Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Krzyżak: Na 16 postępowaniach rozliczanie polskich biskupów się nie skończy

Obrady KEP 11 czerwca 2021 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej. Fot. episkopat.pl

Choć są już w Kościele narzędzia do wyciągania konsekwencji wobec tych, którzy ukrywali sprawców wykorzystywania seksualnego, problemem nadal jest przejrzystość procedur – pisze Tomasz Krzyżak na Deon.pl.

Tomasz Krzyżak, szef działu krajowego „Rzeczpospolitej”, na łamach portalu Deon zastanawia się, jak w praktyce wygląda stosowanie przepisów motu proprio papieża Franciszka „Vos estis lux mundi” (VELM), pozwalających rozliczać kościelnych przełożonych z zaniedbań dotyczących wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych.

„Polska jest poligonem doświadczalnym dla tego watykańskiego eksperymentu” – stwierdza Krzyżak. Wylicza, że „od momentu wprowadzenia przepisów VELM w stosunku do naszych biskupów uruchomiono co najmniej 16 postępowań sprawdzających. 12 zostało już zakończonych, w dziesięciu sprawach stwierdzono nieprawidłowości i na biskupów nałożono rozmaite sankcje; w jednym przypadku (wymagającym odrębnej analizy, na co tu miejsca teraz nie ma) stwierdzono nieprawidłowości a hierarcha samoukarał się; w jednym przypadku zarzuty zostały oddalone. Cztery postępowania wciąż trwają”.

Dziennikarz zwraca uwagę, że „wszystkie te sprawy pojawiły się w ciągu 15 miesięcy – śmiało można zatem przyjąć, że od maja 2020 r. raz w miesiącu pojawiało się zawiadomienie dotyczące polskiego biskupa”.

Jego zdaniem „na 16 postępowaniach się nie skończy”. „Niedawna wypowiedź bp. Antoniego Długosza, gdy mówił o potrzebie miłosierdzia wobec sprawcy, dawaniu drugiej szansy, i że biskup nie może pełnić roli donosiciela, wskazuje nie tylko na to, że takie myślenie wciąż jest w Kościele obecne, ale daje dowód na to, że przez całe lata taki schemat postępowania w przypadkach oskarżeń księży o przestępstwa seksualne był w Kościele czymś najnormalniejszym w świecie”.

Krzyżak nazywa VELM „dokumentem przełomowym”, który „dał narzędzia do wyciągnięcia konsekwencji wobec tych, którzy problem wykorzystywania lekceważyli i sprawców ukrywali”.

Wesprzyj Więź

A co należałoby usprawnić? Przede wszystkim – pisze publicysta „Rzeczpospolitej” – „przejrzystość – to bodaj największa bolączka tej procedury. Kościół nie nauczył się dotąd rzetelnego informowania o przebiegu postępowań. Niby wiemy, że ktoś coś gdzieś zawalił, niby wiemy za co spotyka go kara, ale wszystko to jest tak zamazane, tak mgliste, że rodzi uzasadnione wątpliwości i podejrzenia”. 

DJ

Przeczytaj też: W centrum Kościoła musimy realnie postawić skrzywdzonych

Podziel się

2
Wiadomość

Brzydzi mnie to wszystko. CO to za samoukaranie. Co za kary? Przecież to śmiech na sali. Sprawę należy skierować do sądu i materiały przekazać tamże. Tymczasem komisja badająca sprawy ukrywania pedofilii przez przestępców w sutannach, nie może doprosić się materiałów, bo Kościoł ma w poważaniu sprawiedliwość. Kościół Katolicki traci, chyba jedną z ostatnich szans, jesli nie ostatnią, na pokazanie, że nie jest współczesnym Babilonem. Chwilowo osuwa się w pogardę u osób, które mają jakikolwiek kręgosłup moralny .

Brzydzi Cię, ale w kościele zostajesz, sakramenty z niegodnych rąk przyjmujesz, dziecko chrzcisz, na religię posyłasz. Zresztą co innego miałbyś robić, przecież nie masz w tej „wspólnocie” ani odrobiny władzy. Pozdrawiam serdecznie.

A mnie już w kościele nie ma, sakramentów nie przyjmuję, dzieci z religii wypisane. Nie wiem, ile wytrzymam, może będę szukała innego kościoła, ale swoją osobą (ani kasą) nie będę wspierać tej „wspólnoty”, która przecież i tak nie istnieje – jest tylko kler, głodny władzy i pieniędzy, bezwstydny i bezkarny. Beze mnie.

Też tak myślę, że nie chcę wspierać takiego Kościoła. Sama mając w nim złe doświadczenia nie dam się zaszantażować udzielanymi tam sakramentami, by ślepo, ze spuszczoną głową tam trwać. Nie wierzę, że Ci bezduszni hierarchowie mają coś wspólnego z Bogiem.

Panowie (także Piotr Ciompa), ja nie wyrzekłam się wiary, tylko nie chcę swoją osobą legitymizować obecnego stanu KK w Polsce. Więź i Tygodnik Powszechny dają mi łączność ze wspólnotą podobnie jak jak krytyczną wobec hierarchii. Nie ma mnie fizycznie w kościele, w Kościele wciąż pozostaję, przynajmniej na razie.

A jakie są Twoje motywacje, żeby czytać Wyborczą? Bo chyba czytasz jej więcej niż ja.

O jedno Was proszę, nie wrzucajcie wszystkich księży do jednego worka! Tak nie mozna! To jest nienawiść do wszystkich księzy! Dzieki takiej postawie, niewinnych, dobrych, cichych , pokornych księży oskarżacie o to czego nie popełnili! Proszę Was jako człowiek wykorzystany przez ksiedza. Proszę , nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka , że wszyscy księża są zli, bo tak nie jest.

