Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ksiądz oskarża biskupa o mobbing i niemoralne propozycje. Biskup odpowiada: To jedno wielkie kłamstwo

Bp Andrzej Czaja. Wałbrzych, czerwiec 2019 r. Fot. Episkopat.pl

Ks. Rafał Cudok twierdzi, że od kilku lat prześladuje go przełożony i jego otoczenie. Bp Andrzej Czaja zaprzecza i wyznaje, że od dawna to on zmaga się z falą oszczerstw ze strony duchownego.

Opinia publiczna poznała dziś stanowisko ks. Rafała Cudoka za sprawą posłanki Joanny Scheuring-Wielgus i warszawskiej radnej Agaty Diduszko-Zyglewskiej, które zorganizowały w Sejmie konferencję prasową z udziałem duchownego.

Ks. Cudok z diecezji opolskiej twierdzi, że od kilku lat jest prześladowany przez swojego przełożonego biskupa Andrzeja Czaję i jego otoczenie. Biskup miał nie wyrazić zgody na wyjazd księdza do pracy duszpasterskiej we Włoszech. Duchowny mówi, że od tamtej pory odbiera telefony, esemesy i maile z pogróżkami.

Jako dowód ks. Cudok przedstawił nagranie. Słychać na nim, jak mężczyzna, który przedstawia się jako ks. Wojciech [z opolskiej kurii], mówi jego ojcu: „My Was zniszczymy. To jest dopiero początek. Proszę nie zapominać, że to my mamy władzę”. I dodaje: „Jesteście cały czas przez nas śledzeni i z nami nie wygracie”. A żeby syn uzyskał spokój, musi w kurii, jak słyszy ojciec, „ściągnąć gacie”.

Materiały mające skompromitować bp. Andrzeja Czaję otrzymała kilka miesięcy temu także redakcja „Więzi”. Po uważnej analizie uznałem jednak, że nie będziemy tych spraw dalej badać i opisywać. Między innymi ze względu na bardzo niski poziom wiarygodności przekazanych nam materiałów

Zbigniew Nosowski

Udostępnij tekst

Według relacji samego duchownego, miał on zostać pobity, „prokuratura o wszystkim wiedziała, ale nic się nie działo”, zaś jego najbliższe otoczenie zostało zastraszone i inwigilowane przez kurialistów.

– Apelujemy do Prokuratury Generalnej. Nie może być tak, że obywatel jest przez trzy lata bezradny wobec oskarżeń, pomówień i gróźb. Ks. Rafał co dzień budzi się z przeświadczeniem, że coś może się stać jemu albo jego bliskim. Powiem szczerze, że my, zajmujący się tą sprawą, też boimy się o swoje życie. Odkryłam, że jestem śledzona – powiedziała Scheuring-Wielgus.

Rzecznik kurii: Nieprawdziwe i oszczercze informacje

Dwie godziny po konferencji biuro prasowe diecezji opolskiej wydało oświadczenie. „Ks. Rafał C. wspólnie i w porozumieniu z inną osobą od dłuższego czasu podejmuje działania mające na celu zdyskredytowanie biskupa opolskiego i jego najbliższych współpracowników, rozpowszechniając nieprawdziwe i oszczercze informacje na ich temat” – napisał ks. Joachim Kobienia, rzecznik kurii.

Dodał także, że „istnieje uzasadnione podejrzenie, że [ks. C.] podszywając się pod biskupa rozsyłał m.in. obraźliwe i wulgarne wiadomości do wielu osób oraz przedkładał sfabrykowane nagrania, mające stanowić rzekomy dowód w sprawie. W związku z tym w Prokuraturze Rejonowej w Opolu prowadzone jest postępowanie w tym zakresie, biskup i kanclerz posiadają status pokrzywdzonych. Wystąpili oni przeciwko Rafałowi C. z prywatnymi aktami oskarżenia o zniesławienie”.

