kto leczyć? Tu już gorzej. Podobnie źle wygląda kwestia opieki personelu pozalekarskiego. Analitycy z MOCOS prognozują, że w najbliższym miesiącu musimy się liczyć z kolejnymi kilkunastoma tysiącami zgonów, dokładając do tych 200 tys. nadmiarowych zgonów za 2020-21 (przy okazji po raz pierwszy od II wojny światowej przekroczyliśmy w dwulatce milion zgonów).

Inna sprawa, że – na moje oko – nie mamy tylu łóżek. Po dwóch latach pandemii powiedziałbym raczej, że każde przekroczenie 10 tys. powoduje lokalne zapaści systemu ochrony zdrowia. Czyli brak profilaktyki, brak należytej opieki dla innych chorych, niepotrzebne zgony przy zawałach/udarach itd. To oznacza, że te 18 tys. dziś jest grubo poza tą granicą. A ilekroć przekraczamy 10 tys., statystyki zgonów przyśpieszają (pomijam tu dług zdrowotny, którego efekty zobaczymy w przyszłości).

No dobrze. Co zatem można zrobić? Szczepienie trzecią dawką nas nie uratuje – za mało czasu (nawet gdybyśmy wprowadzili przymus). Totalny lockdown? To mogłoby nieco spowolnić falę (bo jej nie zatrzyma, trzeba sobie to uczciwie powiedzieć) i umożliwić rozłożenie jej w czasie, co ma znaczenie dla ochrony zdrowia. Ale nie ma dziś opcji na lockdown. To może przynajmniej zamknięcie szkół/uczelni? To też by coś dało, ale znów – nie wydarzy się. A, jest jeszcze DDM, ale maseczki i dystans to w Polsce fikcja.

Czyli wspólnotowo zostało nam czekać na wyrok. Rozumiem, że jesteśmy gotowi na to poświęcenie. W końcu każdy musi na coś umrzeć, prędzej czy później, prawda?

Mogę jedynie dać wskazówki indywidualne. Jeśli mieszkasz z osobą starszą, niezaszczepioną trzecią dawką, i masz taką możliwość, nie wychodź z domu do końca stycznia (a jak musisz, to w drakońskim reżimie sanitarnym). Jeśli mieszkasz z dzieckiem/dziećmi, które nie są w placówkach, i masz taką możliwość, patrz jak wyżej. Jeśli masz dzieci w placówkach, a masz taką możliwość, do ferii zostaw je w domu. Zresztą za chwilę szkoły czy uczelnie i tak realnie przestaną funkcjonować z powodu izolacji/kwarantann.

Jeśli nie masz takiej możliwości, i jeśli masz trzecią dawkę, unikaj kontaktu z niezaszczepionymi nią osobami starszymi/dziećmi. Jeśli nie masz, zachowuj drakoński reżim sanitarny. Chyba że chcesz przechorować i nie masz problemu z zarażeniem innych.

Wesprzyj Więź

I ostatnia kwestia – omikron jest z nami od dwóch miesięcy, a tak realnie od sześciu tygodni. Wiemy, że poprzednie warianty powodowały u niektórych long COVID. Zresztą do dziś problem rehabilitacji pocovidowej to ogromny temat. Nie wiemy, czy omikron skutkuje podobnymi efektami. Może nie. Ale pewności nie ma. Oczywiście zaraz ktoś powie, że samo życie jest niebezpieczne, i zasadniczo to prawda. Ale jeśli prawdopodobieństwo zachorowania przez najbliższe trzy tygodnie jest tak ogromne, to jeśli się da, po co ryzykować?

A co potem? Powiedziałbym: bailando od marca. Chyba że pojawi się kolejny kuzyn. Ale raczej nie ma co tego zakładać. Trzeba żyć nadzieją, że omikron to ostatnia prosta. Choć z drugiej strony warto mieć świadomość, że jednocześnie wzmocni on społeczne przekonanie, iż COVID-19 nie jest taki groźny. Własny katarek nie robi bowiem takiego wrażenia jak zgony nieznajomych, którzy zawsze umierali. A to, czy umrze 8 czy 12 tys. osób tygodniowo – dla większości z nas jest przecież kompletnie niezauważalne.

