Informację tę potwierdził „Gazecie Wyborczej” rzecznik prokuratury w Krakowie Janusz Hnatko.
„Gazeta Wyborcza” opublikowała w maju cykl trzech tekstów „Pan życia i śmierci” Piotra Żytnickiego i Jędrzeja Pawlickiego o działalności ks. Dariusza Godawy, byłego dominikanina, twórcy sierocińców w Kamerunie. Pierwszy – o surowym traktowaniu przez ks. Godawę podopiecznych; drugi – o jego finansach; trzeci – o umocowaniu w Kościele.
Dziś dziennik donosi, że prokuratura w Krakowie od kilku tygodni prowadziła tzw. czynności sprawdzające, po których zapadła decyzja o rozpoczęciu śledztwa.
Chodzi o przestępstwo z art. 207 par. 1 Kodeksu karnego. Przewiduje on pięć lat więzienia za fizyczne lub psychiczne znęcanie się nad osobą pozostającą w stosunku zależności od sprawcy. W tym wypadku chodzi o znęcanie nad dziećmi w sierocińcu przez ich opiekuna.
Na Więź.pl opublikowaliśmy dziś obszerną rozmowę z ks. Dariuszem Godawą, który nie udzielił żadnego komentarza „Wyborczej”, a jedynie wydał krótkie oświadczenie, zaprzeczając wszystkim podanym w niej informacjom.
Ks. Godawa zapewnia: „Nie mam sobie nic do zarzucenia w kwestii dobra dzieci. Są zdrowe, szczęśliwe, świetnie się rozwijają. Wierzą w siebie i wiedzą, że są bezpieczne i kochane. I nadal pozostają Afrykańczykami”. Zapowiada proces przeciwko „Gazecie Wyborczej”.
Przeczytaj także: Chrystus z San Berillo
JH
Czyli jednak jest coś na rzeczy…
Dopóki zero jest Prokuratorem Generalny składanie zawiadomień do prokuratury jest bezcelowe, zwłaszcza w przypadku kościelnych przestępstw.