Po 21 latach gdańska Karta Powinności Człowieka pozostaje ważnym głosem we współczesnej dyskusji o prawach człowieka.
Karta Powinności Człowieka – pomyślana jako dokument niemający charakteru prawnego, lecz oddziałujący na zasadzie autorytetu głoszonych w nim wartości – została opracowana z okazji 50-lecia podpisania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Jej sygnatariuszami zostali wybitni przedstawiciele życia społecznego, naukowego, kulturalnego i religijnego: Norman Davies, ks. Bruno Forte, abp Tadeusz Gocłowski CM, Józefa Hennelowa, Agnieszka Holland, Jan Nowak-Jeziorański, Siergiej Kowaliow, Janina Ochojska, Krzysztof Piesiewicz, Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi, Andrzej Zoll.
„Solidarność” a prawa człowieka
Gdańska Karta w zamierzeniu jej twórców miała stanowić radykalne wezwanie do podjęcia wysiłku na rzecz rozwoju praw człowieka u progu XXI w. Odwołując się do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, podkreślono znaczenie zaangażowania wszystkich ludzi w należytą ochronęę tych praw, zwłaszcza poprzez określone postępowanie moralne.
Karta Powinności Człowieka powstała zatem w symbolicznym ze wszech miar miejscu i czasie, stanowiąc znaczący dokument dla pojmowania koncepcji praw człowieka, zarówno w perspektywie filozoficznej, społecznej, politycznej, jak i etycznej oraz prawnej. Już̇ samo sporządzenie i przyjęcie dokumentu w Gdańska stanowiło istotny element jej oddziaływania jako dokumentu promującego określoną̨ filozofię praw człowieka.
Gdańsk jako miasto „Solidarności” stanowi bowiem źródło konkretnej pedagogiki w zakresie praw człowieka – lekcji powinności wobec tych praw o solidarnościowej proweniencji. Należy w tym miejscu wspomnieć́ o propozycji Marii Mendel, by starać się: „zaprezentować miejsce jako potencjalnie nośną kategorię, mogącą stymulować i wspierać procesy interpretacji, twórczej reinterpretacji oraz kreacji koncentrujących się na miejscu, wzorów myślenia pedagogicznego, czyli […] pedagogiki miejsca”.
Dlaczego powinności?
Współcześnie gdańska Karta w dalszym ciągu może inspirować i przekonująco oddziaływać na koncepcję praw człowieka. Przedstawiona w niej wizja praw człowieka może nadto stanowić wręcz pewien utopijny wzorzec idealizacyjny koncepcji wzajemnego powiązania praw człowieka i powinności moralnych. Merytoryczna analiza zawartych w gdańskiej Karcie sformułowań́ rzeczywiście prowokuje pytania o istotę̨ praw człowieka oraz ich powiązanie z jego powinnościami, zarówno wobec innego człowieka indywidualnie, jak i wobec społeczności in genere.
W Preambule do gdańskiej Karty stwierdza się wyraźnie: „Niezbywalne prawa każdego człowieka domagają̨ się ich respektowania przez innych ludzi. Nakłada to na nas określone zobowiązania i odpowiedzialność́ za losy świata. Powinności sformułowane jako kodeks etyczny, wspólny dla całej społeczności globu, nie przymuszają̨ żadnego człowieka do ich wypełniania, lecz są impulsem moralnym, odwołującym się do poczucia solidarności ze wszystkim, co współtworzy dobro tego świata”. Już zresztą̨ sam tytuł dokumentu zawiera uwypuklenie powinności zamiast praw, podczas gdy różnorodne formułowane na przestrzeni dziejów dokumenty deklarują̨ przede wszystkim „prawa”.
Co takie ujęcie oznacza dla praw człowieka? Czy katalog określonych powinności jest konieczny do obowiązywania praw człowieka, czy raczej ma jedynie charakter przygodny wobec praw człowieka? O czym świadczy skupienie uwagi na powinnościach? Czym są̨ powinności człowieka wobec praw jego samego i praw innych ludzi?
Nie tylko państwo–jednostka
Gdańska Karta składa się z siedmiu wyodrębnionych części o następujących tytułach: Preambuła, Odpowiedzialność za dobro wspólne, Respektowanie sprawiedliwości, Dążenie do poznania i działania w imię prawdy, Odpowiedzialność za słowo, Szacunek dla życia i natury, Rodzina. W treści Karty wyraźnie wskazano, że: „Osoba ludzka, niezależnie od wieku, płci, rasy i wyznania, jest podmiotem zarówno praw, jak i powinności”.