Przeczytaj też: Historia spisków, historia lęków

Podziel się

14
6
Wiadomość

„Warto mieć świadomość, że jednocześnie [omikron] wzmocni społeczne przekonanie, iż COVID-19 nie jest taki groźny. Własny katarek nie robi bowiem takiego wrażenia jak zgony nieznajomych, którzy zawsze umierali. A to, czy umrze 8 czy 12 tys. osób tygodniowo – dla większości z nas jest przecież kompletnie niezauważalne”. No żesz kurna – bo tak jest! Omikron przebiega łagodniej, to jest fakt. Niektórzy umrą, to jest fakt. Wiele osób we własnym doświadczeniu poczuje omikrona jako katarek, co jest zgodne z obiektywnym prawdopodobieństwem, by tak rzdc: z obiektywną prawdą na temat omikrona. Ale autor i tak próbuje straszyć, i podsycać poczucie winy, że jesteśmy zbyt egoistyczni i indywidualistyczni. Tymczasem tekst o omikronie można napisać w inny sposób, w zupełnie innym nastroju (i zgodnie z opinią wielu polskich i zagranicznych wirusologów) – że masowe zachorowania na lagodniejszy wariant pozwolą nam wreszcie wyjść z pandemii i wrócić do normalności sprzed marca 2020 r.

Cytat z komentarza Pani Anny:
„masowe zachorowania na lagodniejszy wariant pozwolą nam wreszcie wyjść z pandemii i wrócić do normalności sprzed marca 2020 r.”

Niestety Pani Anno, trzeba wziąć pod uwagę, że dla wielu spośród już masowo chorujących wyjściem z tej choroby jest śmierć (dość straszna – chory dusi się z braku powietrza).
Na dziś bywa, że dotyczy to nawet powyżej 600 osób dziennie.
To tak jakbyśmy mieli każdego dnia po 2-3 katastrofy lotnicze ze skutkiem śmiertelnym dla 200 osób na pokładzie.
Wręcz niewyobrażalne, żeby każdego dnia spadły w Polsce 2-3 duże samoloty . . Rządzący zrobiliby wszystko żeby nie dopuścić do kolejnej katastrofy.
Byłyby działania zapobiegawcze i żałoba narodowa, i komisje, i dymisje.

Przy covid też są skuteczne działania zapobiegawcze – nauka zna doskonały
(i jedyny sposób) – są to masowe szczepienia.
Niestety, rządzący nie wprowadzą obowiązku, bo stracą słupki poparcia, ponieważ obowiązek szczepienia źle się kojarzy większości popierającej partię będącą aktualnie u władzy.

Więc te 600 osób dziennie będzie sobie umierać (dusząc się z braku powietrza).
I nie będzie żałoby narodowej.

Naród sam z siebie szczepić się też nie pójdzie.
Zostało zatracone poczucie instynktu samozachowawczego.
W zamian jest jazda bez trzymanki.

Mamy covida od 2 lat, szkody już są i to znaczne, ale Polak przed szkodą i po szkodzie głupi.

Instynkt nie jest czymś na co mamy wpływ, więc jego utrata nie od nas zależy. Być może to właśnie on nam podpowiada by być sceptycznym względem wątpliwie przebadanym, sprawdzonym produktom i preparatom. Światem rządzi pieniądz i jeśli ktoś nam obcy, lub jakaś organizacja zbyt mocno interesuje się naszym zdrowiem, powinniśmy zachować najwyższą ostrożność. Najlepiej widać to po intensywności reklamowanych medykamentów i suplementów. Prawdziwie o stan twojego zdrowia martwisz się ty i twoi najbliżsi, cała reszta kombinuje jak na nim zarobić.

Pan ma calkowita racje, ogladajac TV, nie tylko w Polsce, ogromna ilosc reklam roznych lekarstw, lekarstw na wszystko, na kazdy bol, doleglowosc, mam juz 72 lata, ostatniraz bralem antybiotyk jak mialem lat 26, po tabletki siegam rzadko, ibuprofen, czasem jedna tabletka czy dwie, w ciagu roku na palcach jednej reki moge policzyc, zyje normalnie, nie obzeram sie, nawet w swieta jest normalnosc. Bo ilez to mozna zjesc, mam tylko jeden zoladek. Jednak do szczepien podchodze inaczej, na wirusy nie ma lekarstwa, sa tylko szczepionki, grypy nie mialem wiecej niz 20 lat, a przeziebienie zwalczam po marynarsku, goraca herbata, rum i cytryna, a potem lozko. akos mi sie to udaje, jestem juz zaszczepiony 3 razy, zona ma 3 dawke 31 stycznia. Ufam ludziom ktorzy wiecej wiedza. Ta dewiza sie sprawdza w kazdej dziedzinie, nie tylko w medycynie.