 „Insynuacje wobec biskupa opolskiego i jego najbliższych współpracowników, które stanowią podstawę wystąpienia posłanki Joanny Scheuring-Wielgus w Sejmie, a także artykułu redaktor Natalii Waloch w «Wysokich Obcasach», są całkowicie nieprawdziwe i stanowią kolejną próbę naruszania dobrego imienia biskupa – uważa rzecznik kurii i zapowiada, że bp Czaja podejmie kroki prawne wobec Scheuring-Wielgus „oraz innych osób zaangażowanych w kampanię mającą na celu zdyskredytowanie jego osoby”.  

Bp Czaja: Nie wierzcie. Wasz biskup nie zrobił niczego złego

O 16:30 odbyła się konferencja prasowa z udziałem biskupa Andrzeja Czai.  – Wyjaśnienie sprawy zostawiam prokuraturze i sądom – mówił hierarcha. – Uznałem jednak, że stosowne będzie udzielić dziś państwu publicznych wyjaśnień, skoro i oskarżenia były publiczne – dodał.

Zdaniem biskupa informacje podane przez ks. Cudoka i Scheuring-Wielgus są  „jednym wielkim kłamstwem”. – To, co zarzuca się kurii i mnie jako biskupowi to jest dokładne odwrócenie sprawy – stwierdził. Przekonywał też, że „ks. Rafał i pan Rafał” [jego przyjaciel] od trzech lat preparują nagrania, mające odebrać mu dobre imię. – Według ich narracji jestem wielkim złoczyńcą – zauważył.

– Dlaczego tak się dzieje? Widzę jeden motyw: zemsta, zniszczenie biskupa, bo ten nie dał zgody na wyjazd do Włoch – powiedział bp Czaja.

Zrelacjonował swój punkt widzenia. W jego ocenie ks. Cudok, proboszcz w Chałupkach od 2008 roku, cieszył się dobrą opinią parafian przez sześć lat. – Coś zaczęło się psuć, gdy na plebanii pojawił się pan Rafał. Ksiądz mówił, że jest jego kierownikiem duchowym. Z czasem parafianie stawali się coraz bardziej podejrzliwi, kim jest pan Rafał; został szafarzem, potem miał być bratem franciszkaninem – opowiadał biskup. – W parafii zaczęły dziać się dość dziwne rzeczy: pojawiły się poważne zarzuty finansowe, oskarżenie o zawłaszczenie dóbr parafialnych. Ksiądz ponadto sprowadzał na przykład relikwie, w tym, jak zapewniał, kamień odłupany z Grobu Pańskiego – mówił biskup.

Jak wyjaśnił hierarcha, w opinii przekazanej do Włoch, gdzie ks. Cudok chciał pracować, uwzględnił opisane wyżej wątpliwości. Tamtejszy ordynariusz finalnie wycofał zaproszenie. Później ks. Cudok nie podporządkował się dekretowi o przeniesieniu na inną parafię, co poskutkowało suspensą. I serią oszczerstw z jego strony wobec biskupa.

Opolski ordynariusz zwrócił się również do diecezjan. – Nie wierzcie. Wasz biskup nie zrobił niczego złego – zapewniał. I dodawał: – Mam nadzieję, że ten dzień, choć bardzo trudny dla mnie, będzie przełomem w sprawie.

– Musimy poczekać, aż prawda zostanie zwiastowana przez prokuraturę – stwierdził na koniec.

Nosowski: Wiedzieliśmy o sprawie

– Materiały mające skompromitować bp. Andrzeja Czaję otrzymała kilka miesięcy temu także redakcja „Więzi” – przyznaje redaktor naczelny Zbigniew Nosowski.

– Po uważnej analizie z trzech powodów uznałem jednak, że nie będziemy tych spraw dalej badać i opisywać. Po pierwsze, bardzo niski był poziom wiarygodności przekazanych nam materiałów. Po drugie, sposób komunikacji zarzutów ze strony informatorów wzbudzał poważne wątpliwości co do ich motywacji. Po trzecie, nie istniały żadne inne źródła, które choćby częściowo potwierdzałyby bardzo poważne zarzuty przekazywane przez informatorów – mówi.

Nosowski dodaje, że później dowiedział się, iż – po bardzo wnikliwej weryfikacji – za niewiarygodne uznały przedstawiane zarzuty także inne redakcje dużych polskich mediów. – Tym bardziej zaskoczyło mnie, że dzisiaj na konferencji prasowej w Sejmie sprawy te pojawiły się nawet nie jako hipotezy, lecz jako fakty – zaznacza.

