W wydanej dziś po hebrajsku autobiografii Galia Oz pisze, że jej ojciec – zmarły w 2018 roku izraelski pisarz – był wobec niej agresywny, a „nękanie i znęcanie się trwały aż do dnia jego śmierci”. „Ból Galii jest prawdziwy i rozdzierający serce, ale my pamiętamy inaczej. Zupełnie inaczej” – pisze w imieniu reszty rodziny jej siostra Fania Oz-Salzberger.
„W dzieciństwie mój ojciec przeklinał, bił mnie i poniżał. Przemoc była twórcza: wyciągnął mnie z domu i wyrzucił na zewnątrz. Nazwał mnie śmieciem. Nie była to przelotna utrata kontroli ani policzek tu czy tam, ale rutyna sadystycznego znęcania się. Moim występkiem byłam ja sama, więc kara nie miała końca. Musiał się upewnić, że się złamię” – tymi słowami, cytowanymi przez izraelskie „Haaretz” i „The Times of Izrael”, zaczyna się „Something Disguised As Love”, autobiografia Galii Oz, córki Amosa Oza i uznanej autorki książek dla dzieci.
Według „The Times of Izrael” jej książka wstrząsa wizerunkiem najważniejszego pisarza w kraju, wielokrotnie wymienianego jako pewny kandydat do literackiej Nagrody Nobla.
Urodzony 4 maja 1939 r. w Jerozolimie Oz był najpoczytniejszym na świecie pisarzem izraelskim, eseistą i publicystą. Napisał powieści, m.in.: „Mój Michał”, „Poznać kobietę”, „Judasz”, autobiografię „Opowieść o miłości i mroku”. Zmarł w Tel Awiwie 28 grudnia 2018 r.
W reakcji na wydanie książki Galii Oz w imieniu rodziny na Twitterze wypowiedziała się jej siostra Fania Oz-Salzberger, historyczka. „My, Nili [matka], Fania i Daniel [brat], znaliśmy innego ojca. Ciepłego, przyjacielskiego, troskliwego ojca, który kochał swoją rodzinę głęboką miłością, pełną troski, oddania i poświęcenia”.
„Galia zdecydowała się zerwać z nami kontakt siedem lat temu – dodaje Fania Oz-Salzberger. – Twierdzenia, które wypowiedziała przeciwko nam, zaskoczyły nas wszystkich. Chociaż nie rozpoznał siebie w jej oskarżeniach, ojciec naprawdę starał się i miał nadzieję, aż do ostatniego dnia, aby z nią porozmawiać i ją zrozumieć, nawet o tym, co wydawało się jemu i nam zaprzeczeniem rzeczywistości. Wygląda na to, że ból Galii jest prawdziwy i rozdzierający serce, ale my pamiętamy inaczej. Zupełnie inaczej”.
Yehuda Atlas, pisarz i przyjaciel Galii Oz, powiedział w Army Radio: „Wiedziałem o tych historiach. To trudne dla nas lewicowców, Amos Oz był naszym złotym księciem, ale okazuje się, że nawet księżyc ma ciemną stronę”.
JH
Prawdziwość takich wynurzeń jest wątpliwa, w przeciwieństwie do pewnych zysków ze sprzedaży książki. Oczywiście za życia Pana Oza wszytko było w porządku, dopiero po śmierci „prawda” ujrzała światło dzienne…
W sprawie 'nadużyć niektórych duchownych’ też masz takie podejście?
Dlaczego Więź się zajmuje nie udokumentowanymi relacjami rodzinnymi? „Bo to ciekawe” to za mały argument.