@Redakcja
Wczoraj zamieściłem dość obszerny komentarz ale nie został opublikowany pod tym artykułem.
Chciałem zapytać co w tym komentarzu było tego przyczyną (nie prawdziwe dane ? inne przyczyny ?)
Będę wdzięczny za info na maila lub na forum.

Niestety nie mogę go zamieścić
Gdy go publikuję to nie ma kopii z informacją że czeka na moderację i jest niewidoczny a gdy próbuję zamieścić ponownie wyskakuje komunikat:

„Wykryto duplikat komentarza: wygląda na to, że już to powiedziano!”

czy dałoby radę to sprawdzić ?
z góry dziękuję

Z większością pańskiej artykułu się zgadzam, tylko z tym fragmentem nie do końca. Pisze pan że :

„Nieco więcej dają szczepionki, ale tu trzeba mieć trzecią dawkę, a tę przyjęło w Polsce nieco ponad 20 proc. populacji. ”

Co do tego się nie zgodzę. O tym, że szczepionki praktycznie już zupełnie wcale nie zabezpieczają przed zakażeniem (bo o tym piszemy) tym wariantem wirusa piszą już naukowcy od dawna, praktycznie już nikt o tym nie pisze, że obniżają zachorowalność czy transmisję. To już jest tylko mrzonka choć piękna.

Teraz mówi się li tylko o zmniejszeniu własnego (!) ryzyka ciężkiego przebiegu lub zgonu.

Statystyki krajów wysoko wyszczepionych są na to koronnym dowodem:
Malta – ok 90 % wyszczepienia i obecnie absolutne rekordy chorych
Podobnie Australia , Portugalia, Gibraltar, Izrael, Norwegia, Francja (2 dni temu rekord Europy: 361.719 przypadków), Włochy , Austria (prymus w dziedzinie lockdownów, maseczek i obowiązków) i wiele innych.

Przykład z Polski: (dane z oficjalnej bazy rządowej – poniżej link)

dane od 31 grudnia 2021 do 10 stycznia 2022
(należy równocześnie dodatkowo podkreślić, że w tym okresie omikron wcale nie był i nie jest wariantem dominującym)

Stwierdzone przypadki:

szczepieni w pełni (minimum 14 dni po drugiej lub ostatniej dawce): 63.786 osób
nieszczepieni : 60.389 osób

czyli za ten okres szczepieni: 51,36 % / nieszczep. : 48,64 %

źródło: Baza Analiz Systemowych i Wdrożeniowych

Ten trend wzrostowy utrzymuje się już od wielu tygodni.
Jasnym jest więc, że żadne lockdowny, ani segregacje nic kompletnie nie dają ani nie dadzą bo nie wiadomo już nawet kto kogo obecnie zaraża:
czy nieszczepieni szczepionych i innych nieszczepionych czy też może szczepieni nieszczepionych i innych szczepionych ?
Po prostu wszyscy zakażają się wzajemnie, bez żadnej różnicy.

Dodatkowo segregacja totalna sprawiłaby, że osoby zdrowe i chore a nieszczepione nie mogłyby prawie nigdzie wejść (dla nich zdrowotnie akurat wyszłoby to na zdrowie paradoksalnie) ale… osoby chore ale szczepione mogłyby wchodzić i zakażać wszędzie (co już się dzieje np. w samolotach etc.) bez żadnej kontroli innych zaszczepionych.
Paszport covidowy to odpowiednik „przepustki” do zakażania (zazwyczaj brak testów tych osób !)

jak pisze nawet lekarz (Bartosz Fiałek) który popiera tego typu działania:
„Ponadto, tylko osoby zaszczepione i wyleczone mogą podróżować lub brać udział w imprezach, co zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania – wyjaśnia.”

Natomiast z większością pańskiej analizy się zgadzam, jest to artykuł wyważony, bez niepotrzebnego straszenia i paniki co od 2 lat uskutecznia się w mediach.

O, wielkie dzięki za cenne rady, dodałbym jeszcze, gdy pojawi się wariant teściowej cowida, skorzystać najlepiej z rady sowieckich ekspertów od bomb nuklearnych. Zalecali i to całkiem serio, gdy zobaczysz wielki grzyb na niebie i świetlisty rozbłysk, owinięcie się białym prześcieradłem, położenie się na ziemi głową w kierunku Mekki. Oj namnożyło nam się ekspertów, namnożyło.