Bardzo Panu Tomaszowi dziękuję. Zamieściłem na tych łamach nie jeden bardzo krytyczny komentarz wobec tego, co dzieje się w naszym Kościele. Z pewnością jestem, gdyby na moją osobę zwrócili uwagę, nasi hierarchowie – „wrogiem Kościoła”. Lekceważenie wiernych, wręcz pogarda dla nich, splugawienie słowa „pasterz”, zmarnowanie życia wielu wykorzystywanym seksualnie osobom, to są niewyobrażalne łajdactwa, innego określenia nie użyję ze względu na dobre obyczaje. To jest wszystko prawda i zgadzam się z diagnozą zamieszczoną we wcześniejszych komentarzach, ale na litość, prawych kapłanów jest więcej niż dziesięciu i głęboko wierzę, że ze względu na nich dobry Bóg zachowa swój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą i będzie On z nami do końca. Moje wieloletnie zaangażowanie w poradnictwie rodzinnym, też było lekceważone, moje pisanie z troską o problemach Kościoła w Polsce, również. Głębokim żalem, rozgoryczeniem, a nawet nienawiścią, niczego dobrego nie da się zbudować. Komentarz P. Tomasza jest głęboko chrześcijański, choć oczywiście nie łatwy.

Nie mogę milczec gdy czytam komentarz Pani Moniki, Karola, Urszuli, myslałm tak samo jak te osoby, ale nie da się zyć z nienawiscią i żądzą zemsty przez ponad 30 lat! A ja tak żyłem! To jest piekło! Nie ma innego slowa na moje zycie! Tak było !
Ale spotkalem dobrych , młodych, pokornych kaplanów, ktorzy mi pomogli i nadal pomagają, choć czynią to po cichu, ale tacy są! Zapewniam!
Dlatego nie mówcie ze wszyscy kaplani sa zli ! To nieprawda! Nawet jesli kapłan jest w grzechu smiertelnym, to udzielane przez niego sakramenty są wazne! A to nie sa jego sakramenty. To Bóg je nam zostawił, abysmy zyli tu na ziemi pełnią zycia i szli drogą do NIEBA BRAM.
Sprawcy zła wybaczyłem, to było bardzo trudne.
Teraz jest inaczej, ciszej, choć są chwile wypełnione przeogromnymi emocjami.
Ale ci kapłani są przy mnie! Są! I jestem IM wdzięczny!

Nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka, to pewne. Bo są różni, tak jak różni są w Kościele świeccy – i ci trwający (z zaciśniętymi zębami nieraz) we wspólnocie, i ci odchodzący z niej, dla których czara goryczy już się przelała.
Choćby tu, na portalu WIĘZI (ale i w wielu innych mediach), wypowiadają się też duchowni – z przemyśleniami niektórych wielu komentujących zapewne się zgodzi. Znamy też zwykle jakichś księży w naszych parafiach: czy wszystkich „skreślić” po np. wynurzeniach bp. Długosza? My, wierni świeccy, uczestniczymy – mniej czy bardziej intensywnie – w życiu wspólnoty, księża również, ale poza tym jeszcze funkcjonują w instytucji. Jak nas, wiąże ich z Kościołem wiara, ale też powołanie do posługi (Bogu i Jego wyznawcom). Nie chcę nikogo przekonywać, że im „jest trudniej” (choć pewnie tak). Ich sytuacja jest jednak w sposób oczywisty inna.
Wierzę – a nawet wiem – że licznych księży to, co dzieje się w Kk (ujawniane przestępstwa, oburzające wypowiedzi różnych hierarchów i ich co najmniej brak zapału do oczyszczania instytucji) także boli.

Znalazłem ich, tych dobrych kapłanów przez zwykły przypadek, przez szefa pewnej fundacji w Szczecinie a raczej przez film , jaki umiescił na stronie internetowej fundacji i tak po nitce do kłębka… i są.

Komentarz Pana Krzyżaka jest bardzo delikatny, wręcz czuję, że chce coś powiedzieć dosadnie, ale się boi łatki „wroga Kościoła”. Tymczasem wywiad w Dużym Formacie” GW z pokrzywdzona przez bp. Szkodonia, który przeczytałem przed chwilą, rozwiewa jakiekolwiek nadzieje, że zaszła istotna zmiana w traktowaniu pokrzywdzonych. „Reformy ” Franciszka pozostaja na papierze, a praktyka jest dalej jak z filmu „Kler”. Kobieta pozostawiona sama sobie, bez pomocy prawnej i wiedzy o treści postępowania, a o wyroku („nie udowodniono winy”) dowiedziała się z prasy. Tak to jest jak sędzią jest kolega biskup; czy nawet nie jest naiwnością spodziewać sie czegos innego?

Czegoś tu nie rozumiem. Nieprawidłowości zostały stwierdzone u 11 biskupów, ale sankcje nałożono na 10, zaś jeden się „samoukarał”. Czy ktoś może mi wyjaśnić tę niekonsekwencję? Czy się odróżnia od innych ten jedenasty – abp Wiktor Skworc?

Abp. Skworc wykonał tak zwany krok przed orkiestrę. Jego proces kanoniczny trwa nadal. To co zrobił to zrobił sam w … swej obronie… jaki jest szlachetny i widzi swe błedy. To tak dla Watykanu aby pokazać ze niby zrozumiał swe błędy…..