„Wszystko jest ogromnie zagmatwane”

Scheuring-Wielgus i Diduszko-Zyglewska powoływały się podczas konferencji w Sejmie na ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który miał wspierać ks. Rafała Cudoka i za to otrzymywać pogróżki z kurii.

Komentarz duchownego uzyskał Michał Jóźwiak, redaktor portalu Misyjne.pl. – Pani poseł zadzwoniła do mnie trzy dni temu. Telefon trochę mnie zaskoczył, bo rok temu głosowała przeciwko mojej kandydaturze w państwowej komisji ds. pedofilii – przyznał ks. Isakowicz.

Wesprzyj Więź

– Powiedziałem, że mam wątpliwości, bo wszystko jest ogromnie zagmatwane. Nie wiadomo, kto mówi prawdę, a kto kłamie. Potwierdziłem też, że w związku z tym, iż pomogłem ks. Cudokowi i jego rodzicom, którzy do mnie zgłosili się po pomoc (chodziło o wysłanie listu do ks. kard. Konrada Krajewskiego), dostałem pogróżki z groźbami karalnymi. Zgłosiłem to na policję 20 miesięcy temu, ale nic z tym nie zrobiła – dodał.

Podkreślił: – Moim zdaniem cała ta sprawa wymaga szybkich działań prokuratury.

DJ

Podziel się

6
8
Wiadomość

Dziwi mnie i smuci zaangażowanie pani posłanki Scheuring-Wielgus w tę sprawę, z pewnością „zagmatwaną”, jak uważa ks. Isakowicz-Zaleski, bo zwykle konflikty między księdzem a jego biskupem są zagmatwane, ale tym bardziej zalecana jest wtedy ostrożność w ferowaniu jednostronnych oskarżeń… Według mojego rozeznania oskarżenia kierowane przez ks. Rafała C. przeciwko biskupowi opolskiemu są niedorzeczne, a on sam, ks. Rafał C., niewiarygodny. Za uczciwość i prawdomówność ks. biskupa Andrzeja Czai ręczę bez najmniejszych wątpliwości. Nie byłoby dobrze, gdyby niechęć do instytucji Kościoła i jego hierarchii zaślepiała panią posłankę, skądinąd odważnie walczącą przeciwko różnym nadużyciom i hipokryzji.

Nie rozumiem dlaczego Scheuring-Wielgus nie miałaby być zaangażowana w tę sprawę. Czy sprawy kościoła katolickiego mają być analizowane i rozpoznawane wyłącznie przez duchowieństwo? Słusznie wskazuje Pan na intencje posłanki, ale także i biskupów powinniśmy traktować podobnie. To także politycy, osoby publiczne. Uczciwość i prawdomówność ks. biskupa Andrzeja Czai z pewnością dowiedzie sąd, a niezależna (hehehe) prokuratura, znana z uczciwego i racjonalnego rozpoznawania spraw kościoła, zapewni, że żadne naruszenie prawa nie zostanie niezbadane.

Kościół nie jest samotną, autonomiczną wyspą. Biskupi to politycy, nikt nie mówi, żeby nie prześwietlać polityków.

Biskupi nie są politykami, ale osobami, od których powinno się wymagać więcej. I sam fakt bycia biskupem nie czyni nikogo „uczciwym i prawdomównym”, ani nawet człowiekiem autentycznej wiary (jak się większości biskupów posłucha). W tej sprawie działania są prowadzone tak nieudolnie, że zaczyna się wierzyć, że to zagmatwanie ma służyć niewyjaśnieniu sprawy. Na niewyjaśnieniu sprawy ks. Cudok nie skorzysta, więc interpretacja nasuwa się jedna. Nie traktujmy ludzi jak idiotów.

Podobnie, jak Pan Cezary „za uczciwość i prawdomówność ks. Bpa Andrzeja ręczę bez najmniejszych wątpliwości.” Dziwię się, że Pani Poseł Scheuring-Wielgus wchodzi w tak niesprawdzone sprawy. Może jej być nie po drodze z Kościołem, ale jako Poseł powinna prezentować wysokie standardy merytorycznej pracy w każdym obszarze, w który się angażuje.

