Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Śmierć pod pustym niebem („Szepty i krzyki”)

Kiedy dzisiaj oglądałem „Szepty i krzyki” w adaptacji i reżyserii Ivo van Hove’a w ramach Festiwalu Teatralnego Dialog, przypomniały mi się słowa brytyjskiego artysty Damiena Hirsta: „Ludzie odczuwają w sobie pustkę. Wszyscy. Ja też”. Tę pustkę trzeba więc czymś zapełnić. „Religia w tym pomaga, chociaż tak naprawdę poniosła klęskę” – uważa artysta. Ale coś musi ją zastąpić, ludzie nie mogą zostać sami wobec śmierci. „[…] ja w podobny sposób wykorzystuję sztukę – żeby zapełnić pustkę” – mówi Hirst. Tę samą myśl odnalazłem w „Szeptach i krzykach”. W wersji holenderskiego reżysera Agnes, główna bohaterka, jest artystką: malarką i performerką. Żaden Bóg jej nie ocala. Czy ocali ją sztuka?

„Szepty i krzyki”, zarówno u Bergmana, jak i u van Hove’a to rzecz o umieraniu. Jednakże perspektywy śmierci zarysowane u obu reżyserów są znamiennie inne. U Bergmana śmierć Agnes staje się katalizatorem rozpadu rodziny. U van Hove’a – też, ale nie niszczy jej samej. W ostatniej scenie Agnes wygłasza monolog o tym, czym jest dla niej sztuka. To protest przeciwko śmierci. I trudno się z nią nie zgodzić, wszystko bowiem co jest naznaczone aktem twórczym i kreacją występuje przeciwko śmierci. Sztuka jest sama w sobie anty-śmiercią. Bo przecież chce ją „przeżyć”, pokonać przetrwaniem. Monolog Agnes jest w pewnym sensie „rezurekcyjny”, choć nie ma w nim Zmartwychwstałego.

Co się stało z Bogiem, którego cień kładł się przez wieki na życie ludzi północy? Wydawało się, że Jego surowość doskonale współbrzmi z surowością klimatu, mentalności ludzi północy, twardości ich codziennej egzystencji. Jest u Bergmana/van Hove’a scena znamienna, gdy pastor wygłasza mowę nad ciałem Agnes. Na początku wszystko jest „po Bożemu”. Wspomina jej życie i dziękuje Bogu, że nie kazał jej zbyt długo cierpieć. Ale modlitwa pastora szybko zamienia się w bunt przeciwko Bogu. Prosi Agnes, by – gdy stanie wobec Bożego oblicza i jeśli Bóg zdolny będzie, by ją zrozumieć – modliła się za tych, „co zostają na tej nieszczęsnej ziemi pod szarym i pustym niebem”. Jak żyć w świecie, w którym sam pastor nie rozpoznaje już sensu i znaczenia życia? „Jej wiara była silniejsza od mojej” – pastor dodaje na swoje usprawiedliwienie.

Wesprzyj Więź

Holenderski reżyser przenosi akcję „Szeptów i krzyków” z przełomu XIX i XX wieku na początek XXI wieku. Zmieniła się scenografia i kostiumowy sztafaż, ale – jak się okazuje – problemy są wciąż te same. Tylko chłód jakby większy. Ciepło mieszczańskiego domu, w którym umiera Agnes, domu, który – jak to jest w scenariuszach Bergmana – okazuje się zimny, zostaje zastąpiony pustką modernistyczną, w której jest coraz więcej technologii, ale coraz mniej człowieczeństwa. Jedyna osoba, która zdaje z niego egzamin, to służąca Anna. Siostry, które przybyły, by towarzyszyć w agonii Agnes, nie potrafią sobie poradzić z koniecznością nagłej bliskości. Szepty, którymi wyznają sobie siostrzaną miłość, szybko zamieniają się w krzyki. „Jesteś za daleko” – mówi Agnes do służącej, gdy ta bierze ją w ramiona. „Za daleko” – tak można zdiagnozować relacje Bergmanowskich sióstr. Wciąż są od siebie za daleko, ale chyba już nie ma szans, by się zbliżyć. To Anna bierze w ramiona zmarłą, stając się Pietą. W świecie bez Boga trzeba sobie radzić samemu.

Tegoroczny Festiwal Dialog toczy się pod hasłem „Świat bez Boga”. W słowie otwarcia festiwalu Krystyna Meissner przyznała, że to prowokacja. Czy możliwe jest życie w świecie „bez Boga”, to znaczy bez systemu wartości? – pytała. Ale czy możliwe jest jakikolwiek system wartości bez odniesienia do Boga? To prawda, że to już nie może być Bóg niczym starzec z brodą, w takiego nie wierzą już nawet księża i pastorzy. Ale jaki Bóg Go zastąpi? Van Hove oczywiście nie daje odpowiedzi. Wystarczy, że postawił pytanie. I to boleśnie naturalistycznie. Mimo że Bergmanowską czerwień, która dominuje w filmie, zamienił na błękit – jakby nie było – kolor nieba.

„Szepty i krzyki”, reż. Ivo van Hove, VIII Międzynarodowy Festiwal Teatralny Dialog, Wrocław, 17.10.2014 r.

Podziel się

Wiadomość