Księża z kościoła św. Brygidy w Gdańsku zorganizowali mszę „w intencji obrońców naszych granic”, i obawiam się, że nie są wyjątkiem. Naprawdę powinniśmy odpychać od siebie migrantów? A co z sumieniem?
„Jeśli ktoś obfituje w bogactwa świata i widząc swego brata w potrzebie, zamyka przed nim swoje serce, jak może trwać w nim miłość Boga? Dzieci, nie miłujmy słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą. Po tym rozpoznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serce” – czytamy w 1. Liście św. Jana (1 J 3,17-19).
Z ogłoszeń parafii św. Brygidy w Gdańsku na niedzielę Chrystusa Króla Wszechświata 21 listopada dowiadujemy się natomiast: „W dzisiejszą niedzielę o godz. 11.00 w Brygidzie zostanie odprawiona msza święta w intencji obrońców naszych granic: Wojska Polskiego, Policji, Wojsk Obrony Terytorialnej i Służb mundurowych”.
Przepychanie ludzi przez granicę, osławione złą sławą push-backi, wywożenie do lasu i na bagna, czy jakiekolwiek inne złe traktowanie uchodźców – takie działania są sprzeczne nie tylko z międzynarodowymi traktatami, ale i z sumieniem
Nigdy dość przypominania za papieżem Franciszkiem, że nie do przyjęcia jest powstrzymywanie migracji przez skazywanie migrantów na niechybną śmierć w niebezpiecznych przeprawach przez morze czy wędrówkach przez pustynie. Papież ostrzega też przed politykami, którzy „kierują swoje niechęci i nienawiść przeciwko wyimaginowanym wrogom, aby odwrócić uwagę od prawdziwych problemów”. Franciszek uważa, że „w swoim czasie Chrystus poprosi nas o rozliczenie się z każdej z tych śmierci”.
Akurat w ubiegłą niedzielę trwała w kościołach w Polsce zbiórka pieniędzy na pomoc migrantom z białoruskiej granicy. Już 10 listopada przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki, wystosował w tej sprawie apel. „Środki zbierane podczas kwesty zostaną przeznaczone – za pośrednictwem Caritas Polska – na finansowanie działań pomocowych na terenach przygranicznych podczas kryzysu migracyjnego oraz na proces długotrwałej integracji uchodźców, którzy zdecydują się pozostać w Polsce” – informował. Ale o tym w ogłoszeniach, przynajmniej tych zamieszczonych na stronie gdańskiej parafii, ani słowa.
Jaki jest stosunek Kościoła do migrantów i uchodźców? W komunikacie z 390. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski czytamy, że „w wielu wypadkach migranci są ofiarami bezwzględnych działań politycznych oraz chciwości mafii przemytniczych”. Zatem: najeźdźcy czy ofiary? Walczyć czy nieść pomoc? Odpychać i przepychać migrantów czy przyjąć? Co prawo, ale też co sumienie ma do powiedzenia w tej sprawie?
Za parę dni adwent, ale po co czekać adwentu, w trakcie każdej mszy zapewniamy cały świat i siebie nawzajem, że „oczekujemy przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa”, a nawet staramy się to przyjście przyśpieszyć. Stając do modlitwy, uważajmy jednak żeby, kiedy Pan przyjdzie, nie usłyszeć słów, które kiedyś już Bóg skierował do swoich wyznawców: „Dość mam całopaleń z baranów i tłuszczu tuczonych cielców! (…) Ręce wasze są pełne krwi! Obmyjcie się! Oczyśćcie! Usuńcie sprzed mojego oblicza zło waszych niecnych czynów. Przestańcie czynić źle! Uczcie się czynić dobrze! Szukajcie tego, co prawe! Poskramiajcie ciemięzcę, brońcie prawa sieroty, stawajcie w obronie wdowy! Chodźcie, rozsądźmy, mówi PAN. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat – nad śnieg wybieleją. Choćby były czerwone jak purpura – staną się białe jak wełna. Jeżeli naprawdę posłuchacie, będziecie zażywali dóbr ziemi. Lecz jeśli będziecie trwać w uporze – miecz was wytępi (Iz 1, 1-30).