Prawa człowieka określone są̨ jednocześnie jako niezbywalne i domagające się respektowania przez innych ludzi. Tym samym warunkiem koniecznym obowiązywania praw człowieka jest nie tylko respektowanie ich przez państwa, lecz przestrzeganie tych praw przez każdego człowieka indywidualnie. Jest to bardzo ważne ujęcie, które wykracza poza wertykalny aspekt obowiązywania praw człowieka (państwo–jednostka).
Gdańska Karta natomiast podkreśla znaczenie horyzontalnego aspektu respektowania praw człowieka (jednostka–jednostka). Przy czym indywidualne jednostki, w odróżnieniu od państw, są w ujęciu gdańskiej Karty nie tyle prawnie zobowiązane, ile moralnie wezwane – poprzez sformułowanie powinności – do przestrzegania praw człowieka.
Nie chodzi tu także o zastosowanie bezpośredniego horyzontalnego obowiązywania praw człowieka w stosunkach prawnych, lecz o horyzontalne obowiązywanie praw człowieka sui generis, bo uzasadnione wyłącznie aksjologicznie, w oparciu o powinność moralną. W ujęciu gdańskiej Karty horyzontalny aspekt obowiązywania praw człowieka musi być zatem rozumiany specyficznie, zresztą same prawa człowieka w tym ujęciu to przede wszystkim określone prawa moralne.
I prawo, i powinność
Ponadto w treści gdańskiej Karty wszystkie sformułowane powinności przyporządkowane są do określonych i odpowiadających im praw człowieka. Na przykład prawu do wolności wypowiedzi będzie odpowiadała sformułowana powinność prawdomówności, a prawu do życia – powinność służby, umacnianie, pomnażanie i udoskonalanie wszystkich naturalnych form życia.
Chodzi zatem o to, by niezależnie od systemowych mechanizmów prawnych dostrzec znaczenie świadomości moralnej dla pełnej ochrony praw człowieka i w ogóle moralnej istoty praw człowieka. Jednocześnie, im większy stopień podążania indywidualnych podmiotów za sformułowanymi powinnościami o charakterze kodeksu etycznego, tym większy szacunek dla praw człowieka in genere (czy to traktowanych jako prawa moralne, czy jako prawo obowiązujące wyraźnie oddzielone od moralności).
Dostrzeżenie przez twórców gdańskiej Karty znaczenia moralnego uwikłania, a nawet charakteru praw człowieka, prowokuje pytanie o skuteczność ochrony praw człowieka z uwagi na kryterium moralnej oceny ich przestrzegania. Można powiedzieć jeszcze inaczej: o ile obowiązywanie określonych praw człowieka w systemie prawnym skutkuje powstaniem określonych zobowiązań państwa wobec jednostki, o tyle rzeczywiste zagwarantowanie praw człowieka jest nadto uzależnione od dobrowolnej zgody wszystkich ludzi (będących wolnymi podmiotami moralnymi troszczącymi się o własne sumienie) na wypełnianie powiązanych z nimi powinności.
Najważniejsze są wartości
Znaczenie gdańskiej Karty polega zatem na tym, że przypomina ona o moralnej proweniencji, uwikłaniu i charakterze praw człowieka, a także o odrębności praw i powinności, przy ich jednoczesnym i pożądanym powiązaniu. Można nawet zaryzykować tezę̨, że dokument ten wskazuje, iż̇ dla skutecznej ochrony praw człowieka o wiele ważniejszy od gwarancji systemowych (prawnych, instytucjonalnych) pozostaje świat wyznawanych i respektowanych w społeczeństwie wartości.