łóżka to mniejszy problem, każą przekształcać w oddziały covidowe co się tylko da. Zabraknie dla chorych tlenu, a to na razie podstawowy lek. Pacjenci będą się dusić w szpitalach. A tlen z butli przy koniecznych dużych przepływach to fikcja.

Zastanawia mnie jedno pytanie: dlaczego przeciwciała naturalne nie działają na „kuzyna” omikrona, a te sztuczne już tak (choć tylko po 3. dawce) skoro te sztuczne były towrzone na zwykłego ciovida, a nie pod kuzyna?

@MS
” dlaczego przeciwciała naturalne nie działają na „kuzyna” omikrona, a te sztuczne już tak (choć tylko po 3. dawce)”

Jak „działają” na omikrona popatrz na rekordowe statystyki (nie takie same jak w zeszłym roku tylko wielokrotnie wyższe) w krajach wysoko zaszczepionych.
Nie ma żadnego zabezpieczenia przed omikronem – to co się dzieje to prawdziwa tragedia.
Powstaje nawet wątpliwość czy nie działają tyle że na odwrót.

Ostatnio nawet EMA ostrzega:
„Europejska Agencja Leków (EMA) ostrzegła, że regularne przyjmowanie dawek przypominających szczepionki przeciw Covid-19 może niekorzystnie wpłynąć na odpowiedź immunologiczną – donosi agencja Bloomberg.”

Źródło:
https://forsal.pl/lifestyle/zdrowie/artykuly/8331843,ema-kolejne-dawki-przypominajace-szczepionki-przeciw-covid-19-moga-oslabic-odpornosc.html

do willac
Instynkt samozachowawczy jest dość trudny do zdefiniowania, podobnie
jak np uczucia. Jednocześnie bardzo często ludzie działają wbrew instynktowi samozachowawczemu, w tym na własną szkodę, przeciw własnemu zdrowiu i/lub życiu. Pisząc o utracie instynktu miałem na myśli nieracjonalne zachowania, które sprawiają wrażenie, jakby wielu ten instynkt zatraciło.

Rozwój medycyny, w tym masowe szczepienia wyeliminowały wiele chorób lub uczyniły jest nieznaczącymi dla populacji. Przykładem jest ospa (zwana czarną), która do czasu wynalezienia szczepionki zabiła miliony ludzi.

Co do biznesu na szczepionkach, niestety świat jest tak urządzony, że producenci robią interesy na swoich produktach. W związku z tym co do szczepionek są dwa wyjścia:
– nie szczepić się, po to żeby nie dać zarobić producentowi i ryzykować przedwczesną śmierć
– dać zarobić, zaszczepić się w celu ratowania życia

Pamiętajmy, że wszystkie leki mają skutki uboczne i na wszystkich producenci robią interesy, można zatem całkowicie odmawiać leczenia zaczynając od tak banalnych środków jak znieczulenie zęba (uwierz – niektórzy robią fortuny na tym specyfiku).

Nawet jeżeli szczepionka daje gwarancję tylko lżejszego przebiegu choroby,
a więc ucieczki od śmierci, to jest to wystarczający agrument za szczepieniem

do Jerzy2

Baza Analiz Systemowych i Wdrożeniowych, którą przywołujesz podaje ilość śmierci za okres 02.01.21r do 10.01.22 r
– zmarło ogółem 71195 osób, średni wiek 75 lat, uwzględnia się dwie grupy: zaszczepieni i niezaszczepieni, w tym ci z chorobami współistniejącymi i bez tych chorób.
Wśród niezaszczepionych (bez chorób współist.) zmarło 18925 osób,
wśród zaszczepionych (bez chorób współist.) zmarło 1823 osób.
Zatem w tej grupie wśród umierających 90% stanowią niezaszczepieni (!!!)

do MS
Szczepionka nie jest po to, żeby wytworzyły się sztuczne ciała odpornościowe. Szczepiona wywołuje rekację, której przebieg skłania organizm do wytworzenia przeciwciał. Można powiedzieć, że szczepionka przyucza organizm do walki
z prawdziwym wirusem.