Obawiam się, że gdańskie ogłoszenia parafialne nie stanowią wyjątku. Nie bez powodu bp Krzysztof Zadarko w Radiu Zet na pytanie, jak chrześcijanie powinni reagować na to, co dzieje się na granicy z Białorusią, powiedział: „Trzeba stanąć murem za mundurem, ale absolutnie nie wolno nam zamknąć oczu, że obok są ludzie, którzy błagają o życie, błagają o przetrwanie! Pomoc humanitarna i medyczna są potrzebne”. Tłumaczył też, że by nie dać sobie wmówić, że albo kierujemy się bezpieczeństwem państwa, albo pomocą potrzebującym.
Delegat episkopatu ds. imigracji zdradził ponadto, że Kościół nie jest zapraszany przez rząd do rozmów dotyczących kryzysu migracyjnego. „Mam pretensję do rządzących, że używając tylko narracji niechęci, buduje się w społeczeństwie ogólną niechęć i utwierdza się ludzi w przekonaniu, by nie przyjmować migrantów, bo są podejrzani. Mam też gigantyczną pretensje, że w mediach jesteśmy świadkami stygmatyzowania tych, którzy pomagają” – mówił bp Zadarko.
Nie jest to jedyny głos przedstawiciela kościelnej hierarchii. Bp Damian Muskus przyznał niedawno, że jako społeczeństwo zaczynamy coraz częściej wierzyć „narracji odczłowieczającej uchodźców”. Przypomniał też, że miłosierdzie jest bezinteresowne, a to znaczy, że nie do nas należy osąd ludzi potrzebujących pomocy. „Pomaganie nie jest romantyczne, napisał ktoś ze wschodniej granicy. Jest ludzką powinnością, jest tym odruchem, który świadczy o naszym człowieczeństwie. Nie ma innej Ewangelii” – podkreślił.
A co do działań służb mundurowych: skoro mamy, jak chcą politycy, wojnę, to tym bardziej powinniśmy pamiętać, że „nawet wtedy, gdyby nieszczęśliwym trafem wojna już się rozpoczęła, nie wszystko tym samym staje się dozwolone między stronami”, jak czytamy w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” (KDK 79). Przepychanie ludzi przez granicę, osławione złą sławą push-backi, wywożenie do lasu i na bagna, czy jakiekolwiek inne złe traktowanie uchodźców – takie działania są sprzeczne nie tylko z międzynarodowymi traktatami, ale i z sumieniem.
We wspomnianym dokumencie czytamy: „Sobór stara się przede wszystkim przypominać trwałą moc prawa naturalnego narodów i jego uniwersalnych zasad. Sumienie rodzaju ludzkiego z coraz większym naciskiem głosi te zasady. Działania zatem, które się im świadomie sprzeciwiają, a także rozkazy, którymi takie działania są motywowane, są zbrodnicze, a powoływanie się na ślepe posłuszeństwo nie może usprawiedliwiać tych, którzy są im posłuszni. (…) Najbardziej godna pochwały jest zaś odwaga tych, którzy nie lękają się otwarcie przeciwstawić ludziom wydającym tego rodzaju rozkazy” (KDK 79).
Mocne słowa, ale jeszcze mocniej o sprawiedliwość zaczynają wołać mogiły z muzułmańskiego cmentarza w Bohonikach.