Ponadto nie należy deprecjonować znaczenia ludzkiego działania wynikającego z powinności dla urzeczywistnienia najwyższych standardów ochrony praw człowieka. Z takim ujęciem koresponduje stanowisko Marka Piechowiaka, który uważa: „Chociaż bezinteresowne realizowanie dobra innych, aktualizujące osobę jako osobę, nie może być wprost przedmiotem prawa pozytywnego służącego ochronie i realizacji praw człowieka, to jednak prawo pozytywne może i – jako że będąc warunkiem rozwoju osoby jest należnym osobie stanem rzeczy – powinno kształtować okoliczności ułatwiające takie działanie. Ignorowanie pytania o pełnię człowieczeństwa może doprowadzić́ do ustanowienia takiego porządku prawnego, który w imię ochrony jednych praw utrudnia lub wręcz uniemożliwia działania w pełni realizujące osobę ludzką. Dlatego nie można budować́ ani pełnej teorii praw człowieka, ani systemu ich ochrony, nie uwzględniwszy perspektywy miłości”.
Na marginesie warto dodać, że wydaje się, iż powinności sformułowane w postanowieniach gdańskiej Karty Powinności Człowieka przynależą do moralności dążeń, w odróżnieniu od moralności obowiązków. Nie są wyłącznie pewnym minimum, lecz formułują dążenie do doskonałości moralnej, której efektem będzie respektowanie praw wszystkich ludzi.
Bałtyckie źródła humanizmu
Treść gdańskiej Karty tworzy spójną koncepcję praw człowieka, którą ze względu na miejsce jej powstania, zaprezentowania i przyjęcia warto umownie określić gdańską koncepcją praw człowieka. Jej przyjęcie, będące bezpośrednią̨ i naturalną kontynuacją dziedzictwa „Solidarności”, świadczy o tym, że korzenie europejskiego humanizmu mają nie tylko charakter śródziemnomorski, ale i bałtycki.
Tak ujęta gdańska koncepcja praw człowieka stanowi próbę̨ aplikacji podstawowych wartości chrześcijańskich do katalogu praw człowieka, roszczącą sobie pretensje do uniwersalności. Jest to zarazem koncepcja opierająca się na uznaniu moralnej istoty praw człowieka.
Pośród wielu rozmaitych deklaracji z zakresu praw człowieka gdańska Karta jawi się jako charakterystyczna przede wszystkim dlatego, że nie akcentuje ona praw, tylko powinności człowieka. Obok lakonicznego stwierdzenia, że każda osoba ludzka jest podmiotem praw, Karta przypomina o jej powinnościach, wskazując wzajemne i konieczne funkcjonalne powiązanie obu wymiarów.
Tym samym gdańskie spojrzenie na prawa człowieka wyróżnia szczególne znaczenie odpowiedzialności jednostki i społeczeństwa, dzięki któremu człowiek nie tylko ma prawa, ale przede wszystkim i powinności (które jednak nie są zobowiązaniami, tak jak w przypadku na przykład traktatowych zobowiązań państw do przestrzegania przyjętych przez nie standardów ochrony praw człowieka). Przy czym przypisane człowiekowi powinności wynikają z jego wyjątkowej i niepowtarzalnej roli w świecie – z jego przyrodzonej i niezbywalnej godności osobowej.
Znaczenie moralności
W związku z dokonującym się, zwłaszcza w XX w., procesem kodyfikacji (pozytywizacji) praw człowieka należy postawić pytanie o sens przyjmowania dokumentów w rodzaju gdańskiej Karty Powinności Człowieka, skoro nie mają one mocy prawnie wiążącej. Otóż̇ w moim przekonaniu jest to wyzwanie wobec koncepcji pozytywizacji praw człowieka, przypominające o pozapozytywistycznej proweniencji tych praw, głęboko zakorzenionej w koncepcjach prawa naturalnego, a zatem w sferze moralności.
Nie oznacza to zakwestionowania całego dorobku normatywnych podstaw ochrony praw człowieka, wypracowanych zwłaszcza w drugiej połowie XX w., lecz raczej sprowadza się do postulatu interpretacji praw człowieka bez oderwania od ich źródeł, a zatem aksjologii. Gdańska Karta przypomina zatem o moralnej genezie koncepcji i filozofii praw człowieka, pokazuje, że tracą one swoje znaczenie, a nawet sens, gdy przestają być powiązane ze światem wartości, którego są emanacją, a jedynie stanowią̨ wynik zmiennej woli politycznej.
I zwróćmy uwagę̨ raz jeszcze: w ujęciu gdańskiej Karty prawa człowieka nierozerwalnie wiążą się z odpowiadającymi im powinnościami, które są niezależnym od konkretnych rozwiązań prawnych (krajowych, międzynarodowych, unijnych) gwarantem ich urzeczywistnienia. Nie ma praw człowieka bez powinności. O ile jednak prawa człowieka mogą i powinny być ujęte w postaci praw (niezależnie od ich pierwotnego moralnego charakteru), będących źródłem uprawnień jednostek, o tyle powinności człowieka winny pozostać domeną moralności.