Uwag na zakończenie.
Nasza wolność naruszana jest w wielu obszarach naszego życia – np. regulacje kodeksu ruchu drogowego, np. obowiązkowe ubezpieczenia samochodów, obowiązkowy ZUS itp.
Nie ze wszystkimi ograniczeniami się zgadzam, są jednak takie, gdzie dobro ogółu staje się bardziej istotne od wolności jednostki.
Obowiązkowe szczepienia – w sytuacji pandemii – są zdecydowanie pożądane.

Szkoda zatem, że liczną grupę antyszczepionkowców stanowią niektórzy politycy, posłowie i rządzący.

Niestety w obozie władzy przeważa pogląd, który głosił Lord Farquaad:
„Zapewne wielu z Was zginie ale jest to poświęcenie, na które jestem gotów”

@Jan
„Baza Analiz Systemowych i Wdrożeniowych, którą przywołujesz podaje ilość śmierci za okres 02.01.21r do 10.01.22 r
(…)
Wśród niezaszczepionych (bez chorób współist.) zmarło 18925 osób,
wśród zaszczepionych (bez chorób współist.) zmarło 1823 osób.
Zatem w tej grupie wśród umierających 90% stanowią niezaszczepieni (!!!)”

Wszystko się zgadza. Dokładnie od tej daty podają dane.
Ale po pierwsze zwróć uwagę, że okres, który podajesz to w początkowych miesiącach gigantyczna różnica jeśli chodzi o ilość osób zaszczepionych – po prostu bardzo niewiele osób było wtedy jeszcze zaszczepionych czyli… większość zgonów przez pierwsze m-ce tego okresu była zaliczana do nieszczepionej grupy.

Więc biorąc tak długi okres i tylko osoby zmarłe na sam covid (bez chorób współ.) to tak właśnie wygląda a dokładnie tak:

1823 osoby szczep. / (1823 osoby (szczep.) + 18925 osoby (nieszczep)) = 8,78 %

Natomiast jest to pewna manipulacja, którą od dawna stosują rządzący: oklejanie miast bilbordami z tekstem, że 99 % zmarłych to szczepieni…
To niestety tylko dane historyczne dlatego, że:

robi się spora różnica jeśli weźmiemy pod uwagę okres gdy szczepionych w społeczeństwie było już znacznie więcej, np. okres od 1 września do 10 stycznia:

1 659 szczepieni (bez chorób współ.) – zwróć uwagę, że to prawie cała grupa którą podałeś (brak ledwie 164 zgonów ! w stosunku do daty od 1 stycznia)

5 651 nieszczepieni (bez chorób współ.)

Mamy więc za okres 1/09 – 10/01:
1659 osoby szczep. / (1659 osoby (szczep.) + 5651 osoby (nieszczep)) = 22,69 % szczepieni

Prawda, że ogromna różnica się robi w zależności co liczymy ?
Udział zgonów osób zaszczep. na poziomie ok. 24 – 27 % wśród wszystkich zgonów utrzymuje się już od października.

Dodatkowo pamiętaj o fakcie, że jeśli ktoś umrze na covid np. 5, 9, 12 (aż do 14) dni po drugim szczepieniu w tej statystyce widnieje jako… nieszczepiony.

Z kolei od 1 lutego będą także w tej statystyce osoby które zaszczepiły się do maja 2021 a… nie przyjęły boostera więc „antyszczepów” po 2 dawkach będzie pełno bo sam znam takich, którzy twierdzą, że trzeci raz nie pójdą.

A jak to wygląda wśród młodych od 0 do 19 lat bez chorób współ. ?
Okres: 2/01/2021 – 10/01/2022
Szczepieni: 1 / Nieszczepieni: 10

Hmm, też można powiedzieć, że to tylko 10 procent, tylko że ilości są tak małe, że nie sposób wyciągać jakichkolwiek wniosków.

A okres 1/09 – 10/01 ?:
Szczepieni: 1 / Nieszczepieni: 8

A teraz śmiertelność w tej grupie (0 – 19 lat) w okresie 2/01 /21- 10/01/22:
Zachorowania: szczepieni 20.237 / Nieszczepieni: 325.897

Śmiertelność:
szczepieni: 1 zgon / 20237 = 0,0049 %
nieszczepieni: 10 zgonów / 325897 = 0,0031 %

Żeby była jasność: piszemy tu o niecałej jednej setnej jednego procenta
A więc w przypadku zachorowania młodej osoby na covid ma ona szanse przeżycia:
szczepiona : 99,9951 % / nieszczepiona: 99,9969 %

To są ilości w granicach błędu statystycznego (zwróć uwagę, że w tej grupie nieszczepieni mają więcej szans – procenty niestety są mieczem obosiecznym, to oczywiście może być przypadek bo zgonów jest bardzo mało po prostu)

„Obowiązkowe szczepienia – w sytuacji pandemii – są zdecydowanie pożądane.”