Również jestem sceptyczny co do zarzutów wobec bp Czai, ale krystalizuje się zagadnienie , na które ci, którzy ujawniają różne nadużycia ludzi Kościoła muszą znaleźć odpowiedź. Otóż wątpliwości w przypadkach osób „konserwatywnych” tłumaczone są na ich niekorzyść, czego można bronić, dopóki oskarżane osoby nie pozwolą prześwietlić całej wiedzy będącej w ich posiadaniu, jeśli nie przez opinię publiczną, to przez niezależne i wiarygodne osoby (tylko skąd takie brać?). Ale w przypadku osób kojarzonych z Kościołem „otwartym” wątpliwości są tłumaczone na korzyść obwinionych bez żądania przejrzystości. Przypomnę tu podobne zarzuty wobec ks.PG aktywnego po stronie „otwartej” Kościoła, wobec którego red.Z.Nosowski kilka lat temu na tych łamach tłumaczył, że redakcja nie zajęła się tematem, o ile dobrze pamiętam z uwagi na niską wiarygodność podnoszącego zarzuty. Rzeczywiście, pewne rzeczy wskazywały na to, że osoba ta była rozchwiana emocjonalnie, ale dziś wiemy, że sprawcy celowo mogą upatrywać ofiary spośród osób „mniej wiarygodnych” (dzieci, leczonych psychiatrycznie itp.). Ten argument nie jest już dziś wystarczający by nie nadać sprawie biegu, chyba, że oskarżyciel znany jest z miotania rozmaitych oskarżeń na lewo i prawo, z których żadne nie zostało uprawdopodobnione. Ponieważ ks.PG jest liderem jeden z „otwartych” inicjatyw, na jego miejscu bym przeprowadził „autolustrację”, bo intuicja mi podpowiada, że ktoś do tych oskarżeń po latach wróci wskazując, że nie zostały one rozpatrzone wg. wzoru, który red.Nosowski ustanowił cyklem materiałów o ks.Dymerze i jego przełożonych. Tak samo bp Czaja powinien być tu bardziej papieski niż papież i powołać niezależną od siebie komisję, być może z udziałem ks.Isakowicza-Zaleskiego. Ustanowiłby w ten sposób standard dla całego Kościoła. Bo same zaprzeczenia, chociaż spójne, nie wystarczą. Ks.Dymer też ma swoich żarliwych obrońców, którzy rękę dają sobie uciąć w obronie jego wiarygodności.

Myli się Pan, i to grubo.
1. O tym, że zarzuty wobec bp. Czai uznałem za niewiarygodne, dowiedział się Pan z tej publikacji. Nie dowiedział się Pan – i oby się Pan nie dowiedział, bo nikomu nie życzę tego, co teraz musi przeżywać bp Czaja – o zarzutach pod adresem innych osób, które do „Więzi” trafiają, a których nie opisujemy, uznając źródła za mało wiarygodne. To jest redakcyjna kuchnia, o której się nie mówi.
2. Nie przypominam sobie, żebym się publicznie wypowiadał na temat PG (o ile dobrze kojarzę sytuację). Może najwyżej w jakimś komentarzu na forum. Ale Pan na pewno pamięta lepiej. Jeśli dobrze zgaduję, co Pan ma na myśli, to też jest zupełnie inaczej niż Pan sugeruje.
a) ów PG nigdy w „Więzi” nie publikował
b) decyzja, że się tym nie zajmujemy, nie miała NIC wspólnego z poglądami PG; dotyczyła wyłącznie całkowitej niewiarygodności źródła (właśnie znanego z miotania rozmaitych oskarżeń na lewo i prawo).
3. Standard z cyklu „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie” jest niemożliwy do utrzymania na dłuższą metę. Sam Pan widzi, jak długo to trwa i ile wymaga wysiłku. A robię to „po godzinach”.