Także przez zaniedbanie
Całokształt działań podjętych w związku z przyjęciem gdańskiej Karty pokazuje, że ochrona prawa człowieka nie musi, a nawet nie powinna, opierać się tylko na koncepcji uprawnień jednostki wynikających z prawa stanowionego. Istotnym elementem całego systemu praw człowieka winno być́ ustawiczne wychowanie i kształcenie postaw społecznych (w przeważającej mierze moralnych) sprzyjających prawom człowieka (swoista pedagogika praw człowieka), a w rezultacie zapewnienie należytej ochrony praw człowieka poprzez dobrowolne spełnianie przez wszystkich ludzi określonych wobec nich powinności. Tym samym istota, faktyczność́ oraz legitymizacja praw człowieka pozostają̨ uwikłane moralnie.
W ujęciu gdańskiej koncepcji praw człowieka, którą starałem się odtworzyć na podstawie treści Karty Powinności Człowieka, ochrona praw człowieka wykracza zdecydowanie poza konieczny zakres prawnego wartościowania ludzkiego postępowania, staje się kwestią moralnej odpowiedzialności, a sam katalog czynów przeciwnych prawom człowieka rozszerza się, gdyż w istocie sprowadza się nie tylko do działań w nie godzących, ale także do zaniedbania podmiotu moralnego.
Prawa człowieka łamane są zatem nie tylko poprzez naruszenie zobowiązań prawnych, ale także wtedy, gdy my – jako podmioty moralne – jesteśmy wobec nich moralnie obojętni, czy też, gdy sprzeniewierzamy się powinnościom moralnym wobec wartości, które one chronią.
Fragmenty artykułu opublikowane bez przypisów bibliograficznych zawartych w tekście oryginalnym. Cały tekst rekonstruujący gdańską koncepcję praw człowieka w oparciu o Kartę Powinności Człowieka jest dostępny tutaj
Przeczytaj także: Inny pomysł na demokrację
Niefortunna ilustracja artykułu. Jak Paweł Adamowicz postanowił w swojej działalności „w miarę swoich możliwości uczestniczyć w kształtowaniu środowiska społecznego, szanując godność, wolność i rozumność wszystkich ludzi, [a także] dążyć do zapewnienia jak największej liczbie ludzi możliwie największego pola indywidualnej wolności i odpowiedzialności”?
Otóż tak, że torpedując inicjatywę ustawodawczą prez.B.Komorowskiego „o zwiększonym udziale obywateli w funkcjonowaniu samorządu” pisząc w imieniu Unii Metropolii Polskich (stowarzyszenie kilkunastu największych polskich miast) następujące słowa:
„Istota demokracji lokalnej polega na udziale mieszkańców we władzy poprzez przedstawicielstwo. Po to raz na cztery lata wybierają prezydenta i radnych, aby nie musieć zajmować się pewnymi sprawami. (…) Sądzimy, że to niespełnieni politycy lokalni byliby największymi beneficjentami ustawy o wzmocnieniu roli mieszkańców. [nowe przepisy otworzą drzwi władzy] „dla pieniaczy i osób z zaburzoną psychiką”.
Lobby samorządowców Platformy i PSL zablokowało inicjatywę prezydenta Komorowskiego. Nawet nie doszło do drugiego czytania – taką decyzję podjął Donald Tusk jako wyraz „kompromisu” w obozie rządzącym. Liderem akcji był podpisany pod Kartą P.Adamowicz. Co nie uchybia Karcie.
Jeśli ktoś, kto nie umiał doliczyć się posiadanych mieszkań był przeciwny tej karcie. To faktycznie nie uchybia tej karcie. Inna rzecz, że widząc w Gdańsku jawne odwołania do Wolnego Miasta Gdańsk nabieram pewności, że elity tego miasta są niespełna rozumu.
https://www.youtube.com/watch?v=OzMwY9Gyl-8 dla nieznajacych niemieckiego to: https://www.youtube.com/watch?v=8idm-zJafwk tego nie uslyszy sie w polskich kosciolach, Kosciol naprawde tonie.