Przeczytaj też: Zabiją Cię, Panie
„Mam pretensje do rządzących…” Mój Boże, chciałoby się powiedzieć, dopiero teraz? A gdzie byliście szanowni biskupi i inni delegaci, gdy rząd i jego służby krzywdziły tak po prostu, zwyczajnych ludzi. Gdy aresztowano uczciwych ludzi i wywożono ich na drugi koniec Polski, gdy zwalniano z pracy za niesłuszne według partii poglądy? Gdy z tzw. publicznej telewizji lał się stek kłamstw i podłych pomówień, a przecież to ósme przykazanie Dekalogu. Gdzie byliście gdy naród jak bydło dzielono na sorty, wyzywano od kanalii, a ludziom LGBT odmawiano oficjalnie człowieczeństwa, gdy wasz koleś nazywał ich zarazą ku uciesze podłej gawiedzi. Kto z was zareagował, gdy w poprzedniej fali uchodźców określano ich przy pomocy stricte faszystowskiego języka. Nie reagowaliście, bo wtedy jeszcze była nadzieja, a właściwie pewność biznesu z władzą, a przecież większość z was popiera fałszywego proroka z Torunia (reszta milczy, co na jedno wychodzi), przecież on również dokłada cegiełkę nienawiści do imigrantów. Wielkie nieba, teraz was oświeciło, że „diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni”? Wasza wiarygodność z tych wymienionych powodów i wielu innych jest żadna. Owszem, oprócz tych cyrkowych fatałaszków w które się ubieracie i ego rozdętego do granic ponurej farsy, macie ważne uprawnienia, dlatego ja też dołożyłem się do zbiórki. Mam nazwiskiem przypominać, kto dzisiejszy rząd uważał za niesłychanie katolicki, a prezydenta za zesłańca Ducha Świętego. A teraz delegat ma pretensje, że rząd jest nielojalnym sojusznikiem? Ale mam też dla was optymistyczną wiadomość i szczerą radę: wytrzymajcie ze swoimi pretensjami do wyborów, gdy one będą się zbliżały znów staniecie się ważni, cenni, a wasze zdania będą pożądaną radą dla kandydatów partii. Zapytam językiem kłamcy smoleńskiego ; co wam ten Kościół zawinił, że tak go szargacie swoim postępowaniem? A O. Oszajca ma oczywiście rację, ale kto by tam słuchał poety i felietonisty z „Żydownika Powszechnego”. Niech się cieszy, że miłujący bliźniego (nie jak samego siebie) biskupi nie potraktowali go tak jak ks. Bonieckiego. Wiem, że to żal i rozgoryczenie, co napisałem, ale nie wstydzę się.
W dużej części oskarżeń a nieraz insynuacji Rafał Krzysztofczyk nie podaje żadnych przykładów i nie wiadomo czy chodzi o rządy PRL czy któreś z kolejnych III RP „”’ gdy rząd i służby krzywdziły zwyczajnych ludzi „”” (np. w czasie reformy Balcerowicza i rządu Mazowieckiego) albo gdy „”” aresztowano uczciwych ludzi i zwalniano z pracy za niesłuszne według partii poglądy „””(chyba nie tylko za władzy PO i PiS ?) . Od kłamstw zaś i pomówień nie były i nie są wolne ani publiczne, ani komercyjne media ( którym wcale nie wolno więcej, niż tym pierwszym) . A to, że jedne z nich dopuszczają się pomówień częściej a drugie mniej, to chyba wątpliwa pociecha dla bezkompromisowych orędowników prawdomówności ? Nie spotkałem się też z „dzieleniem narodu na sorty” a jedynie z zaliczeniem do gorszego sortu NIEKTÓRYCH ludzi spośród skarżypytów donoszących za granicę. Tak samo od kanalii nie wyzywano narodu, lecz przedstawicieli totalnej opozycji zwłaszcza PO , po wystąpieniu w sejmie Borysa Budki który obłudnie przeciwstawił Kaczyńskiemu jego zmarłego brata Lecha , choć przed laty Budka nie miał nic przeciwko „odbieraniu podstaw godnościowych” prezydentury Lecha Kaczyńskiego przez Palikota i Tuska z resztą twórców przemysłu pogardy . Nie miało też miejsca określanie przez przedstawicieli władzy PiS i życzliwe media – ” fali uchodźców przy pomocy stricte faszystowskiego języka”.
Wzmożenie panie Rafale wielkie, wylew takich kalek słownych niczym z GW czy OKOpress- gdybym nie przyglądała się mediom z 2 stron i dawno już nie straciła do dziennikarzy wielu szacunku „przekazem”- to może ruszyłby mnie pana wpis. A tak: wzmożenie wielkie.
Państwa głos w sprawie kryzysu na granicy wschodniej jest typowym przykładem tendencyjnego dziennikarstwa. Migrantów (nie uchodźców) przedstawiacie wyłącznie w świetle ofiar, łamiecie II Przykazanie notorycznie identyfikując wszystkich, bez wyjątku, z Chrystusem. U Was nie ma relacji przedstawiających imigrantów w negatywnym świetle, z nożycami w ręku, atakujących służby ochraniające granice itp. Przemoc jest w Waszych relacjach tylko po stronie służb mundurowych, nigdy po stronie migrantów. Nie zdobyliście się na wywiad z przedstawicielami SG lub WP, ich wersje dla Was nie istnieją. Czy Wasz obraz jest pełny, wiarygodny? Czy to jest obiektywne dziennikarstwo, czy może zacietrzewione pałkarstwo podrasowane emocjami?