Panie Zbigniewie niestety ja od dwóch dni nie spie,…. Bardzo się ciesze że ktoś wreszcie zwrócił uwagę na nadużycia ks. Czaji… Mi także ten ksiądz zniszczył życie… Nie chcę znowu przeżywać tego od nowa… Mimo że nie znam ks Cudoka jestem w stanie mu uwierzyć mają na uwadze moją włąsną historię. Boje się ale jeśli będe musiał włącze się do tej dyskusji. Ktoś musi wreszcie coś zrobic. Apeluje do ludzi: nowu wszyscy kłamią? Wszyscy się mylą? ja, ks Cudok, ten chłopak co był przez ktoregoś ksiedza z diecezji opolskiej molestowany… a ks Czaja mówi prawde? Ludzie! Litości…. My oddawalismy życie Bogu… idąc do seminarium pełni wiary w Pana oraz zaszczepione nam na parafiach przez naszych pasterzy ideały. W seminarium znaleźlismy srodowisko gdzie promuje sie homoseksualizm, karierowiczostwo, pobożniejszych sie pozbywa pod przykrywką że np okradli kogoś albo są gejmi. Mi zniszczyli życie… do tej pory lecze sie z zespołu stresu pourazowago.

potem się dziwicie że stan kościła jest taki jaki jest? mamy takich pastrzy… a jak ktoś z księzy odważa się o tym mówić głośno to uruchamia się całą maszynerię by ich zniszczyć ludzie zaś wierzą potwora którzy pod płaszczykiem z purpury trują Kościół od środka a ręce mają tak samo purpurowe jak swoje stroje… tyle że jest to purpura krwi ich ofiar.

Sam fakt że pani posła Joanna wchodzi w wprawy kościelne sugeruje że nie ma racji… I dmucha balonik. A później będzie płacz i ze ja przecież chciałam dobrze. Jaki mądry ksiadz polecialby akurat do niej zeby piorunem w leb dostac chyba

Powyższa sprawa świadczy o poziomie naszego państwa: z tektury. Trzy lata (!) po zawiadomieniu na piśmie organów ścigania (przez obie strony) o podejrzeniu przestępstwach nie dzieje się nic ! Skoro nie było przestępstw, to od 2 lat i ośmiu miesięcy śledztwa i dochodzenia powinny być umorzone: wtedy poszkodowani wnieśliby prywatne akty oskarżenia. W pół roku później powinny być już wyroki sądów pierwszej instancji. Po 3 latach: prawomocne wyroki sądów drugiej instancji. Przypominam historię przedstawioną w „Długu”. Kiedy państwo nie działa, ludzie biorą swoje sprawy w swoje ręce.

Tak właśnie działa dobra zmiana. Przecież to skandal, żeby policja przez 20 miesięcy nie zareagowała na groźby karalne! A to tylko jeden przykład, teraz nietykalny prezes Orlenu potwierdza Pani diagnozę. Partia rządząca jedynie nazwą ma coś wspólnego z prawem i sprawiedliwością.

Prawda jest też taka, że prokuratury są zarzucane śmieciowymi zawiadomieniami, czemu przykład dają politycy, ale w masowej skali występuje wśród przedsiębiorców, którzy wciągają prokuraturę w walkę konkurencyjną.

Manipulator. Te pogróżki, te listy, rózne dziwne sytuację, tak własnie działa manipulator. Napuszcza ludzi na siebie. Zresztą samo to, że sprawa zajęła sie Wielgus i Diduszko mówi za siebie – te panie należy zapytać o fundację ” Nie lekajcie się” i pana Lisińskiego.

~ Tyk: O ile sobie dobrze przypominam, to p. Lisinski wylecial z fundacji na drugi dzien po zgloszenie jego kretactw. W tym konkretnym przypadku obie panie wyznaczyly standarty, o ktorych my mozemy tylko marzyc!

A to ciekawe, bo autorka reportażu i sama ofiara Lisińskiego twierdzi, że sprawa została zignorowana i nawet tego nie sprawdziły. Lisiński zrezygnował z prezesowania dopiero po reportażach. Można to sprawdzić w publikacjach GW, wywiadach z panią Kasią i z Włodkowską.

Czemu KS.C. ma pracować za granicą skoro jest księdzem diecezjalnym ,biskup może dać zgodę lub nie ,to jest w jego gestu.Opowiadania księdza są bynajmniej dla mnie przesadzone,sprawę należy zbadać.