Jesień 2024, nr 3

Zamów

Antychryst o twarzy Jezusa. „Niechrystus” Piotra Augustyniaka

Piotr Augustyniak, 2017. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Proponowane przez Piotra Augustyniaka odejście od „kościelności” w kierunku Boskości Życia to kierunek niesłychanie atrakcyjny dla ludzi przekonanych, że kościelna Ewangelia przeminęła. Wcale jednak nie musi to prowadzić do wyzwalającego szczęścia. Z tego powodu uważam tę książkę za niebezpieczną.

Pamiętam do dziś tę niewielkich rozmiarów książkę ze śliską obwolutą: biała okładka, w nią wrysowany granatowy, prostokątny obręb, w który małymi literami wpisano imię autora (Arthur), a wielkimi jego nazwisko (RIMBAUD). Pod dolną granatową linią wydawca pomieścił – znów drukowane niewielką czcionką – tytuły: Sezon w piekle oraz Iluminacje. Wydanie było dwujęzyczne: na lewych stronach oryginalny tekst francuski; na prawych – tłumaczenie na polski Artura Międzyrzeckiego.

Gdy miałem 16–17 lat, nie rozstawałem się z tą książką. Wciąż czekała na mnie na nocnym stoliku. Zachłannie czytałem kolejne frazy, które bardzo współgrały z moim ówczesnym duchowym stanem: pierwszymi w świadomym życiu wątpliwościami odnośnie do chrześcijańskiej wiary, jaką od najwcześniejszego dzieciństwa dane mi było pielęgnować w rzymskim Kościele. I nagle uderzał mnie mocno głos mojego XIX-wiecznego rówieśnika, który wprawiał mnie w hipnotyczny niemalże trans. Ten głos występował jednak mocno przeciw nadętym instytucjom mojego Kościoła, jak również przeciw samemu Chrystusowi, głoszonemu przez te instytucje oraz ich funkcjonariuszy. Nie bardzo miałem odwagę, by godzić się na doświadczenia podobne do losu tamtego genialnego francuskiego młokosa, ale słowa zapisane przez Rimbauda brzmiały we mnie mocno i w żaden sposób nie umiałem się uwolnić od ich mocy: „Ach, i tańczę jeszcze podczas sabatu na czerwonej polanie ze starymi wiedźmami i dziećmi. Nie sięgam pamięcią poza tę ziemię i chrześcijaństwo. Nie przestanę oglądać się w tej przeszłości. Ale zawsze sam; bez rodziny; i jakim właściwie mówiłem językiem? Nigdy nie widzę się na koncyliach Chrystusa; ani w reprezentujących Chrystusa radach jaśnie wielmożnych. […] Wraca krew pogańska! Duch jest blisko: dlaczego nie wspomaga mnie Chrystus, darząc moją duszę szlachectwem i wolnością? Niestety, Ewangelia przeminęła! Ewangelia! Ewangelia”1.

Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra

    • 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
      z bezpłatną dostawą w Polsce
    • 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
    • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy

  • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
  • Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
    w trakcie trwania prenumeraty)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Podziel się

3
Wiadomość

Dziecko wykopuje szybko z łóżeczka przykre dla siebie doznania ale i bez opamiętania, może dla równowagi, zjada podarowane lub znalezione cukierki. Duda książką Augustyniaka jest zalękniony a ja widzę, że ona to rezultat krótkiej perspektywy i efekt dotknięcia zbyt gorącego pieca. Nad emocjami trzeba panować. Jeśli już odrywać dobrego Jezusa od złego Kościoła to co zrobić ze Starym, nota bene bardzo Starym Testamentem. Nie było go? Nie istniał? No ale skoro Augustyniak szuka zbawienia we własnym wnętrzu i znajduje je w nieosiągalnej jak pisze transgresji, to katastrofa murowana. Bo niebo proszę państwa to inni. Rezygnacja z siebie dla drugiego (dla innych) to rewolucyjny sens przesłania Jezusa. Służba, która poza ewidentnym niesionym przez siebie dobrem jest także mierzalna. Miarą nie jestem ja i moje ciągłe nienasycenie ale drugi otrzymujący choćby najmniejsze dobro człowiek. Dziecięcy wybór wszystko albo nic nie ma tu zastosowania.

Sebastian Duda potraktował książkę Piotra Augustyniaka jako pretekst do snucia własnej wizji zagrożeń przed jakimi, jego zdaniem, stoi chrześcijanin taki jak on. Odwołania do Rimbauda i Sołowiowa są ciekawe, ale chybione bo dotyczą zupełnie czego innego niż „Jezus Niechrystus”. Takich odczytań pojawia sie więcej (np. Tadeusza Zatorskiego w Więzi), pytanie dlaczego tak się dzieje jest intrygujące. W każdym razie dodruki tej książki świadczą, że czytelnicy swoje wiedzą i swoje znajdują nie zważając na przestrogi recenzentów.