Brania na litość i manipulowania Ewangelią ciąg dalszy. Swojemu sumieniu proszę się przyjrzeć. A w ogóle komu ksiądz służy?
Szanowny RC, zdradzę tajemnicę, mam nadzieję, że ksiądz Oszajca nie będzie mi miał tego za złe, i odpowiem na pytanie, które zostało zadane. Otóż ksiądz Oszajca służy Dobrej Nowinie zaś pan/pani „dobrej zmianie”. Ponieważ Dobrej Nowiny nie da się pogodzić z „dobrą zmianą” ma pan/pani i inni problem.
Tu trochę inny obraz migrantów – roszczeniowców: https://www.rp.pl/polityka/art19139331-bunt-w-osrodku-dla-migrantow-w-wedrzynie-wiceszef-mswia-sa-spore-straty-materialne
Oczywiście to też można usprawiedliwić, podobnie jaki rzucanie kamieniami, a przedstawiając wiele partykularnych opinii – liczyć na marksistowski cud przemiany ilości w jakość.
~Adrian, MN, RC: to możemy cofnąć się dalej: „a co z sumieniem w stosunku do ofiar” Krzyżowców? Chrześcijaństwo ma swoje za uszami i o tym też trzeba pamiętać. Poza tym Europa i Polska potrzebują imigrantów a państwo nie ma ŻADNEGO pomysłu na logiczną imigrację. Co więcej, większość ludzi, którzy przedostali się przez naszą granice to lekarze, prawnicy, nauczyciele. Naprawdę mamy zbyt wielu lekarzy?
Dziękuję Panu Krysztofczykowi, w pełni podzielam Jego frustrację, żal i rozgoryczenie, i też się nie wstydzę. Za to na poważnie myślę o emigracji.
Oczywiscie, ze chrzescijanstwo ma swoje z uszami, ale liczba ofiar Krzyzowcow nijak sie ma do liczby ofiar chrzescijan wymordowanych na Bliskim Wschodzie, Afryce polnocnej, Azji Mniejszej, Balkanach i Hiszpanii przez muzulmanow zarowno setki lat przed wyprawami krzyzowymi jak i przez wieki po nich. Polska potrzebuje migrantow i dobrze robi pozwalajac tu pracowac milionom Kresowiakow oraz Ukraincow i Bialorusinow, ktorych dzieci w Polsce urodzone czuja sie Polakami i nie morduja wspolobywateli, jak dzieci imigrantow muzulmanskich w Europie zachodniej. A co do oczywistej nieprawdy, ze wiekszosc ludzi , ktorzy przedostali sie przez granice to „lekarze, prawnicy, nauczyciele”, to powiem tylko, ze bardzo dobrze ci „lekarze, prawnicy, nauczyciele” rzucaja kamieniami w naszych zolnierzy, odpalaja granaty hukowe, rozcinaja druty i ucza sie od Bialoruskich zolnierzy dzgania nozem. Na ostatek, w pelni popieram Pani ostatnie zdanie, mam tylko nadzieje, ze nie bylaby Pani tak goloslowna jak Manuela Gretkowska.
~Adrian: cieszę, się, że popiera Pan moje plany. Dodam tylko, że jestem pracownikiem naukowym a wyjeżdżając, zabiorę ze sobą dwie córki – lekarki. Będzie więcej miejsca dla prawdziwych Polaków.
Pani Marzena zarzuca operowanie „kalkami z GW”, ale można by się zastanawiać, z jakich źródeł pochodza kalki przeciwnej strony. „Mordowani chrześcijanie”, „rozrywani bombami”, „migranci z nożycami w ręku”, jak to się ma do już pochowanych w Bohonikach, ludzi wyciągniętych z bagien, w głębokiej hipotermii, błąkających sie po lasach? Bo o losie tych ludzi i konieczności pomocy – jesli swoje chrześcijaństwo traktować nie wizerunkowo – pisał o. Wacław Oszajca.