Niestety ale miałbyś rację tylko w jednym przypadku: gdyby te szczepionki ograniczały transmisję wirusa i blokowały chorowanie szczepionych. Problem w tym, że temu zupełnie nie zapobiegają.
Jeśli ja się nie zaszczepię to zaszkodzę (w najgorszym przypadku) sam sobie, bo ja sam jako niezaszczepiony mogę zarazić się od ciebie szczepionego.

Zwróć uwagę, że ostatnie tygodnie w statystyce to już dramat jeśli chodzi o zakażenia:
tydzień 3/01 – 10/01
Szczepieni: 51.665 / nieszczep. 46.879
57,36 % to szczepieni (!!!) – ponad połowa stwierdzonych zakażonych ! –

To kto kogo w końcu zaraża ?
Odpowiedź brzmi: wszyscy zakażają wszystkich bez wyjątku.
Omikron po prostu zarazi wszystkich jak leci obojętnie czego byśmy nie robili. Najbardziej narażone na zgon są zawsze te same osoby: starsze, z chorobami współ., otyłe etc. obojętnie czy szczepione czy nieszczepione.

Gdybyśmy zaszczepili 100 % społeczeństwa to kto by umierał ? Ano starsi i schorowani tyle tylko, że wszyscy zaszczepieni.

To co piszesz to niestety w większości demagogia.
Tą chorobę należy traktować jak coroczne zakażenie dróg oddechowych, otworzyć i leczyć w końcu normalnie ludzi chorych na inne choroby, zaprzestać testowania osób bezobjawowych, otwierać szpitale covidowe na początku fali a nie na jej końcu i tam kłaść poważnie chorych na covid.
Ludzie muszą być leczeni na wszystkie choroby! bo większość ofiar obecnie to nie ofiary covida ale ofiary walki z covidem niestety.

@Jan
Nie wspomniałem o jeszcze jednej istotnej statystyce:

„Według danych Komendy Głównej Policji od początku stycznia do końca listopada w Polsce doszło do 1339 prób samobójczych dzieci i nastolatków w wieku od 7 do 18 lat.”

„Porównując dane Komendy Głównej Policji z niecałego 2021 r. do całego 2020 r., wynika, że w zeszłym roku było prawie 500 prób samobójczych więcej. ”

„Od stycznia do końca listopada 2021 r. życie odebrało sobie 47 dziewczynek i 72 chłopców.”

W tym samym czasie wśród dzieci od 7 – 18 lat zgonów na covid było: (dane z Bazy Analiz Systemowych i Wdrożeniowych) (bez chorób współ.):

szczepieni: 1 osoba / nieszczepieni: 5 osób

6 dzieci zmarła na covid a 119 (!) popełniło samobójstwo ! (a 1339 próbowało to zrobić !)

Skoro tak lubisz procenty – to o ile procent więcej popełniło samobójstwo ?
O 1983 % !

Czy rząd widzi gdzie jest problem czy nadal będzie udawał ślepego we mgle ?
To jest dramat !

Wciąż tylko covid, covid, a dzieci umierają z powodu depresji (!) którą powodują w znacznym stopniu metody walki z covidem.
Jeśli ktoś widzi tylko jeden punkt skupia całość działań na jednym i udaje, że nie istnieją żadne inne to prowadzi do ludzkich dramatów!

Mialem kiedys fizyka w liceum, konczyl lekcje zawsze po 35 min, zaczynal jak wkraczal do zalo lekcyjnej, wszystko mial w glowie, nie potrzebowal dziennika. Nie pitrzebowal pomocy ksiazkowej jak inni. Po 35 minutach mowil tyle na dzis, musimy oszczedzac sily zeby nie zabraklo ich na finiszu, zaczal mowic o fizyce zycia codziennego. Wspanialy czlowiek, marzylismy czasem, z takim nauczycielem na bezludnej wyspie bysmy przezyli. Jakze malo dzis takich autorytetow, jest ich duzo, tylko miernoty nie dopuszczaja ich do glosu, mamy wiec nastepna segregacje, tym razem mondrych i madrych.Tych pierwszych jest wiecej, kroluj nam demokracjo.